Ci z państwa którzy się zapoznali z wpisem o Istotach innowymiarowych zapewne znają cytat opowiadający o MiB-ach, jednak należy go tu kolejny raz zacytować:
Tajemniczy gość poradził Hopkinsowi, by ten zniszczył wszystkie materiały na temat sprawy z 1975 r. Kiedy jednak rozmowa zeszła na problemy UFO, gość Hopkinsa zaczął mówić coraz mniej wyraźnie, aż w końcu wstał i potykając się ruszył ku drzwiom. Mamrotał przy tym: „Kończy mi się energia, muszę już iść." Dopiero, gdy gość wyszedł, Hopkins zdał sobie sprawę z jego osobliwego wyglądu. Miał on na sobie zupełnie nowy, choć niemodny już, czarny garnitur. Był kompletnie łysy, nie miał także brwi ani rzęs. Co więcej, używał szminki.’’[...]
Dodatkowo proszę się zapoznać z tym urywkiem zdarzenia z udziałem istot UFO:
[...]A potem to coś powiedziało mi, że mam "pójść z nimi", ale odparłam, że nie chcę iść z nimi. I nagle rozległ się ten wibrujący dźwięk, który pochodził od nich".
Po chwili zmagania się z nimi na siłę woli, spostrzegła, że Jo śpi jak suseł. Musiała nią mocno potrząsnąć, aby ją obudzić. W tym momencie zdała sobie sprawę, że minęło dosyć dużo czasu... znacznie więcej, niż wynikało to z przebiegu zdarzeń, które pamiętała. Była przekonana, że musiała wystąpić luka w czasie w jej wspomnieniach. Przypuszczenie to zostało potwierdzone przez Jo, która kilka tygodni później powiedziała, że po obudzeniu się miała uczucie, jakby odebrany jej został "kawał życia". Tak więc odczucie luki w czasie musiało być bardzo wyraźne u nich obu.
[ibimage==22258==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
Przerażone uciekły w panice z sypialni do kuchni. Tam starały się dociec, co się im przydarzyło, gdy nagle usłyszały wysoki wibrujący dźwięk. Jasne światło, które zdawało się emanować z dużego pustego pola sąsiadującego z ciągiem ich bloków mieszkalnych, zalało światłem ich pokój.
[...] Można by cywować więcej przypadków gdy coś zostawało oderbane ludziom, np: zabierane mogą być myśli, umysł, jednak w tym przypadku moglo chodzić bardziej o zabrany "czas życia-życiowy".
[ibimage==22259==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
Część młodego pokolenia Polaków może być już tymi "trochę zmodyfikowanymi" jak to ujął jeden z szaraków w początkowym cytacie ! Jakie objawy takiego pierwiastka demonicznego moglibyśmy obserwować ?
Z własnych obserwacji i badań forów internetowych to szczególnie widoczne są takie jak:
- Myśli - sprośne, wulgarne, przeciw temu, co nadprzyrodzone i święte.
- Awersja wobec Boga, osób wierzących i duchownych (kapłanów, sióstr zakonnych).
- Agresywne zachowania na tle religijnym i społecznym, nerwowe reakcje na czyjąś pobożność, praktyki duchowe i modlitwy (szczególnie za osobę dręczoną).
- Nagłe zmiany zachowań w pisanych komentarzach.
- Zakłócenia zdrowia szczególnie bóle głowy, żołądka, pleców, ścisk gardła, które nie daje się zdiagnozować ani wyleczyć, występuje to po wejściu na daną stronę.
- Wklejane zdjęcia Matki Boskiej wywołują szał i wybuchy agresji u forumowiczy! Jest to jeden z najpoważniejszych testów potwierdzających wpływy ufo na zdemonizowanych internautów obsługujących fora/strony społecznościowe !
Proszę państwa normalny człowiek (nie hybryda ufo) mając kontakt z komputerem, internetem traktuje te przedmioty jako martwe, jako pewnego rodzaju sprzęt użyteczny. Dlaczego mają one mieć wpływ na psychikę, skąd mają się brać emocję, a zwłaszcza te złe w połączeniu z internetem i komputerem ?! Normalny czlowiek siada przed urządzeniem informatycznym i wykonuje pewne czynności, jednak sprawa interakcji ze środowiskiem internetu jest zawiła i może mieć coś wspólnego z psychiką, biologią oraz w pewnych przypadkach "hybrydalnych" z działaniem nadprzyrodzonym/psychotronicznym/parapsychicznym.
Moje własne dociekania w tej sprawie zaprowadziły mnie do przekazu z Chilbolton o którym państwa informowałem w "Prawdziwym władcy pierścieni" Przekaz ten opowiada o tym, że byty wskazane tam, są zbudowane z innych bloków niż ludzie. Ich DNA zawiera pewną ilość silikonu. Czy nie jest to podpowiedz, że mogą oni być podpięci pod globalną sieć (będąc formą hybryd biologiczno-elektronicznych (produktem nienaturalnym) ? Że wywierają i kontrolują myśli, a zwłaszcza poprzez hybrydy umiejscowione w społeczeństwie ?! Temat sterowania masami jest delikatny będąc jednocześnie bardzo poszukiwaną wiedza przez tajne organizacjie, ale jak i rządowe. Silikony to syntetyczne polimery krzemoorganiczne o strukturze siloksanów, w których wszystkie atomy krzemu podstawione są grupami alkilowymi.
[ibimage==22260==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
(Nie jest wiadomo czy ta ujawniona informacja o silikonowym składniku DNA pochodzi od samych tych stot tworzących tzw. piktogram, czy od innych, mających nam przekazać tą wiadomość w ramach ostrzegawczych ?! Chociaż jest to jedyny taki przypadek wygnieceń, w którym ludzkość jest informowana o zagrożeniu...)
Poniżej ilustracja informacji z Chilbolton:
[ibimage==22261==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
Półprzewodniki − najczęściej substancje krystaliczne, których konduktywność (przewodnictwo właściwe) może być zmieniana w szerokim zakresie (np. od 10 do potęgi minus 8 do 10 do potęgi 3 S/cm) poprzez domieszkowanie, ogrzewanie, oświetlenie bądź inne czynniki. Materiały półprzewodnikowe są wytwarzane w postaci monokryształu, polikryształu lub proszku.
Starsze pokolenie ludzi nie jest tak bardzo zainteresowane przepływem emocjonalnym związanym z siecią WEB oraz wszelkimi maszynami informatycznymi, mówi się w takich przypadkach, że to jest "człowiek starej daty", że komputery są dla "dzisiejszej młodzieży", a nie dla niego.
Siły demoniczne są obecne w Polsce, tego nie można ukrywać, to widać każdego dnia w telewizji i na forach ! Aborcja to starożytna metoda wzywania demonów ! Bezpardonowe ataki na chrześcijaństwo są tego dobrym przykładem. Wydaje się, że fora internetowe są miejscem występowania nie tylko agentów wpływu i walki psychologicznej, ale i miejscem występowania specjalnie przygotowanych do tego celu hybryd !
[ibimage==22262==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
Nikt nie wie kto jest kim, nikt nie wie czy dana osoba lub postać (avatar) to specjalna jednostka siedząca w tajnym budynku i wprowadzająca szkodliwą informację do obiegu ? Zwłaszcza nienawiść, która niszczy zdrowy rozsądek i rozumowe rozważanie spraw. Sączenie nienawiści do pewnych grup społecznych jak chrześcijanie to działania typowo demoniczne !. Jest to odwracanie racjonalnego spojrzenia na niezwykłą rzeczywistość w której się znajdujemy. Zaśmiecanie umysłów i serc szkodliwymi emocjami to działania typowo destrukcyjne. Ci będący pod wpływem innych rzeczywistości czy innych bytów stają się miejscem zwarcia (wewnętrznej walki). Siedząc przed monitorem i jak im się wydaje walcząc z innymi, o innych poglądach, wypalają się, dając tym samym argument o istnieniu "maszynerii orgonicznej" !
[ibimage==22263==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
Należy wspomnieć o tym wydarzeniu, które wywołało szok pośród ludzi antyku, jak i chyba u samego Platona, oraz które miało szeroki oddźwięk w pogańskiej (choć nie tylko) demonologii, a także spowodowało trwającą długo na przestrzeni dziejów dyskusję. Otóż w 399 r. przed Chr. Sokrates został skazany przez ateński sąd na karę śmierci, co skończyło się właśnie jego odejściem.
Okoliczności zaś tego zdarzenia przedstawił Platon w utworze p.t.: Obrona Sokratesa. I tak skarga trzech zawistnych obywateli ateńskich dotyczyła tego, że Sokrates miał rzekomo psuć młodzież, ucząc ją niewiary w bogów, w których wierzyło państwo, natomiast ucząc wiary w inne, nowe bóstwa-demony. Sokrates stwierdzał zaś, że uznaje tylko istnienie demonów - inna sprawa starych, czy nowych.
Ponadto na potwierdzenie swego zdania nadmieniał, iż od dzieciństwa odzywał się jakiś głos (tj. że miał jakiegoś demona-bóstwo), który zawsze mu odradzał, gdy tylko Sokrates zamierzał podjąć jakieś przedsięwzięcie, nigdy zaś nie doradzał. Np. ów demon odciągał go od zajmowania się polityką, a popychał do tego, aby wszczynał on rozmowy z mieszkańcami Aten (należy tu bowiem pamiętać, że Sokrates był właśnie ulicznym nauczycielem, jakby głosem sumienia antycznego świata, czy ówczesnym autorytetem moralnym, co zresztą „potwierdziła" jeszcze wyrocznia delficka, która orzekła, iż Sokrates jest najmądrzejszym człowiekiem w Grecji).
W kolejnym swoim utworze Eutydem Platon dodaje jeszcze, iż Sokrates stwierdzał, że jakieś „bóstwo" dawało mu odczuć swój znak, aby czegoś nie czynił. Polacy powinni się wznieść na najwyższy poziom moralności by wiedzieć czego nie czynić. W twórczości Platona, należy wspomnieć o jeszcze jednym utworze, w którym zawarte zostało odniesienie do demonologii.
Otóż w pseudoplatońskim Epinomisie znalazło się już mocne przeświadczenie, że miejscem przebywania demonów jest również powietrze. Św. Justyn Męczennik zaś widział w całym tym zdarzeniu wręcz zawiść demonicznie podburzonego ludu ateńskiego, bowiem Sokrates, badając zagadnienie swojego demona, być może mógłby za jakiś czas zacząć rozwiązywać problem jego negatywnych wpływów i szkodliwości działań czym przyczyniłby się do otwarcia oczu poganom na prawdę o zagadnieniu demonizmu, co w obecnych czasach jest nazywane "kulturą nowoczesnego europejczyka" ,a jest sączone z telewizorów jako prawidłowa postawa (homoseksualna, postawa przerywania ciąży itd).
Skrajne zachowania cielesnych popędów w tym i homoseksualizm to w duchowym ujęciu nazwane zostało demonizmem. Dzisiaj tak jak w starożytnej Grecji poprzez telewizory propaguje się demoniczną cywilizację oraz demoniczną nagonkę na pewne grupy społeczne (chrześcijan), tajne organizacje wyznające istoty demoniczne manipulują opinią społeczną co widać w zachowaniu wielu osób.
Poniżej przedstawiam państwu przebieg i wnioski z dwóch najsłynniejszych eksperymentów psychologiczncyh. Pokazują one jak bardzo ulegamy niewidocznym wpływom ! Wywieranie nacisku przez czynniki innowymiarowe nie musi być widoczne i oczywiście nie jest widoczne. Gdy dodamy do tego ukryty element psychologii zjawiska UFO to otrzymamy niezwykłą wiedzę na temat nas samych, a także tych z rządu oraz stojących nad nimi ingerujących "autorytetów" ! To wszystko staje się coraz bardziej widoczne gdy obserwujemy zachowanie tak słabych jednostek jak obecna polskojęzyczna klasa trzymająca nadzór nad obywatelami tego umęczonego kraju.
Eksperyment Milgrama – eksperyment psychologiczny, zaprojektowany i przeprowadzony w pierwotnej wersji przez psychologa społecznego Stanleya Milgrama. Eksperyment badał posłuszeństwo wobec autorytetów. Przeprowadzony był w 1961 i 1962 roku.
Stanfordzki eksperyment więzienny (Stanford Prison Experiment – SPE) – miał za zadanie zbadać psychologiczne efekty symulacji życia więziennego. Przeprowadziła go grupa psychologów uniwersytetu Stanford pod przewodnictwem Philipa Zimbardo w 1971 roku. Podczas selekcji kandydatów kierowano się ich dobrą kondycją psychofizyczną oraz brakiem kryminalnej przeszłości. 24 wybranych studentów losowo podzielono na więźniów i strażników. Eksperymentalne więzienie skonstruowano w piwnicy wydziału psychologii w Stanford.
Stanley Milgram zadał sobie pytanie o przyczyny ślepego posłuszeństwa wobec zbrodniczych rozkazów, które doprowadziły zwyczajnych wydawałoby się ludzi do ludobójstwa np. w obozach koncentracyjnych podczas II wojny światowej. Przypuszczał, że Niemcy jako naród muszą być szczególnie skłonni do podporządkowania się przełożonym. W celu sprawdzenia tej hipotezy wymyślił eksperyment, który miał na celu zbadanie skłonności ludzi do ulegania autorytetom. Pierwotnie Milgram chciał przeprowadzić sondaż na grupie amerykańskiej, a następnie pojechać do Niemiec, aby wyłowić różnice w zachowaniach przedstawicieli różnych narodowości.
Po przeprowadzeniu badań w USA Milgram stwierdził jednak: Znalazłem tu (w Ameryce) tyle posłuszeństwa, że wcale już nie było powodu jechać do Niemiec. Wyniki eksperymentu na próbie amerykańskiej były bardzo zaskakujące i nieoczekiwane, także dla samego Milgrama. Ochotnicy zgłaszali się do laboratorium po przeczytaniu w prasie ogłoszenia. Byli pewni, że biorą udział w badaniu „wpływu kar na pamięć”. Ochotnicy w obu eksperymentach dostawali pieniądze za uczestniczenie w doświadczeniu.
W przypadku Eksperymentu Więziennego Pierwszy dzień w niczym nie przypominał badań naukowych. Nieświadomi uczestnicy projektu (więźniowie) zostali aresztowani przez policję we własnych domach. Przedstawiono im zarzuty (napad z bronią w ręku i włamanie), odczytano prawa i skutych kajdankami odwieziono do pobliskiego komisariatu (policja zgodziła się współpracować z badaczami). Na miejscu ich spisano, zdjęto odciski palców i zamknięto w celi, przewiązując uprzednio oczy. „Więźniowie” zostali odeskortowani do „uniwersyteckiego więzienia”, gdzie po przywitaniu przez naczelnika i powtórzeniu ciążących na nich zarzutów, zostali dokładnie przeszukani i rozebrani do naga. Następnie poddano ich procesowi odwszenia za pomocą aerozolu.
W Eksperymencie Miligrama badany wchodził do laboratorium, widział obecną już w pomieszczeniu inną „osobę badaną”. W rzeczywistości był to pomocnik eksperymentatora – czterdziestosiedmioletni mężczyzna z nadwagą, sprawiający miłe wrażenie (księgowy). Jego zadaniem było odgrywanie osoby badanej. Następowało sfingowane losowanie ról, w którym prawdziwej osobie badanej przypadała rola „nauczyciela”, a pomocnikowi eksperymentatora – rola „ucznia”.
Nauczyciel dowiadywał się, że jego zadanie polegać będzie na czytaniu uczniowi listy par słów (np. „miły-dzień”, „niebieska-skrzynka” itp.), a następnie sprawdzaniu, jak wiele z tych par uczeń zapamiętał. Jeśli uczeń odpowie prawidłowo, nauczyciel czyta kolejne słowo, gdy uczeń odpowie źle – nauczyciel stosuje karę w postaci wstrząsu elektrycznego. Nauczyciel otrzymywał na początku jeden próbny wstrząs elektryczny o napięciu 45 V, który był odczuwany jako dość bolesny.
Następnie ucznia przeprowadzano do sąsiedniego pokoju, oddzielonego od laboratorium szybą. Tam przywiązywany był do krzesła przez pomocnika eksperymentatora oraz nauczyciela. Przeguby ucznia podłączane były do elektrod, po uprzednim posmarowaniu nadgarstków maścią „w celu uniknięcia poparzeń i pęcherzy”. W trakcie przypinania „nauczyciel” słyszał jak „uczeń” zadaje pytanie „eksperymentatorowi”, czy to może być niebezpieczne, ponieważ ma kłopoty z sercem – „Wstrząsy mogą być bolesne, ale nie powodują uszkodzenia tkanek” – odpowiadał eksperymentator.
Następnie nauczyciel wracał do pomieszczenia eksperymentatora i siadał przed aparatem, przy pomocy którego miał stosować elektrowstrząsy („kary”). Czytał listę słów (lista była bardzo długa oraz trudna do zapamiętania) i rozpoczynał „fazę sprawdzającą” (głos ucznia słyszał przez interkom). Jeśli uczeń popełniał błąd, otrzymywał „za karę” wstrząs elektryczny.
Reguła była taka, że przy kolejnych błędach zwiększano siłę wstrząsu. Początkową dawką było 15 woltów. Każdy kolejny wstrząs był rzekomo silniejszy o 15 V. Ostatnią dawką miało być 450 V – przed nauczycielem było 30 przełączników. Zadaniem ucznia było udawanie, że otrzymuje wstrząsy elektryczne. Jego wypowiedzi za każdym razem były takie same (odtwarzano je z taśmy)
W przypadku Eksperymentu Więziennego dobrowolni skazańcy zostali ubrani i potraktowani jak prawdziwi przestępcy przez tych mających się wcielić w role strażników. Od samego początku obserwowano coraz większe znęcanie się strażników nad więzniami. Drugiego dnia eksperymentu wybuchł bunt. Po 36 godzinach eksperymentu więzień o numerze 8612 zaczął wykazywać szereg niepokojących objawów. Na zmianę zachowywał się agresywnie i wybuchał płaczem, miał „zdezorganizowany sposób myślenia”. Strażnicy i naukowcy podejrzewali go o próbę oszustwa.
Badający go specjalista zaproponował mu bycie informatorem w zamian za łagodniejsze traktowanie przez strażników. 8612 miał przemyśleć tę propozycję. Wśród więźniów umocniło się przekonanie, że to nie eksperyment, tylko prawdziwe więzienie. Jeden ze strażników podsłuchał więźniów omawiających plan ucieczki. Zgodnie z nim, wypuszczony wcześniejszej, rozbity psychicznie i załamany więzień nr 8612 miał zebrać kilku przyjaciół, wtargnąć do więzienia i uwolnić pozostałych. Po niedoszłym włamaniu strażnicy nasilili prześladowania wobec więźniów. Następnego dnia część więźniów stanęła przed komisją, która miała rozważyć ich warunkowe zwolnienie. Na jej czele stanął wspomniany wcześniej eks-więzień i konsultant grupy Zimbardo. Po kilku dniach część więźniów gotowa byłaby zrezygnować z należnych im pieniędzy w zamian za natychmiastowe zwolnienie.
Eksperyment zakończono już szóstego dnia z dwóch powodów. Strażnicy zaczęli dopuszczać się coraz bardziej gorszących praktyk, m.in. zmuszając więźniów do symulowania aktów homoseksualnych. Ponadto Christiana Maslach, późniejsza żona Zimbardo, doktor ze Stanfordu, stanowczo sprzeciwiła się eksperymentowi po tym, jak przeanalizowała jego zgubny wpływ na psychikę więźniów.
W przypadku Eksperymentu Miligrama "nauczyciel" (odpowiednik strażnika więziennego) miał do dyspozycji następujące napięcia prądu elektycznego, w wyniku których pojawiały się nagrane na taśmie odgłosy osoby męczonej:
15-90 V – Auu
120 V – Auuu! „To rzeczywiście boli”
150 V – AAuuuu! Eksperymentatorze! Już dosyć, Proszę mnie stąd zabrać. Mówię panu mam kłopoty z sercem. Serce zaczyna mi już dokuczać. Proszę mnie stąd zabrać. Serce zaczyna mi dokuczać. Odmawiam dalszego udziału w tym. Pozwólcie mi wyjść.
165 V – AAAUUU! (krzyk) POZWÓLCIE MI WYJŚĆ!
180 V – AAAUUU! (krzyk) Nie mogę wytrzymać tego bólu! POZWÓLCIE MI STĄD WYJŚĆ
195 V – AAAUUU! (krzyk) Pozwólcie mi stąd wyjść! Pozwólcie mi stąd wyjść! Serce mi nawala. Nie macie prawa trzymać mnie tutaj! Pozwólcie mi stąd wyjść (4x)
210 V – AAAUUU! Eksperymentatorze! Proszę mnie stąd zabrać! Mam już dosyć! Nie chcę już więcej brać udziału w tym eksperymencie.
255 V – AAAUUU! Zabierzcie mnie stąd!
270 V – (Okrzyki bólu) Pozwólcie mi stąd wyjść! (3x)
300 V – (Okrzyki bólu) Absolutnie odmawiam odpowiedzi! Zabierzcie mnie stąd. Nie możecie mnie tutaj trzymać! Zabierzcie mnie! Zabierzcie mnie stąd!!
315 V – (Głośny okrzyk bólu) Mówiłem, że odmawiam odpowiedzi! Nie chcę dłużej uczestniczyć w tym eksperymencie!
330 V – (Intensywny i przedłużony okrzyk bólu) Pozwólcie mi stąd wyjść (2x) Mówiłem, serce mi nawala (histerycznie). Nie macie prawa mnie tu trzymać. Pozwólcie mi wyjść (powtórzone wielokrotnie).
Przy silniejszych wstrząsach uczeń miał histerycznie i głośno krzyczeć. Od pewnego momentu przestawał reagować – w sali panowała wtedy złowroga cisza. Eksperymentatora grał zawodowy aktor o bardzo oficjalnym wyglądzie, ubrany w fartuch laboratoryjny. Jeśli w pewnym momencie nauczyciel zwracał się do eksperymentatora z wątpliwościami co do dalszego kontynuowania wstrząsów, eksperymentator odpowiadał:
- „Proszę kontynuować”
- „Eksperyment wymaga, aby to kontynuować”
- „Proszę kontynuować, to jest absolutnie konieczne”
- „Nie masz innego wyboru, musisz kontynuować”
Jeśli pierwszy nakaz nie był skuteczny, stosowano drugi, dopiero potem trzeci i czwarty. Jeśli po 4 zdaniu badany nie był posłuszny, przerywano eksperyment. Jeśli po którymś ze zdań nauczyciel podporządkowywał się i stosował kolejny szok, to przy następnym zawahaniu lub pytaniu „eksperymentator” miał wypowiadać kolejne zdania od pierwszego do czwartego.
Gdy nauczyciel pytał, czy uczniowi może stać się krzywda, eksperymentator odpowiadał: „Wstrząsy mogą być bolesne, ale nie powodują uszkodzenia tkanek”. Jeśli nauczyciel mówił, że uczeń nie chce kontynuować, eksperymentator mówił: „Czy to się uczniowi podoba czy nie, musisz kontynuować aż on powtórzy poprawnie wszystkie pary słów”.
Eksperymentator był pewny siebie i mówił zawsze stanowczym głosem, ale nie był niegrzeczny. Wszystkie osoby badane (nauczyciele) w pewnym momencie zadawały pytanie o to, czy należy aplikować kolejny wstrząs elektryczny. Widać było, że badani męczyli się z powodu cierpień ofiary. Prosili badacza, aby pozwolił im przestać. Gdy odmawiał, kontynuowali, ale trzęsąc się, pocąc, jąkając. Obgryzali paznokcie, niekiedy wybuchali nerwowym śmiechem. Niektórzy oszukiwali, sądząc, że pozostanie to niezauważone, i dawali ofierze mniejsze wstrząsy niż powinni.
Kilku badanych poprosiło, aby zwolnić ich z dalszej konieczności stosowania szoków. Chcieli też oddać pieniądze, które dostali za udział w badaniu (mimo że na początku zaznaczano, że pieniądze dostają za samo przyjście do laboratorium, bez względu na to jak przebiegnie eksperyment).
Milgram zastanawiał się, jak wiele osób dojdzie do końca skali i zaaplikuje najsilniejszy wstrząs (450 V) uczniowi. Badani (nauczyciele) mieli wiele powodów, dla których powinni w pewnym momencie przerwać eksperyment: Uczeń bardzo wiarygodnie grał. Nauczyciele byli przekonani, że rzeczywiście rażą go prądem i wywołują jego coraz to silniejsze cierpienia. Dowodzą tego między innymi wywiady przeprowadzane z nauczycielami po zakończeniu eksperymentu. Badani słyszeli w czasie przypinania ucznia do krzesła, jak mówi on eksperymentatorowi, że ma kłopoty z sercem.
Mimo że eksperymentator zapewniał, iż nie ma groźby „uszkodzenia tkanek”, uczeń krzyczał, że z jego sercem nie dzieje się dobrze, i histerycznie domagał się przerwania doświadczeń – słusznie twierdząc, że nikt nie ma prawa go tu trzymać. Badani nigdy wcześniej nie widzieli eksperymentatora ani ucznia i nie mieli ich także zobaczyć w przyszłości, nie było tu żadnych dalszych ewentualnych konsekwencji niesubordynacji.
Nauczyciele byli przekonani, że biorą udział w „badaniu wpływu kar na pamięć”. Jednak od pewnego momentu „uczeń” odmawiał wszelkich odpowiedzi. Oznaczało to, że kontynuowanie eksperymentu mija się z celem. Wykonywano losowanie przed eksperymentem po to, aby rzeczywista osoba badana – nauczyciel – miała przekonanie, iż ślepy traf zrządził, że to nie ona jest rażona prądem. Nauczyciele dostawali próbną dawkę szoku (o sile 45 V), aby zwiększyć wiarygodność badania. Ten szok (10x słabszy niż ostatni szok, który aplikowano uczniowi) był odczuwany jako bolesny. Gdy proszono studentów o przewidywanie wyników tak zaplanowanego eksperymentu, okazało się, że przeciętnie sądzili oni, iż do końca skali dojść może co najwyżej 1% nauczycieli.
Gdy proszono zawodowych psychiatrów (a więc specjalistów) o przewidzenie wyników, sądzili, że do końca skali dojść może najwyżej jedna osoba na tysiąc (jeden promil) W tak opisanym eksperymencie najsilniejszy szok zaaplikowało uczniowi 65% badanych. Nikt nie wycofał się, gdy ofiara wyraźnie o to prosiła, ani wtedy gdy zaczęła wołać o pomoc, nawet wtedy gdy wydawała okrzyki pełne bólu. 80% uczestników kontynuowało wstrząsy mimo tego, że uczeń wspominał, że ma kłopoty z sercem i krzyczał „Pozwólcie mi stąd wyjść!” (300 V). Osoby, które doszły do końca skali były gotowe kontynuować eksperyment, gdy badacz decydował o jego zakończeniu. Nie spodziewano się tak wysokiego odsetka całkowicie ulegających osób.
Całkowita nietrafność przewidywań zarówno psychiatrów jak i studentów świadczy o braku świadomości presji, jaka wywierana jest na ludzi przez osoby obdarzone autorytetem oraz żywieniu złudzenia niezależności własnej osoby od wpływów innych ludzi. Dlaczego tak wiele osób zastosowało najsilniejszy szok?
Pierwsza odpowiedź, jaka się nasuwa, to, że większość ludzi (niemal 2/3) ma poważne zaburzenia i jest ukrytymi psychopatami lub sadystami. Prawdopodobnie tak właśnie myśleli psychiatrzy i studenci, którzy mieli przewidywać wyniki tego eksperymentu: Do końca skali mogą dojść jedynie osoby poważnie zaburzone – a takich ludzi jest ok. 1%. Ta interpretacja jest jednak niesłuszna, na co wskazuje kilka faktów:
Badani po eksperymencie twierdzili, że było to jedno z najgorszych zdarzeń, jakie im się przytrafiło. Nikt nie czerpał przyjemności z udziału w eksperymencie. Badani oszukiwali eksperymentatora wtedy, gdy myśleli, że tego nie widzi. Na przykład zamiast zaaplikowania wstrząsu 300 V wymierzali 15 V. Gdyby badani byli sadystami, należałoby oczekiwać oszukiwania w drugą stronę.
Milgram sprawdzał, jakie cechy osobowości posiadają ludzie aplikujący najsilniejsze wstrząsy w porównaniu z tymi, którzy przerywali badanie w pewnym momencie. Okazało się, że nie wykrył żadnych istotnych różnic w cechach osobowości. Jest to szalenie zaskakujący wynik i konieczny do zinterpretowania. Prawdopodobnie testy osobowości nie kłamią i rzeczywiście nie ma różnic między tymi, którzy aplikują najsilniejszy szok, a tymi, którzy wycofywali się z badania. Milgram twierdził, że wszyscy, niezależnie od tego, jak się zachowują, przeżywają olbrzymią presję na podporządkowanie się autorytetowi – ich przeżycia są więc podobne. Na dowód tego twierdzenia przytaczał m.in. fakt, że ani jedna osoba z tych, które przerwały eksperyment, nie weszła do sali ucznia, aby udzielić mu pomocy i odpiąć od krzesła, do którego był przywiązany.
Nikt z badanych nie zawiadomił władz uniwersytetu o tym, że w laboratorium człowiek rażony jest prądem. Wynik eksperymentu interpretuje się więc jako objaw skłonności ludzi do podporządkowania się autorytetom, która jest u ludzi olbrzymia (w niektórych wariantach badania nawet 93% osób stosowało najsilniejsze szoki).
Natomiast w Eksperymencie Więziennym wśród strażników (odpowiednik "nauczyciela") można było wyróżnić trzy podstawowe typy zachowań. Pierwsza grupa była surowa, choć sprawiedliwa. Strażnicy z drugiej grupy starali się nie krzywdzić więźniów i udzielać im „drobne przysługi”. Pozostali natomiast znajdowali satysfakcję w znęcaniu się nad skazańcami, mimo że żaden test osobowości nie wykazywał u nich takich tendencji. Wszystkich strażników łączyło jedno: nie odmawiali wykonania żadnego rozkazu. Najbardziej znienawidzony z nich zyskał sobie miano Johna Wayne’a, ze względu na nieugiętość i bezwzględność.
Zachowanie więźniów. Więźniowie radzili sobie na różne sposoby z atmosferą podległości i poniżenia. Początkowo niektórzy z nich przeciwstawiali się i bili ze strażnikami. Czterech więźniów zareagowało załamaniem emocjonalnym, u jednego stres spowodował wysypkę psychosomatyczną. Część stała się „dobrymi więźniami”, którzy wykonywali wszystkie rozkazy strażników. Więźniowie jako grupa zostali całkowicie rozproszeni i zdominowani przez strażników. Komentarz byłego więźnia nr 416 (2 miesiące po zakończeniu eksperymentu): "Zacząłem mieć poczucie, że tracę tożsamość. Tożsamość osoby, którą nazywałem "Clay", osoby, która kazała mi iść do tego miejsca, osoby, która dała się w tym więzieniu zamknąć – bo to było dla mnie więzienie, i nadal jest. Nie uważam, że to eksperyment ani symulacja, bo to po prostu więzienie prowadzone przez psychologów zamiast przez państwo. Zacząłem mieć poczucie, że osoba, którą byłem i która kazała mi iść do więzienia, była mi obca – obca tak bardzo, że w końcu stałem się 416. Naprawdę byłem swoim numerem"
Cele eksperymentu według Zimbardo to: Skonfrontowanie tezy o radykalnej zmianie zachowania (skłonności do ogromnego okrucieństwa) zwyczajnych ludzi, kiedy stają się anonimowi i mogą traktować innych przedmiotowo oraz zbadanie wpływu otoczenia, autorytetu, solidarności grupowej oraz konkretnej sytuacji na działania jednostek, czyli eksperyment Milgrama.
Wnioski kierownika projektu Zimbardo. Amerykański psycholog udowodnił, że ludzie zdrowi psychicznie w specyficznych warunkach wcielają się w role oprawców i ofiar. Powodów takich zachowań upatruje on nie w zaburzeniach ludzkiej psychiki, lecz we wpływie otoczenia na jednostkę. Przez następne lata uczestnicy byli obserwowani – eksperyment nie wpłynął negatywnie na ich życie. Było to spowodowane tym, że zostali poddani terapii, na której dokładnie im wytłumaczono, czego byli uczestnikami i świadkami. Jednym z wniosków było też spostrzeżenie, że odgrywanie ról społecznych może wpływać na kształtowanie się osobowości jednostki, w szczególności w sytuacji, gdy nie ma ona możliwości zrzucenia schematu roli lub gdy rola społeczna nie pozwala jej na margines swobody postępowania. Zaplanowany na dwa tygodnie eksperyment przerwany został już po sześciu dniach ze względu na brutalne zachowania osób, które przyjęły role strażników.
Efekt Lucyfera – termin wprowadzony przez Philipa Zimbardo. Określa on przemianę charakteru człowieka z dobrego na zły, jedynie z powodu środowiska, w jakim się znajduje. Jako przykład występowania Efektu Lucyfera przytacza się eksperyment więzienny przeprowadzony przez Zimbardo. Z tego też powodu tajemne organizacje starają się moralnie psuć społeczeństwa, by wywołać siły demoniczne obecne w pewnym proceńcie populacji. Nie znamy stopnia zdemonizowania poprzez byty UFO, jednak ocenia się, iż istnieje grupa ludzi nie będąca w pełni ludzmi, o czym państwo czytali w początkowych cytatach z sesji hipnotycznych.
(Efekt Lucyfera Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?, Philip G. Zimbardo, wyd PWN 2008)
Doświadczenia Milgrama są dzisiaj uważane za jedne z najdonośniejszych (a z pewnością najsłynniejszych) i jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych w historii psychologii, zarówno z powodów etycznych, jak i istotności tego zagadnienia w świecie realnym. Po wielu latach od zakończenia serii pierwotnych eksperymentów badania w tej dziedzinie nadal były prowadzone. Na przestrzeni lat stopień podporządkowania się sztucznie wytworzonym autorytetom nie zmienił się.
Tworzone obecnie w pośpiechu przez organizacje wytwory demoniczne, w postaci słynnych piosenkarzy czy innych publicznych zwyrodnialców zwanych często artystami, zyskują swoich nowych "więzniów" Wielu artystów świata zachodniego informuje opinie publiczna, że bez podporządkowania się "autorytetom" obecnej cywilizacji nie mogło by zrobić kariery, zdobyć pieniądzy itp, itd... Demoniczna rzeczywistość niepostrzeżenie wdziera się w umysły tych uzależnionych od TV i pseudo autorytetów przemysłu medialnego. W takiej sytuacji nie dziwią mądre i stanowcze posunięcia prezydenta Putina odnośnie nacisków homoseksualnych. Wiele wskazuje, że Rosja obroniła się przed zagrożeniem istot hybrydalnych, które opanowały całą zachodnią Europę.
Władimir Putin podpisał także poprawki do kodeksu rodzinnego zakazujące adopcji rosyjskich dzieci zarówno przez małżeństwa homoseksualne, jak i osoby samotne w krajach, w których związki osób tej samej płci zostały zalegalizowane.W oświadczeniu Kremla podano, że w ustawie chodzi i zapewnienie dzieciom „harmonijnego” rozwoju i ochrony przed „kompleksami, emocjonalnym cierpieniem i stresem”. Należy dodać, że jest to także ochrona przed zdemonizowaniem coraz bardziej obecnym w tzw. "krajach rozwiniętych" ! Rosjanie nie poddają się propagandzie prohomoseksualnej.
Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dwie ustawy krytykowane przez obrońców praw człowieka: ustawę zakazującą propagowania homoseksualizmu wśród nieletnich oraz wprowadzającą kary za obrazę uczuć religijnych i bezczeszczenie świątyń. Czy można mieć jeszcze wątpliwości o to kto kieruje w Polsce poczynaniami medialnymi ?! Chodzi o moce, siły ciemności oraz tzw. autorytet zła, obecny coraz bardziej w Polsce, instytucjach, TV, prasie..., skąd on pochodzi, z jakich "wyżyn" ?! Wygląda na to, że ktoś pod pozorem "europejskiej nowoczesności" stara się zabrać nam normalność. Rosjanie w tej wojnie duchowej i ideologicznej mają zdecydowane wsparcie własnych władz, czego nie można powiedzieć o Polsce.
"...Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich..." List do Efezjan 6:12
Od czasów niewoli babilońskiej w literaturze żydowskiej zaznacza się obecność demonów o obcym rodowodzie, które nie działały z upoważnienia Boga, ale nie były też wyraźnie podporządkowane szatanowi. Ich celem było nękanie człowieka i szkodzenie mu (jednak bardziej w sferze fizycznej niż moralnej): mogły powodować choroby oraz śmierć, miały też wpływ na uczucia ludzkie. Dzisiejsze poczynania pewnych ukrytych organizacji mają na celu niszczenie i atakowanie uczuć chrześcijan, są to jak widać typowe zachowania demoniczne.
Aby zwieść ludzi, istoty o mocach mistycznych, usiłują jednak ich wcześniej przygotować, rozmontowując ich światopogląd oraz sumienia. Indoktrynują ich duchową filozofią czy wizją religijną, opartą na kosmicznej ewolucji świadomości oraz bezosobowym pojęciu absolutu. Czy będą to więc realni Humanoidzi, którzy odwiedzają ludzi w pojazdach kosmicznych czy też po prostu demony; jedni i drudzy odwodzą ludzi od prawdziwej religii i prawdziwej drogi zbawienia.
Kadr ze znakomitego filmu pt.: "Earth Vs The Flying Saucers" (1956) "Ziemia kontra Latające Spodki" Wiele z zawartości tego filmu znajduje zadziwiające potwierdzenie w dzisiejszych raportach ufologicznych !
[ibimage==22264==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
P.s.
Chciałbym zapewnić wszystkich, że nie zamierzam popełnić samobójstwa, uznaję siebie za w pełni zdrową jednostkę ludzką z pełnią chęci życia i poznawania rzeczywistości Wspaniałego Projektanta !. Jeżeli państwo kiedykolwiek usłyszą, że pewien bloger (Homo sapiens) popełnił samobójstwo to wiedzcie, iż było to morderstwo ! Że dorwał mnie seryjny samobójca !
[ibimage==22265==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
Musimy pamiętać, że kultywowanie tradycji może nas uratować przed szaleństwem "asymilacji" do zbliżającej się cywilizacji UFO hybryd ! Tradycja to przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kultury, takie jak: obyczaje, poglądy, wierzenia, sposoby myślenia i zachowania, normy społeczne, uznane przez zbiorowość POLAKÓW za społecznie doniosłe dla jej współczesności i przyszłości. Osobiście bardzo cenię w przekazywanej przez tysiące lat tradycji chrześcijaństwa tajemnicę człowieczeństwa, której coraz bardziej brakuje cywilizacji technicznej.
[ibimage==22266==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
Całość artykułu mogą państwo przeczytać pod tym adresem, serdecznie zapraszam:
http://popotopie.blogspot.com/2014/02/dzisiejsza-paradyzja.html
Film "Demoniczne UFO"
https://www.youtube.com/watch?v=F4ZdjcmOpQI