Maj 2016

Zaprezentowano domniemany kształt tajemniczego pozaziemskiego satelity widywanego na orbicie

Black Knight, czyli Czarny Rycerz, to umowna nazwa rzekomo pozaziemskiego sztucznego satelity, który podobno  krąży na polarnej orbicie. Zwolennicy teorii spiskowych wyliczyli, że jest to urządzenie starożytne, towarzyszące nam od około 13 000 lat.

Mityczny obiekt, na przestrzeni lat, widywano wielokrotnie. Podczas eksperymentów z radiem, na początku XX wieku, Nikola Tesla odebrał dziwny sygnał radiowy, który występował cyklicznie. Uznał wtedy, że mogło mu się udać uzyskać sygnał od pozaziemskiej cywilizacji. Kilka lat później dziwny sygnał odebrał również uznawany za wynalazcę radia, Guglielmo Marconi, który również uznał to za sygnał istot inteligentnych. Wszystko to działo się w czasach, że nie było jeszcze mowy o podróżach kosmicznych.

Gdy ludzie zaczęli latać w kosmos Amerykanie wykrywając go myśleli, że jest to satelita rosyjski, a Rosjanie, że amerykański. W pewnym momencie jednak okazało się, że parametry orbity obiektu, jego kształt i kolorystyka są zupełnie niezwykłe i nie pasują do zgrzebnej techniki początków podboju kosmosu.

Potem najprawdopodobniej nastąpiło utajnienie wszelkich projektów zakładających eksplorację tego reliktu na orbicie i temat satelity Black Knight został uznany w głównym nurcie za fantastyczną teorię spiskową. Bogactwo materiałów na ten temat powoduje, że zajmuje się tym całkiem sporo osób.W poniższym wideo można zobaczyć wyniki prac hiszpańskich specjalistów z dzieciny ufologii, którzy dokonali próby rekonstrukcji kształtu tego intrygującego obiektu.

 

 

 

loading...

Anioł nad wsią Afanasiewo

Zdjęcia i filmy chmur o nietypowych kształtach wzbogacą dziś kolekcję ludzi poszukujących wspaniałych wrażeń i górnolotnych przeżyć. Rozentuzjazmowani świadkowie wciąż opowiadają o niezwykłym zdarzeniu, które miało miejsce w Rosji.

 

 

 

Nad głowami obywateli z chmury nagle utworzył się prawdziwy anioł.

 

Widzowie tego spektaklu, który miał miejsce w niebie nad częścią trasy Lipieck – Tambov we wsi Afanasiewo Pietrowskie w rejonie tambowskim, zarejstrowali wszystko kamerą. Później autor umieścił film w Internecie i ukrasił go mistyczną muzyką.

 

Wcześniej podobne rzeczy działy się już rzekomo nad Lipieckiem, ale nie udało się ich zapisać. Potem chmury nad miastem przekształciły się w postać płyt lub UFO, przypominające ogromną meduzę. Dyskusje na temat tego dziwnego incydentu wciąż nie ustają w sieci.
 

loading...

Tajemnicza śmierć na przełęczy Diatłowa - fakty i teorie

diatlow

Prawie sześćdziesiąt lat temu dziewięciu studentów wybrało się w góry Ural. Pomimo ostrzeżeń plemienia zamieszkującego te tereny ruszyli dalej. To, co stało się później jest tragiczne i przerażające, ale zarazem bardzo tajemnicze. Zagadka ta rozgrzewa do czerwoności umysły sceptyków oraz osób kochających tajemnice. Co się tam stało? Jakie są fakty, a jakie teorie?

 

25 stycznia 1959 roku dziewięciu studentów i absolwentów z Politechniki Swierdłowskiej wyruszyło w góry Ural. Ich celem było wspięcie się na Górę Otorten. Wyprawa ta miała być ciekawa, ale także niebezpieczna. Cala grupa miała jednak doświadczenie we wspinaczkach oraz narciarstwie. Szefem wyprawy został młodziutki, 23-letni Igor Diatłow. Okoliczne tereny zamieszkiwane były przez plemię Mansów. Uważali oni, że Góra Otorten oraz jej okolica jest przeklęta. W ich języku nazwa góry oznacza dokładnie „nie idź tam”. Studenci zlekceważyli jednak te ostrzeżenia i wyruszyli, aby zdobyć kolejny szczyt. Ta decyzja kosztowała ich życie.

Wiadomo, że grupa musiała zboczyć ze szlaku i rozbić obóz na górze Cholat Siahl.

Gdy nikt nie dostał żadnego telegramu o sukcesie wyprawy rozpoczęto akcję ratunkową. Po kilkudziesięciu godzinach ratownikom udało się dotrzeć do obozowiska rozbitego przez uczestników wyprawy. To, co tam zastali przeraziło ich. Na miejscu znajdował się namiot, który był rozcięty nożem od środka. Wokół niego porozrzucane były przedmioty studentów. Na miejscu nie znaleziono żadnego ze studentów. Po dokładniejszym przebadaniu terenu przez ekipę ratowników udało się odnaleźć ślady w śniegu. Były one tak chaotyczne, że wskazywały na to, że osoby, które je pozostawiły uciekły w dużej panice. W odległości około jednego kilometra od obozowiska znaleziono pierwsze dwa ciała leżące pod drzewem. Okazało się, że ofiarami byli dwaj mężczyźni – uczestnicy wyprawy. Ciała miały poparzone dłonie, co wskazywać mogło na to, że próbowali oni rozpalić ogień i wdrapać się na drzewo. Nieopodal nich leżało ciało szefa całej wyprawy – Igora Diatłowa. Zaraz obok niego odnaleziono kolejnego uczestnika wyprawy oraz ciało jednej z dwóch kobiet, które także brały udział w całej eskapadzie. Spekuluje się, że do tragicznych wydarzeń miało dojść w nocy z 1 na 2 lutego 1959 roku.

 

Na tych pięciu ciałach nie znaleziono żadnych śladów walki i innych obrażeń, poza pękniętą czaszką jednego z mężczyzn. Żadne ślady nie wskazywały na to, że w obozie doszło do sprzeczki czy bójki. Nie było nawet śladów krwi. Sekcja zwłok i badania wykazały, że zginęli oni z powodu całkowitego wychłodzenia organizmu (stroje studentów nie były kompletne, ponieważ uciekli z namiotu w tym, co akurat mieli na siebie ubrane). W tamtym momencie ekipie nie udało się odnaleźć pozostałych czterech uczestników wyprawy. Udało im się to dopiero wiosną, kiedy to topniejący śnieg odsłonił jamę, a w niej ciała pozostałych studentów. Ciała były bardzo mocno poturbowane, z licznymi obrażeniami. Co prawda nie było na nich żadnych otwartych ran czy siniaków, ale wszyscy mieli połamane żebra i inne obrażenia, które porównać można do zderzenia się człowieka z samochodem. Ponadto drugiej z kobiet biorącej udział w wyprawie brakowało języka. To właśnie w tym momencie kończą się fakty i zaczynają liczne teorie spiskowe, przypuszczenia oraz domysły.

 

Nad cała sprawą tragicznej wyprawy studentów ludzie debatują od kilkudziesięciu lat. Teorie, które potem się wykluły są niekiedy irracjonalne. Przyjrzyjmy się im bliżej. Jako jedna z pierwszych pojawiła się teoria o chorobie popromiennej. Osoby, które brały udział w pogrzebach uczestników wyprawy opowiadały, że skóra studentów była nienaturalnie żółta, a ich włosy były całkowicie siwe. Taki wygląd ciał rzeczywiście  wskazywałby na chorobę popromienną. Inne z domysłów mówią o tym, że za śmierć studentów odpowiada plemię Mansów, którzy w ten właśnie sposób chcieli się zemścić na osobach, które wtargnęły na ich ziemie. Na poparcie tej teorii zabrakło jednak dowodów, szczególnie, że osoby, które badały miejsce całej tragedii całkowicie wykluczyły udział osób trzecich w śmierci studentów.

 

Zdarzenia, do których doszło na Przełęczy Diatłowa próbowano również tłumaczyć działaniami wojska i tajemniczą eksplozją, do której miało tam dojść. Ludzie twierdzili, że na tym terenie mogła znajdować się tajna jednostka wojskowa, która nie mogła tolerować obecności osób trzecich w jej rejonie. Kolejne pojawiające się hipotezy w tym temacie były już zdecydowanie bardziej nadprzyrodzone i paranormalne. Wspominano o tym, że studenci mogli spotkać tam kosmitów, którzy chcieli ich porwać lub mogło tam także dojść do spotkania wycieczkowiczów i „Wielkiej Stopy” lub „Śnieżnego człowieka”, na co wskazywać miały chaotyczne ślady ucieczki.

 

Parę lat temu sprawą zajął się amerykański pisarz Donnie Eichar. Przez cztery lata badał on najdrobniejsze szczegóły tej sprawy. Jego zdaniem do grupy studentów przebywającej już w namiocie dotarły bardzo niskie infradźwięki, które mogły doprowadzić do wybuchu paniki i chaotycznej, niekontrolowanej ucieczki, która była aż tak bardzo tragiczna w skutkach. Pisarz przekonuje, że to zjawisko jest całkowicie naturalne. Jest ono jednak niesłyszalne dla ludzkiego ucha. Powoduje jednak uczucie silnego niepokoju, które mogły wywołać na przykład odgłosy wyjącego w szczelinach skalnych wiatru. Teoria pana Eichara wydaje się być całkiem logiczna. Nie wyjaśnia ona jednak najczęściej zadawanych pytań – co spotkało czwórkę studentów, których ciała zostały odnalezione w jamie? Dlaczego jedna z kobiet nie miała języka? Ludzkie żebra i odcięty język nie są przecież skutkiem paniki….

 

 

Artykuł pochodzi z portalu www.tajemnice-swiata.pl

Tajemnice Świata

 

 

loading...

Śmierć wiosny czyli pobawmy się klimatem

Bajki o globalnym ociepleniu zapewne każdy z was słyszał, ile w tym prawdy trudno powiedzieć, na pewno dzisiejsza cywilizacja zanieczyszcza środowisko, jednak na klimat może to mieć tylko niewielki wpływ, pytanie więc, czy zmiany klimatu jakie obserwujemy mogą być pochodzenia naturalnego, a może człowiek za tym stoi z jakichś powodów?

 

Na przestrzeni około 30 lat odkąd podziwiam przyrodę, klimat zmienił się tak bardzo, że aż trudno uwierzyć jak zareagowała przyroda, pamiętam gdy za dziecka, kończyła się zima wiosna budziła się kolorowo, śnieg topniał powoli i jeszcze leżał w bardziej zacienionych miejscach, gdy w okolicach rzeki czy potoku zakwitały kaczeńce wręcz zakrywając resztki śniegu jakby na siłę wyganiając zimę, potem to już była eksplozja wiosny i następował wysyp pierwiosnków, zawilców i wreszcie mniszka, gdzie już było niesamowicie kolorowo a wręcz bajecznie.

 

Dziś w zasadzie tylko mniszek jako tako się trzyma, choć w znacznie mniejszej ilości występuje i znacznie krócej jest kolorowo... reszta z wymienionych wiosennych kwiatków kwitnie tylko chwilę dla przykładu, pierwiosnek w mojej okolicy nie zdążył zakwitnąć zanim zarósł półmetrową trawą i już go nie było Sad

 

Ogólnie rzecz biorąc, w naszym klimacie wiosny już nie ma, natomiast zrobiły się bardzo ostre przejścia pomiędzy porami roku, czyli że jeśli na końcu zimy w jednym dniu sypie śnieg, to nie znaczy, że na drugi dzień nie może być 25stopni na plusie i odwrotnie...

 

Czy to anomalie, czy może natura tak rządzić zaczęła? , otóż od wieków klimat na ziemi się zmieniał i nie ma co liczyć że nagle to się zmieni i będziemy mieć stałą temperaturę i pogodę, kto bacznie przygląda się słońcu zapewne też jak ja zauważył, że się coś z nim zmienia, opisałem to tutaj http://innemedium.pl/wiadomosc/cos-dziwnego-dzieje-sie-naszym-sloncem jednak zmiany nie są na tyle duże, żeby nam zaczęły zanikać pory roku... a jednak mógł zawinić człowiek...jak?

 

Od pewnego czasu, można czytać o odkrywaniu przez naukowców coraz to nowych chmur, które dotąd nie występowały...jak się baczniej przyjrzeć temu, to okazuje się, że ludzie od dawna zaczęli bawić się klimatem, niektóre państwa publicznie oskarżają się wręcz o wojny klimatyczne, czyli sprowadzenie suszy, bądź powodzi na dany kraj, oczywiście jest to bardzo trudne do udowodnienia, jednak pod przykrywką „walki z globalnym ociepleniem” zaczęto rozpylać w atmosferze syf zwany chemtrails i coraz głośniej o nim słychać, jak również wreszcie oficjalnie o tym się mówi... cel szlachetny, oby ocalić ludzkość, problem w tym, jak szkodliwe są owe opryski i jaki faktyczny wpływ mają na klimat... pogoda zaczyna wariować i to na całym świecie, zauważmy że ziemię ogrzewa między innymi słońce, jednak ciepło słońca rozprowadzane jest przez prądy i to one roznoszą to ciepło po całej planecie.

 

Moje osobiste podejrzenie jest takie, że za sprawą chemtrails, kryje się chęć stworzenia nowych prądów, które ciepło przeniosą aż na bieguny, powodując tym samym roztopienie lodowców, odsłonięcie nowych obszarów bogatych w drogocenne złoża naturalne i stworzenie warunków sprzyjających do zamieszkania tam człowieka, gra jest warta świeczki a skoro ciepła na ziemi nie brakuje, to dlaczegóż by nie odzyskać terenów spod lodu?

 

Bodajże w zeszłym miesiącu jeden z meteorologów oficjalnie powiedział podczas zapowiedzi prognozy pogody, że wysokie temperatury są spowodowane niespotykanie długim czasem napływu gorącego powietrza znad Sahary ... i zdarza się to coraz częściej, a biegun północny w najlepsze się rozmraża, uwalnia olbrzymie ilości metanu i szanse na pozyskanie nowych terenów, robią się coraz większe.

 

Stworzenie nowych prądów rozprowadzających ciepło, mogłoby uczynić „rajską ziemię” i wręcz pozbawić nas pór roku, bez dużo bardziej niebezpiecznego i kosztownego manipulowania przy zmianie orbity i kąta nachylenia ziemi... ale czy pory roku nam są potrzebne? Nie sądzę że to jakikolwiek argument do zaprzestania kształtowania klimatu na ziemi, dodatkowo pozyskanie nowych terenów w ten sposób, rozwiązałoby na dłuższy czas problem przeludnienia ziemi a i rozprowadzenie ciepła mogłoby przynieść zamierzony efekt dotyczący obniżenia temperatury na ziemi.

 

Czy poza zanikaniem pór roku są jakieś przesłanki sugerujące, że ktoś manipuluje klimatem?... no u nas w Polsce na pewno da się zauważyć zdecydowany wzrost temperatury, cofając się znowu o te 30 lat wstecz, temperatura 25stopni na plus, to był już upał a 30 stopni to wręcz anomalia, teraz z roku na rok jest coraz cieplej i nie chodzi o to, że gdzieś tam pojawi się 35stopni w cieniu, ale chodzi o długość upałów, gdzie gorące powietrze napływa bardzo długo i wręcz nierealne 40stopni w cieniu, robi się w Polsce coraz bardziej rzeczywiste.

 

Dawniej samoloty też zostawiały smugi, jednak one znikały a nie rozlewały się po niebie, światło słońca miało barwę ciepłą, teraz po rozlaniu zawiesiny chemtrailsowej potrafi mieć barwę zimną i to całymi dniami, nie będę się tutaj rozpisywał o szkodliwości chemtrailsów, bo jest tego w internecie co niemiara, jedne są bardziej inne mniej wiarygodne, na pewno przez to że zauważam chemtrails nie wierzę iż jest to forma depopulacji, szkodliwość dla ludzi, jest prawdopodobnie skutkiem ubocznym, tak jak skutkiem ubocznym są spaliny samochodowe, które jak wiemy nie są formą depopulacji a jednak szkodzą.

 

Pogoda dzisiaj, również jest podejrzana Wink znowu cofając się te 30 lat wstecz, po upalnym dniu prawie zawsze przechodziła burza po czym robiło się chłodniej i dalej świeciło słońce, gdy zaczynał padać deszcz, to wiadomo było, że z tydzień trzeba będzie czekać na słońce, wody nie brakowało i susza praktycznie nie występowała, dziś przechodzą jakieś apokaliptyczne chmury, z których wydaje się, że będzie ulewa i burza z piorunami a potrafi nie spaść ani kropla wody i nawet nie zagrzmi, tak więc nie ma co przepowiadać pogody, sugerując się tym co widzimy na niebie, susza dotyka coraz większy obszar kraju, pomimo że meteorolodzy po mokrej zimie się jej nie spodziewali.

 

Być może to jest właśnie efekt ciepła które coraz dalej zalewa Arktykę szykując nam miejsce na nasz nowy dom, co będzie dalej, zobaczymy, czy wiosna i jesień, dwie najbardziej kolorowe pory roku znikną na dobre z naszego życia? Czy to tylko chwilowa anomalia a cały ten szum z chemtrails w tle to brednie? W przyszłości zapewne się dowiemy, póki co teraz sami możecie obserwować i napisać co o tym sądzicie.

 

 

loading...

Coraz częściej dochodzi do obserwacji niebieskich gwiazd zupełnie jak z legend Hopi

Niebieska gwiazda Kachina jest jednym z najważniejszych elementów folkloru Indian z ludu Hopi. Ma ona rzekomo zwiastować powstane „piątego świata” oraz zmianę naszego dotychczasowego sposobu życia. Jak się okazuje na przestrzeni ostatnich miesięcy, niebieskie punkty na niebie do złudu przypominające ten zwiastun końca czasów były widywane już kilka razy, a ostatni z nich, miał miejsce nieco ponad 2 tygodnie temu.

 

 

Starszyzna plemienna Indian Hopi od dawien dawna przekazywała ustnie swoje wierzenia, mity i przepowiednie. Część dodatkowych szczegółów odczytuje się obecnie z piktogramów i kamiennych tablic. Jednak szczególnie intrygująca jest przepowiednia opowiadająca o powstaniu nowego świata, którego zapowiedzią ma być obserwacja niebieskiej gwiazdy.

Przepowiednia brzmi dokładnie tak "Kiedy na niebiosach pojawi się Niebieska Kachina powstanie piąty świat". Kachini w wierzeniach Hopi symbolizują mniej więcej nasze anioły. Przepowiednia o Niebieskiej Kachinie w niebiosach jest powszechnie interpretowana, właśnie jako zapowiedź pojawienia się niebieskiej "gwiazdy".

"Mira" niebieska gwiazda, która zadziwia naukowców z NASA

Pytanie jednak brzmi czy taki obiekt może istnieć ? Oczywiście że tak lecz nawet amerykańska agencja NASA twierdzi, że taki obiekt jest niezwykle rzadki. Naturalnie gwiazda świecąca niebieskim światłem nie jest czymś niespotykanym we wszechświecie, ale pod warunkiem, że jest ona młodym masywnym obiektem. Aby powstała niebieska poświata, gwiazda musi być po prostu bardzo gorąca, co jest typowe tylko dla wczesnych stadiów jej istnienia.

 

W tym momencie warto wspomnieć o obiekcie nazywanym przez naukowców Mira. To, co jest niezwykłe w tym obiekcie, to fakt, że według naszej wiedzy gwiazda ta powinna już dawno dokonać żywota. Została wyrzucona z naszej galaktyki setki milionów lat temu i nadal istnieje a żadne gwiazdy nie żyją tak długo. Teraz znajduje się 60 000 lat od Drogi Mlecznej. Porusza się z dużą prędkością zostawiając za sobą warkocz niczym kometa z tym, że jego wielkość jest teraz szacowana na 13 lat świetlnych!

Wracając jednak do tematu przepowiedni Indian Hopi, uwadze internautów nie uszedł fakt, że na przestrzeni ostatnich tygodni obiekt przypominający hopijskie Kachiny był widywany w Wielkiej Brytanii, USA czy też w Hiszpanii. Nie da się ukryć, że tak duża mnogość fotografii uwieczniających te rzekome niebieskie gwiazdy jest co najmniej podejrzana, ale szansa na spełnienie się indiańskiej przepowiedni jak na ten moment jest raczej niewielka. Biorąc pod uwagę, że zgodnie z legendami Indian Hopi niebieskiej „Kachinie” musi towarzyszyć jeszcze jedna czerwona to bez wątpienia nie czas jeszcze na szykowanie się do końca świata.

Obecnie najlepszym wytłumaczeniem sceptyków na dziwne zdjęcia wykonywane przez obserwatorów nieba jest błąd aparatu bądź zwykłe fałszerstwo. Oczywiście, nie mamy sposobu by zweryfikować czy zdjęcia nie zostały poddane obróbce ani czy rzeczywiście zostały zrobione tam gdzie twierdzą ich autorzy. Warto jednak pamiętać, że tego typu fotografiom zawsze zarzuca się wszystko co najgorsze choćby i tylko dla stworzenia logicznie brzmiącego wyjaśnienia. Wyjaśnienia, które nie wymaga od nas zadania sobie prostego pytania: A co jeśli to prawda ?

 

 

 

loading...

Tajemnica odwrotu Tatarów z Europy została rzekomo rozwiązana

Najazd mongolskiej hordy na Europę wsławił się w historii naszego kontynentu jako jeden z najbardziej krwawych konfliktów zbrojnych. Jednak jak sie okazuje pomimo już blisko 800 lat od tego zdarzenia, nasza wiedza na temat powodu wycofania się mongołów z Europy pozostaje raczej niewielka. Ostatnio pojawiła się jednak teoria, która może rozwikłać ten długo skrywany sekret historii.

 

 

Jak się bowiem okazało tym co powstrzymało szturm tatarów nie były armie średniowiecznych królów a raczej węgierska pogoda, która unieszkodliwiła największy atut mongolskiej armii czyli jej lekką kawalerię. Co ciekawe odpowiedzi na to pytanie udzieliły nie średniowieczne zapiski a słoje drzew, na których wyraźnie widać, że zima 1241 roku była wyjątkowo surowa.

Problemem mongolskiej ofensywy nie była nawet sama zima ani śnieg ale wiosenne roztopy. Przystosowane do płaskich i suchych stepów konie nie umiały poruszać się po błotnistym terytorium dzisiejszych Węgier. Z racji tego, że ich konie zjadając trawę, która powinna wyrównać bilans wody jeszcze bardziej pogarszały sytuacje mongolska Horda była zmuszona wrócić do domu z podkulonym ogonem.

Zaskakujące, że wszystko to zostało odczytane jedynie za pomocą słojów drzew. Tatarzy bez wątpienia popełnili spory błąd osiedlając się na terytorium Węgier, ale nie należy zapominać że historia jest pełna tego typu pomyłek. Napoleon, Hitler czy wreszcie teraz Czyngis-chan to poprostu kolejne dowody na to, że pogoda może uczynić dużo więcej niż nawet największa z armii.

 

 

loading...

Starożytny sztylet Tutanchamona wykonano z materiału pochodzenia pozaziemskiego

Archeolodzy znaleźli sztylet, gdy otworzyli grobowiec Tutanchamona i wydobyli mumię legendarnego faraona. Broń z pewnością należała do starożytnego władcy Egiptu, podaje portal Geenreport. 

 

 

Przez długi czas artefakt przeleżał w muzeum, ale nie dawał on spokoju niektórym naukowcom. Wkrótce okazało się, że wykonano go z metalu, czyli z materiału, który w starożytnym Egipcie był cenniejszy niż złoto.

 

Kolejne badanie doprowadziły do nieoczekiwanych odkryć, które pogrążyły naukowców w licznych sporach i przyczyniły się do powstania wielu hipotez.

 

Okazało się, że materiał, z którego zrobiono sztylet składa się ze stopu, zawierającego 10% niklu i 0,6% kobaltu. Wyprodukowanie takiego przedmiotu nie było możliwe, biorąc pod uwagę możliwości ówczesnego przemysłu.

 

Wyjaśniono, iż tajemniczy nóż władcy może mieć jedynie pochodzenie meteorytowe. Ktoś znalazł po prostu meteoryt i przetworzył go w broń. Są oczywiście zwolennicy innej wersji, którzy uważają, że sztylet był wynikiem interakcji Egipcjan z obcymi.
 

loading...

Kamienny grzyb z chińskiej wioski

W chińskiej miejscowości Lishi w prowincji Syczuan znajduje się ogromny kamień o nietypowym kształcie, przypominający grzyb.

 

 

Naturalny „monument” składa się z dwóch części o wadze 8 ton. Powierzchnia styku z kamiennym podłożem wynosi zaledwie 0,2 m ². Zdarza się, że grzyb się chwiej, ale nie sposób powalić go gołymi rękami.

 

W okolicy Lishi występuje wiele naturalnie nagromadzonych kamieni, które stoją pionowo. Długość kamiennego grzbietu wynosi około 500 metrów, a szerokość 80. Nazwa miejscowości oznacza dosłownie „Kamienie w pozycji stojącej".

 

Niektórzy uważają, że Chińczycy wybudowali Wielki Mur i zaczęli w niektórych miejscach wkładać na siebie kamienie, aby odwrócić uwagę od tajemnicy wynalezienia prochu.
 

loading...

Ludzie, którzy nie czują bólu

Rozwój wrażliwości na ból – „Święty Graal” różnego rodzaju służb specjalnych. Tymczasem w prawdziwym życiu zdarzają się ludzie, którzy mogą osiągnąć ten stan przy braku jakichkolwiek szkoleń. 

 

 

Niewrażliwość na ból zazwyczaj rozwija się przy okazji tzw. anhidrosis (dana osoba nie odczuwa bólu i nie czuje ekstremalnych temperatur).

 

W rzeczywistości nie jest to dar wysłany z nieba. Ludzie z tymi objawami często się ranią lub przegrzewają w słońcu i w ogóle są w grupie podwyższonego ryzyka. Jednak naukowcy wciąż studiują gen odpowiedzialny za rozwój tej choroby, aby w przyszłości stworzyć idealny środek znieczulający.

loading...

Ewangelia Judasza i zapiski z Qumran

judas

Ewangelia ta została spisana, ażeby wszyscy zainteresowani mogli poznać jedyną prawdę o Judaszu Iskariocie i ważnej roli, jaką odegrał on w życiu i tragicznej śmierci Jezusa Chrystusa.

Wszystkie cztery uznane przez Kościół ewangelie zostały spisane w drugiej połowie pierwszego stulecia po Chrystusie. Ewangelia Marka około roku 70, Mateusza i Łukasza około 85 roku, natomiast Jana około roku 100 podobnie jak Apokalipsa, której autorstwo także jest przypisywane temu Apostołowi. Natomiast rzeczą bardzo istotną jest to, że najprawdopodobniej żaden ewangelista nie był apostołem, z wyjątkiem Jana, ponieważ imiona wyżej wymienione zostały dodane do rękopisów. To, że dziś chrześcijanie uważają tak jak uważają jest wynikiem wielowiekowej tradycji. Jedynie Ewangelia Jana i Apokalipsa mogą być dziełami Apostoła, przynajmniej według opinii wielu teologów i badaczy.

 

Istnieje wiele ewangelii nieuznanych przez Kościół. Są to ewangelie apokryficzne. Do nich zaliczymy ewangelię Tomasza, czy właśnie Judasza, która pochodzi z roku 140 po Chrystusie i została spisana przez bardzo bliską osobę tego apostołowi a nawet, jak sądzi wielu uczonych, przez samego syna Judasza, który po śmierci swojego nauczyciela wcale nie popełnił samobójstwa, ale żył nadal. Judasz jest przedstawiony jako dramatyczny aktor historii świata, został on powołany do wypełnienia woli Bożej przez nadanie biegu wydarzeniom, które wyzwolą Jezusa i pozwolą mu stać się postacią niebiańską.

 

Wielu teologów uważa, że Judasz nie był wyzwolicielem, ale zdrajcą, uosabiał on pierwotne zło, które mogło działać za jego pośrednictwem, zło wywodzące się jeszcze z samych początków świata. Zwoje z Qumran, o których nie tak dawno pisaliśmy, zawierają także tak zwane księgi Gigantów iApokryficzną I księgę Henocha. Księga Gigantów potwierdza istnienie olbrzymów, którzy żyli przed potopem. Co ważne, w księdze Rodzaju Starego Testamentu 6,1-4 możemy przeczytać o licznych związkach po między aniołami a kobietami, które zapoczątkowały pojawienie się Gigantów i były wynikiem oddziaływania zła i przyczyną pojawienia się globalnego kataklizmu. Owe zło działało także po przez Judasza i doprowadziło do ukrzyżowania Jezusa z Nazaretu.

 

Historia odkrycia zwojów z nad Morza Martwego jest bardzo ważna w stosunku do dziejów Judasza. Dlaczego? Odkrycie rękopisów z Qumran doprowadziło w bezpośredni sposób do odkopania ufortyfikowanej budowli w Khirbet Qumran, która była siedzibą gminy Esseńczyków, grupy gorliwych Żydów. Budowla ta stała do około 100 roku po Chrystusie. Uważa się, że w Khirbet Qumran, osiedlili się przedstawiciele Żydów, którzy gorliwie wypełniali nakazy prawa i mocno krytykowali religijne jak i polityczne działania Faryzeuszy i Sanhedrynu. To właśnie tutaj miał znaleźć schronienie Judasz po ukrzyżowaniu Jezusa. Tutaj założył rodzinę i miał syna, który po wielu latach spisze życie swojego ojca według jego relacji opowiadanych synowi. Relacja ta będzie całkowicie odmienna, ponieważ ukarze apostoła nie jako zdrajcę, ale jako naczynie wypełniające wolę najwyższego stwórcy, wolę prowadzącą do odkupienia świata. Z kolei samo imię Judasz Iskariota w odnalezionej ewangelii jest wytłumaczone w następujący sposób. Judasz pochodzi od greckiego imienia Juda, natomiast Iskariota od hebrajskiego rdzenia czasownika skr oznaczającego wyzwoliciela.

 

W kwietniu 2006 roku na całym świecie wybuchła sensacja, zespół badaczy miał niebawem upublicznić odkryty starożytny tekst zwany Ewangelią Judasza. Artykuły opisujące to zdarzenie nadmieniały, że od teraz zmieni się całkowicie postrzeganie postaci Judasza. I rzeczywiście, dla wielu osób mroczny apostoł stał się bohater, który na prośbę swojego Mistrza wydał go, tak by mogło zrealizować się odkupienie ludzi i świata. Dziś w 2016 roku Judasz jest postrzegany w skrajny sposób, dla jednych zdrajca i morderca a dla innych bohater.

 

To jak my będziemy go postrzegać zależy już tylko i wyłącznie od nas samych. Jedno nie ulega wątpliwości, z czasem coraz więcej starożytnych tekstów będzie odkrywanych, ważne by ujrzały one światło dzienne, by opinia publiczna mogła się z nimi zapoznać. Odkrycie, które ostatecznie trafia do jakiegoś tajnego archiwum czy jest zabunkrowane w prywatnej kolekcji milionera nie jest odkryciem, jest ponownym jego zakopaniem. Zwoje z Qumran to skarbnica wiedzy, niestety wiedzy ukrytej przed nami. Te elementy, które w jakimś stopniu wypłynęły, stanowią jedynie część układanki, a niekompletny obraz może często nie dać się zrozumieć. Dlatego jeżeli z czasem wypłynął kolejne zapiski z Qumran, a z pewnością tak będzie, to tylko kwestia czasu, wówczas napiszemy o tym na łamach tajemnic świata.

 

Artykuł pochodzi z portalu: www.tajemnice-swiata.pl

Tajemnice Świata

 

loading...