Wrzesień 2016

Stephen Hawking po raz kolejny odradza kontakt z innymi cywilizacjami

Stephen Hawking, znany brytyjski astrofizyk wielokrotnie ostrzegał ludzkość przed kontaktami z innymi cywilizacjami. Tym razem Hawking wypowiedział się na ten temat podczas programu internetowego z jego udziałem pod nazwą "Ulubione miejsca Stephena Hawkinga". W programie, znany astrofizyk opowiadał o potencjalnie zdatnej do zamieszkania planecie Gliese 832 c, która potencjalnie mogłaby się okazać naszą zgubą.

 

Planeta ta znajduje się około 16 lat świetlnych od Ziemi. Hawking wierzy, że istnienie życia na jej powierzchni jest całkiem prawdopodobne. Jednocześnie wyobraża on sobie rzekome spotkanie naszych dwóch cywilizacji jako coś, co będzie przypominać spotkanie Krzysztofa Kolumba z rdzennymi Amerykanami. W dużym skrócie, jego skutki mogą się dla nas okazać opłakane.

Zgodnie z jego ostrzeżeniem:

"W miarę upływu lat jestem coraz bardziej  przekonany, że nie jesteśmy sami we wszechświecie", mówi Hawking.
"Pewnego dnia możemy odebrać sygnał z innej planety, ale powinniśmy się mocno zastanowić zanim na niego odpowiemy"

Nie da się ukryć, że wątpliwości Hawkinga są jak najbardziej zrozumiałe. Marzenia naszej cywilizacji o podboju kosmosu zazwyczaj zakładają, że to my będziemy kolonizatorami, a nie na odwrót. Fakty są jednak takie, że gdyby jakakolwiek cywilizacja była w stanie przebyć odległość 16 lat świetlnych w relatywnie krótkim czasie, to szansa na to że przylecieliby oni do nas tylko po to by nawiązać kontakt jest raczej niewielka.

 

loading...

W Meksyku zmumifikowana święta otworzyła oczy

W Meksyku 300 - letnia mumia dziewczyny otworzyła oczy. Do zdarzenia doszło w katedrze Guadalajara in Jalisco, gdzie wystawiono relikwie Świętej Inocencii.

 

 

Jeden z odwiedzających świątynię filmował zabalsamowane ciało dziecka i przypadkowo uchwycił moment, gdy zmarła otworzyła oczy na kilka sekund.

 

Autor opublikował nagranie w sieci, co wywołało ożywioną dyskusję. Wielu oskarża operatora o mistyfikację i fałszerstwo.

 

Święta Inocencia została zabita przez swojego ojca, gdy była małą dziewczynką. Straciła życie, bo chciała pójść na mszę i uczestniczyć w nabożeństwie.

 

loading...

Mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej nie wyginęli w wyniku wojen

Obecni badacze podjęli nową teorię, w której sugerują, że rdzenni mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej najprawdopodobniej nie wyginęli w wyniku wojen.

 

Tysiące małych obsydianowych ostrzy zostały znalezione rozsiane po całej wyspie i jak do tej pory uważano, że należały one do włóczni i wskazywały na wymarcie ludności w wyniku wojny. Jedna z najbardziej popularnych teorii sugeruje, że po wyczerpaniu naturalnych zasobów wyspy, ludzie walczyli ze sobą o malejące zapasy żywności, aż do upadku cywilizacji.

"Kształt tych przedmiotów po prostu nie wygląda jak broń" – mówi Carl Lipo.

Zamiast tego, twierdzi że regularny kształt ostrzy oraz ich staranne wykonanie może wskazywać na to, że były one wykorzystywane jako narzędzia do codziennego użytku. 

"Populacje żyły szczęśliwie i stabilnie na wyspie, aż do kontaktu z Europą" - dodaje badacz

Powstał jednak zalążek nowej teorii, teraz naukowcy kierowani przez Carla Lipo z Uniwersytetu w Bighamton zastanawiają się, czy te obiekty rzeczywiście były częścią broni.

 

 

loading...

Nowa teoria, zakłada istnienie dziewięciu niezależnych wymiarów

Czy to możliwe, że czarne dziury to tak naprawdę mosty do innych światów? Wiele ze znanych filmów i seriali z gatunku Science Fiction sugerowało to rozwiązanie lecz teraz nowa rewolucyjna teoria zmienia wszystko co wiedzieliśmy o wszechświecie. Naukowcy wskazują, że trzy wymiary przestrzeni jakie znamy mogą być zaledwie początkiem.

 

 

Nowa teoria w fizyce molekularnej zakłada istnienie dziewięciu wymiarów. Czarne dziury mogą okazać się ostatecznym elementem układanki koniecznym, aby do nich dotrzeć. Co to dokładnie oznacza? Cóż, mówiąc wprost, oznacza to, że czarne dziury mogą być portalami do innego wszechświata. Oczywiście, dotarcie do czarnej dziury w obecnym stanie rozwoju naszej cywilizacji byłoby najprawdopodobniej niemożliwe. Aby więc dotrzeć do sedna sprawy, naukowcy z Instytutu CERN korzystają z Wielkiego Zderzacza Hadronów.

Istnienie nowych wymiarów mógłoby odpowiedzieć na większość pytań, począwszy od fizyki kwantowej aż po siłę grawitacji. Jedna z takich teorii zwana Teorią Brane'a wskazuje, że wiele z wymiarów może istnieć w ukryciu przed innymi wymiarami. Zgodnie ze słowami Chrisa White'a, fizyk z londyńskiego Uniwersytetu Królowej Marii:

"Teoria Brane'a sugeruje, że podstawowym budulcem natury, zamiast cząstek, mogą być tak zwane plany, struny i wyższe wymiary zwane potocznie Branami...Równania teorii strun, które obejmują brany mają sens jedynie przy 9 wymiarach kosmicznych, a nie trzech, które zdaje nam się obserwować obecnie."

Aby w końcu zrozumieć, ile wymiarów istnieje w rzeczywistości naukowcy przy użyciu Wielkiego Zderzacza Hadronów w CERN szukają więcej oznak dodatkowego wymiaru bądź wymiarów, a jedną z nich są maleńkie czarne dziury. Oczywiście myśląc o czarnych dziurach, większość z nas ma na myśli  monstrualne obiekty w przestrzeni kosmicznej pochłaniające wszystko wokół. Naukowcy z NASA wierzą jednak w istnienie pierwotnych czarnych dziur, tak małych jak rozmiar jednego atomu.

Co ciekawe, niektóre z dawnych mitologii zawiera w sobie pomysł istnienia dziewięciu światów. Przykładowo, mitologia  nordycka, zakłada istnienie dziewięciu światów zamieszkiwanych przez różne rasy poczynając od elfów, olbrzymów, ludzi, krasnoludów, a nawet Bogów. Dla Izraelitów cyfra 9 była symbolem przeczucia, odrodzenia, duchowości i podróży. Mało tego, zgodnie z tradycją chrześcijańską grzesznicy w drodze do piekła przechodzą przez 9 bram a sama cyfra 9 uchodzi za liczbę absolutnej doskonałości. Jestem pewien że gdyby troche poszukać, znalazłoby się jeszcze kilka przykładów, ale pytanie brzmi po co ? Może to poprostu zwykły przypadek a wszelkie odnalezione połączenia między dawnymi wierzeniami, a dzisiejszymi odkryciami badawczymi, to poprostu zwykły ślepy traf.

 

 

loading...

Sekret starożytnego zwoju biblijnego En-Gedi

Naukowcy badają starożytny zwój biblijny En-Gedi, odkryty w Izraelu – informują zachodnie agencje prasowe.

 

 

 

Obecnie prowadzono są prace laboratoryjne, aby ustalić dokładne pochodzenie znaleziska. Archeolodzy natrafili na zwój w 1970 roku w En-Gedi, gdzie starożytna społeczność żydowska przebywała od około końca 700 roku przed naszą erą do około 600 roku naszej ery. Wówczas pożar zniszczył to miejsce. Zwój En-Gedi jest inny niż ten, pochodzący znad Morza Martwego, który odkryto w 1947 roku w jaskiniach w pobliżu Qumran na Pustyni Judzkiej w 1947.

 

Wstępne ekspertyzy wykazały, że rolka En-Gedi zawiera część tekstu Księgi Kapłańskiej z Biblii hebrajskiej. Dzieło zostało zniszczone przez pożar około 1400 lat temu i obecnie odczytywane jest przy wykorzystaniu analizy cyfrowej pn. „virtualne unwrapping”. Według ekspertów z University of Kentucky, tajemnicza rolka może zawierać informacje na temat procesu budowy Arki.

loading...

Mieszkanka Taganrogu sprzedaje wypchaną chupakabrę

Niezwykła reklama pojawiła się na jednym z rosyjskich portali społecznościowych, pisze Bloknot. Kobieta twierdzi, że przypadkowo weszła w posiadanie wypchanej chupakabry. Nieznane stworzenie niewiasta odziedziczyła rzekomo po swojej babci wraz z innymi futrami.

 

 

 

Rosjanka zwróciła się do internatów z prośbą o identyfikację zwierzęcia.

 

„Kto wie, co to jest i gdzie można sprzedać takie wypchane zwierzę?” – pyta Elena Czernjakowa.

Ludzie zaczęli zgłaszać swoje typy. Większość wskazuje, że to chupakabra. Niektórzy doradzają, aby dziewczyna pozbyła się tego futrzaka i nie robiła innym wody z mózgu.

 

loading...

Czy ludzkość przegrała starożytną wojnę na Marsie?

Broń jądrowa zmieniła wiele na świecie. Po jej stworzeniu rodzaj ludzki uzyskał realną możliwość zniszczenia całej Ziemi. Niewykluczone jednak, że nasz gatunek pozyskał już taką broń przed tysiącami lat, czym doprowadził do unicestwienia rozwiniętej cywilizacji. Nieoczekiwanie dowodem na to mogą być rzekome ślady po eksplozjach jądrowych na Marsie.

 

Naukowiec z American Institute of Aeronautics and Astronautics, dr John E. Brandenburg, twierdzi, że na Marsie doszło kiedyś przynajmniej do dwóch wybuchów nuklearnych. Ekspert przedstawił swoją teorię na odbywającej się we wrześniu konferencji AIAA. Przedstawił tam swoje ustalenia wskazując nawet hipotetyczne miejsca, gdzie mogło do tego dojść.

Jego zdaniem do eksplozji doszło na północ od obszaru znanego obecnie jako Cydonia oraz Galaxias Chaos. Brandenburg stwierdził, że mogą się tam znajdować do dzisiaj artefakty potwierdzające, że planeta ta doświadczyła wojny nuklearnej. Trzeba zaznaczyć, że już wcześniej wielu badaczy stwierdzało, że ślady na powierzchni czerwonej planety wskazują na to, że doszło tam do katastrofy nuklearnej. Podejrzewano jednak, że była ona naturalnego pochodzenia. Doktor Brandenburg rozwinął tę teorię zwracając uwagę, że mogło dojść do wojny, a spustoszony Mars jest po prostu planetą zniszczoną przez  bomby jądrowe.

Sceptycy wskazują, że eksplozje nuklearne powinny pozostawić po sobie kratery, a takowych we wskazanych miejscach nie ma, ale w Hiroshimie, zniszczonej w wybuchu jądrowym w 1945 roku, również na próżno szukać krateru. Po prostu w celu maksymalizacji zniszczeń takie ładunki odpala się w powietrzu. Zdaniem Brandenburga, właśnie z czymś takim mieliśmy do czynienia. Taka wojna atomowa spowodowałaby, że potężne fale uderzeniowe spustoszyłyby powierzchnię planety i doprowadziły do drastycznych zmian klimatu, co skutkowało zabiciem całego życia na Marsie.

Co ciekawe rozmaici eksperci od dawna zwracali uwagę, że powierzchnia tej planety jest spustoszona przez jakieś gwałtowne wydarzenie i wygląda tak jakby doszło tam do wielu eksplozji jądrowych. Z wiadomych przyczyn nie zakładano, że winna jest temu starożytna wojna jądrowa, ale uznali, że mogło do tego dojść z przyczyn naturalnych. Jako przykład takiej aktywności podawano starożytne "reaktory" w Gabonie. Wygląda na to, że jeszcze przez jakiś czas, zanim Mars nie zostanie zbadany, będziemy żyli domysłami. A nawet jeśli dojdzie do zaakceptowanej niedawno, wartej 19 mld dolarów, misji NASA na czerwoną planetę, to i tak prawda może zostać ukryta.

 

 

loading...

Opowieści o "Wielkim Potopie" są jedynymi pozostałościami utraconej historii ludzkości

Wiele z nowopowstałych teorii na temat kontaktów naszych przodków z Obcymi, sugeruje istnienie zapomnianego przez nas okresu istnienia ludzkiej cywilizacji? Oczywiście, mówimy tu nie o sporadycznych brakach w dokumentacji a o okresie sprzed przeszło kilkudzięciu tysięcy lat. Jak nie trudno się domyślić tego typu teorie są z miejsca wykluczane przez niemalże wszystkich historyków głównego nurtu.

 

Jest to dość dziwne zachowanie, szczególnie biorąc pod uwagę jak wiele kultur na całym świecie opowiada o czasie, gdy nasza planeta doświadczyła Wielkiego Potopu. Katastrofalnego dla ludzkiej cywilizacji zdarzenia, które zostało wezwane przez "Bogów z nieba". Aby jednak zrozumieć początki doniesień o Wielkiej Powodzi, należy pamiętać, że mają one swoje korzenie w starożytnym Sumerze.

To właśnie tam znajduje się miasto zwane Eridu, - obecny Abu Shahrein w Iraku - czyli pierwsze miasto kiedykolwiek ustanowione przez bogów, a zarazem dom starożytnego sumeryjskiego bóstwa znanego jako Enki. Naukowcy wierzą, że to starożytne miasto zostało zbudowane w okolicach 5400 p.n.e. Historia tego miasta oraz bóstw które je zbudowały zawarta jest w jednym z najbardziej zagadkowych dokumentów zwanych Sumeryjską Listą Królów.

Całość dokumentu wyraźnie wskazuje na to, że na początku ludność znad Eufratu była rządzona przez „niebiańskie istoty” które nie tylko przybyły z „nieba” ale również uczyniły ludzi podległymi sobie.

Zgodnie z tym co w niej napisano:

Po tym jak królestwo zostało dane z nieba, królestwo było w Eridu.W Eridu Alulim był królem, panował przez 28800 lat. Alalgar panował przez 36000 lat. Dwóch królów panowało przez 64800 lat.

Dotychczas nie skonstruowano żadnej logicznie brzmiącej teorii, która wyjaśniałaby dlaczego Sumerowie przedstawili w tym tekście zarówno historycznych władców jak i mitycznych monarchów żyjących często ponad 30 tysięcy lat, ale kto wie może to też miało charakter alegoryczny ?

To co jednak najważniejsze w kontekście wczesnych historii o Potopie to fakt, że właśnie w Eridu odnaleziono najstarszy dokument opowiadający na temat Wielkiej Powodzi czyli tak zwane Genezis z Eridu. W wielkim skrócie, opowiada on historię człowieka a zarazem ostatniego króla przed potopem o imieniu Ziusudra, któremu Bogowie rozkazali zbudowanie ogromnego statku i zebranie w środku „ziarna życia”. Następnie, po zesłaniu wielkiej powodzi i spędzeniu przez Ziusudrę 7 dni i nocy na łodzi i skłonieniu się bóstwom, potop zostaje zakończony. Całość tekstu miała być napisana 2,300 lat p.n.e.


Niemalże to samo wiadomo nam w późniejszych przekazach sumeryjskich, babilońskich, żydowskich oraz wielu wielu innych. W zasadzie trudno nawet stwierdzić, czy zapiski zawarte w Genezis z Eridu są pierwsze czy poprostu najstarsze. Niestety ale liczne braki w ciągłości historycznej naszego gatunku powodują, że traktujemy zamierzchłą przeszłość, jako coś, co odeszło w niebyt i nie wpływa na nasz los. Może być jednak zupełnie inaczej a człowiek pozbawiony wiedzy o zamierzchłych czasach nie tylko nie ma szansy na poznanie prawdy o tym jakie były początki rodzaju ludzkiego, ale może być skazany na popełnienie tych samych błędów.

 

 

 

loading...

Nowy Wspaniały Świat "charagma therion"

Wejście Smoka to film kultowy. Na zdjęciu rozkładowym widać duchownego z klasztoru Shaolin oraz mistrza walki - Bruce'a Lee. Mnich doradza wojownikowi jak zwyciężyć z siłami zła, że należy zniszczyć pozory za jakimi się kryją, a gdy to się uda prawda wyjdzie na jaw i zwycięży dobro. Nie tylko ten film jest kultowy, do kultowych zaliczają się również pewne dwie książki sci-fi, o których będzie ten artykuł.

 

Już w roku 1931 znano przyszłe dalekie dzieje ludzkości, a w roku 1953 dowiedzieliśmy się kim są odwiedzający nas kosmici ! Czy to możliwe, by kilkadziesiąt lat temu znano przyszłość ludzkiej rasy, stechnicyzowanego społeczeństwa i wyglądu nadchodzącej "Nowej Wspaniałej Cywilizacji" ?

Zagadka niezidentyfikowanych istot z pojazdów UFO to sprawa straszliwie interesująca. Jednocześnie bardzo tajemnicza. Od dziesiątek lat jest łamigłówką, nad którą ślęczą zastępy ufologów, naukowców i osób duchownych. Jak wpływa na ludzkość i czy w ogóle wywiera jakieś działanie ? Jeżeli tak to jakie będą tego konsekwencje, jaki cel przyświeca „kosmitom” i ich ziemskim pomocnikom ? Wiadomo, że hitlerowcy mieli kontakt z bytami nadprzyrodzonymi, ponoć uzyskali od nich plany budowy zaawansowanych urządzeń. Są głosy, że i obecne elity są w kontakcie telepatycznym z bliżej nierozpoznanymi stworzeniami - tzw. "kosmitami" (udowodnione przez licznych znawców tematu ! Patrz badania doktora Krajskiego, film: "Niewidoczne istoty sterujące światem"). Nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem, przecież wywoływanie duchów jest znane od tysięcy lat.

Czy można zaryzykować i przedstawić jakąś solidną teorię rozwiązującą zagadkę tzw. ciszy obcych, ciszy kosmosu ? Najsensowniejszą wydaje się hipoteza naukowca i pisarza sci-fi Artura C. Clarka, a jeszcze bardziej zyskuje, gdy dołączymy do niej niezależne, a najlepiej chrześcijańskie, badania nad fenomenem UFO oraz wiedzę o tajnych stowarzyszeniach. Już w 1953 roku wspomniany Anglik był świadomy z kim mamy do czynienia. Pisze w swoim dziele sci-fi o kontakcie z obcą cywilizacją, która podporządkowuje sobie Ziemię i wprowadza na całej planecie pokój (Czyż to nie wspaniałe ?). Działania obcych prowadzą w końcu do transformacji ludzkości i jej połączenia się z kosmicznym "wyższym intelektem" (Czyż to nie Nowe i Nowatorskie ?), ale nie zdradzajmy najciekawszego, więcej o tym, o istocie działalności kosmitów w tłumaczonym filmie.

Kolejną pozycją która opowiada o przyszłym „nowym” świecie jest „dzieło” sci-fi Aldousa Huxleya, napisane w 1931 roku. Akcja toczy się w roku 2540. Powieść rozpoczyna się od wykładu w "Ośrodku Rozrodu i Warunkowania w Londynie Centralnym", podczas którego grupa londyńskich studentów zapoznaje się z zasadami funkcjonowania "Republiki Świata". I teraz najciekawsze (a może powinniśmy zastosować inny przymiotnik ?), idee Nowego Wspaniałego Świata, tzw. Republiki zostały przedstawione następująco: Wspólność - czego wyrazem jest zasada "każdy jest dla każdego". Identyczność (!!!) - upodobań i poglądów, a w niższych warstwach klasowego społeczeństwa Republiki także wyglądu, będąca efektem klonowania ! (Czy trzeba to komentować ?) oraz tzw. stabilność - wypływająca z zachowania wspólności i identyczności, osiągana ustawiczną kontrolą i tępieniem zachowań odbiegających od ustalonych norm ! (DARPA już nad tym pracuje, jak informuje nas portal ZmianyNaZiemi w tekście „DARPA przetestuje mikroczipy, przeznaczone do kontroli ludzkiego umysłu”)

Aby powyższe zasady wcielić w życie będzie się stosować (już się stosuje) różne metody, najważniejszą z nich będzie (jest) warunkowanie genetyczne i psychologiczne całego społeczeństwa ! Nowy Wspaniały świat przyszłej cywilizacji przemysłowej ma sięgać dalej – zaczną (już zaczynają)  hodować idealnych robotników. Warunkowani psychicznie, fizycznie i farmakologicznie do pełnienia określonej roli w społeczeństwie nie będą mieć wygórowanych wymagań, będą zadowoleni ze swojej pracy. Aby nie mieli wyższych potrzeb celowo będą (już to robią !) obniżać ich poziom umysłowy dostosowując go do minimalnych wymagań mechanicznej, odtwórczej pracy. Stanowić mają idealną załogę: nie strajkują, nie żądają podwyżki, nie intrygują w celu uzyskania awansu. Kolejna dawka somy - narkotyku, na którego używanie wszyscy będą warunkowani, uśmierzy ewentualne niepokoje. Alex Jones donosi, że podobny proceder, na dużą skalę ma już miejsce w USA.

Wszystko wskazuje, że to nie Anglik wymyślił „Nowy Wspaniały Świat”, ale Polak ! (Podobnie jak słynny „Matrix”) W 1982 roku, polski autor Antoni Smuszkiewicz w książce "Zaczarowana Gra" postawił wobec Huxleya zarzuty o plagiat. Smuszkiewicz pokazał tam podobieństwa między "Nowym Wspaniałym Światem" a dwiema powieściami science fiction napisanymi przez polskiego autora Mieczysława Smolarskiego, czyli "Miasto światłości" (1924 r.) i "Podróż poślubna Pana Hamiltona" (1928 r.). Sprawa rozpatrywana była przez PEN Club ('międzynarodowe' stowarzyszenie pisarzy założone w 1921 w Londynie. Niby jak angielskie stowarzyszenie miało uznać Anglika za plagiatora ?!), nie doczekała się jednak rozwiązania i do dziś budzi kontrowersje (co nie dziwi !).

Sam Smolarski również posądził Huxleya o plagiat. W otwartym Liście do Aldousa Huxleya („Nowiny Literackie” 1948 nr 4, s. 7) pisał między innymi: Dzieło świetnego autora zarówno w całym zarysie świata przyszłościowego, jak i w niezliczonych szczegółach tak dalece przypomina nie jedną, ale dwie moje powieści, że usuwa to, jak sądzę, wszelką możliwość przypadkowych analogii. Huxley na list nie odpowiedział, choć otrzymał go na pewno przez brytyjski konsulat w oryginale i w przekładzie na angielski. Warto wspomnieć, że Huxley był propagatorem użytkowania środków psychoaktywnych, z których dwóm, meskalinie i LSD-25, poświęcił wiele czasu bezpośrednich badań. Tuż przed śmiercią, na jego własne życzenie żona podała mu domięśniowo 200 mikrogramów LSD-25 w dwóch dawkach po 100 µg !

Elity które rozpoczęły już tworzenie Nowego „Wspaniałego” Świata korzystają nie tylko z dzieł pisarzy, ale również z instrukcji "kosmitów". Nowe technologie które się za chwilę pojawią, zapoczątkują stworzenie „globalnego intelektu”, nowych wspaniałych homo genetikus, i wielu innych odmieńców. Potwierdzeniem tego są niektóre wersety Apokalipsy św. Jana, gdzie czytamy o  znamieniu bestii „χαραγμα θηριον” … co się czyta „charagma therion” - charagma χαραγμα to znamię, a therion θηριον to zwierzę. Przypomnijmy, że pierwszą próbą znakowania, przeprowadzoną przez niemiecką Bestę, były tatuaże w hitlerowskich obozach zagłady, gdzie stosowano system oznaczania zarejestrowanych więźniów. Otrzymywali oni numery, które w pewnych obozach były zindywidualizowane (niepowtarzalne), a w innych przypisywane po śmierci jednego więźnia następnemu. Tatuaże z numerami nanoszono u osób dorosłych na wewnętrznej stronie przedramienia, natomiast u dzieci, zarówno narodzonych w obozie, jak i przybyłych z matkami – na udzie. Ponadto stosowano rozmaite sposoby oznakowania na ubiorach (głównie obozowych pasiakach. Były to najczęściej trójkąty, proszę pamiętać, ze system oznakowania ludzi porywanych na pokład przez ufonautów, ma często kształt trójkąta, choć nie jest to regułą. Nowy "Wspaniały" Globalny Reżim kolejny raz rozpocznie znakowanie "motłochu" ! Tym razem post hitleryzm zastosuje inną metodę, prawdopodobnie na początkowym etapie będzie to moda i przyjemność. Niepokornych się przymusi, podobnie jak ostatnio Polskę. Biedny polski rząd musi lawirować pomiędzy rozkazami elity systemu Babilonu.

Wróćmy jeszcze na chwilę do wypowiedzi mnicha z klasztoru Shaolin. W radzie jaką dawał Bruce'owi Lee była i ta, że należy zniszczyć sztucznie wykreowany obraz by złamać wroga, stąd pamiętajmy o przepowiedni Apokalipsy: "I dano jej, by duchem obdarzyła obraz Bestii (charagma χαραγμα), tak iż nawet przemówił obraz Bestii i by sprawił, że wszyscy zostaną zabici, którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii (charagma χαραγμα). I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię (therion θηριον) na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii (charagma χαραγμα) lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii (charagma χαραγμα) przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć" Apokalipsa 13:11

Obrazy sci-fi to dzieła polaka Jakuba Rozalskiego: http://jakubrozalski.artstation.com/

 

loading...

Rozpoczęły się poszukiwania meteorytu, który spadł na Ziemię w osiemnastym wieku

W Krasnojarsku zebrała się międzynarodowa ekipa, kierowana przez prof. Holgera Pedersena z Uniwersytetu w Kopenhadze, której celem jest znalezienie meteorytu. Obiekt, zwany „pallasowe żelazo”, spadł na Ziemię w osiemnastym wieku, podaje kanał telewizyjny Jenisej.

 

 

 

 

„Mamy teraz nowe metody, aby potwierdzić, gdzie znajduje się meteoryt. Wiemy, że to był duży obiekt, który uległ częściowemu zniszczeniu w atmosferze lub rozpadł się na kilka kawałków. Jest bardzo prawdopodobne, że uda nam się go odnaleźć”  - powiedział Pedersen.

 

Naukowcy z Danii i Rosji w tym tygodniu będą penetrować Masyw Nemir przy użyciu profesjonalnego sprzętu, w tym wykrywaczy metali. Pobiorą też próbki gleby do badań.

W osiemnastym wieku w rejonie Tajgi Nowoselowskiego na Górze Nemir odnotowano upadek meteorytu. Kilka lat później o zdarzeniu dowiedział się Niemiec Peter Pallas, który podróżował na Syberię. Naukowiec znalazł 19 kilogramowy fragment obiektu i wysłał go do Sankt – Petersburga. W latach 1976 – 1979 próbowano ustalić dokładne współrzędne upadku przedmiotowego ciała niebieskiego, ale bez powodzenia.

loading...