Marzec 2017

Zakazane 432Hz, czyli dlaczego przestrojono muzyczny świat

432hz

Wiadomo już, że cały nasz wszechświat oparty jest na wibracjach o określonych częstotliwościach. Jest po prostu dźwiękiem. Wszystko – ludzie, zwierzęta, przedmioty, słowa, czyny – posiadają swoje unikalne wibracje, czyli nadają na danej częstotliwości, tak jak fale radiowe o różnych częstotliwościach. Wiadomo też nie od dziś, że dźwięk może ukoić, uleczyć, ale można też wykorzystywać go w niecnych celach.

 

Jan Taratajcio, który od wielu lat starał się rozwikłać zagadnienie obliczania wartości częstotliwości poszczególnych dźwięków, tak by były one zgodne z naturalnym podziałem harmonicznym, wywierającym dobroczynny wpływ na człowieka, zauważył, że zostajemy poddawani działaniom tzw. broni sonicznej (na poziomie 440 Hz), dzięki której można wprowadzać ludzi w różne stany, m.in. złości, nienawiści, osłabienia. Jak sam mówi w swoim wykładzie o „tajemnicach 432 Hz” – wykorzystując dźwięk można zaburzyć nasze DNA. Tłumaczy to w ten sposób, że człowiek składa się w 60-70% z wody i jeżeli rezonuje coś niezgodnego z naturą, to w cząsteczce wody zaczyna powstawać chaos (gdyż dźwięk działa na wodę). W ten sposób zakłócając wibracje i tym samym pamięć wody, możemy uszkadzać DNA, co osłabia nasze organizmy. Zdaniem Taratajcio dobrym przykładem takich praktyk są dyskoteki, które niejednokrotnie ogłupiają młodzież.

 

432 Hz vs. 440 Hz

Czym się różnią częstotliwości 432 Hz i 440 Hz? Strój 440 Hz jest pozornie głośniejszy i agresywniejszy, można powiedzieć, że aż kłuje w uszy. Natomiast strój 432 Hz jest co prawda cichszy, ale także czystszy, bardziej klarowny, solidniejszy, łagodniejszy i po prostu przyjemniejszy. Częstotliwość 432 Hz jest pierwotna i naturalna, stąd też nazywa się ją również częstotliwością kosmiczną. Jest dźwiękiem uzdrawiającym. Wszystkie naturalne dźwięki występujące w przyrodzie, np. szum drzew, śpiew ptaków, szum płynącej wody, brzęczenie owadów, to dźwięki o tej właśnie częstotliwości. Często określana jest też jako częstotliwość pitagorejska, bowiem to Pitagoras opracował pierwsze jej zasady. Według tego uczonego w strojeniu dźwięków używano stosunku 3:2 i według tego stroju uzyskano dźwięk A=432 Hz. Większość instrumentów starożytnych strojono właśnie o 432 Hz. Jednak z czasem wielkich przemian wprowadzono strój 440 Hz. Do dziś stosowany jest w muzyce do strojenia instrumentów. Jednak ton ten budzi wiele kontrowersji. A zaczęło się już od samego pomysłu jego wprowadzenia…

 

Pożądana zmiana czy dźwiękowa konspiracja?

Teorii na temat przyczyn zmian stroju z 432 Hz na 440 Hz jest wiele. Początki tej ewolucji sięgają 1917 roku. Inicjatywa ta wyszła od rodziny Rockefellerów (swoją drogą należącej do rodów Illuminati), ale została odrzucona przez świat muzyczny. Jednak już rok później rząd USA przyjął to jako standard. Następną legislację standaryzującą częstotliwość 440 Hz zaakceptowały w 1939 roku Anglia oraz Niemcy. Świat muzyczny wciąż definitywnie wyrażał swój sprzeciw w tym temacie. Dopiero w roku 1951 na kongresie muzyków w Londynie zaakceptowano ten standard, chociaż protestowało wielu muzyków, w tym kilku tysięcy muzyków francuskich wystosowało nawet odpowiednie petycje. Ostatecznie w 1953 roku muzyka na całym świecie została dostrojona do 440 Hz przez ISO (International Standards Organization).

 

Dlaczego ustalono inne standardy stroju skoro większość muzyków z całego świata się z tym nie zgadzała? Pierwsze wyjaśnienie tych zmian, z pozoru bardzo łagodne i racjonalne, związane jest z masowym rozpowszechnianiem się muzyki w erze powstania radia i filmowych ekranizacji. Wobec tego w obliczu wielkiego rozprzestrzeniania się masowych mediów, zaszła (podobno) potrzeba ustalenia międzynarodowych standardów, które ujednolicą strój muzyczny na całym świecie. Kolejne wyjaśnienie nie dotyczy już pożądanej zmiany, lecz założeniu odseparowania człowieka od Boga. Założono, że strój 440 Hz nie występuje na identycznej, naturalnej fali ze Stwórcą, dlatego też człowiek oddala się od Niego. Najbardziej jednak rozpowszechniono teorię o dźwiękowej konspiracji. Otóż istnieje teoria, która głosi, że inicjatorem wprowadzenia owych zmian był nazistowski minister propagandy Joseph Goebbels. Znawcy tematu uważają, że częstotliwość 440 Hz jest czymś sztucznym, bardzo nienaturalnym, co źle wpływa na ludzkie centra energetyczne.

 

Poszukiwacze wątków spiskowych w tym temacie zaznaczają, że implementacja tej częstotliwości dopiero po II wojnie światowej miała za zadanie odpowiednio ukształtować rzesze ludzkich zachowań. Do dziś tak naprawdę nie wiadomo, w jakim celu ktoś miałby implementować dźwięki na takiej częstotliwości, jednak można założyć, że „jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”, albo o władzę, albo o jedno i drugie. Koniec końców ludzie sami w sobie nie mieli pojęcia i do dziś w większości nie mają, że taki problem jak wartości częstotliwości poszczególnych dźwięków w ogóle istnieje.

 

Konspiracyjne wyjaśnienie tematu zakłada jednak, że dzięki przestrojeniu z 432 Hz na 440 Hz staliśmy się więźniami pewnej świadomości, w której działamy, myślimy i czujemy w określony, zamierzony sposób. Sposób taki, jaki ktoś nam wyznaczył i z góry narzucił. A dokładnie chodzi o aplikowanie nam stałego stresu i uczucia presji, nacisku w konsekwencji, których stajemy się agresywni, nerwowi, mniej odporni na chwiejności emocjonalne, skłonni do psychoz i depresji oraz bardziej podatni na wszystkie choroby somatyczne z nowotworem włącznie.

 

Teraz zastanówmy się, jak często towarzyszy nam muzyka w stroju 440 Hz? Jak często chodzimy na koncerty, dyskoteki, wkładamy słuchawki na uszy, słuchamy radia w pracy, w samochodzie, w domu… Czy w ogóle zwracamy uwagę na coś takiego jak ton dźwięku, czy zauważamy różnicę w nim i w naszym zachowaniu? Posłuchajcie i oceńcie sami na przykładach popularnych utworów muzycznych:

 

ABBA – Dancing Quen

 432 Hz  http://terugnaar432hz.org/mediapool/65/656145/data/ABBA_-_Dancing_Queen_-

440 Hz  http://terugnaar432hz.org/mediapool/65/656145/data/ABBA_-_Dancing_Queen_-

 

Alizee – J’en Ai Marre

432 Hz http://terugnaar432hz.org/mediapool/65/656145/data/Alizee_-_J_en_Ai_Marre_-

440 Hz http://terugnaar432hz.org/mediapool/65/656145/data/Alizee_-_J_en_ai_marre_-

 

Celine Dion – Power Of Love

432 Hz http://terugnaar432hz.org/mediapool/65/656145/data/Alizee_-_J_en_Ai_Marre_-

440 Hz http://members.iinet.net.au/%7Ekubik/music/Dion.mp3

 

Artykuł pochodzi z portalu www.tajemnice-swiata.pl

Tajemnice Świata

 

 

loading...

Ikony, które przedstawiają piekło

W różnych źródłach wspomina się tzw. nadpisane ikony. Wyróżniają się tym, że posiadają dwie warstwy i zaczęły pojawiać się w Rosji jeszcze w średniowieczu. Pod kanonicznym wizerunkiem Jezusa, aniołów i świętych ukrywają się diabły i sceny piekielne z demonami.

 

 

Zazwyczaj, malarze (wówczas nazywano ich Bogomazami) przygotowywali płótno, potem szkicowali piekło i czekali aż farba dobrze wyschnie. Następnie tworzyli nowy podkład, malując ciepłe, tradycyjne chrześcijańskie motywy. W niektórych przypadkach artysta „przeszkicowywał” narysowaną postać, ukrywając rogi i ogon tak, że kontrowersyjne elementy stawały się niewidoczne dla oczu.

 

Po raz pierwszy o takiej ikonie wspomina się w żywocie Wasilij Błażennego, który spisano w szesnastym wieku. Opisano tam następującą sytuację. Na bramie przy wjeździe do miasta zawieszono ikonę, pod którą zgromadził się tłum ludzi. Wasilij nie zamierzał się jednak modlić i zniszczył obraz kamieniem. Pytany, dlaczego to zrobił, odpowiedział, że pod główną warstwą farb ukryte jest piekło. Rzeczywiście, gdy zeskrobano zewnętrzną powłokę, oczom modlących się ludzi ukazały się diabły. Wierzono, że takie ikony mają szerokie zastosowanie w czarnej magii.

loading...

Tajemnicza katastrofa samolotu w USA - pilot zaginął bez śladu

Eksperci z dziedziny lotnictwa i oficerowie policji w amerykańskim stanie Michigan, natrafili na dość interesujący problem. Obiektem ich zmartwień, są pozostałości małego samolotu, który został odnaleziony w zeszłym tygodniu, a którego pilot poprostu rozpłynął się w powietrzu.

Jednak, zacznijmy od początku. Według informacji z witryny AVWeb.com, w środę 15 marca, na lotnisku w Harbour Springs w stanie Michigan, samolot Cessna 172 Skyhawk wyruszył z lotniska w Ann Arbor. O godzinie 11:38 w nocy, policja prowincji Ontario wykryła katastrofę samolotu w odległości 37 km (60 kilometrów) na wschód od miasta Marathon, na północnym brzegu jeziora Superior.

Naturalnie awarie samolotu nie są aż tak rzadkim wydarzeniem, jednakże ten szczególny wypadek przyciągnął internautów na całym świecie ze względu na fakt, że pilot samolotu zupełnie zniknął. Nie dość, że nie znaleziono jego ciała na miejscu katastrofy, ani nawet w obszarze kilkuset metrów w jej okolicy, to na dodatek zbiorniki paliwa samolotu były całkowicie puste, a jedynym śladem po pilocie, był wciąż działający autopilot. Według Sierżanta Petera Leona, rzecznika Policji Prowincji Ontario, nie ma absolutnie żadnych dowodów na to, że pilot był obecny w samolocie w czasie katastrofy.

Zgodnie z jego słowami:

Dokonaliśmy dokładnego dochodzenia i nie udało nam się zlokalizować żadnych śladów życia w okolicy tego wraku. Wygląda na to, że pilot opuścił samolot na pewien czas, zanim ten się rozbił. Niestety nie jesteśmy pewni kiedy dokładnie miało to miejsce.

Samolot był zarejestrowany na University of Michigan Flyers Inc. i obecnie uważa się, że pilotem był 27-letni student z Chin. Wiodącą teorią jest ta, zgodnie z którą, student mógł ustawić samolot na autopilota, a następnie wyskoczyć z samolotu wprost na Jezioro Superior w celu popełnienia samobójstwa. Niestety, nie posiadamy, żadnych informacji czy wspomniany student przejawiał takie skłonności. Oczywiście, zainteresowani internauci, zaczęli spekulować, że może to być przypadek sfałszowanej śmierci, albo nawet zabójstwa na życzenie. Bardziej kontrowersyjne wersje zakładały nawet porwanie pilota przez UFO. Bez wątpienia jest to interesujące spojrzenie na całą tę sprawę, ale narazie, tajemnica pozostaje całkowicie nierozwiązana.

 

loading...

Kobieta znalazła w ogrodzie dwugłowego potwora

46 – letnia Hiszpanka znalazła w swoim ogrodzie dziwnego dwugłowego węża. Stwór został sfilmowany.

 

 

Zdaniem Hiszpanki, długość ciała węża nie przekracza dziesięciu centymetrów. Niewiasta nigdy nic podobnego w życiu nie widziała, podaje portal Lemmik.

 

„Myśleliśmy, że to jakiś mutant i dlatego nagraliśmy film, a potem opublikowaliśmy video w sieci, aby ktoś wypowiedział się na ten temat” – powiedziała kobieta.

 

Ostatecznie okazało się, że osobnik nie jest gadem, ale gąsienicą, która wkrótce zmieni się w motyla.

loading...

21-letni chłopiec z Indii wygląda jak sześciomiesięczne dziecko

Dwudziestojednoletni Manpreet Singh z Indii wygląda i waży tyle, ile sześciomiesięczne dziecko. Mierzy zaledwie 58 centymetrów wysokości. Miejscowi wierzą w reinkarnację hinduskiego boga i odwiedzają malca codziennie, aby otrzymać błogosławieństwo.

 

 

Według matki Manpreet, jej syn przestał rosnąć w wieku sześciu miesięcy. Rodzina nie ma funduszy na badania lekarskie i właściwe leczenia. Lekarze powiedzieli, że Manpreet cierpi na chorobę tarczycy.

 

On, jak dziecko, nie jest w stanie chodzić i mówić. Opiekuje się nim dziewiętnastoletnia siostra. Rodzina wciąż ma nadzieję, że Manpreetowi można pomóc, uważając, że nic nie jest niemożliwe dla nauki i nowoczesnej technologii. Okoliczni mieszkańcy kochają Manpreeta za to, jaki jest, wierząc jednocześnie, że przynosi im szczęście i wlewa radość do ich serc.

loading...

Koniec aktywności wulkanicznej na Marsie miał miejsce w tym samym czasie co wymarcie dinozaurów

Zdaniem ekspertów z NASA ostatnia odnotowana aktywność wulkaniczna na Marsie oraz Wielkie Wymieranie z okresu kredy, którego rezultatem była śmierć 3/4 gatunków żyjących na Ziemi, oba miały miejsce mniej więcej w tym samym okresie. Badanie zostało opublikowane na łamach czasopisma naukowego Earth and Planetary Science Letters.

Zgodnie z nowymi danymi uzyskanymi przez NASA, podczas ostatniego szczytu aktywności, ogromnego marsjańskiego wulkanu nazywanego Arsia Mons, wytwarzał on na swoim szczycie co najmniej 1 ścieżkę lawy co około milion lat. Eksperci twierdzą, że ostatnia aktywność wulkaniczna na Marsie miała miejsce około 50 milionów lat temu, dokładnie na przełomie Kredy i Paleogenu.

Owalny nasyp skalny w lewym górnym rogu zdjęcia to Arsia Mons

Zgodnie z wypowiedzią eksperta z NASA, dr. Jacoba Richardsona, pracownika Centrum Lotów Kosmicznych NASD Goddard w Greenbelt.

"Szacujemy, że szczyt aktywności wulkanicznej Arsia Mons prawdopodobnie miał miejsce około 150 milionów lat temu - w późnej epoce Jury - a potem została zakończona w tym samym czasie co wymarcie dinozaurów na Ziemi"

W celu zebrania wymaganych danych, eksperci wykorzystali technikę liczenia kraterów. Mówiąc najprościej, obliczając całkowitą liczbę kraterów o średnicy co najmniej 100 metrów naukowcy określali wiek napływów. Po tym, eksperci mapowali granice przepływu lawy zidentyfikowanej w każdym z 29 otworów wulkanicznych. Jak wyjaśniono, modelowanie dało również możliwość oszacowania objętości strumienia dla każdego koryta lawy. Na szczycie około 150 milionów lat temu otwory wentylacyjne w kalderze Arsia Mons prawdopodobnie łącznie wyprodukowały około miliona metrów sześciennych magmy co milion lat.

Dokładniejsze zdjęcie Arsia Mons

Bez wątpienia, jest to bardzo interesujące odkrycie, które stawia przed nami pewne pytanie. Jeżeli zdarzenia na Marsie oraz na Ziemi miały miejsce mniej więcej w tym samym okresie, (co nie kryjmy się, z perspektywy naukowców może oznaczać setki a nawet miliony lat odstępu) to czy oba te zjawiska mogły by być ze sobą związane? Czy ten sam czynnik, który stał za wyciszeniem aktywności wulkanicznej na Marsie na ponad 50 milionów lat, stał za ogromną katastrofą naturalną, która wybiła w pień większość istot żyjących na Ziemi? Nie wykluczone, że zbliżamy się do odpowiedzi na to pytanie.

 

 

 

loading...

Dziwne protuberancje albo kolejny dowód na "tankujące" ze Słońca UFO

Solarne obserwatoria kosmiczne, co jakiś czas nadsyłają zdjęcia przedstawiające niezwykłe rzeczy. W pobliżu tarczy słonecznej regularnie pojawiają się anomalie uważane za dowody na to, że jest tam sporo obiektów, których pochodzenia nie sposób wyjaśnić. Regularnie dochodzi też do zjawisk, które są opisywane jako "tankowania ze Słońca", których rzekomo dokonują te hipotetyczne pojazdy.

 

Jedna z najbardziej Intrygujących teorii spiskowych zakłada, że nasze Słońce, tak jak i inne gwiazdy, są de facto częścią wielkiej sieci transportowej. Ludzie wierzący w to, twierdzą, że są liczne dowody wskazujące na to, że w pobliżu naszej dziennej gwiazdy, bardzo często, pojawiają się niezidentyfikowane pojazdy, które zdają się w jakiś sposób czerpać energię ze Słońca

Dla większości astrofizyków, to co przesyłają na Ziemię solarne obserwatoria takie jak SOHO czy SDO, to najwyżej kolejne erupcje plazmy z powierzchni gwiazdy, lub tak zwane artefakty obrazu wynikające z błędów matryc CCD używanych w tych urządzeniach. Jednak dla ufologów są to dowody na to, że w pobliżu naszej gwiazdy dochodzi do regularnej aktywności UFO.

 

Jeden z najbardziej zdumiewających przypadków miał miejsce 2 maja 2016 roku, kiedy to doszło do kolejnego "tankowania" plazmy ze Słońca. Tak jak w poprzednich przypadkach można było polemizować czy kształt zasysający coś ze Słońca jest protuberancją tak w tym przypadku sytuacja jest dużo bardziej tajemnicza, bo tego typu struktury plazmy jak to co widać, są czymś bardzo nietypowym.

Powyższe nagranie zostało podobno wykonane za pomocą satelity Solar Heliospheric Observatory (SOHO). To kolejny już obiekt pobierający coś z naszej gwiazdy, zaobserwowany w ciągu ostatnich kilku lat. Poprzednie anomalie tłumaczono zwykle jako protuberancje słoneczne.

 

Poza tym zwraca się często uwagę, że NASA notorycznie coś zakrywa w pobliżu tarczy Słońca, za pomocą czarnych kwadratów. Ta cenzura jest niezrozumiała dla większości ekspertów z dziedziny ufologii i bywa przedstawiana jako dowód na to, że w pobliżu Słońca dzieje się więcej ciekawego niż nam się to przedstawia oficjalnie.

 

 

loading...

Dziewczynkę, która urodziła się z czterema nogami i dwoma kręgosłupami, udało się z powodzeniem oddzielić od pasożytniczej siostry bliźniaczki

Dziewczynka z Wybrzeża Kości Słoniowej urodziła się z czterema nogami i dwoma kręgosłupami. Lekarze ze szpitala Park Ridge z Chicago 08 marca br. dokonali cudu z powodzeniem usuwając pasożytniczego bliźniaka.

 

 

Dziesięciomiesięczna Dominique przeszła rzadką i bardzo skomplikowaną operację, która trwała sześć godzin. Operowało ją pięciu lekarzy. Obecnie dziecko przechodzi rehabilitację i zajmuje się nią rodzina zastępcza w USA. Potem dziewczynka powróci do swoich biologicznych rodziców w Afryce.

 

Przed zabiegiem Dominique nie mogła robić wielu rzeczy, które robią dzieci w jej wieku. Teraz jest zupełnie zdrowa i tryska pełnią życia. W Stanach Zjednoczonych Dominique opiekuje się Nancy Swabb z Edgebrook (Illinois).

loading...

W Czadzie wandale zniszczyli starożytne malowidła naskalne

Eksperci mają nadzieję, że uda im się przywrócić zniszczony przez wandali malowidła ścienne. Na Saharze nieznani sprawcy zdewastowali ryty skalne, umieszczając tam graffiti, informuje BBC, odnosząc się do komunikatu Ministra Kultury Czadu.

 

 

W jaskiniach i wąwozach masywu Ennedi na terytorium państwa afrykańskiego można podziwiać tysiące wizerunków ludzi i zwierząt. Niektóre z nich są wyryte w kamieniu, inne narysowane. Zdaniem ekspertów, mogą one liczyć nawet 8 tys. lat temu, a to oznacza, że zostały wykonane w czasach, gdy nie było jeszcze pustyni.

 

„To tragedia ... obraźliwa dla całej historii i pamięci Czadu” - powiedział Mahamat Saleh Haroun – minister kultury Czadu i znany w Afryce filmowiec. „To afrykańska historia, którą chciano zniszczyć. Dlatego mówię o tragedii, bo to nasze dziedzictwo".

 

O popełnienie aktu wandalizmu podejrzewani są miejscowi młodzieńcy. W Ennedi pracuje zespół szacujący szkody. Abdelkerim Adoum Bahar, przedstawiciel ONZ ds. kultury, jest zdania, że być może malowidła jaskiniowe uda się odtworzyć. Płaskowyż Ennedi został uznany za światowe dziedzictwo Unesco w 2016 roku.

 

loading...

Oko Horusa – wrota do nieznanej percepcji umysłu

Oko od zawsze było utożsamiane z mądrością, świadomością, wszechwiedzą i oświeceniem umysłu. Dopiero w połowie XX wieku odkryto maleńki, ok. 7-8 milimetrowy, znajdujący się w centrum naszej głowy gruczoł dokrewny, który posiada niektóre atrybuty prawdziwego oka. Połączone razem z przysadką mózgową dają możliwość wewnętrznego widzenia.

 

Religijny kult trzeciego oka

Koncept trzeciego oka głosi, że istnieje zmysł, dzięki któremu mamy możliwość „widzenia niewidzialnego”, czyli innych światów, nadprzyrodzonych sił i duchów. Miejsce to nazywane jest właśnie trzecim okiem, znajdującym się w centrum ponad oczami i nasadą nosa. Różne religie świata dokładnie opisują, czym tak naprawdę jest trzecie oko.

 

Buddyści od dawna uznają trzecie oko za źródło mądrości i zwierciadło duszy. Wierzą, że medytujące osoby mogą otworzyć bramę do wyższych progów świadomości i dzięki temu osiągają głęboki wgląd w siebie. Wierząc w reinkarnację głoszą także, że duch zmarłego człowieka przenika do kobiecego ciała przez punkt trzeciego oka a następnie zagnieżdża się w macicy i rodzi się ponownie. Największe znaczenie trzeciego oka można zaobserwować jednak w kulturze tybetańskiej i indyjskiej. Tikka noszona przez hinduskie kobiety na czole w punkcie trzeciego oka symbolizuje bezpośrednie łączenie się z boską siłą.

 

Szósta czakra i jej „spółka”

Rok po swoim oświeceniu Budda obwieścił światu naukę wedle której przez meridiany, czyli kanały energetyczne rozprowadzone po całym ciele, przepływa subtelna energia. Centrami i miejscem przetwarzania tej energii – energii kundalinii jest 7 czakr, które zaopatrują w energię gruczoły hormonalne oraz odzwierciedlają elementy jaźni – od pożądania seksualnego na samym dole przez trzecie oko, czyli szóstą czakrę aż po duchowe spełnienie. Owa szósta czakra, za którą skrywa się połączona z szyszynką przysadka mózgowa, pełnią wspólnie ważną rolę w dochodzeniu do głębin naszej duszy.

 

Zadaniem trzeciego oka (szóstej czakry) jest sterowanie wglądem w wyższe poziomy aż po pozazmysłowe siły. Przysadka mózgowa nazywana jest przez ezoteryków „siedzibą umysłu”. Jej przednia część odpowiada za regulację emocji, myśli i twórczość, zaś tylna za myśli i intelekt. Z kolei szyszynka spełnia rolę biologicznego zegara, wpływa na wiele funkcji fizjologicznych organizmu zaś pobudzona produkuje światło. Podobnie jak ludzkie oko posiada fotoczułe komórki oraz pigment, jednak o ile zwykłe oczy widzą świat materialny, szyszynka pozwala zobaczyć świat duchowy, otworzyć intuicję i kosmiczną świadomość. Kiedy szyszynka i przysadka mózgowa są w pełni rozwinięte ich wibracje pobudzają akcję trzeciego oka. Dzięki temu w człowieku uruchamiana jest wysoka mądrość oraz aktywowany jest klucz do kosmicznej wiedzy.

 

Obudzić prawdę

Uaktywnienie trzeciego oka, zwanego przez Egipcjan „Okiem Hoursa” sprawia, że zaczynamy widzieć całą prawdę – spostrzegamy to, co się dzieje na świecie wokół nas przez pewien pryzmat – lustrując i oceniając dokładnie to, co jest prawdą, a co kłamstwem. Obudzona wewnętrzna energia kundalinii sprawia, że mózg człowieka otwiera się na mądrość i oświecenie, które następnie wpuszcza w całe ciało. W ten oto sposób opuszczamy niskie plany trzech wymiarowe – ziemskie i przenosimy się w te najwyższe.

 

Nowa energia przynosi wielkie zmiany w ciele człowieka. Najpierw wzrok zmienia się na tzw. wzrok astralny a następnie całe ciało uaktywnione rosnącą częstotliwością energetycznych drgań zmienia się w tzw. organizm astralny. Nowe warunki bytowania fizycznych właściwości ludzkiego organizmu sprawiają, że zmienia się sposób widzenia, słyszenia, postrzegania. Nagle w astralnym ciele ewoluują pewne ośrodki, które pozwalają zobaczyć to na co do tej pory nie zwracaliśmy uwagi, czy zobaczyć rzeczy, których dotąd nigdy wcześniej nie dostrzegaliśmy. Zwykłe organy przeobrażają się niejako w mocno rozbudzone wibrujące ośrodki w wysokiej oktawie wszechświata. Takie zmiany sprawiają, że człowiek staje się bardziej oświecony – zaczyna widzieć świetliste barwy, aurę, słyszeć niewidzialne dźwięki, których do tej pory nie słyszał, postrzega inne twarze, inne krajobrazy…

 

Symbol ochronny

W starożytnym Egipcie symbol Oka Horusa uważano za niezwykły amulet, który miał zapewnić jego właścicielowi bezpieczeństwo, zdrowie, dobrobyt i mądrość. Przypisywano mu ochronne i oczyszczające moce. Często stanowił element biżuterii ze złota, srebra, kamienia, drewna i porcelany. Dziś Oko Horusa (Udżat) uważa się za jeden z najskuteczniejszych symboli ochronnych. Chroni przed zawiścią, zazdrością, złorzeczeniem, nieszczęściami, klątwami i negatywnymi wpływami. Zadaniem tego amuletu jest odbijanie tzw. złych spojrzeń i odrzucanie złej energii wysyłanej przez inne osoby. Noszącemu go właścicielowi pomaga utrzymać zdrowie, wzmocnić twórczość i aktywność, odnowić witalność oraz spojrzeć na świat z różnych punktów widzenia.

 

 

Artykuł pochodzi z portalu: www.odkrywamyzakryte.com

Tajemnice Świata

 

loading...