Maj 2017

Mieszkańcy Kenii ujrzeli wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem w wielkiej skale

Ogromną skałę w wiosce Kaila w prowincji Seme (obszar Kisumu) skojarzono z postacią Maryi, dzierżącą w rękach Jezuska. Pomnik przyrody skupia uwagę wiernych i przyciąga pielgrzymów. Potężny głaz stoi od niepamiętnych czasów, ale rewelacyjnego odkrycia dokonano dopiero teraz.

 

 

Urocza wioska Kaila chwilowo stała się atrakcją turystyczną po doniesieniach w mediach, że odkryto tam postać Chrystusa i jego Matki. Miejscowość nawiedzają turyści i pielgrzymi. Chodzi głównie o skałę zwaną  Kidi Achiel, co w luźnym tłumaczeniu znaczyć ma „jedna skała”.

 

Ciekawe, że obraz jest widoczny tylko dla tych, którzy zwracają uwagę na ostre krawędzie skały. Większość członków sekty Legio Maria, którzy nagłośnili sprawę, tańczy w transie obok wielkiego kamienia. Żaden z wyznawców nie był gotowy mówić o „objawieniu", a szczegóły dotyczące obserwacji są tak mętne, jak domniemany wizerunek.

 

Członkowie Legio Maria licznie przybywają jednak na miejsce odkrycia. W ostatni niedzielny wieczór sekciarze opanowali większość skał i wszystkie jaskinie w okolicy. Lider organizacji głosi rewelacje o nagłych zmianach, zachodzących na powierzchni niezwykłego głazu. Ludzie modlą się żarliwie i twierdzą, że widzą postać siedzącej Matki Boskiej w pięknej sukni, która trzyma w rękach niemowlę, kojarzone z małym Jezuskiem. Pamela Atieno, jedna z pierwszych kobiet, która dostrzegła wizerunek powiedziała:

 

„Mieszkam w domu około 100 metrów od tych skał. Dzieci zawołały mnie, abym poszła za nimi, bo stało się coś niezwykłego. Szybko tam pobiegłam  i w jednej ze skał zidentyfikowałam święte postaci. Natychmiast padłam na kolana, aby się modlić”.

 

Tłum zgromadzonych ludzi tańczy i wznosi okrzyki: Ave Maria! Wierni są przekonani, że nadchodzi koniec świata. W wiosce Kaila znalazło się też jednak kilku przedsiębiorców, którzy zaczęli pobierać sowite opłaty za dopuszczenie do skały.

loading...

Perfekcyjny piktogram z kręgami odnaleziony na polach hrabstwa Wiltshire

W angielskim hrabstwie Wiltshire, które jest światową mekką obserwacji kręgów w zbożu, znowu odnaleziono niezwykły piktogram. Tym razem znajdował się w pobliżu słynnego geoglifu zwanego Białym Koniem z Uffington.

 

W pobliżu tej białej figury konia o długości 110 metrów, na przestrzeni ostatnich lat, zaobserwowano kilka intrygujących kręgów w zbożu. Ten najnowszy również zastanawia precyzją wykonania. Jest tak idealny, że jeśli powstał za pomocą linki i deski, to należy się najwyższe uznanie dla jego twórców.

Najnowszy piktogram składa się z 10 okręgów wpisanych w siebie. Jego poziom skomplikowania jest zdumiewający, ale oczywiście nie jest to najbardziej niezwykły skomplikowany piktogram, który na przestrzeni ostatnich lat znaleziono w tej okolicy. Perfekcyjny kształt struktury niewątpliwie daje do myślenia.

 

 

 

loading...

W Chinach zaobserwowano rzecznego potwora

W Chińskiej Republice Ludowej wydarzyło się coś niezwykłego. Okryto tam niezidentyfikowanego stwora o wielkich rozmiarach, który żyje w głębinach jednej z lokalnych rzek. Film, który dokumentuje spotkanie z potworem, wywołał wiele plotek i ożywioną dyskusję na temat tajemnic życia w mętnym cieku.

 

 

Autor nagrania przebywał kilka dni temu w okolicach zbiornika Czeshelin w Parku Lushan. Na powierzchni rzeki, która wpada do jeziora, widać czarne paski, które przypominają głowę i szyję słynnego potwora z Loch Ness. Zdaniem świadków, długość ciała rezydenta akwenu waha się od 7 do 10 metrów.

 

Mieszkańcy miasta Jiujiang, które znajduje się blisko rzeki i zbiornika, chcą zorganizować polowanie  na potwora. Chińscy urzędnicy, odpowiedzialni za ochronę przyrody, wydali nawet oświadczenie w tej sprawie, gdy film uzyskał ponad 5 milionów odsłon, informując, że nie jest to żadne monstrum, a wielki jesiotr, który uciekł z lokalnej hodowli ryb. Gospodarstwo prowadzone jest tam od co najmniej ośmiu lat i mogło się zdarzyć, że jakiś okaz wielkich rozmiarów wydostał się na wolność.

 

Okazuje się jednak, że największe osobniki tego gatunku osiągają  maksymalnie 5 metrów długości ciała. Ludzie sceptycznie podchodzą do informacji, rozpowszechnianych przez władze. Większość chce wierzyć, że mamy do czynienia z „chińską wersją potwora Loch Ness”. Być może jest to jakiś relikt z epoki dinozaurów, który przetrwał do dnia dzisiejszego? Są tacy, którzy twierdzą, iż zwierzę mogło przybyć do nas z równoległej rzeczywistości…

 

loading...

Ludzie są kosmitami, którzy podbili Ziemię - twierdzą naukowcy

Profesor Chandra Vikramasing z Cardiff University twierdzi, że 3,5 miliona lat temu nasiona życia zostały sztucznie przywiezione na Ziemię. Dowody jego teorii zostały opublikowane w International Jouranl of Astrobiology. Jego zdaniem Ziemia została najpierw terraformowana, co uczyniło ją odpowiednią do życia, a następnie skolonizowana przez ludzi.

Naukowiec twierdzi, iż ma wystarczająco dużo dowodów na to, że ludzie nie pojawili się na Ziemi, podobnie jak wszystkie inne organizmy, ale przybyli tu z innego świata. Przykładowo sądzi, że ludzkie ciało nie jest wcale przystosowane do naturalnych warunków naturalnych Ziemi. Ludzie nie tolerują ciepła, zimna, silnej wilgoci, nasze oczy nie są dostosowane do jasnego światła słonecznego i znacznie więcej.

 

Profesor Vikramasing wyjaśnia, że ludzie nie mogą żyć na Ziemi bez ubrania, narzędzi, maszyn, budynków mieszkalnych chronionych przed zewnętrznymi wpływami środowiska. Ludzie żyją w zgodzie nie z naturą, ale z mechanizmami, które umożliwiają im istnienie na tej planecie.

Naukowiec zauważa także, że ludzie są jedynymi żyjącymi istotami na naszej planecie, które charakteryzują się taką chorobą jak żylaki, a to dlatego, że nie jesteśmy przystosowani do silnego przyciągania ziemskiego. Stąd wszystkie problemy z układem mięśniowo-szkieletowym, kręgosłupem, osteochondrozą. Według naukowca wskazuje to na fakt, iż ludzie przybyli ze świata o znacznie słabszej grawitacji.

 

Badacz twierdzi, że ludzie są kolonistami, którzy podbili Ziemię i czekają na przybycie reszty kosmitów. Jako zaawansowany oddział zesłany w celu opanowania planety i przeobrażeniu jej wedle własnych potrzeb, pozostaje nam czekać na przybycie „obcych”, którzy, co nie powinno nas dziwić, będą wyglądać zupełnie jak my.  

 

 

loading...

Dziwna solarna anomalia, albo kolejne tankowanie UFO ze Słońca

Ufolodzy twierdzą, że obcy znowu zatankowali jeden ze swoich pojazdów korzystając ze słonecznej plazmy. Na przestrzeni kilku ostatnich lat coś podobnego zaobserwowano kilkukrotnie zatem pomysł, że są to "tankowania" pojazdów nie jest nowy. Astrofizycy nazywają tą anomalię "protuberancją".

Zdaniem ekspertów od zjawisk paranormalnych, wspiera to forsowaną w niektórych kręgach teorię, że Słońce jest ważnym ogniwem systemu umożliwiającego podróże międzygwiezdne, wręcz czymś w rodzaju gwiezdnych wrót. Podobną funkcję mają pełnić inne gwiazdy, a supermasywne czarne dziury to rodzaje hubów transportowych umożliwiających transport między galaktykami. Czy kolejne rzekome pojazdy, wykrywane w pobliżu naszego Słońca, dowodzą prawdziwości tej fantastycznej teorii?

 

Niezwykłe nagranie wykonał należący do NASA satelita SDO, a konkretnie instrument AIA171. Anomalię zaobserwowano 25 maja, 2017 roku. Niektórzy widzą w tym przekazie zwykły bąbel plazmy, a inni duży okrągły obiekt, albo pojazd i jego pole ochronne w kształcie sfery, znajdujące się w pobliżu naszej gwiazdy. 

 

Zwolennicy tej teorii twierdzą, że plazma emitowana przez Słońce wygląda tak, jakby omiatała ewentualny obiekt osłaniając go i uniemożliwiając w ten sposób ustalenie jego dokładnych konturów. Z kolei naukowcy twierdzą, że ta tajemnicza kula, jest po prostu rzadką anomalią słoneczną, formą protuberancji. Pojawia się ona wtedy, gdy plazma staje się chłodniejsza niż otaczająca Słońce korona gwiazdy o średniej temperaturze dwóch milionów stopni. 

Jak jest w rzeczywistości? Czy to po prostu zjawisko astrofizyczne czy też dowód na obecność obiektów, które pojawiają się cyklicznie w pobliżu tarczy słonecznej? Każdy sam musi stwierdzić co widzi na tym nagraniu.

 

 

loading...

W oknach Białym Domu zauważano podejrzane światła

Uwagę mediów i użytkowników sieci społecznościowych przyciągnął dziwny błysk czerwonego światła w oknach w Białym Domu.

 

 

Niektórzy z internautów twierdzą, że w rezydencji prezydenta Stanów Zjednoczonych odbywała się jakaś dyskoteka. Do tej pory sytuacja nie powtórzyła się więcej, ale kanał telewizyjny Fox5 Atlanta mocno zainteresował się sprawą i prowadzi specjalną transmisję na żywo na Facebooku, a użytkownicy sieci społecznościowych nadal zastanawiają się, co tak naprawdę się stało.

Biały Dom nie ustosunkował się do doniesień mediów na temat tajemniczej iluminacji.

 

loading...

Coś dziwnego spadło w Holandii - czy doszło tam do katastrofy UFO?

W nocy z 26 na 27 maja 2017 roku, w Holandii, okolicy miejscowości Groningen, zaobserwowano dziwne zjawisko na niebie. Dla wielu osób wyglądało to na katastrofę UFO na skutek jego awarii lub zestrzelenia.

 

Do zdarzenia doszło w nocy, około 3:30 i dowodem na to jest nagranie wykonane przez jednego ze świadków. Film pokazuje spadający obiekt, który zdaniem obserwującego, starał się odzyskać kontrolę nad lotem. Chaotyczny lot miałby być zatem próbą poprawienia kursu. Niektózy widzą korelację między słabym trzęsienem ziemi, 2.6 stopni, do którego podobno tam doszło tej samej nocy, chwilę przed tą niezwykłą obserwacją.

Ufolodzy spekulują, że spadający obiekt wyglądał tak, jakby główny system napędowy pojazdu był uszkodzony, a ewentualna załoga próbowała zastosować inne formy napędu. Niestety prawdopodobnie bezskutecznie. Nagranie pokazuje obiekt podążający wedle trajektorii, która musiałaby się zakończyć katastrofą. Nie ustalono jednak gdzie do tego doszło.

 

Sceptycy twierdzą, że to co zaobserwowano, to po prostu metaliczna powłoka balonu meteorologicznego. Świadczyć ma o tym właśnie ten chaotyczny lot, który ufolodzy nazywają próbą odzyskania kontroli, a sceptycy, swobodnym spadaniem balonu stratosferycznego.

 

 

 

loading...

Jezus nie umarł po ukrzyżowaniu

Być może, każdy wie, że Jezus Chrystus został pochowany w Jerozolimie, w miejscu, gdzie dziś stoi Grób Święty, ale nie wszyscy zgadzają się z tym stwierdzeniem. W mieście Srinagar (Indie) jest mauzoleum świętego Yuz Asaf. Muzułmanie Ahmadi porównują go do Jezusa Chrystusa. Według nich, Jezus nie umarł po ukrzyżowaniu. Umieszczono go w trumnie, ale trzy dni później obudził się i pieszo skierował na wschód.

 

Wersja ta brzmi, jak tani scenariusz, ale jest bardzo interesująca. Niektórzy twierdzą też, że na Kalwarii nie cierpiał Mesjasz, a jego brat. Zbawiciel miał opuścić Jerozolimę i w swej podróży dotarł do Japonii. Założył tam rodzinę i dożył 106 roku życia.

 

Na strojach japońskich mieszkańców wsi Shingō po dziś dzień wyszywane są Gwiazdy Dawida. Ponadto, każdemu dziecku, które rodzi się w okolicy, rysuje się rzekomo krzyż na czole w pierwszych chwilach życia. W miejscowości znajduje się grób, w którym, zdaniem mieszkańców, pochowano prawdziwego Jezusa Chrystusa.

loading...

Swastyka była inspirowana starożytnym zjawiskiem kosmicznym

Jeden z najstarszych symboli na Ziemi - swastyka - mógł powstać w wyniku starożytnych obserwacji astronomicznych. Zgodnie z nową teorią, starożytni astronomowie zidentyfikowali kometę przypominającą znany dziś powszechnie symbol swastyki. Mowa tu o czasach poprzedzających zarówno cywilizacje z doliny Indus, jak i starożytnego Egiptu.

Zdaniem ekspertów symbol Swastyki migrował z Indii przez szlak Tartar Mongoodi. Poprzez Kamczatę dotarł on aż do obu Ameryk, i to właśnie dlatego symbol ten można było znaleźć wśród cywilizacji Azteków i Majów. Do Europy dotarł on poprzez Finlandię, Skandynawię i Wielką Brytanię, gdzie występuje on w szeregu różnych wersji.W czasach nowożytnych ten starożytny symbol został skrzywiony i stał się symbolem dyskryminacji i uboju. Wszystko to za sprawą reżimu Adolfa Hitlera, dla którego swastyka, była symbolem aryjskiej supremacji.

Warto jednak pamiętać, że dla historyków i archeologów na całym świecie, swastyka jest czymś innym. Symbol ten zwany również Gammadon jest jednym z najbardziej pozytywnych i powszechnych znaków na naszej planecie. Jak wiemy dzisiaj, Swastyka jest słowem zaczerpniętym z sanskrytu, które oznacza "to, co dobre" lub "wszystko jest dobrze". W hinduizmie jest to bardzo święty symbol głęboko związany z szczęściem i dobrobytem.

Oprócz bycia symbolem religijnym, gammadon był również używany jako symbol dekoracyjny w wielu kulturach od co najmniej okresu neolitu. Swastyka bywała używana jako amulet przynoszący szczęście i pozytywną energię przedstawioną poprzez jej "ramiona" usytuowane w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Niestety do tej pory nie wiadomo skąd tak naprawdę wziął się ten symbol. Według najnowszej teorii swastyka została zainspirowana przez pojawienie się na niebie komety o dość osobliwym kształcie.

Autor: Gguangtou

W książce Cosmic Serpent autorstwa Victora Cluba i Billa Napiera, autorzy przedstawiają istotne dowody na tą teorię. Autorzy, korzystając z część Jedwabnego Atlasu chińskiej Dynastii Han dostrzegli, że niektóre z zawartych tam rysunków najprawdopodobniej dotyczyły rozbicia komety Encke i deszczu Taurydów.

Kometa Encke jest dość interesującym obiektem, ponieważ zdaniem wielu naukowców to właśnie ona jest odpowiedzialna za katastrofę Tunguską w 1908 r. Jej orbita trwa 3,3 ziemskiego roku, a po raz pierwszy została uchwycona przez Pierre'a Méchaina w 1786 roku. Za kometę okresową uznano ją dopiero w roku 1819, kiedy jej orbita została obliczona przez Johanna Franza Enckego.

Ich teoria zakłada więc, że swastyka mogła być rezultatem spalania się ciała niebieskiego w ziemskiej atmosferze. Ich zdaniem, prędzej czy później będziemy świadkami kolejnego takiego zjawiska, które może zaprezentować nam coś w stylu swastyki. Brzmi to logicznie, ale ich hipoteza dla wielu, jest niewystarczająca, a co gorsza nieweryfikowalna w normalnych warunkach. Dla tak spekulatywnego tematu potrzebny jest przynajmniej jeden dowód bezpośredni który ostatecznie zamknąłby dyskusje na ten temat.

 

 

loading...

Szczątki Arki Noego znajdują się na górze Ararat

Kolejny dowód na to, że szczątki Arki Noego znajdują się na górze Ararat, przedstawiła grupa chińskich naukowców. Specjaliści odkryli kawałki drewna, z których mogła składać się konstrukcja, badając nachylenie terenu na wysokości 4 tys. metrów w śniegu i w warstwie formacji wulkanicznej. Eksperci są przekonani, że drzewo sprzed 4,8 tys. l. p. n. e. posłużyło, jako materiał do budowy Arki, informuje The Christian Science Monitor.

 

 

Szerokość każdej ze znalezionych desek jest identyczna i wynosi osiem cali. Ponadto, kilkaset metrów od miejsca, gdzie leżały szczątki tarcicy, znajduje się lodowiec, z którego wystają resztki konstrukcji drewnianych. Niektóre z nich mają długość 20 metrów. Pojedyncza struktura składa się z wielu wiązek oraz można w niej rzekomo dojrzeć drzwi i schody.

 

Jednak wielu naukowców przyjęło informację o odkryciu ze sceptycyzmem. Niektórzy przypominają, że w ostatniej dekadzie rewelacje na temat odkrycia śladów Arki, pojawiały się wielokrotnie. Inni zaprzeczają istnieniu Arki Noego, uważając, że opisany w Starym Testamencie potop nie jest prawdziwym wydarzeniem historycznym.

loading...