Zobacz UFO na własne oczy!

Kategorie: 

Źródło własne

Jedną z najczęściej udzielanych odpowiedzi na pytanie o istnienie Obcych Cywilizacji jest - "nie widziałem więc nie wierzę". Pytanie to wraca jak bumerang i krąży wokół Ziemian bez końca. A co jeśli istnieją metody obalające wszelkie wątpliwości?

 

W mnogości nieprzyziemnych zjawisk paranormalnych nie ma reguł, które decydują czy w zjawiska te mamy wierzyć, czy nie. To tak jak gorące kakao nie umie powiedzieć dziecku – poczekaj, bo się poparzysz!  Tak samo jak uczymy się całe życie, tak i w środowisku ufologicznym rośnie przekonanie, iż codziennie ubywa niedowiarków. Głównie w ostatniej dekadzie, kiedy miliony ludzi za pośrednictwem Internetu posiedli dostęp do milionów o tych zjawiskach informacji.

 

Załóżmy że jesteśmy niedowiarkiem i obejrzeliśmy film, który z technicznego punktu widzenia bardzo trudno podrobić, a pod tym materiałem przeczytaliśmy szokujące informacje, na które istnieją dowody, które mogą poprzeć osoby fizyczne. No jasne… To nie to samo co zobaczyć na własne oczy.

 

Istnienie Obcych Cywilizacji w przecywilizowanym świecie nie jest tematem Tabu. Albo w to wierzymy, albo nie. Ci co nie wierzą, nie chcą wierzyć. Ci którzy pragną wierzyć, wiedzą że większym science-fiction byłby fakt, iż wśród gigantycznej przestrzeni Wszechświata bylibyśmy sami, niż miałoby być odwrotnie. Niemniej jednak, do pełnej wiary potrzeba empirycznego doświadczenia, na jakimkolwiek poziomie, który wpłynie na nas osobiście.

 

To doświadczenie jest brakującym ogniwem do pełnej wiary – małym kamykiem w bucie, który dokucza w dalekiej podróży. Dla jednego człowieka wystarczy przewertowanie całej literatury paleoastronautycznej, dla drugiego kontakt minimum wzrokowy. Być może po przeczytaniu tego artykułu pozbędziesz się niewygodnego kamyka i nie będziesz spać przez najbliższe noce. Doświadczajmy więc…

 

Uwagi i zalecenia doświadczenia:

1. Przedstawione poniżej metody doświadczeń mają na celu umożliwienie zobaczenia zjawiska, bez stosowania zaawansowanych przyrządów optycznych.

2. Po zjawisku tym nie należy spodziewać się innych spektakli, niż kontakt pierwszego stopnia, albowiem dotyczy ono obiektu, który nie jest klasycznym obiektem zainteresowań ufologicznych. Nie będzie zielonych ufoludków z laserami, schodzących po drabince ze spodka.

3. Do doświadczenia nie należy nikogo zmuszać na siłę. Każdy powinien do niego podejść dobrowolnie, a sam artykuł ma na celu jedynie umożliwienie i ułatwienie jego przeprowadzenia.

4. Obiektem naszego zainteresowania jest w tym doświadczeniu najjaśniejsza gwiazda na niebie – Syriusz, będąca jedną z gwiazdozbioru Wielkiego Psa, więc w poniższych uwagach i zaleceniach, posłużę się terminem obiektu. Gwiazdy tuż po zmierzchu należy szukać w kierunku południowym.

5. Obiektów tego typu na nieboskłonie jest całe mnóstwo. Poniższy przykład odnosi się do jednego z nich, więc pozostałe można odnaleźć na podstawie omawianych metod.

6. Z uwagi na fakt, iż przyrządy optyczne służące obserwacji ciał niebieskich nie mają takiego popytu jak telewizory, doświadczenie podzielone zostaje na kategorie dla osób z różnym stanem wzrokowym.

7. W związku z powyższą uwagą, jeśli wymienione przyrządy są dostępne, niniejsze metody można za ich pomocą dowolnie sprawdzić (sam osobiście tego jeszcze nie robiłem). Jeśli natomiast mamy pod ręką dobrej jakości lornetkę turystyczną, w artykule również zamieszczone są wskazówki, które pozwalają owocnie przeprowadzić doświadczenie.

8. Doświadczenie przeprowadzamy wyłącznie od zmierzchu do świtu, wyłącznie przy rozgwieżdżonym niebie, lub gdy zachmurzenie wynosi ok. 1/4 do 1/3 nieba – przy wietrze umiarkowanym. Przy bardzo słabym wietrze, lub jego braku wystarczy, że obiekt znajduje się dość długo między chmurami, aby doświadczenie przebiegło zgodnie z założeniem.

9. Zachmurzenie ma ogromne znaczenie. Każdy ruch czegokolwiek w obszarze obserwowanego obiektu niweluje możliwość zaobserwowania nawet większych jego ruchów.

10. Uwagi, wskazówki i sposoby przeprowadzenia doświadczenia nie są w żadnym wypadku stałym i niezmiennym elementarzem. Z uwagi na to, że zjawisko w nich ujęte jest w stu procentach autentyczne, rozwój jego treści jedynie eliminuje ewentualne wątpliwości. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby na własny użytek metody te udoskonalać i uzupełniać.

11. Najlepiej jeśli przeprowadzimy jak najwięcej doświadczeń, w tak wielu metodach jak to tylko możliwe. Do skutku. Jeśli po jednym razie rezygnujemy, to nie jest doświadczenie empiryczne.

12. Bardzo wielki wpływ na koncentrację, oraz na rzetelność przeprowadzania doświadczenia z niej wynikającą, ma nastawienie. Warto skupić się na zadaniu obiektywnie i wyeliminować uprzedzenia.

13. Doświadczenia nie przeprowadzamy pod wpływem alkoholu, oraz innych środków psychoaktywnych. Temat nie jest Tabu, minimum powagi jest mile widziane.

14. Doświadczenie możemy przeprowadzać zarówno w domu, jak i na zewnątrz. Zimą lepiej w domu, latem na zewnątrz. Chyba że nie robi to komuś różnicy.

15. Z uwagi na zróżnicowaną wiedzę, jaką posiadamy na temat obiektów latających, w doświadczeniu pod uwagę należy wziąć znajomość tego, jak wyglądają przeloty:

  ·  meteoroidów,  oraz innych kosmicznych śmieci, które przenikają przez ziemską atmosferę;

  · komet, których zapowiedzi występowania (na dane lata) z łatwością możemy odnaleźć w wyszukiwarce www;

  · sztucznych satelit ziemskich, oraz stacji ISS (International Space Station), których harmonogram orbitalny możemy znaleźć na stronie Cybermoon;

  · samolotów komercyjnych linii lotniczych, których obecne położenie możemy sprawdzić na stronie flightradar24;

  · lampionów chińskich i wielu innych tworów emanujących, bądź odbijających światło.

 

16. Kolejną istotną sprawą łączenia teorii i praktyki jest znajomość procesu obrotu Ziemi wokół własnej osi. Stojąc plecami w kierunku północnym widzimy jak gwiazdy po lewej stronie zataczają łuk ku górze, by na wprost nas mogły opadać łukiem ku dołowi (rys. A). W ciągu czterech minut to co widzimy, przemieszcza się w prawo o 1 stopień w stosunku co centrum naszej planety. Ruch ten nie jest przedmiotem naszego zainteresowania, ale warto mieć go na uwadze.

[ibimage==17099==Oryginalny==Oryginalny==self==null]

 

Nasze ciało jako biologiczny teleskop.

W każdym doświadczeniu używać będziemy przynajmniej jednego punktu odniesienia, które dowolnie sobie wybierzemy. W tym celu musimy zadbać o wygodną pozycję, która nam to umożliwi. Osoby sprawne inaczej również mogą zobaczyć. Co by nie było, aby zobaczyć minimalne ruchy obiektu, wzrok musi być stabilny. W każdej z metod zadbajmy więc by nasze stopy, kolana, biodra i barki, były w pozycji zarówno wygodnej, jak i niewzruszonej. Głowę stabilizujemy poprzez oparcie głowy z tyłu, gdy leżymy, od dołu brody, gdy stoimy lub siedzimy, albo przywarcie skroni do płaszczyzn bocznych.

Umiemy już zestrajać maszynerię, więc do roboty…

 

Metoda pierwsza

Mam dobry wzrok. Co mogę zobaczyć i jak mam to zobaczyć?

Bez względu na to, czy znajdujemy się w domu, czy na zewnątrz, punktem odniesienia może być wszystko, co daje nam sto procent pewności o tym, że nie rusza się choćby na milimetr. Coś co zadziała na zasadzie muszki i szczerbinki.

Na zewnątrz może to być dach pobliskiego budynku, krawędź jego rynny, bądź krawędź poręczy na balkonie, na którym przeprowadzamy doświadczenie. Może to też być lewa lub prawa rękojeść taczki obok dmuchanego materaca, na którym leżymy, postawionej w pion. Wewnątrz może to być którakolwiek z krawędzi bocznych okna, kartka przyklejona taśmą do szyby, lub cokolwiek postawione na parapecie, gdy kładziemy się na dywanie. Morze możliwości.

  Warto zaznaczyć, że również jak w tradycyjnym celowniku, również w tej metodzie ważna jest odległość między elementem tworzącym nasz punkt odniesienia, a naszym okiem. Im jest ona większa, tym mniejsze ryzyko drgań.

  Punkt odniesienia ma dla dobrego wzroku dwie właściwości użytku. Możemy obiekt ustawić równo z jej krawędzią, albo tuż obok niej. Dla pierwszej właściwości obraz tego co zobaczymy powinien wskazywać na pokazujący się i chowający na przemian obiekt (rys. B). Dla drugiej natomiast możemy zobaczyć to samo, ale bez osi, która ten obraz podziela (rys. C).

[ibimage==17100==Oryginalny==Oryginalny==self==null]

 

Metoda druga

Mam nienajlepszy wzrok, co mogę zobaczyć i jak mam to zobaczyć?

Opisane w metodzie pierwszej sposoby są dobre w tej metodzie, o ile punkt odniesienia jest dość daleko, a obiekt odstawia większe harce niż zwykle (takie coś zauważyłem). Czasem bywa bowiem tak, że w środku nocy, albo tuż nad ranem ruchy są tak wyraźne, że osoba z dobrym wzrokiem w ogóle nie potrzebuje punktu odniesienia.

 

Metoda trzecia

Mam dobry/nienajlepszy wzrok i lornetkę.

W przypadku tego obiektu i prawdziwych gwiazd jest pewna stała zależność, która w szkiełku lornetki również pozwala nam na stosowanie punktu odniesienia. Otóż prawdziwe gwiazdy na obrazie się nie ruszają. O ile ustawimy lornetkę na czymś, co pozwala nam w wygodny sposób, bez dotykania jej, zobaczyć prócz obiektu prawdziwe gwiazdy, o tyle możemy zobaczyć jak odległość między nimi się zmienia.

 

Metoda czwarta

Mam dobry wzrok – po prostu.

Metoda którą stosuję zawsze, gdy tylko widzę rozgwieżdżone niebo. Staję/siadam/kładę się tak, aby się nie ruszać i korzystam z całego pola widzenia moich oczu. Kątem oka widzę otoczenie, a jego centrum skupiam obok obiektu. Metodę tą stosują snajperzy, ponieważ działa tu podzielność uwagi. Wszystko co widzę w otoczeniu, każdy element kontrastujący z tłem jest zgranym punktem odniesienia. Dla wrażliwego zmysłu widzenia wyczuwalny jest każdy ruch.

 

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę?

Jeśli nie możemy skupić wzroku na samym obiekcie, kierujemy go minimalnie obok. Bywa tak, że kiedy kieruję wzrok centralnie, czuję jak przemiennie pulsują mi nerwy w lewym i prawym oku. To wybija z równowagi. Wmawianie sobie, że się nam wzrok pierniczy jest bagatelizowaniem sprawy. Podczas całkowitej ciemności może dochodzić do zamroczenia wzroku. Z reguły kilka sekund odpoczynku pod zamkniętymi powiekami załatwia sprawę.

 

Eliminujemy niedowiarka

Na nieboskłonie istnieje sporo punktów, które mogą nam posłużyć jako sprawdziany metod. Możemy sprawdzić jak działa ona na jaśniejszych, ciemniejszych. Najlepiej poświęcić chwilę na zweryfikowanie jej np. na dwudziestu losowo wybranych jaśniejszych gwiazdach. Możemy również zmienić punkt odniesienia, pozycję i w ogóle metodę. Jeśli ktoś nie dostrzega różnic, to znaczy że albo powinien przyjmować więcej witaminy B, albo po prostu przeprowadza eksperyment pod zachmurzonym niebem.

 

Co tak naprawdę zobaczyliśmy?

Obiekt porusza się kółeczkami, ósemkami, zygzakuje. Znajomość pierwszej i drugiej prędkości kosmicznej nie gra wielkiej tutaj żadnej roli. Ruch ten wydaje mi się być efektem antygrawitacji. Jeśli ktoś interesuje się ufologią, wie że takie właśnie ruchy można też zaobserwować u lewitujących obiektów odwiedzających naszą planetę.

 

Kolory iluminacji Syriusza to głównie zielony i fioletowy. Większość z tego typu obiektów emanuje barwami całego spektrum widzialnego dla naszych oczu – pod każdym kątem obserwacji. To również ważny, acz ignorowany aspekt. Mówi się, że gwiazdy migoczą przez gwiazdy atmosferyczne. No właśnie, mówi się dużo rzeczy i jeszcze więcej się koloryzuje. Gazy atmosferycznie istotnie mają wpływ na optykę, ale dezinformacja opiera się w sporej mierze na powtarzaniu  informacji, które są potwierdzone naukowo. Bądźmy sami naukowcami i sami potwierdzajmy. Dla siebie.

 

O co chodzi z tym Syriuszem?

Syriusz jako gwiazda w epoce cywilizacji Egiptu zwanej Tep Zepi ma wielkie znaczenie. Przypisane mu jest bowiem pochodzenie bogini Izydy (która była siostrą i małżonką boga Ozyrysa, pochodzącego z Oriona). Z pisemnych doniesień Egipcjan wiemy, że bogowie ci nazywani byli Netyro, co oznacza Tych, którzy przybyli z gwiazd. Przypadek, że akurat ten obiekt się porusza?

 

Informacje na ten temat

Pod hasłem wybranej nazwy gwiazdy, z dopiskiem isn not a star, albo false star możemy odnaleźć w sieci filmy i informacje. Problem polega na tym, że chcemy zobaczyć ufoludki, a szersze rozumienie Obcych Cywilizacji i dziwnych zjawisk/obiektów umyka nam przez palce, ponieważ mniej lub bardziej wiarygodne dowody szufladkowane w sieci nie dają tego samego co empiryczne doświadczenie.

 

  Geometria obserwacji. Czy wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza?

[ibimage==17101==Oryginalny==Oryginalny==self==null]

 

Istotnym elementem artykułu jest wytłumaczenie kilku liczb. Według znanych danych astronomicznych, odleły o 8,6 lat świetlnych Syriusz, jest większy od Ziemi o prawie 200 razy. Podzielmy naszą planetę i Syriusza na pół, a płaskie powierzchnie tych połówek ustawmy do siebie równolegle. Krawędzie tych powierzchni łączymy ze sobą przez walec stożkowy. Połówka naszej planety jest obszarem, na którym możliwe jest przeprowadzenie naszego doświadczenia.

 

Zastanówmy się – czy potrzeba aż 8,6 lat świetlnych żeby Syriusz mógł wydawać się dla Ziemian gwiazdą? I czy rzeczywiście wiele podobnych do siebie mitów opowiadających o historycznych wydarzeniach związanych z gwiazdami to tylko bajania nawiedzonych starców?

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Raffi5000

Damian, to ciekawe, co

Damian, to ciekawe, co napisałeś i zarazem enigmatycznie skonstruowane. Co chcesz nam powiedzieć, tak w ogóle ? Czy masz jakąś skromniejszą wersję swego referatu ? Tak po chłopsku, bracie Smile

Wszystkim jest energia, nawet masą...a nawet przede wszystkim...

Portret użytkownika Damian Michalewicz

Heheh... Może rzeczywiście

Heheh... Może rzeczywiście lepiej czytać to od tyłu aby lepiej zrozumieć Smile No trochę tego jest, bo chciałem z góry odeprzeć kilka przeszkód. Wziąłem sobie taką oto poprawkę: oby każdy, kto chce zobaczyć wyniósł z tej treści dla siebie tyle, ile pozwoli mu uwierzyć. Najważniejsze dla mnie jest to, aby choć jedna osoba dzięki temu artykułowi mogła zobaczyć to co ja. Wcale nie nastawiam się na to, by wszystkim się podobało, bo wydaje mi się, że nie umiem dobrze redagować. No ale administracja nie widzi zastrzeżeń.
Czekam na komentarze osób, które sprawdzą to w praktyce Wink

Portret użytkownika ArtemidaMaat

Wieczorem na działeczce,

Wieczorem na działeczce, jakieś dwa lata temu, gadałyśmy sobie z koleżanką o babskich tematach, było coś koło północy gdy zaczął się spektakl. 2 obiekty leciały nieruchomo wprost na nas, a niebo było bez chmurne, zniżały lot i światła robiły się coraz większe, wtedy niedaleko zauważyłyśmy samolot, jeden z obiektów uniósł się wysoko i zniknął, a 2 zaczął migać tak jak samolot lecący niedaleko, zawisł w 1 miejscu, a następnie ruszył za samolotem tak samo migając. Około trzeciej nad ranem, zaczęły zbierać się chmury, a spektakl się powtórzył tylko że z przeciwnej strony nadlatywało coś innego zawisło nad nami, a tamte 2 obiekty zwiały ten nad nami też,a raczej za nimi. W między czasie będąc na działeczce słyszałyśmy jak coś gadało i łaziło sobie jakieś dwie działki dalej, jak ich skrytykowałam za paplanie, to nastała głucha cisza, a my zaczęłyśmy się śmiać, było tam kilka osobników, zacytuję "ciu ciu ciu ciu ciu ciu ciu ciu..." niestety nie miałam translatora. Około czwartej poszłyśmy do domu bo zbierało się na burzę.

Portret użytkownika Israfel

Wy się cieszcie, że to była

Wy się cieszcie, że to była wycieczka planetoznawcza a nie safari Biggrin .
Myślę, że ten trzeci to był przewodnik wycieczki, który zwoływał resztę do odlotu, bo kolejnym punktem w programie był Mars :).

Portret użytkownika Juszka1980OGL

ale się ubawiłem tymi

ale się ubawiłem tymi oksymoronami: 
leciał nieruchomo
zawisł w 1 miejscu
spektakl się powtórzył tylko z przeciwnej strony
w ogóle to dawno nie czytałęm tak pasjonującego dzieła gimnazjalistki no chyba że jestes blondynką coś ala Mariolka-krejzolka 
uśmiałem się niesamowicie dzieki za poprawienie mi humoru Biggrin

Portret użytkownika tropheus

Juszka ze ty nie widziałeś to

Juszka ze ty nie widziałeś to nie znaczy ze nie istnieje Smile .A tak powaznie sam jestem sceptykiem co do zjawiska znanego jako ufo , lecz znam osobiście historie pewnych osób i nie mam podstaw im nie wierzyc -od jasnego swiatła w nocy w pokoju ,po swietlne obiekty . O blaszanych zdania nie mam :). pozdrawiam

Portret użytkownika Juszka1980OGL

Artemido to nie było

Artemido to nie było naśmiewanie się tylko tak fajnie opisałaś swoją historię że przeczytałem jednym tchem i nie mogłem wyjść z podziwu Biggrin naprawdę ciekawy i niespotykany sposób wyrażania swoich myśli 

Portret użytkownika Damian Michalewicz

Ludzie w różnej formie

Ludzie w różnej formie wyrażają różne treści i tak samo w różnej formie różne treści interpretują. Dla jednych forma jest ważniejsza niż treść (np. pięknie napisane głupoty), dla innych treść jest ważniejsza niż forma (weźmy np. mój artykuł, albo wspomniana historia).

Strony

Skomentuj