Były pracownik NASA twierdzi, że Obcy ukrywają się w pierścieniach Saturna

Kategorie: 

Źródło:

Zdaniem inżyniera pracującego niegdyś dla organizacji NASA, obce pojazdy eksploatują pierścienie Saturna. Bynajmniej nie jest to plotka, a rzeczywista opinia Dr Normana Bergruna byłego pracownika wspomnianej wcześniej amerykańskiej agencji kosmicznej oraz firm takich jak AMES, NACA czy słynnego Lockheed Martin.

 

Co ciekawe, nie był to nawet pierwszy raz gdy złożył on tak wstrząsające oświadczenie. Zgodnie z jego ostrzeżeniami, sytuacja jest "krytyczna", a statki kosmiczne badające nasz Układ Słoneczny kolonizują go szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Wszystko to, ma przebiegać pod obserwacją światowych organizacji kosmicznych i przy niewiedzy przeciętnych obywateli.

Można byłoby odrzucić to wszystko jako słowa szaleńca, ale Bergrun nie jest poprostu kolejnym whistleblowerem. Dr Bergrun był wybitnym inżynierem NASA, który w znacznym stopniu przyczynił się zarówno do rozwoju amerykańskich pocisków rakietowych jak i programów kosmicznych. Inżynier uzyskał wiele nagród naukowych, w tym nagrodę Archimedesa wydawaną przez Kalifornijskie Towarzystwo Inżynierów.

Tezy Bergruna są traktowane z wielką powagą przynajmniej przez społeczność amerykańskich ufologów. Nie da się zresztą ukryć, że fakt, iż pracował nad niektórymi z najważniejszych projektów rządu Stanów Zjednoczonych czyni go co najmniej wartym wysłuchania. Czy to możliwe, że opowieści Bergruna ujawniły najbardziej tajne informacje NASA na temat zaawansowanych technologicznie obcych gatunków?

Opowieści o masywnych statkach kosmicznych usytuowanych w pobliżu Saturna pojawiły się po raz pierwszy w 1986 r. w  publikacjach z serii Ringmakers of Saturn autorstwa tego samego dr. Bergruna. To właśnie tam, były inżynier NASA opowiedział o tym, w jaki sposób wykrył obecność inteligentnych obcych istot kolonizujących pierścienie Saturna. Bergrun twierdzi, że statki kosmiczne "zaparkowane" na pierścieniach Saturna są "żyjącymi isotami" które traktują go jako bazę wypadową do dalszej kolonizacji. Podobno rozprzestrzeniają się tak szybko, że pewnego dnia mogą stanowić zagrożenie dla ludzkości.

Zgodnie z jego słowami:

"Dowiedziałem się, że te istoty zamieszkują Saturn, gdzie odkryłem je po raz pierwszy, oraz rozprzestrzeniają się dalej. Można je odnaleźć w okolicy Urana i Jowisza. Gdziekolwiek znajdują się jakieś pierścienie, tam też pojawiają się statki."

Bergrun wierzy, że te kosmiczne statki tankują i karmią się materiałem skalnym zawartym na pierścieniach Saturna. Były inżynier NASA twierdzi, że istnieją materiały, które pokazują rodzaj "spalin" wychodzących od obcych statków wokół Saturna. Czy jest to tylko szalona teoria spiskowa? Czy może krzyk człowieka który wie zbyt wiele, ale nikt nie jest skory go posłuchać? Możliwe że pewnego dnia, przekonamy się o tym my, albo nasi potomkowie.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (3 votes)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika anunaki 666

teoretycznie dla

teoretycznie dla zaawansowanej w lepshym stopniu od naszej dość nazwe to niedocenionej cywilizacji /czyli słabych jednostek nie do konc ogarniających trudne tematy albowiem powoli do tego dojdziemy ,troche to potrwa ale juz niebawem /nawizując do tematu to te pierścienie saturna to z punktu wydobycia i pozyskiwania surowców ,jest to idealne miejsce /grawitacja zrobiła tam najtrudniejszą robotę ,to tak jak pozbierać jabłka spadające z wysokiego drzewa/ ten Pan ma zajebistą racje, nie doceniasz co powiada, a to są jego wizje być może dalekie/ale nie ma rzeczy niemożliwych w tym świecie i wszechświatach pozdro yolo

 

Portret użytkownika Paweł

Kolejna bzdura...a skąd się

Kolejna bzdura...a skąd się niby o tym dowiedział?"Dowiedziałem się, że te istoty zamieszkują Saturn, gdzie odkryłem je po raz pierwszy, oraz rozprzestrzeniają się dalej."-to kto mu o tym powiedział,kosmicinz Saturna?

Portret użytkownika Homo sapiens

W lipcu 1987 r. niedaleko

W lipcu 1987 r. niedaleko miejscowości Huta w woj. dolnośląskim grupka młodych osób spotyka na swojej drodze tajemniczą postać, ubraną w ciemną pelerynę i szpiczasty kaptur. Jej demoniczna natura daje mocno w kość przerażonej grupie. 
Analiza krytyczna tego zdarzenia wskazuje, że widziana na leśnej polanie postać nie koniecznie reprezentowała jakąś zjawę lub ducha, ale z uwagi na towarzyszące temu zdarzeniu elementy co najmniej ,,ufologiczne”, mogła mieć wiele wspólnego z tajemniczą siłą, jak kryje się za zjawiskiem UFO. 

W sobotnią noc 7 lipca 1987 r. grupka około siedmiu osób przebywała na towarzyskim spotkaniu na terenie osady leśnej, niedaleko Huty - miejscowości położonej koło Polanicy Zdrój.

 

,,Tradycyjnie przyjechaliśmy odwiedzić znajomego, by wspólnie spędzić czas, oglądaliśmy tego wieczora filmy na nowo zakupionym odtwarzaczu video. Ale właśnie w tedy, nie wiadomo dlaczego, sprzęt – jeszcze na gwarancji – przestał działać. Postanowiliśmy się udać w odwiedziny do Pawła, którego dom stał samotnie na leśnej polanie, znajdującej się pomiędzy miejscowościami. Część osób pojechała okrężną drogą na motorach, część z nich udała się na skróty pieszo, zostawiając swoje rowery pod domem. Mój brat poprowadził zmotoryzowanych, ja – pieszych. Znaliśmy doskonale teren, wszak wychowaliśmy się w tych górach. Dróżka, którą podążaliśmy wiła się pomiędzy lasami i polanami, które tutejsi ludzie używali do wypasu bydła i owiec. Po upalnym dniu na niebie zaczęły pojawiać się chmury, powietrze było gorące i ciężkie” – tym tytułem wstępu Małgorzata wprowadzała swoich czytelników opowiadania w klimat spotkania, który na zawsze odmieniło jej życie. Nie była to jednak literacka fikcja, tylko autentyczne zdarzenie, jakie stało się inspiracją do prozy.

 

,,To coś zbliżało się do nas od lewej strony” Piotr podbiegł do nas i po cichu powiedział, że mamy jakieś towarzystwo. Uspokoiłam go, gdyż w lesie było pełno dzikich zwierząt. Gdy weszliśmy znów w las, Piotr kolejny raz zakomunikował, że ktoś za nami idzie. Ja nic jeszcze w tedy nie widziałam i starałam się go uspokoić, ale napięcie narastało już u pozostałych z grupy. Złapaliśmy się za ręce i szliśmy zwartym krokiem, gdyż było bardzo ciemno”. – opowiadała. 
Nikt z grupy poza Piotrem nie widział jeszcze nic niezwykłego. Ale za każdym razem kiedy Piotr przerażonym głosem mówił, że kogoś w ciemności widzi, grupa odbijała z drogi na prawą. ,,A to coś zbliżało się do nas od lewej” – wspominała świadek. W pewnym momencie Małgorzata również dostrzegła kontury jakieś postaci w ciemności, jej niepokój narastał, ale nie chciała wprowadzać paniki w grupie. Moment, kiedy wszyscy dojrzeli już wyraźnie nieznaną postać miał miejsce, gdy grupa znalazła się na otwartej polanie.

 

,,Przed nami była otwarta, wielka polana, a za nią lasek okrążający mój dom. Właśnie w tym momencie wszyscy to ujrzeliśmy. Nie widziałam konturów ciała wyraźnie, ale przerażające żółte oczy były usytuowane znacznie wyżej niż jakiegoś dzikiego zwierzęcia” – opisywała.

 

Lewitująca postać w pelerynie

 

Istota mogła mieć 1,5 wzrostu, była ubrana w ciemny płaszcz, głowę okrywał szpiczasty kaptur. Świadek nie dostrzegła takich szczegółów w wyglądzie, jak nogi i tułów. ,,Wszystko zasłaniał ciemny płaszcz” – mówiła. Wyróżniające były żółte oczy, które świeciły się w ciemności. Istota poruszała się bokiem, co było bardzo dziwne, ale oczy miała skierowane na grupkę wpatrzonych w nią świadków. Postać sunęła bezszelestnie po ziemi. Znajdowała się od świadków kilkanaście metrów. ,,Miałam wrażenie, że wręcz unosi się nad ziemią, to z resztą zostało potwierdzone później, kiedy zobaczyliśmy ją bardziej z bliska. Co ciekawe, oprócz strachu czułam, że ta ciemność i chłód jest nienaturalna. Nie było nic słychać. Głucha ciemność i to potęgowało strach.” – starała się nakreślić atmosferę grozy Małgorzata. Nieznany osobnik, manewrując w ,,totalnej ciszy”, w pewnym momencie zniknął świadkom z oczu. Kiedy po kilku minutach dotarli przed dom Małgorzaty, znajdujący się na wzgórzu niewielkiej polany, okazało się, że grupka jadąca motorami jeszcze nie dotarła na miejsce, co było dość zastanawiające, gdyż trasa motorami była tylko dwa razy dłuższa. W pewnym momencie jedna z osób z grupy dostrzega znów istotę. Wszyscy spoglądają we wskazanym kierunku i nieruchomieją z wrażenia. Postać zaczęła zbliżać się w stronę świadków od lewej strony, skąd grupa przybyła przed dom świadka. ,,Sunęła nisko nad ziemią. Widzieliśmy już wyraźnie ten czarny płaszcz okalający całe ciało. Wokół panowała śmiertelna cisza, a żółte oczy promieniowały blaskiem. Gdy zbliżyła się na odległość może 30 m,  mimowolnie chwyciliśmy się za ręce. Istota w tedy zajaśniała żółtym blaskiem. Poczułam silne ukłucie w sercu, miałam wrażenie, że coś wysysa ze mnie całą energię, moje resztki siły. Kolor oczu istoty zmienił się z żółtego na pomarańczowy. Nie wiem w którym momencie, wyswobodziliśmy się z tego paraliżu. Pognaliśmy co sił w stronę domu. Szarpnęłam za klamkę, ale drzwi nie otwierały się. Kiedy spojrzeliśmy z przerażeniem za siebie, istota zniknęła”. – przywołała z pamięci kolejne sekwencje zdarzenia Małgorzata. reszta tu

http://czastajemnic.blogspot.com/2015/07/spotkanie-z-demoniczna-istota-koo-huty.html

widać że nastąpił odsys energetyczny ! "Obecna ludzkość, a dokładniej tzw. cywilizacja rewolucji przemysłowej zbudowała pewne modele zachowań i ustoju społecznego, w którym przyszło nam żyć, zmieniają się one wraz z postępem technologicznym. Cywilizacja śmierci, w głównej mierze odłam ludzkości określający siebie jako cywilizację zachodu, jest tak skonstruowana by w paranormalny sposób wysysać z nas siłę i/lub energię życiową. Różni badacze prowadzili i nadal prowadzą badania nad strukturą budowy tego dziwnego tworu."

http://popotopie.blogspot.com/2015/06/maszyneria-orgoniczna-aktualizacja.html

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Strony

Skomentuj