Były jezuita twierdzi, że ludzkość to eksperyment zaawansowanej, pozaziemskiej inteligencji, sterowany za pomocą religii

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Salvador Freixedo to ufolog i badacz tematów paranormalnych, na których temat napisał wiele książek. Co intrygujące, człowiek ten jest również byłym hiszpańskim księdzem i byłym członkiem zakonu jezuitów – napisał wiele książek na temat relacji między religią a istotami pozaziemskimi. Jego działalność przysporzyła mu sporo popularności, dzięki czemu gościł już w wielu programach telewizyjnych i radiowych.

Freixedo wysnuwa w swoich publikacjach śmiałą tezę, wedle której ludzkość, a nawet cała planeta Ziemia, ma być eksperymentem prowadzonym przez znacznie bardziej zaawansowaną inteligencję pozaziemską, która wykorzystuje religię do manipulowania człowiekiem.

Za swoje kontrowersyjne poglądy, dodatkowo krytykujące Kościół, w latach 50tych mężczyzna trafił nawet do więzienia. Od 1970 roku, rok po wykluczeniu z zakonu jezuitów, Freixedo poświęcił swoje życie badaniu przypadków spotkań z Obcymi, próbując zgłębić motywację ich ziemskich odwiedzin. 

Ufolog doszedł do wniosku, że powstanie religii to bezpośrednia inicjatywa obcych. „Ci, którzy otrzymują informacje o tematyce religijnej, proszeni są o zakładanie kościołów lub ich reformowanie. (…) Wypełnione nonsensami komunikaty bywają często uznawane za świętą księgę” – to jedna z wielu myśli Freixedo.

Zdaniem Hiszpana, ludzkość to jedynie prymitywny gatunek w długofalowym eksperymencie, a bogowie wszelakich religii to w rzeczywistości nieporównywalnie przewyższający nas Obcy, którzy prowadzą na nas badania.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika heh

 

 
   Przeważająca część ludzkości jest takiego czy owego wyznania (nie uznaję w tej teorii tych śmieszków z sekt), ale żadna, absolutnie żadna religia, nie uwzględnia istot obcych, mam tu na myśli przybyszów z innych światów, planet, którzy mieliby ingerencję w nasz byt. Z reguły wszystkie niesamowite rzeczy, które przydarzają się postacią w tych zabobonnych czytadłach, które są tak chętnie śledzone i ubustwiane przez ludzi. Postaci znajdujące się tam, posiadają niesłychane umiejętności . Takie  ''bohatyry'' z nadludzkimi mocami, wielkimi jajcami i różnymi twarzostanami, których postawiono w różnych sytuacjach życiowych. Wszyscy jak jeden mąż opisani są w śmieszkowatych, starych księgach z old schoolowymi historiami science-fiction, w których de facto znajdziemy sporo prawdy, schematyczności, jak i wzmianek na temat rzeczy, które nie przejdą przez gardło człowiekowi ''wierzącemu'', ale dostrzeżenie tego jest możliwe jedynie  wtedy, kiedy nauczymy się samodzielnie myśleć bez ''pomocy dydaktyczno-systemowych'' i wypracujemy w nas rutynę filtrowania kłamstw. Niestety obecne, przodujące wyznania religijne, opierają się właśnie na takich książkach. Były one spisywane przez setki,a nawet tysiące lat. Nim pojawiły się pisemne egzemplarze tych dzieł, człowiek przekazywał sobie te niestworzone opowieści droga oralną. To przecież istna zabawa w głuchy telefon na skale światową! Niemożliwością stało się spisanie wydarzeń, które miały wtedy miejsce, ze stu procentowym odwzorowaniem, każdego dialogu i historii na przestrzeni tylu lat. Paru ludzi w przeszłości w końcu wpadło na ten jakże genialny pomysł, aby wykorzystać parę z tych ''chwalebnych prawd i zasad'', dodając parę rzeczy od siebie, ku stworzeniu całkiem podporządkowanej grupy ludności, wygodnych dla jego przekonań i własnej prawdy. Voila! Najpierw chrześcijaństwo, teraz nadchodzi czas na kolejną religię pokoju, islam. Nie zastanawia Cię dlaczego we wszystkich rządzących religiach i ich książkach, odbywały się nadprzyrodzone spektakle, a ludzie dalej nie mając potwierdzenia co do autentyczności tych wydarzeń tylko dalej w to wierzą? Nie zaskocze cię tym pisząc, że nie mamy czasu na myślenie o tym. Za to wierzymy w to, co spisali nasi skrybowie setki lat temu, przelewając od dawien dawna krew,a to wszystko W imię ''boga''. Wykluczamy przy tym możliwość istnienia innych inteligentnych form życia , poza nami żyjących we wrzechświecie, choć jak się okazuje daleko nie trzeba szukać. Czy to nie paradoksalne? Pozwól, że wyjaśnię Ci, dlaczego tak się stało.

 Nagle  gdy, ta cała ciemna masa czyt. my, dowiaduję się o tym, że  obcy jednak istnieją i odwiedzają nas odkąd pojawiły się formy życia na ziemi. I  to  właśnie ''Oni'' zaszczepili w nas, poczucie wiary w coś nadludzkiego, tak ot co, by sprawdzić jaki wpływ mają na nas rzeczy, których nie potrafimy sobie w racjonalny, naukowy, ani żaden inny sposób wytłumaczyć, stąd przypisywanie nad cech ludzią ze ''świętych ksiąg'' różnego rodzaju. Dla nas wtedy taki smartfon, byłby czymś na wzór reliktu religijnego, a dla tamtejszych ''bogów'' zwykłym śmieciem, zbędnym balastem i formą bardzo prymitywnego komunikatora. Telepatia dla takich istot również wydaje się być archaiczną metodą kontaktu. Sprawdzają przy tym naszą anemiczną świadomość ''istnienia'',  porównując ją do ichniejszej. Byli tu już tysiące lat  temu, aby przeprowadzić eksperymenta na nowych formach życia. Wtedy przyjęli na chwilę formy cielesnych istot, całkiem podobnych do ludzkich, w różnych ramach czasowych i różnych częściach świata, pokazując przez ten ''moment'' w którym się pojawili na co ich stać, celem zaszczepienia na całym globie, w każdym umyśle człowieka, potrzebę wiary w coś ''wyższego'' od ludzkiej istoty, stąd zaczęli tak wcześnie eksperymentować na nas z dziwnym kultem religii, coby to świństwo przechodziło z pokolenia na pokolenie w ludzkich genach, tworząc przy tym z biegiem czasu nowe potrzeby wymyślania historii do wyłudza pieniędzy i władzy, gromadząc coraz to więcej zwolenników ''nowej'wiary'', którym ktoś kiedyś przekazał, że ''Bogowie'' powrócą w momencie apokalipsy (według wierzeń sa różne nazwy końca świata, nazwij to jak chcesz). Przypominam, że człowiek jako istota rozumna, ma więcej za sobą lat praktykowania tak zwanego ''poganizmu'', czyli kultywowania w dużym skrócie sił natury, aniżeli tak jak wspomniałem dziwnych bożków. Patrząc w karty historii, to właśnie w momencie poznania ''nowych bogów'' w postaci  bardziej przypominającej człowieka, aniżeli głaz czy drzewo, zaczęto stawiać bardziej skomplikowane budowle przy okazji oddając hołd ''bogom'' pochodzącym z nieba, wtedy było już tylko lepiej. Zaczeliśmy wspinać się po kruchych szczeblach rozwoju, pod każdym względem, w niesamowitym tempie, a to co dzieję się na naszych oczach to tylko wierzchołek góry lodowej, o którą się rozbijemy. Po raz  kolejny toczymy wojnę religijną właśnie teraz na naszych oczych, a kolejna wybuchnie, kiedy wyjdzie na jaw pochodzenie tych wszystkich  ''bogów''.

 Świat ogarnia fala fanatyków religijnych, szczególnie teraz!  My, jako szare ludziki tej prawdy dowiemy się ostatni, ale będzie to moment,  kiedy nie będzie czasu na przemyślenia, szczególnie w kwestii wiary i zaufania.
 Reasumując, ktoś dąży do tego żeby świat był zdominowany przez jeden system wierzeń i praktyk, wszyscy zaczynamy obawiać się islamistów, dzięki temu w ludziach o innych wyznaniach wzmaga się poczucie pokazania przynależności do innej wiary i umacniania jej. Punkt krytyczny całej sytuacji nastąpi wtedy kiedy nie dojdzie do III wojny światowej i ludzkość pogrąży się w fanatyźmie  religijnym, lub  wojna się  odbędzie i pozostawi po sobie tych ''wierzących'', którzy walczą najzacieklej.  Co chwilę się mówi o tym, że znowu gdzieś jakiś ciapus zabił parę osób w imię allahahah. Są dwa wyjścia w takiej sytuacji, albo ludzkość staje się fanatyczną sektą, rządzoną przez przez ich starych ''bogów'', którzy postanowili powrócić do swojego dawnego eksperymentu, lub będą nami rządzić ludzie, którzy doprowadzili do takiego burdelu we własnym domu. Zakładając przy tym, że cała akcja będzie  trwała od  50 do 150 lat i majac pewność, że nie jebnie w nas inne ciało niebieskie, lub warunki klimatyczne na naszej planecie nie ulegną znacznej zmianie. Druga opcja, to! Ludzie u szczytu władzy już wiedza o tym, że spotkanie z obcymi to tylko kwestia  setek, a może kilkunastu lat, ponieważ wiedzą o ''ich'' powrocie odebrania swojej ''własności''. Dlatego też cały czas budują schrony, które są w stanie pomieścić tysiące ludzi. Oczywiście robią to te bardziej rozwinięte militarnie państwa, posiadające  wiedzą o tym że, kiedy upadną religię to zacznie się wojna globalna, a przybysze z góry, będą jedynie prekursorem całego zajścia. Może będą się tylko przyglądać, ale kto ich tam wie, wystarczy że ktoś w końcu z ważniaków w czarnych garniturach powie prawdę, którą ''oni'' im przekazali.  Przetrwa dużo islamistów, bo za parę lat będą górować liczebnością wyznaniową. Dla tych najważniejszych tłustych rybek biznesu, w najmocniejszych schronach, będzie najwygodniej sterować jedną grupą wyznaniową w tym przypadku miłośnikami kóz, bo w imię allahahihi i starej religii, zabiją wszystko co się rusza, a Ci najmożniejsi, zrobią przecież wszystko żeby przeżyć jak najdłużej i być przy władzy. Nie będziemy mieli szans w tym starciu. Doprowadzając do zagłady ludzkości w prosty sposób..wybijając się nawzajem. Mamy wrodzoną wadę genetyczną, dotykająca niekontrolowanej chęci dominacji nad wszystkim, nie bacząc na konsekwencję i nie patrząc się za siebie, krew to krew, pozabijajmy się w imie pychy fałszywej wiary i gościa, który wytrwa najdłużej przy władzy globalnej. Trzymając pieczę nad wszystkim co materialne na ziemi, taka jest jego wizja ocalenia swojej złotej dupy i zrobi wszystko żeby ten cel osiagnąć, mamiąc nas. Dla niego to jest jedyny scenariusz ,aby planeta i ludzie przetrwali jak najdłużej, a z naszym umiłowaniem do braku prywatności i zamiłowaniem bycia pod kloszem z klapkami na oczach, położymy uszy po sobie wgłębiając się w zakłamany system wartości, niczym ciasne majtki na pupie bogatej, pięknej prostytutki. Zwierzęta pomimo niższego ilorazu inteligencji od naszego, nie podlegają tej nietypowej wadzie i ekosystem pozwala im w naturalnym środowisku żyć w wielu przypadkach w zgodzie międzygatunkowej. Wiadomka, to jest przyroda, zwierzęta  polują na siebie, ale one w przeciwieństwie do nas, nie ugotują czy też nie wyhodują  dla siebie obiadu. Mają za to sposoby, które nie są inwazyjne dla Ziemi. Każda istota  na naszym globie pełni mniej, lub bardziej pożyteczną rolę, uzupełniając się przy tym w swoich działaniach, nie krzywdząc planety i tworząc harmonijną całość.. poza nami, nieustannie gnającymi do samounicestwienia. Może czekają, aż się wyludnimy niemalże do cna wiedząc, że nie ma w nas nic wartego ratowania i polecą z kolejnym eksperymentem na nas ponownie?

 

Portret użytkownika King444

Mam coś do powiedzenia na ten

Mam coś do powiedzenia na ten temat więc się wypowiem. Jakakolwiek inna motywacja do stworzenia człowieka niż miłość byłaby sterowana żądzą. Gdyby tak było nie miała by mocy sprawczej. Z drugiej strony, po co "komuś" z tak wielkimi możliwościami, tacy mali ludzie. To nie ma sensu. Jedynie miłość, która jest bezinteresowna jest sensowną odpowiedzią dlaczego istniejemy.

Strony

Skomentuj