Niezwykły wygląd Księżyca w Rosji z 30 listopada 2012

Kategorie: 

Oto interesująca obserwacja anomalii wyglądu tarczy księżycowej dokonana w miejscowości Śnieżynsk (Снежинск) w Rosji. Wydaje się, że kształ tarczy jest w jakiś sposób zmieniony, z pewnością nie jest to regularny okrag.

 
Nagranie wykonano za pomoca jakiegoś filtra i mogłoby być łatwo zmanipulowane poprzez nadanie odpowiedniego zniekształcenia dla filmu, jednak widzimy wyraźnie, że Księżyc wygląda zdecydowanie inaczej niz powinien a okna pobliskiego bloku mieszkalnego są normalnego kształtu i wielkości. Manipulacje kształtem tarczy musiałyby mieć wpływ na obraz otoczenia obiektu.
[ibimage==15599==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]
Prawdopodobnie to co widzieli mieszkańcy Snezhinska to jakiegos rodzaju złudzenie optyczne spowodowane przez szczególne warunki atmosferyczne. Niewątpliwie jest to interesująca obserwacja fenomenu trudnego do wyjaśnienia.
 
 
 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen

Komentarze

Portret użytkownika Israfel

Szkoda, że z niewiedzy robi

Szkoda, że z niewiedzy robi się sensację. A wystarczyłoby wiedzieć 2 rzeczy:
 
Że 30 listopada były 2 dni po pełni i Księżyc nie jest wtedy kulisty (górna prawa część na filmie jest zacieniona).
http://www.kalendarz-365.pl/ksiezyca/fazy-ksiezyca.html
 
Co to jest refrakcja atmosferyczna, która powoduje że Słońce i Księżyc nisko nad horyzontem potrafią być mocno spłaszczone:
http://news.astronet.pl/3296
 
W przyszłym tygodniu oczekuję równie szokującej informacji jak powyższa. Konkretnie że woda na dworze zaczęła zmieniać się w przezroczyste bryłki i taki efekt nie był obserwowany już od ponad pół roku.
Już się boję i kupuję zestaw do przetrwania 21.12.2012, tylko doradźcie czy lepszy jest rosyjski, czy meksykański.

Portret użytkownika Israfel

Może "zestawy do przetrwania"

Może "zestawy do przetrwania" to był niepotrzebny sarkazm z mojej strony, ale szkoda B@ron, że odnosisz się właśnie do tej części mojej wypowiedzi a nie jej merytorycznej strony.
 
Miłego popołudnia.

Portret użytkownika UFO-Emilcin

Po powrocie do pracy,

Po powrocie do pracy, dostałem od Axela kolejne współrzędne Księżyca; każda z nich
reprezentowała konkretne miejsce na jego powierzchni. W niektórych – jak mi się wydawało – nie
istniało nic prócz zwykłego, księżycowego krajobrazu. Ale w innych? Cóż, było tam wiele
dziwnych rzeczy, których przeznaczenia nie mogłem zrozumieć. Odkryłem wieże, maszyny, różnokolorowe światła i dziwnie wyglądające budowle. Znalazłem
mosty, których funkcji nie mogłem odgadnąć. Jeden z nich zaczynał się po prostu w pewnym
miejscu i nigdzie nie kończył. Było wiele okrągłych kopuł, różnych rozmiarów. Wyglądały jak małe
spodki z oknami. Przechowywano je w pobliżu kraterów, czasem w jaskiniach, niekiedy w czymś,
co wyglądało jak hangary.
Miałem pewne problemy z oszacowaniem rozmiarów. Niektóre z owych „rzeczy” były bardzo
duże. Ujrzałem długie, ruropodobne konstrukcje, maszyny przypominające traktory, jeżdżące w
górę i w dół po wzgórzach, proste drogi, ciągnące się kilka kilometrów, obeliski, które nie spełniały
żadnej widocznej funkcji.
Na kopułach znajdowały się ogromne platformy w kształcie krzyży. W ścianach krateru
wydrążono otwory, mające najwyraźniej związek z pracami górniczymi: poprzez nie usuwano
ziemię. Ponad kraterami rozciągnięto „siatki”; były tam również „domy”, w których ktoś
najwyraźniej mieszkał. Widziałem postacie jakby ludzkie, zajęte pracą nad czymś, czego nie
mogłem zrozumieć. W miejscu tym panowała ciemność. „Powietrze” wypełniał jasny pył i była tam
jakaś iluminacja – rozświetlająca ciemną, cytrynowo-zieloną mgłę.
Postacie wyglądały dokładnie jak my, ludzie, ale byli to sami mężczyźni. Mogłem to stwierdzić,
ponieważ wszyscy mieli gołe tyłki, nie miałem pojęcia dlaczego. Kopali w zboczu. Opisałem to w
sposób następujący:
– Muszą mieć jakiś sposób tworzenia przyjaznego im środowiska, gdzie jest ciepło i gdzie mają
czym oddychać. Ale dlaczego mieliby chodzić nago? – Na to pytanie nie było żadnej odpowiedzi.
Kiedy przebywałem tam w stanie medialnym, poczułem nagle, że kilku z mężczyzn zaczyna coś
mówić i z podnieceniem gestykulować. Dwóch z nich wskazało w moim „kierunku”. Odniosłem
wtedy wrażenie, że „uciekam” i chowam się, co – jak sądzę – uczyniłem, ponieważ „straciłem” ów
szczególny widok. – Myślę Axel, że mnie zauważyli. Chyba wskazywali na mnie. Ale jak mogli to
zrobić? Chyba, że także posiadają coś w rodzaju wysoko rozwiniętej medialnej percepcji.
Axel odezwał się spokojnym, cichym głosem, tak cichym, że w pierwszej chwili ledwie go
usłyszałem.
– Uciekaj z tego miejsca – powiedział. – Szybko.
Moje oczy rozszerzyły się, kiedy zrozumiałem jego słowa.
– Wiedziałeś o tym, że to istoty medialne, prawda? – zapytałem.
Axel uniósł brwi i wziął głęboki wdech. W jednej chwili nagle zamknął wszystkie swoje teczki.
– Myślę, że lepiej będzie, jak na dziś zakończymy pracę. – Byłem bardzo zaskoczony, ale udało
mi się nad sobą panować – inaczej niż poprzedniego dnia.
– A więc WIESZ, że dysponują czymś w rodzaju telepatii? Czy myślisz, że są w stanie wytropić,
skąd pochodzi sonda medialna? – Axel uśmiechnął się, ale nie zamierzał odpowiadać na moje
pytanie. – Daj spokój Axel, wyluzuj się – powiedziałem po chwili. Nie chciałem, aby zbywał mnie
milczeniem. – Czy zabiliby ziemskie medium, gdyby wyczuli, że jest wystarczająco dobre, aby ich
szpiegować?
– Nie ma rozstrzygającego dowodu na potwierdzenie twoich podejrzeń – zaczął Axel. – Bardzo
możliwe, że mają pewnie zdolności, staramy się je poznać. Nie wiem, czy cię zauważyli, czy nie;
nie wysnuwajmy przedwczesnych wniosków. Tak czy inaczej, nie będziemy cię więcej narażać na
ryzyko. Zjedzmy jakiś obiad i wrócisz do Nowego Jorku.
 
...Bardziej prawdopodobne jest to, że zamiast mnie widzieć, raczej WYCZULI moją obecność,
wychwytując fale mózgowe. Było to dla nich coś w rodzaju szmeru międzywymiarowego. To jest
to! Coś WYCZULI. Nie MNIE, ale COŚ. – Przerwałem na chwilę. – I jest jeszcze jedna rzecz! ONI
wiedzieli, co ten szmer oznacza. Mógłbym to nazwać przenikaniem. – Znowu przerwałem, po czym
wykrzyknąłem – WOW!
Axelrod siedział cicho, jak zwykle, i patrząc na mnie zapytał:
– Dlaczego powiedziałeś WOW?
– No cóż, jeśli mogę to wyrazić słowami, było to coś w rodzaju... międzywymiarowości... To tak
jakbyś czuł czyjąś obecność, ale nic nie widział. To było właśnie coś takiego. Tylko że oni
próbowali wyostrzyć swoje zmysły. To chyba najlepszy sposób, w jaki mogę to opisać...
 
fragment ksiazki Ingo Swan "Penetracja" zapisy podróży telepatycznych na księżyc
 

Portret użytkownika Kocik

Mieszkam niedaleko opola.

Mieszkam niedaleko opola. Miejscowosc Zieleniec. Po 20 wyszedlem na dwor i ujrzalem wlasnie cos takiego wiec nie widzieli tego tylko w rosji. Chwilke popatrzalem i finito nie zesralem sie w gacie zeby to zaraz publikowac..

Portret użytkownika UFO-Emilcin

W porządku, podaj mi

W porządku, podaj mi współrzędne.
Zrobił to. „Wprowadziłem” je powoli, upewniając się, że nie popełniam żadnego błędu.
Zobaczyłem zieloną mgłę, którą widziałem wcześniej. Tym razem postanowiłem wejść w nią.
– Jestem w miejscu, które jest raczej głęboko. Przypuszczam, że to wulkan. Jest tu dziwna,
zielona mgiełka, jakby jakieś światło. Poza tym, wokół jest ciemno. Zastanawiam się skąd dochodzi
to światło... – zamilkłem na chwilę. Axel szturchnął mnie.
– Co jeszcze? – zapytał.
– Myślę, że to ci się nie spodoba. Widzę, albo przynajmniej myślę, że widzę, hm... światła. To
zielone światła... Są dwa rzędy świateł... Tak, coś w rodzaju świateł na stadionach piłkarskich.
Światła na wieżach... – Poddałem się. – Och, Axel, to nie może być Księżyc. Wydaje mi się, że... –
przepraszam cię – ale chyba jestem gdzieś na Ziemi.
Axel wpatrywał się we mnie przez chwilę. NIE UŚMIECHAŁ SIĘ. Na jego twarzy nie było ani
sympatii, ani tolerancji. Pomyślałem, że to koniec.
– Jesteś pewien, że naprawdę widzisz światła? – zapytał w końcu.
– Cóż, widzę światła! Ale czyż na Księżycu mogą być światła?
Axel trzymał w ręku ołówek, którym cały czas obracał. Słysząc co mówię, zmarszczył brwi.
– Cholera – wydusił w końcu i złamał ołówek na pół. Byłem mocno zdziwiony, bo oczekiwałem,
że wstanie i wyjdzie z pokoju, skonsternowany głupią pomyłką mojego zdalnego postrzegania. Ale
nie wyszedł.
– Światła, tak? Jesteś pewien, że widziałeś światła?
– Cóż, tak. Ale to oczywiście nie mógł być Księżyc. Skąd na Księżycu wzięłyby się światła?
Axel wpatrywał się we mnie nic nie mówiąc. Może jestem tępy, ale nagle coś zaczęło brzęczeć
w mojej głowie. Zwróciłem się do Axela.
Myślisz, że... – zacząłem trochę niepewnie. Zdawałem sobie sprawę z tego, że muszę ostrożnie
dobierać słowa. – Czy mam uważać, że te światła naprawdę znajdują się na Księżycu?
Axel nie odpowiadał. Naciskałem dalej:
– Czy Rosjanie zbudowali na Księżycu bazę lub coś w tym rodzaju? Czy to jest rzeczywiście
zdalne postrzeganie?
Żadnej odpowiedzi.
Siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższy czas. Po chwili postanowiłem znowu
przejąć inicjatywę:
– Może powinienem ponownie sprawdzić te same współrzędne?
Wróciwszy w obszar zielonych świateł poczułem, że mam odwagę na nie spoglądać.
– Światło chyba ulega rozproszeniu, jak wtedy, gdy jest duża mgła – nie, to kurz – kurz! W
powietrzu unosi się kurz! – Przerwałem na chwilę, po czym kontynuowałem:
– Przecież na Księżycu nie ma powietrza, prawda? Słyszę hałas, jakby grzmot. Teraz widzę jakąś
oświetloną wieżę. Zbudowana jest chyba z kilku wąskich wsporników, cienkich jak ołówki. Jak
dom z prefabrykatów tuż przed Buckminster Fuller.
– Jak wysoka jest ta wieża? – przerwał Axel.
– Dość wysoka. Jest ich zresztą więcej. Muszę znaleźć coś, z czym można by je porównać.
Pomyślmy... wszędzie są ślady gąsienic. Jeśli mają one około 30 cm szerokości, wtedy, poczekaj,
niech to obliczę... – Przerwałem, patrząc na Axela. Nie uśmiechał się.
– Tak? – ściągnął brwi.
– Cóż, są wysokie, powiedzmy, na ponad trzydzieści metrów, ale...
– Ale co? – zapytał Axel, pochylając się do przodu. Ciężko przełknąłem ślinę i prawie
stchórzyłem.
– Umknęła mi krawędź krateru. Myślę, że widzę na nim ogromną wieżę. Jest bardzo wysoka.
– Tak?
– Tak! Duża, naprawdę duża.
– Jak duża?
Znowu przełknąłem ślinę.
– Cóż, jeśli porównać ją do czegoś w Nowym Jorku, to jest tak wysoka, jak budynek
Sekretariatu Organizacji Narodów Zjednoczonych, który ma 39 pięter.
Axel ściągnął usta.
– A więc widzisz, tak?
Jak się domyśliłem, to pytanie było skierowane raczej do niego, niż do mnie. I znowu zapadła
cisza. Ponownie zdecydowałem się przejąć inicjatywę.
– Czy mam założyć, że to, co widzę, naprawdę ZNAJDUJE SIĘ na Księżycu? Jeśli tak, to jest to
coś więcej, niż baza księżycowa, prawda?
Nie było odpowiedzi. Kontynuowałem więc swe wywody:
– Ten sprzęt jest ogromny. Czy NASA albo Rosjanie mają możliwość dostarczenia tak wielkiej
ilości sprzętu na Księżyc? Myślałem, że problemy były już z przeniesieniem kilku facetów i psa na
orbitę, i że jedyną rzeczą, jaką mamy na Księżycu jest flaga, wciśnięta gdzieś w krater. – Kiedy tak
mówiłem do siebie, coś zaczęło mi świtać. Nagle przestałem mówić. Wpatrywałem się z
niedowierzaniem w Axela. – Myślisz, że to co widzę, NIE pochodzi z Ziemi?
Axel uniósł brwi. Próbował się uśmiechnąć.
– Cóż za niespodzianka, prawda? – zapytał. Miałem wrażenie, że próbował NIE kierować się
emocjami. Niespodzianka? Delikatnie mówiąc! Kompletnie osłupiałem, do tego stopnia, że
zacząłem dość szybko oddychać. Zakręciło mi się w głowie.
– Zrozumiem, jeśli zechcesz zrobić przerwę, nim będziemy kontynuować – rzekł Axel.
To, czego naprawdę potrzebowałem, to było łóżko. Prawdę mówiąc, wciąż mam bezdech, gdy o
tym pomyślę, nawet teraz, kiedy piszę te słowa. Jedną rzeczą jest czytać o UFO w czasopismach i
książkach. Inna – słyszeć o wojsku czy rządzie, zainteresowanym tymi sprawami, o tym, że
schwytano Obcych i że wylądował ich statek. Czymś kompletnie innym jest jednak znaleźć się w
sytuacji, która w oczywisty sposób potwierdza to WSZYSTKO. I to nie dlatego, że nagle
dowiadujemy się, iż pogłoski to prawda. Sam znalazłem się w sytuacji, w której w procesie
zdalnego postrzegania widzę dowody!
Dobry Boże! – westchnąłem. Mój mózg zaczął intensywnie pracować, składając wszystkie
elementy do kupy. Axel i bliźniacy oraz zawiła tajemnica całej tej „misji”. Byłem teraz całkowicie
pewien, że jestem obecny w nadzwyczaj dziwnym miejscu, i że misja, którą wykonujemy, polega
na rozwiązywaniu tajemnic związanych z cywilizacją pozaziemską.
 
fragment ksiazki Ingo Swan "Penetracja" zapisy podróży telepatycznych na księżyc.

Portret użytkownika fakir

czemu tylko jedna fotka i

czemu tylko jedna fotka i taka niewyraźna? w całej Rosji nikt więcej nie zrobił porządnego zdjęcia? Gołe tyłki i cycki potrafią fotografować z jakością miliona megapixeli i kręcić filmy a tu niby taka rewelacja i jedna, denna, katastrofalna fotografia wykonana właściwie czym? a może to jednak tylko photoshop z paroma filtrami?

Portret użytkownika magi74

  Zaraz ignoranci i wstyd!  

  Zaraz ignoranci i wstyd!
  Gdyby chodzilo- w wypadku tego filmu- tylko o Ksiezyc zjawisko refrakcji wchodzilo by w gre. Przyjrzyj sie i dobrze przysluchaj dzwiekom.
  Rozne zachowania natury dzieja sie kazdego dnia. Teraz jestesmy bardziej wrazliwi i staramy sie niczego nie pominac w obserwacjach tak nieba jak i Ziemi.
  Sa tez i tacy, ktorym solidnie do smiechu a z braku zajec zabawiaja sie nowymi programami.
  Pozdrawiam Panie Hopbit
  

Strony