Astrofizyk z Chile sfotografował niezwykły obiekt wyglądający jak Nibiru

Kategorie: 

Źródło:

Znany chillijski astrofizyk Roberto Antezana, poinformował, że 31 maja 2017 roku, prowadząc normalną obserwację nocnego nieba nad Chile, zaskoczyło go to co na nim zobaczył. Był świadkiem obserwacji czegoś co poruszało się po nieboskłonie niczym jakaś nieznana ludzkości planeta. Na dodatek za nią uformowały się pewnego rodzaju struktury przypominające warkocze komet, które tworzyły coś wyglądającego na literę V jasno świecącą na nocnym niebie.

Astronom był bardzo zaskoczony tym co widzi, ale na szczęście wykonał kilka zdjęć dokumentujących to wydarzenie. Roberto Antezana twierdzi, że prowadził obserwację przez około 35 minut. W tym czasie obiekt był cały czas w ruchu, który określił jako niejednostajny. Niekiedy przyspieszał a niekiedy zwalniał. 

 

Chilijczyk był bardzo zaskoczony tym co widzi i nie umiał tego racjonalnie wyjaśnić. Szybko pobiegł do swojego teleskopu i postanowił zbadać to zjawisko za pomocą bardziej zaawansowanej optyki. Uzyskane wyniki zszokowały go jeszcze bardziej. 

Obiekt otoczony był jakimiś rodzajem pyłowej chmury układającej się w literę V. Jasne stało się też dla niego, że znajdował się tam kolejny obiekt, który podążał za nim. Ekspert przesłał te zdjęcia specjalistom z NASA, którzy jednak nie wypowiedzieli się na temat tej obserwacji. Pojawiają się za to doniesienia, że widziano to również z Argentyny (La Cocha, Tucumán)


Według jednej z hipotez co do przyczyn tego zjawiska zaproponowano na przykład, że mógł to być przelot jakiegoś satelity, ale zmienna prędkość przelotu nie pasuje, chyba, że przyjmiemy, że była to deorbitacja. Tylko dlaczego nie było w takim razie płomieni przy wejściu w atmosferę?

Niektórzy widzą w tym zjawisku objawienie mitycznej zaginionej Nibiru, o której wspominali starożytni Sumerowie. To dodatkowa planeta, której przylot ma wywołać rzekomo liczne kataklizmy na Ziemi. Rzeczywiście w sumeryjskich przekazach Nibiru jest nazywana skrzydlatą planetą bo ciągnie warkocze pyłowe. Tylko, że to na pewno nie to, ponieważ w trakcie obserwacji "mgławica"w pewnym momencie rozproszyła się tworząc coś na kształt komy.

Najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie tego dziwnego fenomenu jest takie, że astronomowie obserwowali jakiś start kilkuczłonowej rakiety wynoszącej satelitę. Bardzo możliwe, że jest to skutek startu japońskiej rakiety nośnej wynoszącej satelitę Michibiki 2, który ma się stać częścią konstelacji satelitów nawigacyjnych należącej do Japonii. Drugi obiekt, który w pewnym momencie obserwował Roberto Antezana był zapewne kolejnym członem rakiety nośnej H-IIA użytej do wyniesienia ładunku na orbitę.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Heinrich2

Jakim sposobem sfotografowal

Jakim sposobem sfotografowal obiekt "wygladajacy jak Nibiur" skoro, o ile wiem, nikt do tej pory tej planety nie widzial;) Wiec jak mozna porownac? Na Polsacie nawet nie pokazywali!

Nie ma i nie bedzie zadnego Nibiru, uswiadomcie to sobie.

Portret użytkownika Krzychu

"W tym czasie obiekt był cały

"W tym czasie obiekt był cały czas w ruchu, który określił jako niejednostajny. Niekiedy przyspieszał a niekiedy zwalniał. "

To brzmi raczej jak opis obserwacji ufo Wink Rzaden ze mnie astrofizyk, ale wydaje mi się że obiekty astronomiczne wielkości planet nie mogą poruszać się raz szybko a raz wolno, no chyba że mają jakieś gigantyczne silniki odrzutowe.

Co do tematu newsa, to polecam metariał Astrofazy, w którym mit ten został obalony chyba na wszelkie możliwe sposoby.

https://www.youtube.com/watch?v=tk0xsmaqgck

Strony

Skomentuj