Statki widmo - tajemnicze okoliczności katastrof morskich

Kategorie: 

Źródło: Wollex at the German language Wikipedia, CC BY-SA

Tajemnicze wypadki na morzu od zawsze interesowały fascynatów zjawisk paranormalnych. Szczególną sławą w tym kontekście może się pochwalić słynny "Trójkąt Bermudzki" ale nie o nim dziś mowa. Dzisiaj, chciałbym przedstawić kilka z najciekawszych przypadków tajemniczych zdarzeń na morzu, które dla wielu były początkiem do powstania mitu tak zwanych statków widmo.

Pierwszym z nich będzie "Mary Celeste" drugi pod względem popularności statek po "Latającym Holendrze", który w przeciwieństwie do tego pierwszego naprawdę istniał. Amazon (bo taka była jego pierwotna nazwa) miał bardzo złą renomę. Pierwszy kapitan tego statku zginął podczas jego dziewiczego rejsu, po jego śmierci został on zakupiony przez pewnego Amerykanina, który to przemianował go na "Mary Celeste", licząc chyba na to, że nowa nazwa pozwoli uchronić statek od kłopotów.

Jak nie trudno sie domyśleć zabieg ten nie miał większego sensu. W 1872 roku podczas wyprawy z Nowego Jorku do Genui łajba została znaleziona przez załogę statku "Dei Grazia", z jakiejś przyczyny była ona całkiem pusta. Wszystkie rzeczy osobiste należące do członków załogi były na swoim miejscu, w kabinie kapitańskiej była nawet szkatułka z biżuterią żony kapitana i jej maszyna do szycia, jednak ani śladu rzeczywistych osób. Wiadomo jedynie tyle, że ze statku został zabrany sekstans oraz jedna z szalup co pozwala przypuszczać, że najprawdopodobniej opuścili oni statek z własnej woli i nigdy nie wrócili.

Kolejna historia jest bardziej imponująca niż tajemnicza, ale i tak warto o niej wspomnieć. Frachtowiec Baichimo został zbudowany w 1911 roku i przewoził on zapasy skóry na północny zachód Kanady. W 1931 roku statek podczas rejsu utknął w lodzie, który rozpadł się dopiero po tygodniu. O dziwo osiem dni później historia sie powtórzyła. Załoga zeszła na wybrzeże, planując poczekać na odwilż. Ku zdziwieniu załogi statku, następnego dnia frachtowiec zniknął.

Załoga uznała, że musiał on utonąć, ale straż przybrzeżna zgłaszała obserwacje Baichimo 60 kilometrów od wybrzeża. Właściciel spółki podjął decyzję, aby opuścić statek ponieważ i tak był on dość uszkodzony i nie nadawałby się do dalszej eksploatacji. Jednak wbrew wszelkiej logice statek przebijał się przez kolejne tafle lodu i brnął poprzez Cieśninę Beringa przez blisko 38 lat. W 2006 roku samorząd Alaski rozpoczął kampanię w celu złapania Baichimo, ale o dziwo nie udało się go odnaleźć.

 

Następnie przechodzimy do amerykańskiego transportowca "Carol A. Dirring". W dniu 9 stycznia 1921 szkuner opuścił Barbados, gdzie zatrzymał się na uzupełnienie zapasów. Kilka dni później został on zaobserwowany w pobliżu Bahamów, następnie Cape Canaveral, a w dniu 31 stycznia zauważono go w pobliżu przylądka Hatteral gdzie osiadł na mieliźnie. Na statku nie było żywej duszy. Nie było żadnych łodzi ratunkowych ani żadnych śladów uszkodzeń statku. Co ciekawsze jedynym co świadczyło o obecności ludzi na tym statku były ślady gotowanego jedzenia oraz szary kot, który został zabrany przez ekipę ratowników.

Wszystkie wcześniej wspomniane historie są niepokojące jednak zdecydowanie najbardziej tajemniczą z nich jest legenda statku "Ourang Medan". W lutym 1948 roku kilkadziesiąt okrętów w okolicy wybrzeża Indonezji odebrało zaskakujący sygnał. Pochodził on właśnie z rzeczonej jednotki SS Ourang Medan i brzmiał mniej więcej (różne transkrypty podają poszczególne słowa w inny sposób) tak:

"S.O.S od Ourang Medan, dryfujemy (we float). Wszyscy oficerowie, włączając w to kapitana są martwi na mostku i w sali nawigacyjnej. Prawdopodobnie cała załoga jest martwa...". 

Dalsza część komunikatu pozostaje niejasna, ale załogi wielu pływających wtedy okrętów wychwyciły jeszcze jeden, krótki komunikat o treści " I die", "ja umieram". Naturalnie nieopodal płynące statki popędziły na pomoc i pierwszym na miejscu zdarzenia był statek towarowy Silver Star. Załoga statku wysłała kilkukrotnie wiadomości do Ourang Medana, jednak załoga statku nie odpowiadała. Zmartwieni takim obrotem spraw marynarze ze statku Silver Star, weszli na pokład (co dziwne wcale nie uszkodzonego) Medana.

To co ujrzeli nie można nazwać inaczej niż horrorem. Ciała członków załogi Ourang Medana leżały porozrzucane na statku bez jakichkolwiek śladów obrażeń. To co zwróciło uwagę załogi Silver Stara to fakt, że każdy z nich miał otwarte oczy, a ich ciała powykrzywiane były w nienaturalnych pozach. Po krótkim czasie odnaleziono również nadawcę wiadomości, który z otwartymi oczami i przeraźliwie wykrzywioną twarzą nadal trzymał rękę na nadajniku. Następnie kapitan statku Silver Stara zdecydował wziąć statek na hol i doprowadzić jednostkę do najbliższego portu. Niedługo po opuszczeniu pokładu Medana musiano jednak porzucić ten pomysł ponieważ statek ten z niejasnych przyczyn stanął w płomieniach i niedługo po tym eksplodował. Załoga Silver Stara obserwowała jego tonięcie z daleka, cudem unikając katastrofy.

Jak więc widać zaginięcie całej załogi w niewyjaśnionych okolicznościach nie jest jedynie domeną "Trójkąta Bermudzkiego", a tego typu tajemnic jest znacznie więcej niż to co przedstawiłem w powyższym tekście. Swoją drogą, jest to niesamowite, że najbardziej niespodziewanym odkryciem dla większości ekip poszukiwawczych, nie jest wcale odnalezienie uszkodzonego czy zatopionego statku. O wiele większym horrorem może być nieświadomość tego co stało się z ludźmi, którzy niegdyś na nim pływali.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (4 votes)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika baca

na każdej jednej demonstracji

na każdej jednej demonstracji kodu można zobaczyć załogę zastygłą w nienaturalnych pozach z powykrzywianymi twarzami... te przerażenie w oczach jest takie jakby osobiście płynęli pontonem przez morze z muzułmanami... każdy nieświadomy zagrożenia człowiek się tak właśnie przestrasza, kiedy tylko się dowiaduje nagle, że koran zabrania uzywać wyznawcom proroka papieru toaletowego... nietrudn sobie wyobrazić ten strach że już, już, bardzo pilnie trzeba nadać paczkę do machometa a tu nie ma na horyzoncie ani jednej rolki... a do najbliższego sklepu dwa tygodnie machania wiosłami...

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Skomentuj