Przypadek Jana Wolskiego z Emilicina, najsłynniejsze lądowanie UFO w Polsce

Kategorie: 

Źródło: Kadr z Youtube

Każdy kto wychował się w PRL z pewnością pamięta komiksowe przedstawienie perypetii rolnika z lubelszczyzny, Jana Wolskiego. Historia jaką opowiada ten komiks jest zdumiewająca i wydarzyła się w 1978 roku w okolicy Opola Lubelskiego w pobliżu miejscowości Emilcin. Do dzisiaj pozostaje to jeden z najbardziej niezwykłych przypadków spotkań III stopnia na terenie Polski.

 

Przebieg zdarzenia był następujący. Rolnik, Jan Wolski jechał furmanką na pole. Zauważył nagle, że w krzakach ukrywały się dwie humanoidalne istoty. Przejechał koło nich a istoty wsiadły na furę, co na wsi było czymś normalnym. 

[ibimage==18286==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Jak twierdzi rozmawiali oni jakimś dziwnym językiem, co prosty człowiek okreslił jako "tatatatatatata". Po jakimś czasie dojechali na polanę w pobliskim zagajniku, gdzie znajdował się zawieszony bezszelestnie pojazd. Rolnik wspominał, że kobyła ciągnąca wóz nie wyglądała na specjalnie zaniepokojoną, ale on zaczynał się czuć nieswojo.

[ibimage==18287==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Potem obcy zbadali dokładnie rolnika komunikując się z nim przy tym na poziomie telepatycznym. Po dokonaniu odpowiednich pomiarów i testów Jan Wolski został przetransportowany na powierzchnię. Meżczyzna wspominał, że na pokładzie dziwnego pojazdu przypominającego według niego dom z czterema filarami po bokach, widział też wiele ogłuszonych ptaków. Może to sugerować, że przedmiotem badania nie byli jedynie przedstawiciele gatunku Homo sapiens.

 

Sprawa kontaktu Jana Wolskiego z przedstawicielami bliżej nieokreślonej rasy stała się w 1978 roku bardzo głośna. Zainteresowały się nią media, a telewizja przygotowała reportaż dzięki któremu nawet dzisiaj możemy posłuchać co na temat tego dziwnego zdarzenia mają do powiedzenia jego świadkowie.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika kiter

 Ja jednak wierzę w opowieść

 Ja jednak wierzę w opowieść Pana Wolskiego... jako dziecko miałem okazję zaobserwować coś byćmoże nie z tej ziemi...
 
1978 sierpień - Miejscowość Ostrowin k.Ostródy obecnie woj. Warmińsko-mazurskie -
Jak Pamiętam to obiekt był kulistego kształtu, kolor miodowo-pomarańczowy,
Wyglądał jak wielki księżyc w pełni, świecił własnym światłem, nie widziałem żadnych innych elementów konstrukcji poza tą kulistą sferą, przemieszczał się z pozorną prędkością ok.60 km/h, Było już po 22 wieczorem, poruszający się obiekt zobaczyłem przez okno, nie byłem sam, obiekt widziała również moja Mama i Sąsiadka która jak pamiętam przebywała wtedy w naszym mieszkaniu.
Świadkiem był też mój nieżyjący już Dziadek i młodsza o 3 lata Siostra.
Wyszliśmy przed dom i obserwowaliśmy przelot obiektu aż do momentu gdy przeleciał poza pole naszego widzenia ograniczone dachami pobliskich domów.
Trudno było określić na jakiej wysokości znajdował się obiekt, mogło to być 100 metrów jak i 400... nie mam pojęcia, brak było jakichś punktów odniesienia.
Obiekt nie wydawał żadnych dźwięków, nie dymił, nie iskrzył.
Z tego co wiem dziś to przelot przypuszczalnie tego samego obiektu obserwowało ok.200 osób na linii północ-południe, jak sobie przypominam to mówili że rozdzielił się on na kilka mniejszych kul.
Tyle wiem o tym zdarzeniu.... miałem okazję na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat jeszcze kilka razy widzieć coś na niebie lecz nic nie było tak spektakularne jak epizod z roku 1978.
Pozdrawiam Smile

Portret użytkownika rosomak

 Wraz z kolegami widziałem

 Wraz z kolegami widziałem również taki obiekt. Miało to miejsce  na początku lat osiemdziesiątych.
Graliśmy akurat w piłkę gdy ukazała się nam  wielka, pomarańczowa kula, która  lecąc majestatycznie zniżyła lot i schowała  za okoliczne  budynki.
Pobiegliśmy za tym wszyscy ale już ponownie jej nie zobaczyliśmy.

Portret użytkownika bogusia

Bardzo ciekawy materiał.

Bardzo ciekawy materiał. Śmiem twierdzić, że jeśli Bóg taką cywilizację stworzył w bardzo dawnych czasach i ona używała tych piramid do jakiegoś celu, np. do kontaktu z innymi wymiarami, to raczej należałoby przyjąć, że została ona całkowicie zniszczona lub przeniosła się poza Ziemię. Bowiem moim zdaniem, gdyby  z jakiegoś powodu (np. by uniknąć potopu) schroniła się pod ziemią, to mając takie urządzenia zachowałaby w jakiś sposób do nich dostęp, by ich nadal móc używać. Skoro takie coś nie ma miejsca, to myślę że pod Ziemią ich nie ma.

Portret użytkownika Sanktuarium polskie

Ciekawe jak to jest z tymi

Ciekawe jak to jest z tymi istotami ? czy są na prawdę czy to tylko jakieś duchy podszywające się pod ufo ? Lepiej się modlić i iść do kościóła zamiast zostać opętanym przez te istoty, ja to się ich wystrzegam jak niewiem co.

Portret użytkownika UFO-Emilcin

Istoty wskoczyły na wóz

Istoty wskoczyły na wóz Wolskiego, jednak ten kontynuował jazdę, nie widząc w tym zachowaniu nic nietypowego, ponieważ takie zachowanie było zwyczajowe dla mieszkańców tych okolic. Zdziwiła go jedynie "mowa" pasażerów i nieproporcjonalnie duże obciążenie wozu. Wkrótce potem znaleźli się oni na polanie, gdzie Wolski ujrzał lśniący pojazd wielkości połowy autobusu, unoszący się ok. 5 m. nad ziemią, ku której spuszczona była swego rodzaju winda. Istoty poprosiły Wolskiego o zejście z wozu, po czym stanął on na windzie, która uniosła go do środka.
Obiekt posiadał w rogach coś w rodzaju świdrów i dochodził od niego niski dźwięk. Wkrótce potem Wolski znalazł się w pojeździe, gdzie czekały na niego dwie podobne istoty. Wnętrze było ubogie i ciemne. Wolski zauważył, że znajdowały się tam swego rodzaju ławki. Z innych rzeczy dostrzegł on m.in. leżące na podłodze ptaki przypominające kruki lub gawrony.
 
 
Zdziwiła go jedynie "mowa" pasażerów i nieproporcjonalnie duże obciążenie wozu.

Portret użytkownika jan

Pamiętam, słuchałem ich

Pamiętam, słuchałem ich wtedy. Pomysłodawcą przedsięwzięcia była ekipa Lata z Radiem, przy okazji wcześniejszego o trzy dni, spotkania IV stopnia we własnym gronie przy flaszkach. Realizacją pomysłu także oni się zajęli: znaleźli odpowiedniego chłopa, poinstruowali i mieli letnią sensację do końca lata.

Portret użytkownika Adept

Wszystko wskazuje na to, że

Wszystko wskazuje na to, że to potomkowie Chińczyków, którzy w ciagu 100 lat opanują Ziemię i pokonają inne zachodnie cywilizacje - niekoniecznie zbrojnie, chociaż do konfliktu militarnego zapewne w końcu też dojdzie. Chiny będą dokonywać cofnięć w czasie i badać historię planety, stąd np przygoda pana Wolskiego w 1978r. (wtedy sie nie śniło nikomu że Chiny będą za kilkadziesiąt lat taką potęgą jak teraz, nie wspminając o tym co za 25 lat będzie!) A zielone twarze to kolor masek, lub specjalnych kremów antybakteryjnych, zresztą to może być taka brudna zieleń wchodząca w brąz, tego nie wiemy. Skośne oczy i orientalne rysy są chyba oczywiste dla przyszłch Chińczyków, luźne kombinezony czarne zuniformizowane i symbol żołtego koła z czerwoną kropką też.

Portret użytkownika Zdun

Większość tego co teraz

Większość tego co teraz uznajecie za fakt to fantazje Zbigniewa Blani-Bolnar a Jan Wolski powtarzał te bzdury. Chcecie to wierzcie sobie we wszystko co przeczytacie ale zawczasu kupcie sobie porządny pilnik bo rogi łosia może być ciężko spiłować byle czym.  

Strony

Skomentuj