Kwiecień 2012

Kalendarz Majów może wyznaczać cykl przyrody trwający wiele tysięcy lat

Majowie byli wielce uczeni w dziedzinie analizy zjawisk na niebie. Słońce, Księżyc i inne ciała niebieskie mogli obserwować tylko gołym okiem. Jak w takim razie udało im się osiągnąć taką precyzję, do której my potrzebujemy całej swojej wiedzy i urządzeń? Ich siła była cykliczność obserwacji, co dawało wgląd w wyższy poziom zrozumienia mechanizmu wszechświata.

 

Słynny kalendarz Majów nie wskazuje wcale końca świata, wskazuje koniec cyklu. Trudnością dla nas jest zrozumienie tego cyklu i ustalenie, czego się spodziewać.

 

Daty końca tego cyklu są różne. Wszystko zależy od tego, kto jak interpretuje. Najpopularniejsza data to oczywiście 21 grudnia 2012, która to data obrosła legendą. Jednak są osoby twierdzące, że to popkulturowa zasłona dymna a gwałtowna zmiana wyznaczona przez Majów na podstawie znajomości cyklu, o którym nam się nie śniło nastąpi w innym terminie, takim, którego się nie spodziewamy.

 

Do wszystkiego ma dojść 5 czerwca 2012. To wtedy według przepowiedni nastąpi wyrównanie Słońca-Wenus-Ziemi. Nastąpi nawet tak zwany tranzyt Wenus przez tarczę słoneczną. To właśnie na ten dzień upatrują oni koniec cyklu. Wtedy ma dojść do jakichś zjawisk, które odmienią wszystko.

 

Gdyby to była prawda mielibyśmy naprawdę niewiele czasu. Trochę ponad miesiąc, aby się przygotować. Cykl, który domyka się w kalendarzu Majów może dotyczyć Słońca i tego, co z nim się dzieje. Czy to możliwe, aby Majowie posiedli skądś wiedze o takim długim cyklu przyrody?

 

Zwolennicy teorii końca kalendarza Majów mają ostatnio kolejne argumenty. Japońscy naukowcy poinformowali, że Słońce przechodzi przebiegunowanie i właśnie w czerwcu nasza gwiazda będzie miała cztery bieguny. Amerykańska agencja NOAA ostrzega, że w najbliższych miesiącach będziemy mieli do czynienia z intensywną fazą aktywności słonecznej.

 

Burze słoneczne zdarzały się już kiedyś, ale nigdy jeszcze ludzkość nie była tak zależna od elektroniki. To właśnie, dlatego, że wkrótce ma dojść do hiperaktywności słonecznej rozważa się ewakuację załogi stacji kosmicznej.

 

Gdyby do tego doszło, że w Ziemie uderzy rozbłysk wielkości zdarzenia z 1859 roku, albo kilka takich rozbłysków, to mamy wielki problem, bo po pierwsze globalny blackout, który potrwa jakiś czas a potem mozolne odbudowywanie wszystkiego, co da się odbudować. Aż strach pomyśleć jak zniosą to działające reaktory jądrowe, gdy dojdzie do całkowitego wyłączenia sieci i do spalenia większości działających urządzeń.

 

 

 

loading...

Na zdjęciu z SOHO, w okolicy Słońca widać jakiś pojazd

Czyżby pojawiały się kolejne dowody na to, że Słońce może być rodzajem kosmicznych wrót? Ostatnie zdjęcia z satelity SOHO (Solar and Heliospheric Observatory) zdają się potwierdzać tą śmiałą hipotezę.

 

Niedawno informowaliśmy kilkukrotnie o dziwnych obiektach wypatrzonych przez obserwatorium SDO, które zdają się podłączać do Słońca. Wyglądało to jakby duży balon, może osłona, jakiegoś pojazdu, który zasysa coś ze Słońca. Po chwili pojazd urywa się i odlatuje.

Taka sekwencja wystąpiła ostatnio kilkukrotnie. Teraz mamy zdjęcie dokonane przez satelitę SOHO, które zdaje się ktoś musiał przeoczyć. Zwykle w takich miejscach NASA wstawia wielkie czarne prostokąty.

[ibimage==13313==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Oczywiście publikacja takiego zdjęcia spotkała się z żywą reakcją środowiska ufologicznego. Według NASA nie jest to nic nadzwyczajnego tylko artefakt obrazu.

 

loading...

Dlaczego bioenergoterapia działa?

Znanych jest wiele przypadków, gdy konwencjonalna medycyna nie jest w stanie poradzić sobie z pewnymi schorzeniami. W takich sytuacjach często do akcji wchodzą bioenergoterapeuci, którzy leczą bliżej nieznaną siłą.

Aby zrozumieć jak to działa należy najpierw zdefiniować, czym w  ogóle jest choroba, a jest to stan, w którym na pewnym poziomie osiągnęliśmy stan poważnej nierównowagi. Bioenergoterapia pozwala powrócić do stanu równowagi z wszechświatem na wyższym poziomie.

Bioenergoterapeuci często mówią, że nie wiedzą jak działa ich moc. Wielu wierzy, że jest to jakiś rodzaj energii i mają oni częściowo rację. My wszyscy jesteśmy pewna formą energii podlegającej danym wibracjom, jeśli gdzieś mamy zakłócenie wibracji to bioenergoterapeuta może pomóc je usunąć.

Trudno powiedzieć, czy poprawę czyni sam bioenergoterapeuta czy też chory, który po prostu mocno wierzy w moc sprawczą danej osoby. Na tym samym poziomie działa również pozytywna werbalizacja oraz modlitwy. Istotą jest wiara w to, że dany totem zapewni powodzenie, wiara ta musi być prawdziwa.

Wielu bioenergoterapeutów bardzo się oburza na takie postawienie sprawy. Wierzą w swoją specjalną moc i co najważniejsze mają osiągnięcia ją potwierdzające w postaci niekiedy wręcz zdumiewających sukcesów. Bez względu na ich źródło taka służba ludziom jest bardzo potrzebna.

 

 

loading...

Rosjanie planują kolejną misję na Fobosa, ale dopiero w 2020 roku

Nadal nie milkną kontrowersje po nieudanej misji na Fobosa w ramach projektu badawczego Phobos-Grunt. Przypomnijmy, ze lądownik miał osiąść na tym bardzo frapującym naukowców ciele niebieskim, jakim jest Fobos i miał pobrać próbki gruntu celem przetransportowania ich na Ziemię.

 

Misja zakończyła się fiaskiem a pojazd kosmiczny nie był w stanie nadać dwóch impulsów skoku koniecznych do skierowania go w stronę Marsa. Okienko czasowe na lot skończyło się a sama sonda rzekomo została zdeorbitowana i utopiona w Oceanie Indyjskim. Agencja Roskosmos o niepowodzenie wartej 200 milionów dolarów wyprawy obarczyła...USA twierdząc, że Amerykanie użyli HAARP, czyli jak określili "jakiejś instalacji na Alasce" do wywarcia wpływu na pracę urządzenia.

 

Rosjanie są bardzo zdeterminowani, aby dotrzeć na Fobosa. Zbudowali już kilka sond a część z nich przestała pracować w podejrzanych okolicznościach. Istnieją podejrzenia, że Fobos może być w istocie sztucznym satelitą Marsa, być może pozostałością po dawnej cywilizacji marsjańskiej. Rosjanie w każdym razie nie poddają się i już zapowiedzieli program badawczy Phobos-Grunt-2, który ma zostać zrealizowany do 2020 roku.

 

Zanim jednak dojdzie do misji Phobos-Grunt-2, ESA, Roskosmos i NASA realizują projekt ExoMars w ramach, którego w latach 2016- 2018 na powierzchnię Marsa zostaną wysłane łaziki i orbitery. Jeden z łazików ma być stworzony przez ESA, do którego członkostwo aspiruje Polska.

 

loading...

Czy obcy z Księżyca zabronili nam tam latać?

Czasami aż trudno uwierzyć, że od czasu, gdy człowiek stanął na księżycu w 1969 roku misje trwały tylko do 1972. Od tego czasu NASA tam nie zagląda. Niektórzy wierzą, że obcy zabronili nam tam latać.

 

Zwolennicy tej teorii twierdzą, że Księżyc tętni życiem i jest pełen UFO oraz obcych. Podobno właśnie to zostało potwierdzone przez amerykańskich astronautów, którzy tam wylądowali. Czy to możliwe, że na Księżycu są obcy? Wiele osób wierzy w to, że potwierdza to wiele raportów byłych pracowników NASA.

 

UFO obserwowano w okolicy Krateru Plato. Doniesienia na ten temat pochodzą od astronomów obserwujących Księżyc z Ziemi. NASA również ogląda uważnie Księżyc i rejestruje podobno wszelkie anomalie takie jak jasne rozbłyski, przeloty dziwnych obiektów. Ostatnio NASA wysłała sondy grawitacyjne, które mają zarejestrować jego pole grawitacyjne. Co się stanie, gdy okaże się, że Księżyc jest pusty?

 

Agencję NASA jej właśni pracownicy oskarżali o cenzurowanie przekazów z misji Apollo. Inni pracownicy NASA jak Maurice Chatelain twierdzą, że pierwsze lądowanie na Księżycu było bacznie obserwowane z wielu niezidentyfikowanych obiektów zarejestrowanych wtedy w okolicy miejsca lądowania.

 

Cokolwiek tam się naprawdę wydarzyło podziałało i USA nagle straciło zainteresowanie dla Księżyca, które utrzymuje się na podobnym niskim poziomie po dzień dzisiejszy.

loading...

Zaskakujące podobieństwa starożytnych cywilizacji

Czasy starożytnych Egipcjan, Majów, Inków, Chin itd... niewątpliwie przeminęły pozostawiając za sobą wiele niewyjaśnionych i zagadkowych tajemnic. Świat nauki nie potrafi bądź nie chce odpowiedzieć na pytania które są zbyt ciężkie i kłócą się z przyjętymi zasadami i osiągnięciami nauki. Ale czy nauka nie powinna iść do przodu i co jakiś czas odświeżać swoje poglądy?

 

Problem jest dość spory, naukowcy sprzed 100, 200, czy nawet 500 lat, coś tam udowodnili czego my teraz nie chcemy bądź ni potrafimy obalić chociaż dowody wskazują na coś zupełnie innego. Od zawsze nauki takie jak fizyka, chemia, matematyka i inne pokrewne im dziedziny miały swoje wzloty i upadki, gdzie ktoś bardziej lub mniej rozumny poprzewracał wszystko do góry nogami zmieniając powszechnie znane prawa i przyzwyczajenia. Takimi osobami byli m.in Kopernik, Einstein, Darwin.

 

Problem ma zwłaszcza historia a dokładniej mówiąc archeologia która kurczliwie trzyma się swoich XIX-wiecznych ustaleń. Obserwując budowle jakich dokonali nasi najdalsi przodkowie naukowcy zachodzą w głowę jak oni to zrobili wymyślając głupie wyjaśnienia (zachęcam do poczytania o tym, jak dzisiejsi naukowcy tłumaczą dokonania starożytnych - śmieszne).

 

Jak tłumaczy się to w pracach przy budowie piramidy? Erich von Daeniken opisuje jak austriacki egiptolog pan prof. dr. Dieter A. wymyślił sposób na budowę piramidy, a konkretnie rozwiązał problem unoszenia bloków kamiennych na coraz to wyższe poziomy. Według niego sprawa jest dziecinnie prosta. Zbudowano z drewna kołyskę - przecięto drewniane koło na pół i wykonano bujankę. Na górną, płaską część kładziono monolit o średniej wadze 4 ton i zaczynano bujać całość.

 

Dalej już szło jak po maśle. Kołyska w przód, a z tyłu natychmiast dwóch starożytnych osiłków podkładało belkę, teraz kołyska w tył i taka sama akcja z przodu. Blok powoli unosił się na deskach. Po osiągnięciu zadanej wysokości robiono ruch w kierunku piramidy, ale już bez deski i kamień wskakiwał na swój poziom. Teraz paru zmyślnych udokładniało położenie i gotowe.

 

Problem w tym, że pan profesor nie podał sposobu, jak ten blok ułożyć na kołysce i jak przymocować. Jaka drewniana kołyska jest zdolna wytrzymać nacisk kilku ton? Następny problem, to wielkość kołyski dla bloków z "wielkiej galerii". Tu profesorski mózg prawdopodobnie nie wytrzymał "bujania".

 

Następnym niezwykle zagadkowym dla naukowców dowodem są podobieństwa w sztuce, budownictwie a nawet niektórych opisach starożytnych cywilizacji oddalonych od siebie o tysiące kilometrów. Przyjęta liniowość ewolucji każe nam wierzyć, że człowiek w każdym miejscu na ziemi, należy do tego samego gatunku a co za tym idzie wcześniej czy później wpada na te same pomysły.

Czas na przykłady z różnych zakątków świata

[ibimage==13229==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Piramidy występują na całym świecie, ich podobieństwo czasem wręcz bliźniacze jest bezdyskusyjne

[ibimage==13247==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Dwa górne zdjęcia przedstawiają korony bogów 

Na dolnych zdjęciach bogowie poruszają się w "wężach" mając wokół siebie jakieś "przyrzady"

[ibimage==13262==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Górne zdjęcia przedstwaiają budowle z kamienia który niewątpliwie jest obrabiany w sposób znany tylko dawnym cywilizacjom

Dolne zdjęcia przedstawiają twrze bogów, tzw. długouchych

[ibimage==13269==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Bardzo ciekawa zbieżnaość płaskorzeźb Majów i Egipcjan

 

Wystarczy by w okolicy bloku z kamienia ważącego kilkadziesiąt lub kilkaset ton odnaleziono kawałek skorupy i jakieś resztki kości i już tryumfalnie ogłasza się światu, że znany jest wiek budowli i jej budowniczy. Metodę badania wieku za pomocą radioaktywnego węgla uznano za panaceum na wszystko, choć nawet uczeń szkoły średniej wie, że zawodzi ona już powyżej kilku tysięcy lat. Nonszalancja, brak samokrytycyzmu i nawet odrobiny logicznego myślenia prowadzi do jednego - do fałszowania historii. Dzisiejsze badania archeologiczne przypominają pracę na wielkim historycznym śmietnisku, gdzie potrafimy z grubsza posortować śmieci, ale odnalezienie kogoś kto je wyrzucił i kiedy tego dokonał jest

 

Zainteresownych, chcących pogłebić temat zachęcam do poczytania strony:

http://www.uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/tematy.htm

 

Pozdrawiam

loading...

Historia Starożytnego Egiptu może sięgać nawet 28 tysięcy lat

Historycy mają spory problem z chronologią starożytnego Egiptu. Nowoczesne państwo pojawia się nagle a to, co następuje potem trudno nazwać rozwojem, jest to wręcz powolne tracenie potencjału. Można powiedzieć, że im dawniej sięgniemy w historię tego państwa tym jaśniejszy obraz dominacji zobaczymy, tak jakby źródło tej cywilizacyjnej przewagi biło w jeszcze bardziej zamierzchłej przeszłości a czasy świetności były powoli zapominane.

 

Badacze historii Starożytnego Egiptu nie wiele wiedzą na temat jego początków. Głównie, dlatego, że nie zachowało się dużo źródeł historycznych. Naukowcy opierają się głównie na przekazach historyków antycznych. Datowanie najstarszej historii Egiptu jest bardzo trudne a niektórzy twierdzą wręcz, że niemożliwe. Periodyzacja odbywa się, bowiem nie latami a dynastiami.

 

Najważniejszym przekazem jest praca kapłana egipskiego Manetona. Niestety większość tego cennego dokumentu zaginęła i w czasach dzisiejszych posługujemy się cytatami zaczerpniętymi z tego dzieła i zapisanymi w pracach znacznie później żyjących historyków greckich, arabskich i żydowskich. Periodyzacja według Manetona opisuje historię dzieląc ją na 31 dynastii, jak to określa ‘śmiertelnych”. Wspomina on tez o dynastiach bogów i półbogów, jakie miały je poprzedzać.

 

W czasach, w których nauka historii a zwłaszcza starożytnej nie jest oczywistością warto też przypomnieć jak nauka dzieli poszczególne okresy historii Egiptu. Mamy, więc Wczesne, Stare, Średnie, Nowe i Późne Państwo. Według Manetona Wczesne Państwo to okres, gdy władze sprawowała pierwsza i druga dynastia. Wspomina on również o władcach przed dynastycznych nazywając ich dynastią Królów. To bardzo interesujący detal, bo Menaton musiał wiedzieć o tym z jakichś jeszcze wcześniejszych przekazów. Menaton wspomina króla Menesa, który miał zjednoczyć Dolny i Górny Egipt.

 

Jeszcze bardziej niesamowicie brzmi okres panowania królów przed dynastycznych w Egipcie, który według Menatona trwał w przeliczeniu na nasze lata ponad 24 900 lat. Historycy odrzucili tą wiadomość, jako błędną. Zresztą bardzo długo wyznacznikiem była Biblia, więc periodyzację Egiptu starano się zawrzeć w tym zakresie jak gdyby dopasowując informacje do świętego pięcioksięgu.

 

Sam Menaton dobrze rozumiał, jakie będą reakcje na tego typu informacje, dlatego starał się swoje przekazy na temat tych zamierzchłych czasów maksymalnie uwiarygodnić. Twierdził, że informacje zaczerpnął ze świętych ksiąg egipskich sprzed 28 000 lat. Co ciekawe tą informacje potwierdza bardzo ceniony przez współczesnych uczonych historyk żydowski Józef Flawiusz.

 

Takich szczątkowych informacji jest tak wiele, że trudno nie wyciągnąć na ich podstawie wniosku, że cywilizacja egipska jest dużo starsza niż się powszechnie uważa. W wielu przypadkach historycy wolą o tym nie mówić, bo przyjęcie tego do wiadomości skutkowałoby koniecznością napisania na nowo całej historii Starożytnego Egiptu.

 

Doskonałym przykładem takich pamiątek po tym zapomnianym okresie w historii Egiptu jest słynna Wielka Piramida, która całkowicie błędnie jest uważana za budowlę stworzoną przez faraona Chu-fu znanego pod greckim imieniem Cheopsa. Przynależność tej niesamowitej budowli do Cheopsa opiera się na jednej jedynej inskrypcji, jaką znaleziono na jej wewnętrznych ścianach. To jest zresztą jeszcze bardziej niesamowite, ze budowniczy piramidy w odróżnieniu od innych tego typu obiektów nie umieścił w ogóle inskrypcji tak typowych dla innych spenetrowanych budowli.

[ibimage==13220==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

O czym to świadczy? O tym, że Wielka Piramida była niedoścignionym pierwowzorem stanowiącym inspiracje dla następnych władców Egiptu starających się naśladownictwem, bardziej lub mniej udanym, podążać za wzorcami z zamierzchłej przeszłości. Dowodem takiego naśladownictwa jest na przykład nieudana piramida łamana z Dahszur, która powstała w okresie IV dynastii. Dowodem jest też to, ze żadnemu z późniejszych władców nie udało się stworzyć czegoś choćby porównywalnego do monumentalnego kompleksu z Gizy.

 

Być może kiedyś doczekamy się uczciwego opracowania na temat historii starożytnego Egiptu, jednak, aby było to możliwe trzeba najpierw odkryć całą, wypieraną przez nowożytnych naukowców, prehistorię, która dała początek wielu cywilizacjom na kilku kontynentach. Prędzej czy później ten dzień nadejdzie.

 

loading...

Poszukiwanie obcych cywilizacji to zadanie dla samoreplikujących się robotów

Naukowcy z Uniwersytetu w Pensylwanii doszli do wniosku, że jedynie autonomiczne i samoreplikujące się roboty są w stanie zajść tak daleko we wszechświecie, aby trafić na ślady innego niż ziemskie życia.

 

Badacze argumentują, że eksploracja kosmosu musi być oszczędna i efektywna a załogowe misje takie nie są, ponieważ samo wyniesienie człowieka na orbitę okołoziemską jest okupione ogromnymi trudnościami technicznymi.

 

Dlatego właśnie badacze proponują replikujące się roboty, jako odpowiedź na te bolączki. Samodzielne maszyny mogą zapewnić ludzkości informacje z pasa Kuipera, obłoku Oorta oraz innych systemów gwiezdnych. Uważają oni, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że nasze roboty spotkają z czasem podobne autonomiczne replikujące się konstrukcje wysłane w przestrzeń przez inne zaawansowane cywilizacje.

 

 

loading...