Fobos mógł być świadkiem zniszczenia Marsa, lub nawet jego przyczyną
Image

Rosyjski astronom, Hermann von Struve już na początku XX wieku wyliczał z dużą dokładnością orbity różnych ciał niebieskich znajdujących się w naszym układzie planetarnym. Gdy z pracami von Struve zapoznał się inny rosyjski astronom, Iosif Szkłowski okazało się, że dokładne zwykle wyliczenia nie pasują do pozycji jednego z księżyców Marsa, Fobosa. Szkłowski uznał, że jest to możliwe tylko wtedy, gdy uznamy, że księżyc ten jest w dużej części pusty w środku. Może to też oznaczać, że obiekt ten jest sztuczny.
Fobos jest bardzo nietypowym księżycem. Większość innych satelitów planet, które znamy mogą raczej uwolnić się od nich a Fobos któregoś dnia spadnie na powierzchnię Marsa. Jego ruch na orbicie też wygląda dziwnie, gdy porównamy go do innych satelitów. Krąży on szybciej niż Mars obraca się wokół swojej osi. Jego umiejscowienie powoduje, że przypomina sztuczne satelity i tak jak one kiedyś nastąpi jego deorbitacja.
[ibimage==16892==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]
Astronomowie spekulują, że Fobos to planetoida pochwycona przez grawitację Marsa. Jednak nawet, jeśli uznamy, że to prawdopodobne nie ma dobrego wyjaśnienia dla nietypowego ruchu na orbicie. Coś musiało wepchnąć to ciało niebieskie na tak nietypowa niską orbitę i jeszcze pchnęło je z dużą prędkością. Brzmi to dość mało prawdopodobnie.
[ibimage==16891==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]
Rosjanie dobrze wiedzą, lub tylko podejrzewają, czym naprawdę jest Fobos. Można powiedzieć, że mają na punkcie tego satelity swego rodzaju obsesję. Wydali już bardzo dużo pieniędzy na budowy sond kosmicznych, które usiłowały zbadać Fobosa. Wszystkie z nich włącznie z Phobos Grunt z zeszłego roku okazały się porażką a mimo to Rosja nie ustaje w próbach dostania się na powierzchnię tego satelity. Po niepowodzeniu sondy Phobos Grunt niektórzy wysocy rangą przedstawiciele agencji kosmicznej Roscosmos otwarcie mówili, że pojazd został celowo uszkodzony, aby uniemożliwić eksploracje czegoś, co tylko pozornie wygląda na naturalnego satelitę.
[ibimage==16893==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]
W 1998 roku na jednym ze zdjęć Fobosa zlokalizowano strukturę, która wyraźnie rzucała cień. Po przeanalizowaniu zdjęcia w wyższej rozdzielczości zauważono, że obiekt ze zdjęcia to sterczący prostopadłościan jak ten z filmu 2001 Odyseja Kosmiczna. Znalezisko jest zdumiewające po dzień dzisiejszy zwłaszcza, że oficjalne tłumaczenia NASA na ten temat brzmią żałośnie.
Gdy doda się do siebie kilka łatwych do ustalenia faktów można dojść do wniosku, że Fobos to tak naprawdę sztuczny satelita, albo statek kosmiczny pozostawiony na orbicie marsjańskiej. Może to być też rodzaj obserwatorium kosmicznego jakiejś innej rasy, lub pozostałość po innej cywilizacji żyjącej na Marsie. Nie brakuje sugestii, że było to coś w rodzaju Gwiazdy Śmierci, czyli, że funkcja, jaką kiedyś pełnił ten satelita może mieć coś wspólnego z tym jak teraz wygląda powierzchnia czerwonej planety. Mogłoby to oznaczać, że na Marsie doszło kiedyś do wielkiej wojny, której reliktem jest ten obiekt.
- Dodaj komentarz
- 13033 odsłon
Czy znasz definicję słowa
Dodane przez MONSTER (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Co do Ufo to sam kiedyś
Czy znasz definicję słowa dowód??? Chyba nie dokładnie przeczytałeś moją wypowiedź. Ja jak najbardziej jestem przekonany o istnieniu innych rozumnych cywilizacji i chcę dożyć czasu kontaktu z nią, ale obecne dowody są takie, że nie są żadnymi dowodami. Jak byś z tego typu argumentacją (jak w większość artykułów tutaj) wyskoczył przed sądem, np. w sprawie zabójstwa to uznali by Ciebie za wariata i zamknęli w Drewnicy lub innym zakładzie zamkniętym. Zapewniam Ciebie, że jeśli będę posiadał prawdziwy dowód (zgodny z definicją dowodu) na kontakt z UFO to pierwszy go tutaj zamieszczę, ale jak na razie prawda jest taka, że ludzie pokroju dr Richarda Greera, śmieją się z tego jak łatwo zrobić was w bambuko i zarobić na was trochę pieniędzy (sam powiedział już chyba 12 lat temu na konferencji „The Disclosure Project”, że posiadają niezbite dowody na kontakty ludzi z UFO, to na co czekają z ich ujawnieniem). Raz jeszcze zachęcam Ciebie do zapoznania się z definicją dowodu i dokładnego czytania tekstów przed ich komentowaniem. Ja nie jestem oburzony,a jedynie rozbawiony.
Pozdrawiam
PS. Nie unoś się tak dużymi literami po potwierdzasz stare porzekadło "Prawda w oczy kole.".
czy widząc na własne oczy ufo
Dodane przez Panteista w odpowiedzi na Czy znasz definicję słowa
czy widząc na własne oczy ufo na niebie i to 2krotnie, mam się czuć zrobiony w bambuko? przez kogo? i ciekawe czym taki śmiertelnik jak ja zasłużył sobie na to by ktoś zrobił mi prezentację ufo tylko po to by zrobić mnie w konia? no i jeszcze ważniejsza sprawa nie potrafię tego udowodnić, tego że je widziałem, ale czy to znaczy że go nie było i że go nie widziałem? dla ciebie nic sobą nie reprezentuję i na 100% mi nie uwierzysz bo tak jesteś zaprogramowany przez system, ale ja wiem że razem z kolegą halucynacji nie miałem... to wszystko!
pozdr. niewiarygodny świadek
Co ma dowód do programowania
Dodane przez gus (niezweryfikowany) w odpowiedzi na czy widząc na własne oczy ufo
Co ma dowód do programowania przez system, potrafisz to wyjaśnić. Czy jak Ci powiem, że mam kurę co znosi złote jaja, słonia w karafce, czy też, że na końcu tęczy dostałem garniec złota, który wręczył mi Irlandzki skrzat bez przedstawienia rzetelnego dowodu uwierzysz w to na słowo, jeśli tak to cóż nie mamy o czym rozmawiać. Po drugie skąd wiesz, że to było UFO, czy dlatego, że było i zniknęło? Czy też może dlatego, że widziałeś ja na tyle blisko, że mogłeś go dotknąć i poczuć pod opuszkami materiał, z którego jest wykonane, a którego jeszcze nie znamy, a może kosmici przekazali Ci informację "jesteśmy kosmitami". Dlaczego nie założyłeś, że jest to twór wykonany przez ludzi? Czy czytałeś historię F117A, którego istnienie ujawniono w dopiero po kliku latach od jego zbudowania. A dlaczego miałby robić Ciebie w bambuko, tutaj odpowiedź jest bardzo prosta, dr Greer czerpie wymierne korzyści ze swoich niby wykładów w trakcie, których informuje rzesze naiwniaków o niezbitych dowodach, które posiada, ale na gadaniu tylko się kończy i rzadnych dowodów nie przedstawia. To trochę tak jak w reklamie Old Spice "Żądaj dowodów nie obietnic".
Pozdrawiam
Przepraszam, ale "UFO" nie
Dodane przez Panteista w odpowiedzi na Co ma dowód do programowania
Przepraszam, ale "UFO" nie oznacza obcej cywilizacji, tylko "niezidentyfikowany obiekt latający", zatem ufo jest mnóstwo - ale niekoniecznie muszą to być "obcy".
Oczywistością jest, że ludzi w bambuko zrobić łatwo, co więcej nawet w szkołach nauczają bzdetów, wystarczy podać choćby takie tematy:
1) Piramidy (o tym, że to nie grobowce wiedzą już wszyscy...)
2) Teoria ewolucji (fajna teoria - tylko ogniw brak w tym łańcuchu...)
3) Teoria dryfu kontynentów (są 2 równoprawne teorie, drugą jest teoria ekspandującej ziemi)
4) Teoria względności (niby podstawy fizyki ale nawet sam twórca był co do niej sceptyczny)
5) Religie (ślepa wiara w coś, co jest z definicji nie do udowodnienia)
6) Globalne ocieplenie (widać za oknem)
7) Holocaust (bajka w stylu: w Polsce były 3 miliony żydów, 4 wyjechały a 6 zginęło w obozach...)
Oto garść przykładów z ostatnich czasów - wszystkie są mniejszą lub większą manipulacją, która jest niemożliwa do zbadania dla zwykłego śmiertelnika. Ludzie mają w to wierzyć i koniec - a jak ktoś pyta o dowody, to zostaje oszołomem, fantastą, satanistą lub antysemitą. Jednakowoż jest wiele przypadków ludzi, którzy chcą ujawnić różne rzeczy, przykładowo autor książki, w której opisuje jak w Indiach natrafił na mnóstwo manuskryptów opisujących życie Jezusa i jego wędrówkę właśnie po Indiach. Gdy z wypiekami na twarzy zaniósł rękopis do wydawnictwa - okazało się, że nikt nie chce tego wydać a znajomi księża lub kardynał, który w końcu go wysłuchał (do papieża autora nie dopuszczono) namawiają go do tego by siedział cicho, "bo po co komu taka wiedza" i nic z tego dobrego nie będzie... Gdy w końcu wydał książkę na własny koszt - cały nakład zniknął z półek w 24 godziny, podobnie jak 7 wznowień tego wydania. Wszystko zniknęło z półek w ciągu 1 dnia a książka przeszła bez echa. Dlatego jeśli będziesz miał 100 procentowy dowód na spotkanie z ufo - nie będziesz w stanie nikomu tego udowodnić - bo nikt "poważny" nie zabierze się za ten temat. W najlepszym razie napiszesz własną książkę, która zostanie opatrzona łatką "następny oszołom albo oszust".
Mieć dowody to jedno - ale ich publikacja przypomina próbę wydania za komuny książki o tym, że Stalin był chorym psychicznie idiotą, lub wydanie podobnej książki o adolfie podczas 2 wojny światowej...
Jak chcesz dowodow to spojrz
Dodane przez Panteista w odpowiedzi na Co ma dowód do programowania
Jak chcesz dowodow to spojrz na piramide Kheopsa:)
Takiemu co nie widział choć
Dodane przez gus (niezweryfikowany) w odpowiedzi na czy widząc na własne oczy ufo
Takiemu co nie widział choć podobno wierzy ze istnieją nie udowodnisz. A ja ci wierzę bo też widziałem 3 razy w zeszłym roku.
the absence of evidence is
Dodane przez Panteista w odpowiedzi na Czy znasz definicję słowa
the absence of evidence is not evidence of absence...
chce wierzyc
chce wierzyc
Witam. Możliwe, że
Witam. Możliwe, że "Panteista" ma rację ale to jest tak samo pewne jak to, że czarne dziury są przejściem w inny wymiar lub coś w tym rodzaju. Niczego pewnego nie może stwierdzić przecietny a nawet nie przecietny śmiertelnik z tej planetki. Nie wśaiądziesz na rower i nie pojedziesz żeby to sprawdzić. Pewne jest jednak to, że nie można wszystkiego o czym dowiadujemy się bezmyślnie negować. No chyba, że ktoś ma taki sposób życia. Nie, bo nie. Zapoznałem się z ogromnym materiałem a jest tego jeszcze tyle, że chyba nigdy do końca nie ogarnę. Dopiero, kiedy spojży sie na temat z dystansem i zacznie łączyc fakty bardzo wielu niezależnych źródeł można zauważyć, że wiele wątków zaczyna tworzyć logiczną całość. Jest to zmudne zajęcie i czasami je odrzucam, bo zwyczajnie mam dość. Nie zamierzam pisać żadnej książki na ten temat a zwyczajnie chcę poznac temat na tyle ile to dla mnie jest mozliwe. Kto więc zadał sobie taki trud może zabrać głos a kto nie niech nie robi sam z siebie durnia. Powiem tylko tyle. Historia Ziemii i rozumnej na niej cywilizacji wcale nie jest taką jakiej uczą w szkołach a nawet na studiach. Panowie "naukowcy" zbyt są zapobiegliwi z dbaniu o ciepłe posadki i zbyt leniwi by wywrócić znaną oficjalną wiedzę do góry kołami.
Wszystkie doniesienia o
Wszystkie doniesienia o bazach na naszym Księzycu, o jego sztucznym pochodzeniu, o sztucznym pochodzeniu księzyca Marsa Fobosa skłoniła mnie do refleksji. Jeżeli zaawansowana cywilizacja mieszka na księżycach w niezbyt sprzyjających warunkach dlaczego nie zajmie Ziemi?
Jedyna odpowiedź jaka mi się nasuwa to, że jest to pozostałość po cywilizacji na Marsie. Mieli własną planetę, na pewnym etapie rozwoju osiagneli poziom bomby atomowej i zniszczyli własny dom.
Gdyby przeanalizować starożytne doniesienia, mity, religie itp to zawsze istnieli bogowie którym zabroniono wtrącać się w losy rasy ludzkiej.
Może oni tam i nas obserwują jakmy wykorzystamy naszą szansę?