Zapomniany świat starożytnej psychologii

Kategorie: 

http://popotopie.blogspot.com

Witam państwa w kolejnej odsłonie tajemnic naszego bytowania na planecie Ziemia, czy może tym razem lepiej byłoby napisać w tej rzeczywistości. Chciałbym zaproponować państwu mały przegląd zagadnień związanych z naszą percepcją, z naszymi zmysłami, a wreszcie z tym jak postrzegamy otaczający nas świat.

 

Kolejny raz będzie to tylko sygnalizowanie problemów z jakimi ludzie oraz ludzkość muszą się uporać by rozwiązać tajemnicę swojej egzystencji "przebywając w tej rzeczywistości". Ten krótki artykuł ma na celu pokazanie trudności z jakimi nauka określana jako Psychologia Eksperymentalna musi się uporać w czasie badań nad tajemnicami odbierania bodzców przez ludzki "system informatyczny".

 

Wydaje się, że nauka ta jest tą dziedziną, w której starożytni się specjalizowali, co potwierdzają niektóre elementy budowli megalitycznych, czy wreszcie pozostałości starożytnych nauk oraz filozofii. O ile dziedzina ta początkowo interesowała bardziej fizjologów i fizyków niż psychologów (np. badano czy widok pokarmu może wywołać ślinienie się i w jakiej sytuacji), o tyle z czasem stała się formą eksperymentu introspekcyjnego zorientowanego na ludzkie uczucia, myśli i nastroje. Jednak nadal chodziło o to, by ustalić w jaki sposób i za pomocą jakich podniet można wpływać na człowieka.

 

Psychologia eksperymentalna jest nauką mogącą przynieść największe odkrycia oraz dokonać przełomu cywilizacyjnego, niesie ze sobą także wiele zagrożeń w dobie szaleństwa zmilitaryzowania wszelkich możliwych odkryć naukowych, mogłaby się stać (lub już dawno jest) dziedziną gdzie wojskowi głowią się nad tym jak zaprząc jej tajemnicze zjawiska do swoich celów.

 

Współcześnie doświadczenia prowadzi się w wielu dziedzinach, takich jak: percepcja (odbiór świata za pomocą zmysłów), uczenie się i zapamiętywanie, motywacja i osobowość, psychologia społeczna, i patologiczna (choroby psychiczne). Nie wszyscy wiemy, że jednym z najgłośniejszych i zarazem najbardziej wstrząsających eksperymentów wszech czasów był eksperyment Miligrama. Dlaczego wstrząsających? Gdyż udowodnił on tezę, że każdy człowiek, nawet taki, który dąży do celów uważanych za szlachetne, może czynić zło w odpowiednich warunkach.

 

Skądinąd znany jest także eksperyment więzienny Zimbarda, który zwykłych, inteligentnych studentów Uniwersytetu Stanford umieścił w otoczeniu więziennym. Młodzi mężczyźni podzieleni na grupę „więźniów” i „strażników” odgrywali swe role pod stałą obserwacją. Po sześciu dniach jednak musiano przerwać doświadczenie, gdyż wymknęło się ono spod kontroli. Jedni uczestnicy zaczęli przejawiać zachowania agresywne, inni zaś przechodzili załamanie nerwowe.

 

Przykłady można mnożyć. Jednak wystarczy już spojrzeć na powyższe egzemplifikacje, żeby zrozumieć jak silny może być wpływ sytuacji społecznej. Eksperymenty psychologiczne, choć szokujące, często ujawniają prawdę o nas samych i skuteczniej niż teoria przenikają do naszych umysłów co ma znaczenie w omawianych tu pokrótce problemach.

Ludzkość nie rozumie, że nauka nie jest w stanie udzielić wyczerpujących odpowiedzi na stawiane przez nią pytania, ponieważ naukowe poznanie bazuje wyłącznie na tym, jak człowiek  postrzega rzeczywistość. Postawione pytanie: "Czy odbierany przez nasze zmysły świat jest interaktywny ?"  buduje pewien model odpowiedzi, który, jak się wydaje, odpowiada rzeczywistości powstającej w nas samych, w naszych wnętrzach. Wydaje się, że odkrycie istoty rzeczy jest ciężkie do ustalenia, ponieważ człowiek nie jest w stanie obiektywnie postrzegać świat go otaczający.

 

Jeszcze Hew Everett (1930-1982) mimo oponujących temu postulatowi mechaniki klasycznej, dowiódł, że obserwacja dowolnego obiektu jest współdziałaniem zmieniającym zarówno stan obiektu, jak i stan obserwatora. Obserwator - to nie tylko człowiek, ale także dowolny system mechaniczny lub elektroniczny, biorący udział w uzyskiwaniu danych z eksperymentu. Cały proces badawczy jest zależny od właściwości obserwatora, od jego zmysłów postrzegania, które są ograniczone czasem, przestrzenią i prędkością.

 

Teraz jest już nam znany fakt, że  materia - składnik gwiazd i substancji międzygwiazdowej, stanowi 4% Wszechświata. 25% stanowi ukryta substancja, pozostałą część stanowi tak zwana ciemna energia. Tak więc 95% materii Wszechświata stanowi dla nas nieznany, niepostrzegany przez nas obszar. To, co obserwujemy, nie możemy uważać za obiektywne. Znajdujemy się jako jednostki ludzkie w "jakieś rzeczywistości" tajemniczej ! Czym w takim razie jest rzeczywistość ?

 

W zachodniej filozofii istnieje hierarchia poziomów pojęć rzeczywistości, od subiektywnej i "rzeczywistości-zjawiska"(fenomenologia) przez obiektywną opisaną za pomocą faktów, aż do matematycznych modeli rzeczywistości wyrażanych za pomocą równań i aksjomatów (znanych z filmu Matrix). Inne podejście do rzeczywistości występuje we wschodnich filozofiach takich jak hinduizm i buddyzm. Rzeczywistość opisywana w nich jest za pomocą pojęć takich jak np. dharma, samsara i maja. Problemy w sprecyzowaniu znaczenia rzeczywistość, zaczynają się gdy chcemy opisać nasze codzienne sposoby orientowania się w niej, podczas "przenikania się" spraw ducha oraz świata materialnego.

Percepcja rzeczywistości wydaje się być znacznie bardziej skomplikowanym zagadnieniem, którego zgłębianie rodzi ogromną ilość pytań odnośnie naszego aparatu poznawczego. Jeśli nie mamy pojęcia co to jest materia, przestrzeń i czas to niezmiernie trudno będzie nam zrozumieć nasze miejsce w tym kosmosie. Dla wielu z was nie jest tajemnicą, iż starożytni byli bardzo zainteresowani geometrią, co miało swoje odbicie w ich pozostałościach budowlanych, a "starożytny Egipt" byłby tu najlepszym przykładem.

Teoria poznania i percepcji rzeczywistości stawała się coraz bardziej skomplikowana w miarę rozwoju technologii. Mechanika kwantowa i związane z nią urządzenia odkrywają coraz to nowe wymiary pojmowania otaczającego świata. Rozumienie świata fizycznego jako obiektywnej rzeczywistości zastąpił pogląd Heisenberg'a. Według niego, rzeczywistość którą postrzegamy jest pośrednim obrazem, uzyskanym na drodze wzajemnego oddziaływania : obserwatora na rzeczywistość i rzeczywistości na obserwatora. Dokładniej, proces obserwacji sam w sobie zmienia obserwowane zjawisko. Następnie, rewolucję w rozumieniu percepcji rzeczywistości wprowadził Einstein, który odkrył, że postrzeganie rzeczywistości nie przekazuje nam jej obiektywnego obrazu - względne postrzeganie czasu, przestrzeni i ruchu wskazują na brak możliwości obiektywnej percepcji.

Czym więc jest rzeczywistość? Czy zastanawialiście się kiedyś, jak ona faktycznie może wyglądać poza tym co odbieramy dzięki naszemu biologicznemu ciału ? Jak wyglądałaby gdybyśmy posiadali inaczej zbudowaną aparaturę naszych zmysłów ? Czy istnieje inny świat poza tym, którego doświadczamy naszymi zmysłami ? Czy świat, który obserwujemy jest tylko indukowaną w nas projekcją naszych zmysłów,  przekazującą kształty, kolory, odległości, poczucie przestrzeni ? Przyzwyczailiśmy się utożsamiać otaczający nas świat z tym, co przekazują nam nasze zmysły. 

 

GDZIE i CO powoduje, że maszyneria informatyczna naszych zmysłów odbiera rzeczywistość taką jaką obserwujemy ? "Skąd" się bierze coś, co pobudza nasze zmysły. Impuls bio-elektryczny (wibracja) jest przekazywana z każdego zmysłu do mózgu, gdzie tworzona jest interpretacja impulsów, a następnie jest ona "asymilowana" przez duszę, lub w zależności od filozoficznej interpretacji tworzony jest obraz świata, który odbieramy jako rzeczywistość. Na tą rzeczywistość składa się poczucie przestrzeni, czasu i ruchu. Jednak czy obraz rzeczywistości jest obiektywny? Co stałoby się, gdybyśmy mieli inne zmysły?

 

Przecież, gdy jesteśmy chorzy nasz aparat dostarcza nam inne rodzaje impulsów, inne wrażenia są udziałem naszego postrzegania, a wraz z tym i świat wydaję się nieco odmienny. Jakie są rzeczy w sobie, tego nie wiemy i prawdopodobnie jeszcze długo nie dowiemy się. Nasze zmysły odbierają wrażenia, ale i te nie są nam bezpośrednio dane, lecz ujęte w czasoprzestrzenną formę wyświetlaną w czasie rzeczywistym wewnątrz nas (ale i to nie jest pewne, czy aby na pewno w nas?). Wydaje się, że czas i przestrzeń są niejako wbudowane w nasz aparat poznawczy, co było głównym odkryciem Immanuela Kanta, przyczyniającym się do rozwoju matematyki i fizyki.

 

Wiemy, że zwierzęta postrzegają świat inaczej. Węże postrzegają wizualnie temperaturę, owady widzą inne kształty, niektóre zwierzęta poruszają się niezwykle szybko i żyją krótko (percepcja czasu jest inna). Na tym etapie analizy percepcji wiemy na pewno, że niebo jest niebieskie, bo tak działają nasze sensory i nasz biokomputer czyli mózg, podobnie reszta naszej odbieranej rzeczywistości znajduje się w naszej głowie, a nie poza nią !

 

Problemem jest to w jaki sposób składają się te bodzce na to co jest postrzegane i rozumiane w formie występującej w nas rzeczywistości. Można to próbować przedstawić przez analogię do odbiornika telewizyjnego. Obrazy na ekranie zależą jednocześnie od: materialnych elementów odbiornika (na przykład mikrotubule układu nerwowego), dostarczanej energii (czyli impulsów elektrochemicznych nerwów) oraz niewidzialnej dla oka transmisji poprzez pole elektromagnetyczne (świadomość).

 

Na tej zasadzie słuszne wydaje się pytanie znanego badacza Ruperta Sheldrake'a o to gdzie znajdują się obserwowane na niebie chmury ? Czy są one w naszej głowie czy poza nią ? Jeżeli w głowie to co znajduje się poza fizyczną czaszką mieszczącą w sobie wyświetlany obraz chmur ?  Jest to prawdopodobnie pytanie o granice, bądz o to jak rozumiemy działanie naszego systemu percepcji, o to jak jest on skonstruowany i dlaczego jest tak skonstruowany ?

Problemem głównym w tym zagadnieniu jest pytanie o prawdziwy ogląd rzeczywistości, CO znajduje się "gdzieś" poza tym co dociera do naszych zmysłów,  pomiędzy "gdzieś" i "rzeczywistością" w jakiej żyjemy, jest wyraźna granica - nie mamy żadnego obiektywnego kontaktu z tym "czymś i gdzieś" na zewnątrz. Wszystko co wiemy o tym "czymś i gdzieś", to subiektywna interpretacja oddziaływań tego "czegoś" na nasze zmysły.

Gdyby nasze oczy miały trochę większy zakres postrzeganych fal, widzielibyśmy całkiem inny świat. Gdyby nasze zmysły byłyby skonstruowane inaczej, i gdyby nasz mózg interpretował bodźce na innej zasadzie, otaczająca nas rzeczywistość byłaby zupełnie inna. Być może nawet poza pojęciem przestrzeni, czasu i ruchu.

Mało tego, że postrzegamy całkowicie subiektywną rzeczywistość, to jeszcze nie postrzegamy jej w całości! Bo jak niby działają nasze zmysły? Na zasadzie podobieństwa wibracji. Postrzegamy bardzo ściśle określony zakres fal świetlnych, dźwiękowych, odczuwamy określony zakres oddziaływania dotykowego itd. Problem jest taki, że nie wiadomo nawet, jak małą część świata postrzegamy.

Nie ulega wątpliwości, że nie postrzegamy i nie odczuwamy wszystkiego. Wiemy to chociażby z obserwacji zwierząt - nieraz odczuwają i postrzegają znacznie większy zakres informacji, niż my. Ich postrzeganie jest oczywiście inne, równie subiektywne co i nasze. Na jakiej zasadzie w ogóle działają zmysły? Na zasadzie podobieństwa, zbieżności. Np. jak postrzegamy dźwięki? Fala dzwiękowa dociera do małżowiny usznej będącej swoistym radarem i dalej do skomplikowanego układu mechaniczno-płynnego (kowdełka-endo limfy), ruch ten dopiero wywołuje stymulację elektryczną płynacą nerwami do biokomputera mózgu zamieniając je w, no właśnie w co ?! w DOŚWIADCZENIE dzwięku !

 

Zauważcie państwo, że nie zachodzi tu bezpośredni kontakt z zewnętrznym światem ! Cały czas jesteśmy zamkniętym mechnizmem, który kreuje "subiektywną" rzeczywistość. Fala dźwiękowa nie wchodzi do ucha. Falę dźwiękową jak gdyby "tworzy" samo ucho! Możemy tylko przypuszczać, że na zewnątrz jest coś co przekazuje dzięki cząsteczkom powietrza impulsy powodującą taką, a nie inną reakcję bębenka w uchu.

 

Oczywiście, kiedy mówimy o świecie działającym z zewnątrz nas, mówimy czysto teoretycznie, bo nigdy się nie dowiemy, co znajduje się poza naszymi zmysłami - nie mamy możliwości odczuwania świata obiektywnie. Dlatego, kiedy używam słowa "rzeczywistość", mam na myśli "naszą wewnętrzną rzeczywistość" nasz Wewnętrzny kosmos jak go zwali starożytni mędrcy, starożytne szkoły czy pozostałości starożytnych nauk. Wydaje się, że obiektywna rzeczywistość nie istnieje, tak jak wydaje się, ze nie istnieje świat poza nami. To co nazywamy światem fizycznym, jest wyobrażeniem naszego mózgu, lub tego w jaki sposób działa.

 

Jeżeli tak się sprawy mają z naszym oglądem rzeczywistości, to gdy, ktoś się pojawia w zasięgu naszego postrzegania, gdy zaczynamy rozmowę to jest to tylko projekcja tej osoby, a nie to kim naprawdę ona jest lub jaka na prawdę jest, nie musi to oznaczać wcale, że w ogóle nawiązałeś kontakt z zewnętrzną osobą! Jaką masz pewność, że istnieją jacyś ludzie na zewnątrz? Przecież właśnie stwierdziliśmy, że obiektywnego kontaktu ze światem zewnętrznym mieć nie możemy ! Czy wiecie ile razy ktoś wyglądający na człowieka, a spotkany przez was gdzieś był Aniołem ?

 

Zakładając, że istnieją cywilizacje tysiące lub nawet miliony lat bardziej zaawansowane niż my, nie ma powodu, żeby uznawać, że wciąż komunikują się one przy użyciu na przykład fal elektromagnetycznych. Możliwe, że jakieś nieznane nam jeszcze zjawiska fizyczne umożliwiają znacznie efektywniejszą komunikację (na poziomie świadomości lub zjawisk z nią związanych) Niektóre pomysły zakładają, że obce supercywilizacje lub supercywilizacja komunikowała się już wielokrotnie z ludzkością, ale za pomocą metod, których my nie wykorzystujemy i dlatego nie jesteśmy w stanie rozpoznać ich jako komunikacji.

 

Przykładowo „sygnały” odbierane wyłącznie przez nielicznych ludzi mogą być postrzegane jako objawy zjawisk religijnych. Takie zjawiska mogłyby również być odnotowywane w religijnych tekstach (jako objawienia czy odwiedziny aniołów czy demonów, przypisywane im cuda oraz nadprzyrodzone, nadnaturalne zdolności byłyby odzwierciedleniem ich wysokiego poziomu moralnego, stany postrzegania innej, wyższej rzeczywistości mogłyby być kontaktem z jeszcze wyższą formą świadomości czyli Super Bytem). Czy na podobnej zasadzie nie doświadczali starożytni kontaktów z Aniołami ?

"...Odkryję przed wami całą prawdę, nie ukrywając niczego. Jużem wam objaśnił i powiedział: Piękną jest rzeczą zachowywać tajemnicę królewską, ale godną wszelkiej pochwały objawiać dzieła Boże.  A teraz: gdy ty i Sara modliliście się, ja przypomniałem błagania wasze przed majestatem Pańskim, a także, gdy grzebałeś zmarłych.  A kiedy nie wahałeś się wstawać i opuszczać swojego posiłku, i iść, i grzebać umarłego, ja zostałem posłany, aby cię wypróbować.  Równocześnie posłał mnie Bóg, aby uzdrowić ciebie i twoją synową Sarę.  Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański".  Na to przelękli się obaj, upadli na twarz przed nim i bali się bardzo.  I powiedział do nich: "Nie bójcie się! Pokój wam! Uwielbiajcie Boga po wszystkie wieki!  To, że byłem z wami, nie było moją zasługą, lecz było z woli Bożej. Jego uwielbiajcie przez wszystkie dni i Jemu śpiewajcie hymn!  <Widzieliście, że> nic nie jadłem, wyście tylko mieli widzenie.  A teraz uwielbiajcie Pana na ziemi i dziękujcie Bogu! A oto ja wstępuję do Tego, który mnie posłał. Opiszcie to wszystko, co was spotkało". I odszedł.  Oni podnieśli się, ale żaden nie mógł już go zobaczyć..." Księga Tobiasza 12:11

Wydawałoby się, że wchodzimy na teren abstrakcji, ale takie rozumowanie odnośnie naszej percepcji jest znacznie bliższe zdrowemu rozsądkowi. Pojawianie się Bytów Wyższych supercywilizacji w tej rzeczywistości nie musi wcale być rejestrowane przez nasze zmysły !

 

To w jaki sposób widzimy, słyszymy i czujemy otaczającą nas przestrzeń jest tylko przyzwyczajeniem mózgu do interpretacji bodzców docierających do niego.  Gdybyśmy mogli rzeczywiście uwolnić się od zmysłów ciała (włączając w to mózg), to prawdopodobnie przestalibyśmy istnieć w tej rzeczywistości ( moglibyśmy zniknąć prawdopodobnie także w obrazie innego człowieka na zasadzie łączności). Podczas normalnego funkcjonowania aparatury sensorycznej naszego ciała jesteśmy całkowicie uwięzieni w iluzji tworzonej przez biokomputer mózgu. Gdy jednak skomplikowana maszyneria sensoryczna wchodzi w stan snu pojawiają się inne stany świadomości, inna rzeczywistość. Nasz odbiór rzeczywistości jest tylko fragmentaryczny, jak wygląda i czym jest więc coś takiego jak realny świat fizyczny.

 

Nasz sytem nerwowy, inaczej układ somatyczny jest odpowiedzialny za kontakt ze środowiskiem zewnętrznym oraz szybkie reagowanie w przypadku zmian zachodzących wokoło nas. Jest to tylko i wyłącznie kontakt. Może być zniekształcony przez różne czynniki. Działanie tego układu podlega w dużym stopniu kontroli świadomości, jednak obecna nauka nie wie czym jest sama świadomość co kolejny raz komplikuje problem odbioru świata.

Człowiek nauczył się tworzyć maszyny odbierające bodźce, które nasze zmysły ignorują. Maszyny te potem kodują odebrane informacje w formę przyswajalną dla nas. I tak możemy "zobaczyć" ultrafiolet i promienie podczerwone, "usłyszeć" ultra i infradźwięki, itd.

Różne jednostki biologiczne subiektywnie odbierają realną rzeczywistość. Jest to bezpośrednią implikacją faktu, że żadna z żyjących na Ziemi istot nie została wyposażona w zmysły odbierające pełne spektrum istniejących bodźców. Dlaczego? Każda z istot biologicznych ma swoiste zaprogramowane w niej zdolności, każda została stworzona do wykonywania określonych jej zdolnościami zadań. Odbieranie, analizowanie, przetwarzanie i magazynowanie  ogromnej ilości danych wymagałoby niesamowitego ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego. To zaś by powodowało, że taka istota miałaby ogromne wydatki energetyczne, co by jej utrudniało życie, bo np. musiałaby co pół godziny się pożywiać, żeby nie umrzeć.

 

Wróćmy na chwilę do badań nad tajemnicami starożytnych cywilizacji i ich kontaktów z wysoko rozwiniętą cywilizacją duchową. Moim zdaniem kierunek, w którym tamta ludzka cywilizacja się rozwijała był kierunkiem z dziedziny psychologii eksperymentalnej. Musieli oni zdobyć niezwykłą wiedzę o nich samych, o ich możliwościach,  o innym świecie, który ja nazywam innym wymiarem, napotkali w swoich badaniach Istoty Duchowe pochodzące z innej rzeczywistości, a wszystko to ma swoje odbicie w niezwykle tajemniczych opisach pozostawionych nam na setkach tysięcy glinianych tabliczek, czy manuskryptów. Dzisiejsze materialistyczne podejście do tych zagadnień cechuje się wypieraniem takich kontaktów z debaty naukowej, określając je mianem zabobonu czy urojeń. W tym temacie proszę się zapoznać z tym tekstem, pod tym adresem: http://popotopie.blogspot.co.uk/2013/09/kosmiczne-wrota-star-gate-przedp...

 

Dzisiejsza ewolucjonistyczna cywilizacja nie uznaje Super Bytu Duchowego jako realnie istniejącej żywej Istoty, nie wspominając nawet o uznaniu jej niezwykłych cudownych możliwości. Dzisiejsza nauka psychologii eksperymentalnej podąża śladami starożytnych mędrców, jednak jest to tylko dalekie naśladownictwo tego co już zostało w dalekiej przeszłości osiągnięte czyli do kontaktu z Super Bytem.

 

Dzisiejsze eksperymenty z ludzkim postrzeganiem oraz sensoryką zmysłów są prowadzone często w tajemnicy. Jedną z głównych dostępnych nam metod jest tzw. deprywacja sensoryczna. Jest ona szczególnym stanem świadomości, w którym bodźce ze wszystkich naszych zmysłów, zostają ograniczone do minimum. Umożliwia to specjalnie skonstruowany kontener, w którym ochotnik zanurza się w 25 centymetrach roztworu soli MgSO4-7H2O o temperaturze skóry, czyli ok. 34,5 st. C.

 

W celu jak najlepszej izolacji zmysłowej, należy dokładnie zamknąć się w takim pojemniku, odcinając się od źródeł światła i dźwięku. Naturalnie, nigdy nie osiągniemy stanu idealnej deprywacji sensorycznej, jednakże opisane komory umożliwiają ograniczenie napływających do nas w każdej sekundzie bodźców do minimum. Słyszymy jedynie własny oddech i szum krwi w uszach, przestajemy widzieć, odczuwać tarcie spowodowane kontaktem z ubraniem, przestajemy czuć siłę grawitacji, temperaturę powietrza i wody w której jesteśmy zanurzeni. Wszystko to sprawia, że mózg zostaje pozbawiony chaotycznych, niepotrzebnych wrażeń i zaczyna funkcjonować w sposób zupełnie nieprzewidywalny, zaciera się granica pomiędzy tym co wewnątrz nas a tym co na zewnątrz !

Komora deprywacji sensorycznej powstała w rezultacie badań nad hipotezą twierdzącą, iż podczas pozbawienia mózgu jakichkolwiek wrażeń zmysłowych, zwyczajnie zapadnie on w fazę snu. Uważano, że podczas zapadania w sen kolejne zmysły zostają wyłączane, co prowadzi do zmian w amplitudzie i natężeniu fal mózgowych. Faza czuwania byłaby więc fazą kontaktu ze światem, podczas gdy faza snu automatycznie pozbawiałaby nas tego kontaktu. Podczas badań nad całkowitą izolacją zmysłową mózg ludzki powinien więc, zgodnie z założeniami, zapadać w sen. Okazało się jednak, iż pozbawienie go większości doznań dostarczanych codziennie w normalnym życiu przynosi nieoczekiwany efekt - mózg pozostaje w dalszym ciągu świadomy, a stan w jakim badana jednostka się znajduje można określić jako wcale interesujący. Odkrywca komory deprywacji sensorycznej tak opisuje "nowe możliwości" związane z tym przyrządem:

[...]Skonstruowałem komorę deprywacji sensorycznej pracując w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego. Przy jej pomocy poczyniłem tyle odkryć, że bałem się napomknąć o nich reszcie psychiatrów, którzy uznaliby mnie chyba za wariata. Odkryłem, że komora deprywacji jest dziurą we wszechświecie świadomości, przez którą można patrzeć na całkowicie odmienną rzeczywistość. Było to naprawdę fascynujące, lecz przerażające zarazem[...]

Próba wyeliminowania jakichkolwiek zakłóceń płynących ze świata zewnętrznego, praktykowana jest w niemal każdej religii, dla której samorealizacja i eksploracja własnych możliwości stanowi podstawowy środek do osiągnięcia ponadcielesnego szczęścia. Choć więc zanurzenie w komorze deprywacji sensorycznej po części prowadzi do podobnych efektów co konsumpcja LSD (wydzielanie endorfin w mózgu), to jest to droga zdrowsza i zgodniejsza z naturą, bowiem oczyszczenie zachodzi wskutek zmysłowej ascezy, a nie wprowadzenia do organizmu substancji chemicznej. Doświadczenie duchowe jest wywołane bardziej naturalnie jako efekt działania świadomości. Na przykład wschodni mistycy, po wielu latach praktyk medytacyjnych oceniają wrażenia po kwasie, jako pokonanie zaledwie pierwszego stopnia na

 

drodze do Satori (czyli do chrześcijańskiego otrzymania Ducha Świętego) Starożytni wbrew pozorom wiedzieli o tych zjawiskach więcej niż moglibyśmy przypuszczać. Najlepszym przykładem starożytnej mądrości jest urywek z Pisma Świętego, gdzie przedstawione zostało zjawisko "deprywacji sensorycznej świadomej". Jest to stan,  w którym człowiek dzięki nawiązaniu kontaktu z Super Inteligencją zdolny jest do świadomego rejestrowania podróży pomiędzy wymiarami, pomiędzy światami, jest to stan tylko podobny do wyżej wspomnianego choć działający na podobnej zasadzie, jest on tym co możemy nazwać jako najpełniejszy kontakt z Innym Wyższym istnieniem super cywilizacji duchowej.  

"...Jeżeli trzeba się chlubić – choć co prawda nie wypada – przejdę do widzeń i objawień Pańskich. Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy w ciele – nie wiem, czy poza ciałem – też nie wiem, Bóg to wie – został porwany aż do trzeciego nieba.
 I wiem, że ten człowiek – czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, <też nie wiem>, Bóg to wie –
 został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać..." 2 List do Kor. 12-1:4

 

Prawdopodobnie świat przedpotopowy był całkiem inny od tego jak go sobie wyobrażamy. Ich cywilizacja gdzie występował podział na świat demonów, ludzi, półbogów i bogów był światem lepszego kontaktu ze Stwórcą i Jego Duchem, co miało odbicie w takich określeniach, ale i w prowadzonych wojnach pomiędzy tymi "istotami" Czy taki podział jest już tylko przeszłością ? Osobiście twierdzę, że w dzisiejszej rzeczywistości iluzorycznego świata ewolucji, ciągle jest potrzebny i aktualny. Powinniśmy się zastanowić, kto w "naszym świecie wewnętrznym jak i zewnętrznym" jest prawdziwym człowiekiem, do jakiego świata należymy ? Czy nasza cywilizacja jest ciągle zdolna do łączności z Wyższą Inteligencją Duchową ?

"...I rzekł Pan: Nie będzie przebywał duch mój w człowieku na zawsze, gdyż jest on tylko ciałem..." Biblia Warszawska, Księga Rodzaju 6:3

"...Wtedy Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną..." Biblia Tysiąclecia,  Księga Rodzaju 6:3

Świat starożytnych cywilizacji charakteryzuje się wysokim czynnikiem dziwności. Ich obraz Wszechświata wydaje się daleko odbiegać od naszego zmechanizowanego i materialistycznego. Ich świat polegał na kontakcie z NATURĄ oraz ze Światem Ducha czy wreszcie z Najwyższą Istotą, co często można dostrzec w ich tajemniczych budowlach.

Obecnie dzięki badaniom niezależnych badaczy jak Brien Foerster czy L.A. Marzulli mamy szerszy dostęp do odkopywanych czaszek zapomnianej rasy "istot ludzkich"

W przypadku kości czaszek z Peru i okolic należy zwrócić uwagę na częste występowanie uszkodzeń lub pourazowych zmian kośćca tych okazów archeologicznych.

 

Może to być efektem prowadzonych doświadczeń w dziedzinie starożytnej psychologii eksperymentalnej z użyciem środków halucynogennych. Osobiście jednak skłaniam się do teorii o zmianach genotypu tych istot w wyniku wcześniejszych manipulacji genetycznych wykonanych przez istoty pochodzące z innego świata. Ktoś kto spowodował ingerencję w ludzkie DNA, nie brał pod uwagę zmian wywołanych globalnym potopem.

 

Zmian w całej czasoprzestrzeni planety ! W jej energetycznym obrazie mogącym mieć związek ze świadomością istot humanoidalnych ją zamieszkujących. Defekty, powikłania energetyczne lub uszkodzenia narządów wewnętrznych, wywołane byłyby także niedostosowaną do świata popotopowego zaawansowaną nauką psychologii innych wymiarów obecną w świecie przedpotopowym dostosowanym naturalnie do takich prób.  Objawiać się to mogło w częstych zmianach chorobowych tych "ludzi" i  obserwowanej sporej ilości przeprowadzonych trepanacji czaszek.

Coś powodowało, że ilość wewnętrznych zmian chorobowych osobników "Nefilim" była znacząca. Wzrost czaszki człowieka trwa nie tylko podczas życia płodowego, ale także przez 6 następnych lat. Możliwości wzrostu szybko jednak maleją, szczególnie po skostnieniu łączno-tkankowych ciemiączek. Kto wie jakie zmiany wywołać mogła ingerencja genetyczna istot z innego świata, o innej budowie materialnej, lub co bardziej prawdopodobne, ingerencja w zapis genów okazała się po prostu igraniem z tzw. genetyczną puszką Pandory.

 

Nauka eksperymentalnej psychologii pochodząca z innego wymiaru mogła być także czynnikiem zmian chorobowych, których efektem końcowym były częste ingerencje chirurgiczne. Na wstępie została opisana ewentualność innego postrzegania rzeczywistości w przypadku posiadania innych zmysłów lub innej budowy układu nerwowego, to co się wyłania w związku ze starożytnymi budowlami megalitycznymi, to obraz tajemniczego postrzegania rzeczywistości przez ich projektantów i prawdopodobnie budowniczych. Odmienność genetyczna, czyli inna budowa na przykład mózgu prowadziła by do odmiennych stanów świadomości tych istot.

Świat przedpotopowy pełny życia, energii życiowej oraz inaczej zbudowany energetycznie mógł być tym czego Istoty z innego wymiaru potrzebowały by dokonywać udanego transferu DNA,  co stało się trudne czy wręcz niemożliwe w świecie popotopowym.

C.D.N...

Zapraszam na blog o tej tematyce pod tym adresem:

http://popotopie.blogspot.com

 

 Kwadratowe "odwierty" starożytnych !

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika ekscelencja

A ja bardzo dziekuję za ten

A ja bardzo dziekuję za ten artykuł. Homo sapiens podziwiam Twój poziom wiedzy i głębię przemyśleń. Myślę że gdybym znała takiego człowieka osobiście jak Ty nigdy bym się nie nudziła bo mielibyśmy o czym rozmawiać. Wszystkie tematy o których piszesz uważam za bardzo ciekawe i wartościowe. Mnie również interesuje ta tematyka i dzięki Twoim artykułom i komentarzom również poszerzam swoją wiedzę. Temat odbioru indywidualnej rzeczywistości w starożytności i we wpółczesności jest niezłym wyzwaniem. Bo jak wiemy każdy z nas poprzez swoją indywidualną percepcję odbiera swoją projekcję swojej rzeczywistości. Myślę że ludzie z wydłużonymi czaszkami mieli inne możliwości mózgowo-umysłowe i tym samym byli bardziej rozwinięci duchowo, chociaż te ich mocne szczęki dają do myślenia i kto wie do jakiego świata duchowego było im bliżej?

Portret użytkownika slowianka

Baca ,jesteś ekspertem od

Baca ,jesteś ekspertem od bąkologii,powinieneś mieć co najmniej w owej dziedzinie nauki tytuł profesora zwyczajnego-może wobec tego chłopie nie anektuj już psychologii co? Daj się innym wykazać...

Portret użytkownika baca

och prosze nie umniejszać

och prosze nie umniejszać moich zasług, bo mam jeszcze dyplom z bekania no i oczywiscie magistra inżyniera z bacologii, a jako że bacologia to nie tylko religia ale także nauka i to pokrewna psychologii, to co tu komu szkodzi podyskutować akademicko z największym żyjącym współcześnie czaszkologiem?
chcę po prostu rozgryźć nieszczęsliwy przypadek Homosia, bo ile by on czaszek nam tu nie zapodał to jest jedna rzecz nie ulegająca najmniejszej wątpliwości:  spośród miliona czaszek jakimi JUŻ forumowiczów zakatował ANI JEDNA jeszcze nie była NORMALNA... ani jedna... cóż...
czujesz blusa, Słowianka?
Homoś ma jakiś kompleks czaszkowy, psychiczny lub psychiczno czaszkowy... nie wiem może nie chciał się urodzić pośladkowo więc wyciągali go kleszczami i te wgniotły i wydłużyły mu czaszkę - to tylko robocza hipoteza... badania trwają...
jeszcze nie wiadomo o co chodzi, bo Homoś jest przebiegły i unika bezposrednich pytań, ale bacologia i tak to kidyś rozkmini...
być może Homoś to po prostu psychoczaszkopata - to byłoby groźne jeśli się w trakcie badań potwierdzi, bo póki co łaczy go ze wszystkimi seryjnymi mordercami jeden ale bardzo ważny aspekt - otóż oni wszyscy mieli jakiś dewotyczno - psychopatyczny epizod katolicko - biblijny w dzieciństwie i niepokojące bardzo jest napotykanie się w wywodach Homosia co kilka minut na jakieś wtręty ewangeliczne - póki co intensywne badania trwają i miejmy nadzieję że Homoś nie okaże się psychoczaszkopatą...
trzymaj Słowianka kciuki, a być może Homoś się jeszcze opamięta - przestanie nadsyłać czaszki i po prostu ogłosi się jako syn boży Smile

Portret użytkownika baca

wypadałoby Homoś aby w

wypadałoby Homoś aby w artykule pt "Zapomniany Swiat Starożytnej Psychologii" było chociaż jedno zdanie o... zapomnianym świecie starożytnej psychologii.
a ni ma Sad
chyba ... zapomniałeś napisać nam o tym zapomnianym świecie - no ale w końcu jest zapomniany więc to może i logiczne że nie możesz sobie o nim niczego przypomnieć... nieważne
ogólnie to nie będę się czepiał bo też mogę tę niedogodnośc jaką jest artykuł nie na temat Smile puscić po prostu w niepamięć
ten artykuł ratuje tylko jedno - są czaszki !!!! - dużo czaszek, dzień bez czaszki - dzień stracony, zdeformowane czaszki to podstawa równowagi psychicznej, nic nie daje takiej fazy jak długie czaszki po wodogłowiu - normalnie czacha dymi...
a dziś mamy nie byle co tylko proszę bardzo, czaszki po trepanacji...
i według mnie dziś ten czaszkowy konkurs wygrał właśnie ten kolo po trepanacji:
[ibimage==19131==50_procent==none==self==null]
powiem ci Homoś, że gdybym był jego właścicielem to bez chwili wahania wystawiłbym go jako dumę mojej stajni do Tour de France bo ze względu na nietypowy kształt głowy byłby po prostu fantastyczny na stromych alpejskich podejściach... i co jak co ale hmmm... "czołowy" wiatr nie groziłby mu również na stromych zjazdach...
kolo miażdzy konkurencję i to bez nawet jednego wiaderka koksu... zwłaszcza ze jak widać na rentgenie, on ma jeszcze nozdrza skierowane do przodu - a to MUSI działać normalnie jak turbodoładowanie - strach pomyślec nawet jaki w nim drzemie potencjał...
ponadto jestem absolutnie pewien że gdyby go wykastrować a potem wstawić do tunelu aerodynamicznego to okazałoby się że już bardziej nie da się obniżyć współczynnika oporu powietrza...
dziękuję ci Homoś za tego kolesia... a zapomnianą psychologią się nie przejmuj... zapomnij...

Portret użytkownika leming pospolity ;)

 no to się znowu popłakałem

 no to się znowu popłakałem ... ze śmiechu !!!  Biggrin  
 a wracając do świata starożytnej psychologii (o którym notabene Homoś zapomniał napisać) to pozwolę sobie przytoczyć prosty przykład odnośnie odbieranej przez nasze zmysły rzeczywistości - proponuję przygotować do tego eksperymentu nastepujące narzędzia/przyrządy : młotek,deskę,gwóźdź i naturalnie apteczkę pierwszej pomocy !  Smile  jak już zapewne się domyślacie drodzy czytelnicy (i Ty Homosiu) jest to stosunkowo proste doświadczenie,podczas którego zbudowane w większości z pustych przestrzeni połączonych ze sobą atomów metalowe spoiwo wbijamy wprawnym ruchem za pomocą młotka w swoją dłoń !!! zapewniam,że ani komora oscylacyjna ani pauza kwantowa w tym momencie nie pomoże i będziecie w stanie naprawdę sprawdzić jak zbudowany jest świat dokoła NAS i jak kolorowy potrafi czasami być od czasu do czasu !  Wink
  po chorych czasach wiercenia dziur w głowie w celu "poszerzenia świadomości" (do których dzięki psychiatrii zaczynamy niestety powracać) najwyższy czas skupić się na RZECZYWISTOŚCI i zacząć myśleć LOGICZNIE !!!

Portret użytkownika ArDoR

Ad1. Ja tesh :-) Ad2. A co,

Ad1. Ja tesh Smile
Ad2. A co, ma wywiad przeprowadzić z autochtonem?
Na rany przedwiecznego, przeca nie ma z kim dzisiaj o tym pogadać, a jak mniemam Homo Sapiens nie nabył jeszcze umiejętności pozyskiwania miarodajnych informacji wprost z pola informacyjnego i nie ma możliwości powiedzieć jak jest, tudzież jak było... więc pozostaje analiza pozostawionych śladów, skamieniałości i przeróżnych artefaktów.
To typowa dedukcja na podstawie zastałego stanu rzeczy i dostępnych śladów... to jak tropienie zwierza na podstawie jego tropów odciśniętych w glinie. Dowiadujesz się gdzie szedł, ile ważył, kim był... itp.
Takie czaszki też dużo mówią o ich właścicielach... no choćby to że w tamtych czasach nie fluoryzowali i nie chlorowali wody... no i jedli dużo wartościowych tłuszczy, tudzież białek... węglowodany jak już to bez końserwantów przez co łatwiej się trawiły i dawały większy wykop, toteż wiara się rozpleniła po świecie mimo braku samolotów i innych spalinowych wynalazków.
W efekcie wszystko mieli większe... w tamtych czasach sprzedawcy Viagry dużo by raczej nie zarobili... Wink
Na koniec będzie wiershyk:
Pamiętajcie drogie dzieci, zdrowy tłuszczyk do mózgu leci...
Jak za malucha się nie jadło zdrowo, to mózg jest zbudowany z jakichś badziewnych składników i sypie się jak chińska zabawka....
proponuję wszystkim tym co się odchudzają poczytać o tym z czego składa się mózg:
"Najzdrowsze dla mózgu są tłuszcze nienasycone. Mózg w 60 procentach składa się z tłuszczu, dlatego jest on niezbędny do prawidłowej pracy i rozwoju mózgu. Niedobory kwasów omega-3 obserwowane są  u pacjentów z depresją i innymi zaburzeniami psychicznymi, takimi jak schizofrenia."
więcej: (w internecie) Wink

Strony

Skomentuj