Pierwszy krok w nieistniejący już świat Słowian

Kategorie: 

Osada słowiańska - Slawenburg

Odkopywanie mroku dziejów jest zawsze trudne.Trzeba to jednak robić, aby nie utracić więzi z przodkami. Słowianie żyjący współczesnie często nie wiedzą nic, lub prawie nic, na temat swoich przodków. Bez historii każdy naród zmienia się w bezkształtną masę dlatego dzisiaj zajmiemy się życiem Słowian.

<--break->

 

Długie stulecia historii postrzegane są prawie zawsze przez pryzmat wielkich wodzów i władców, których imiona i czyny przetrwały w kronikach. Im odleglejszy okres historii bierzemy pod lupę tym informacje są bardziej fragmentaryczne i enigmatyczne. Annaliści i kronikarze często obcy pisali na zamówienie owych wodzów i władców, a życie powszednie maluczkich mało ich obchodziło.

 

Jednak i ci mieli swój udział w tworzeniu historii naszego kraju. Uzupełniając przekazy pisane znaleziskami archeologicznymi można jednak naszkicować obraz życia codziennego. Czym się zajmowali, jak się ubierali, co jedli i pili, jak mieszkali, jakie mieli obyczaje. Zapraszam do barwnego świata naszych wczesnośredniowiecznych przodków.

 

Średniowieczni pisarze nie zwracali zbytnio uwagi na uroki pejzaży. Jednak pozostawili nam sporą dawkę informacji, które uzupełniając badaniami archeologów, geografów i przyrodników kreślą nam obraz krainy nad Bałtykiem. Kraina niby ta sama a jednak zmieniona na przestrzeni wieków prze działalność przyrody i człowieka. Najmniej zmieniło się morze, ta sama bałtycka fala zalewała puste plaże, które tylko czasami odwiedzali po sztormach poszukiwacze cennego bursztynu, lub ludzie liczący na pojmanie rozbitków i sprzedanie ich w niewole.

 

Najstarszy znany opis naszego wybrzeża a konkretnie Zalewu Szczecińskiego pochodzi z dokumentu napisanego prze Adama z Bremy  „Gesta Hammaburgensis Ecclesiae Pontificum” Powiada on, że wody oblewające wyspę Wolin miały  „kolor biały, z drugiej zielony z trzeciej zaś we wściekłym ruchu nieustannymi srożą się burzami” chodzi tu oczywiście o białe wody Zalewu Szczecińskiego, zielone koryto Dziwny i otwarte wody Bałtyku. Samo wybrzeże zmieniało się szybko i czasem gwałtownie.

 

Kiedy Pomorzanie zagrożeni najazdem Duńczyków wybudowali dwa grody u ujścia Świny już następnego roku potężny sztorm je zniszczył. To, co morze zabrało w jednym miejscy oddało w innym. We wczesnym Średniowieczu mierzeja helska i wiślana składały się z pasma wysepek, które stopniowo zrastały się w jedną całość. Rzeka Dziwna stanowiąca ramie odpływowe Zalewu Szczecińskiego już w XII w. Uległa u swego ujścia zapiaszczeniu, co spowodowało upadek Wolina, jako ważnego portu morskiego. Największe zmiany zaszły jednak w głębi lądu. Liczne jeziora i bagna zamieniły się w podmokłe łąki zwane „łęgami”. We bagna i jeziora stanowiły naturalną ochronę od obcego najazdu.

 

Nasz pierwszy kronikarz Gall Anonim napisał, że ziemia ta jest „tak pełna jezior i bagien, że nawet zamkami i grodami nie mogłaby być tak ubezpieczona”.(Sześć dni i nocy mieli się przedzierać przez puszcze misjonarze ściągnięci na podbite przez Krzywoustego Pomorze).Dlatego na wyprawy wojenne ruszano zazwyczaj zimą. Bolesław Krzywousty zdobył Szczecin dopiero, kiedy rozlewiska Odry zostały skute lodem. Lody utrudniały żeglugę i paraliżowały na kilka miesięcy porty, ukryte zresztą w głębi ujść rzecznych. Jednak, kiedy tylko zima odpuszczała pomimo kry spływającej jeszcze rzekami rozpoczynano sezon.

 

Pisarz i podróżnik arabski Ibrahim ibn Jakub nienawykły do widoku kry donosił „W takim czasie rozbijają się statki i giną ci, co na nich się znajdują. Ponieważ zderzają się z nimi bryły od lodu rzek tych krajów jak potężne góry. Zdąża się jednak, że wydrapie się na taką bryłę młody, silny człowiek i ocali się na niej”. Pomimo tych dramatycznych opisów można sądzić, że klimat w tym okresie był łagodniejszy niż dziś skoro podjęto próbę uprawy winorośli głównie do celów mszalnych. Próby te w okolicach Zielonej Góry zakończyły się z powodu nie tyle zimna, co z powodu braku upalnego lata.

 

Zdaniem tego samego podróżnika pochodzącego z Hiszpanii wielki upał dla Słowian zwanych przez niego „Sakaliba” jest zgubny i powoduje u nich jak pisze „wrzenie krwi” i „więdnięcie ciała” i dlatego nie odważają się oni na podróże do krajów śródziemnomorskich. We wczesnym średniowieczu puszcza porastała większą część naszego kraju. Tu i ówdzie wyzierały na tym tle łaty pól z czasem rozszerzające się na coraz większy obszar. Nie tylko rolnicy karczowali puszcze, także rozrastające się ośrodki rzemiosła i handlu wycinały las na budowę domów i wałów obronnych a także na potrzeby opałowe. Uwagę obcych przybyszów przykuwało bogactwo lasów i ziemi Słowian.

 

Żywotopisarz Ottona z Bambergu porównywał bogactwa ziemi Słowian równe niemal bogactwom Ziemi Obiecanej. Zachwycając się mnogością dzikich zwierząt a także bogatymi w ryby wodami. Biskup magdeburski pisząc w XII w o Słowianach zachodnich stwierdził „poganie ci są najgorsi, lecz ziemia ich najobfitsza w mięsiwo, miód, mąkę i ptactwo. Jeśli się ją uprawi, obfitością wszelkich ziemiopłodów tak się odwzajemniająca, że żadnej nie można z nią porównać”.

 

Hrabia Holsztynu wzywał osadników z całych Niemiec do osiadania w zdobytej od Słowian Wagrii. Kronikarz Helmold pisze „i obiecał im dać ziemie wyborną, rozległą, urodzajną, obfitującą w ryby i mięso i dogodne pastwiska. Nawoływał „przesiedlajcie się do tej ziemi pożądanej, zamieszkajcie ją, używajcie jej rozkoszy, wam, bowiem należy się to, co jest w niej najlepszego, bo wy ją wyrwaliście z rąk nieprzyjaciół. Dobrze Mieszko I odczytał motywy Niemców i ochrzcił Polskę.

 

Wytrącając Niemcom argument chrystianizacji pogan a w rzeczywistości pretekst do podboju nowych terenów. Słowianie w okresie wczesnego średniowiecza byli ludem posługującym się jednym językiem. Oczywiście występowały regionalne dialekty nieutrudniające jednak wzajemnego zrozumienia inaczej rozkładano akcenty, lecz większość słów miała podobne lub to samo znaczenie i brzmienie. Te subtelne różnice pomagały identyfikować swoją odrębność od sąsiednich grup Słowian.

 

Kiedy niemieccy misjonarze przybyli na Pomorze tłumaczem ich był Polak, dla niemieckich uszów język ten był jednaki czy to w Gnieźnie czy Szczecinie czy na Połabiu. Henryk Łowmiański szacuje liczebność całej Słowiańszczyzny około roku 1000 na 7,3mln z czego na obszar dzisiejszej Polski niespełna 1,5 mln przy gęstości zaludnienia 3,9 osób/km2. Na tle większych i mniejszych grodów wyróżniały się Wolin i Arkona będącymi wielkimi centrami międzynarodowego handlu i religii Słowian. Wolin w XI w miał 5000 mieszkańców i nawet w skali europejskiej można nazwać ośrodkiem prawdziwie wielkomiejskim.

IB Image

Dla porównania Wrocław w drugiej połowie XI w miał około 2000 mieszkańców mieszkających w 400 domach. Powierzchnia tych największych osad miejskich nie przekraczała kilku hektarów. Zabudowa miast oczywiście była wyłącznie drewniana a domy wyglądem nie odstawały od domostw wiejskich. Wykonane były z belek często nawet nieokorowanych układanych poziomo na zrąb. Drewno wykorzystywane do budowy domów pochodziło najczęściej z drzew liściastych takich jak dąb czy buk a nawet wierzba, której giętkie gałęzie dostarczały budulca do budowy cienkich ścian działowych. Domy uszczelniano mchem, gliną lub nawozem. Dachy zazwyczaj dwuspadowe wykonane były z trzciny lub słomy, pozostawiano w dachu otwór przez, który uchodził dym z paleniska wyłożonego kamieniami lub wylepionego z gliny.

 

Od XI w pojawiają się piece bardziej wymyślne przykryte kopułką, zapożyczone z terenów ruskich. Wykorzystywano je do wędzenia ryb, suszenia prosa czy pieczenia placków i chleba. Podłoga zazwyczaj wylepiana była gliną rzadko wykładana darnicą. Wiele domów nie miało żadnego zabezpieczenia od ziemi, więc wilgoć musiała dawać się we znaki. W celu ochrony przed gniciem dolnych części budynku jak słupy i najniższe belki często je opalano. Wejście do domu zabezpieczały drzwi czasami bogato zdobione wycinanymi ornamentami jednak często role drzwi spełniały zastawki sporządzone z desek lub plecionki. Nie były to, więc domy bardzo komfortowe.

IB Image

Ciężkie warunki bytowe sprzyjały rozwojowi chorób i wysokiej umieralności.38.5 roku wynosi średnia wieku przebadanych osobników z cmentarza Ostrowa Lednickiego z okresu X –XII w Najbiedniejsi mieszkali w domach o kształcie kwadratu o boku około 3m.Zdarzały się domy bardziej okazałe o długości boku 5-6m a wyjątkowo budynki o długości kilkunastu metrów służące jednak kilku rodzinom. Bardzo często ten sam budynek pełnił role nie tylko mieszkania, ale i warsztatu zamieszkującego go rzemieślnika. Wyposarzenie domów było raczej skromne i zależało od majętności właściciela.

 

W każdym domu znajdował się stół i ława, łóżko znajdowało się tylko w bogatszych domach, dla dzieci sporządzano kołyski. W domu można było znaleźć żarna czy krosna. Rzeczy osobiste zwłaszcza te cenne przechowywano w drewnianych skrzyniach zaś zapasy żywności w większych naczyniach glinianych. Liczne były drobne sprzęty gospodarstwa domowego jak łyżki wiadra, czerpaki, często broń wojownika. W zamożniejszych domach zawieszano na ścianach dla ozdoby i ciepła tkaniny. Przy uroczystych okazjach stoły były nakryte tkaniną, skór używano na posłaniach i ławach.

IB Image

Inne domy zamieszkiwali oczywiście przedstawiciele elity plemiennej, tacy jak starszyzna plemienna i zamożni kupcy, ich domy były nawet piętrowe. Najokazalszymi budowlami były obszerne dwory książęce stanowiące centrum i punkt oparcia władzy książęcej. Na Połabiu gdzie religia Słowian osiągnęła najwyższy poziom i wykształciła się grupa kapłańska budowano okazałe świątynie zwane kącinami imponujące bogactwem nawet chrześcijańskim przybyszom i misjonarzom jak np. świątynia Świętowita w Arkonie opisana przez Saxo Grammaticusa lub świątynia w Radogoszczy poświęcona Swarożycowi opisana przez Thitmara z Merseburga.

 

Więcej miejsca budownictwu sakralnemu Słowian zostanie poświęcone w następnych odcinkach serii. W miarę powiększania się populacji grodu zabudowa stawała się bardziej zwarta. Początkowo budynki stały w miarę luźno rozplanowane dość chaotycznie. Później zaczęto wytyczać ulice biegnące do siebie prostopadle zapewniając tym samym optymalne wykorzystanie cennej przestrzeni. W zależności od wielkości i rangi osady ulicy wyłożone były faszyną, plecionką lub okrąglakami rozłupanymi na pół. Szerokość takich ulic była różna najszersza odkryta ulica w Gdańsku miała 5.5m co było rekordem.

 

Ciasnota pomieszczeń mieszkalnych powodowała, że duża część życia społecznego odbywała się na ulicy a zwłaszcza na placach targowych. Początkowo lokalizowanych w środku grodu a od XI w, poza wałami grodu. Po zewnętrznej stronie wałów wyrastały podgrodzia, w, których osiedlali się rybacy, rolnicy i rzemieślnicy pracujący dla załogi grodu. W miarę tworzenia się nowych profesji liczba podgrodzian rosła. W okolicy targu lokalizowano karczmę, która była jednym z najznaczniejszych budowli w osadzie, pełniąc funkcje centrum życia gospodarczego i towarzyskiego.

 

Najważniejszym elementem grodu były jego obwarowania, sypano go z ziemi wzmocnionej solidnymi balami drewna. Układano bale na przemian poprzecznie i podłużnie, puste miejsca wypełniając kamieniami. Na szczycie ustawiano drewniana palisadę chroniącą obrońców. Wały takie miały u podstawy po kilkanaście metrów i więcej a ich wysokość przekraczała 10m.Na ziemiach polskich udoskonalono ta metodę. Na bale porzeczne będące u podstawy wału wybierano pnie z bocznymi konarami, które krótko ucięte jak haki wzmacniały cała konstrukcje.

 

Ciekawy opis budowy grodu przez Słowian pozostawił nam Ibrahim ibn Jakub. Powiada on „ Słowianie udają się na łąki obfite w wodę i zarośla, po czym kreślą tam linie kolistą lub czworoboczną, w miarę tego, jaki chcą mieć kształt grodu i obszar jego powierzchni, kopią dokoła i piętrzą wykopaną ziemie, umocniwszy ją deskami i drzewem na podobieństwo szańców, aż taki mur sięgnie wymiar, jakiego pragną. I odmierzają w nim bramę, z której strony pragną, a chodzi się do niej po pomoście z drzewa. „Bardzo niewiele wiemy o wyglądzie wsi mimo, ze na wsi bytowała większa część ludności. Nie zwracali na nie uwagi kronikarze opisujący miasta i obronne grody.

 

Także archeologia niewiele pomaga z tego powodu, że zachowało się w ziemi bardzo mało śladów. Niewielkie budynki mieszkalne i gospodarcze rozrzucone i nietworzące zwartej zabudowy pozostawiły po sobie tylko ciemniejszą plamę w ziemi. Tylko skorupy rozbitych garnków są świadectwem istnienia dawnej wsi. Osiedli wiejskich było bardzo wiele zwłaszcza na obszarach o lepszej glebie, także na rzekami i jeziorami. Wsie liczyły po kilka, kilkanaście domostw rzadziej kilkadziesiąt. Większe osady wznoszą w sposób bardziej zorganizowany nadając im kształt kręgu lub owalu. Co ułatwiało wspólna prace i obrone. Układ ten zachował się przez wiele stuleci czasami do naszych czasów.

 

W miarę rozwoju państwowości i feudalizacji od drugiej połowy XII w (tworzenia wielkich posiadłości ziemskich) dążono do scalenia rozproszonych osad w większe wsie. Łatwiejsze do zarządzania i eksploatowania. Budowano je szeregami wzdłuż drogi, tworząc tak zwane ulicówki. Obok chat mieszkalnych występowały zabudowania gospodarskie w formie półziemianek służących do przechowywania plonów. Inwentarz żywy znajdował zimową porą schronienie w chacie razem ze swymi właścicielami.

 

Szczególną i osobliwą formą wsi były osady na wodzie. Wznoszono je na platformach podtrzymywanych na palach dębowych lub sosnowych dochodzących do 7m wbitych w dno jeziora. Niekiedy stosowano inną technikę a mianowicie zatapiano w jeziorze wielkie skrzynie dębowe wypełniane następnie kamieniami. Osadzone na płyciźnie tak by górna część wystawała ponad lustro wody i stanowiła podstawę dla podłogi. Najlepiej znana osada tego typu znajdowała się w Parsęcku koło Szczecinka na jeziorze dziś osuszonym. Składała się ona z 60 domów wspartych na 1800 palach!

 

Świadectwem dużej skali osadnictwa Słowian jest dokument zwany „Zapiską karolińską” napisaną Okło roku 844 przez mnicha zwanego Geografem Bawarskim. Podaje on listę plemion Słowiańskich zamieszkujących na wschód od Łaby. Wiele z nazw jest trudna do zidentyfikowania jednak na liście rozpoznajemy  Glopeani czyli Goplanie kontrolujący aż 400 grodów wymienieni są też Opolini-Opolanie z 20 grodami czy Lendizi- Lędzianie z 98 grodami.

 

CDN

 

Artykuł pochodzi z portalu historycznego tojuzbylo.pl

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Rubin

POZWOLIŁEM SOBIE PRZEKLEIĆ.

POZWOLIŁEM SOBIE PRZEKLEIĆ. Dla Mnie Pan Białczyński jest najbardziej wiarygodnym historykiem i badaczem Slowian:
bialczynski said, on 17 Listopad 2013 at 19:41
Alfabet łaciński nie przyszedł do Słowian z chrześcijaństwem ponieważ jak pan wie panie Windex Chorwaci byli od V wieku nad Adriatykiem według oficjalnej wersji historii. A jeszcze wcześniej byli tam jako Drakowie-Trakowie, Getowie-Gątowie-Goci i Dakowie-Dakhowie. Ci ostatni odbili Medii (Miodewii) Partię razem z Parnami (także Scytami=Słowianami) i utworzyli Persję. Zatem już wtedy znali pismo łacińskie i greckie, ale mieli też swoje i to w co najmniej trzech wariantach: węzełkowym/sanskryckim runicznym i głagolickim.
Jak pan wie oficjalna historia Europy łączy obecnie wejście Słowian z najazdem Hunów, których to Słowianie wezwali na pomoc po tym jak Gota Winitar (chlubnie zwany przez naukę germańską Wenedobójcą) zamordował króla Bozę (Busa Busłajewa, ładcę Antów-WĄtów)w Siedmiorodziu Sekieli (Siedmiogród późniejszy)i kilkudziesięciu naczelników Słowiańskich wieszając ich na KRZYŻACH. Kagan Sistanu tak się wkurzył, że zdrajca (bo Goci byli Słowiano-Skandynawami, a właściwie zeskandynawionymi Drewianami/Drakami-Getami i Słowianami którzy wrócili nad Dunaj z północy na skutek głodu w Skandynawii) musiał szukać ucieczki do Rzymu. Ale Rzymianie nie przewidzieli, że Sistan ściga swoich wrogów do oporu i Atylla-Chytiłła ścigał go aż pod bramy Rzymu, gdzie zamiast głowy zdrajcy przyjął całe złoto jakie to miasto wtedy było w stanie uzbierać i zawrócił.
Jak pan widzi historia oficjalna musi gdzieś błądzić, bo Chorwaci już od VI wieku znali łacinę, a ich rodzinna Biała Chorwacja miała być według pana jeszcze przez 400 lat niepiśmienna? Czy pan wie ile to jest 400 lat?! Cyryl z Metodym przeszli by w tym czasie z Sołunia do Krakowa i z powrotem jakieś 140 milionów razy. Komuniści nauczyli całą Polskę czytać i pisać w 10 lat panie Windex po II wojnie światowej. Rozumie pan to? Wszystkich analfabetów. A było ich 30%.
Przecież z Rzymu do Krakowa nie jest jak z Ziemi na Księżyc piechotą. Przez 400 lat “pismo” przepływało wody Dunaju na drugą stronę?!!! I pan w to wierzy panie Windex?
Na miłość Światła! Że też ludzie pozwalają sobie wmawiać takie bajeczki!
bialczynski said, on 17 Listopad 2013 at 20:05
W moim wpisie o 19.41 przedstawiłem jeden z epizodów wprowadzania chrześcijaństwa przez Gotów. Winitar – ariańskiego wyznania, bo tak się chwalą owiż Germanie, że Goci i Wandale to już byli wtedy chrześcijanami, ale dopiero teraz się okazało, że oni żadnymi Germanami nie byli tylko Słowiano-Skandynawami, którzy pchani głodem wrócili na kontynent w rodzinne strony do Getów, Odrysów i Draków-Traków, pokonał ówże Winitar-Wenedobójca króla Bozę w Panonii i …. i co zrobił, ano UKRZYŻOWAŁ go, Bozę, razem z 72 naczelnikami plemion, które brały udział w bitwie. Kiedy kagan Sistanu Atylla-Chatiłła wydał na niego wyrok śmierci za spowodowanie tej wewnętrznej wojny religijnej i za to ohydne zbezczeszczenie zwłok królewskich i namiestników sistańskich, Winitar zabrał swoich i choć mu Rzym zabronił “spieprzył” za Dunaj przed gniewem kagana, razem z wozami rodzinnymi Gotów. Tym samym bohaterski król Gotów swoim bohaterskim zachowaniem i bohaterskimi czynami doprowadził do tego że Hunowie stanęli przed bramami bohaterskiego Rzymu i zażądali głowy bohaterskiego wodza Winitara albo równowartości tejże obrazy/urazy w złocie. Obraza/uraza Atylli była tak wielka, że Rzymianie musieli wydać wszystko co mieli, do ostatniego miedziaka, żeby ten przybłęda ze stepu, niepiśmienny palant Atylla, cherlak i idiota, poszedł sobie i nie spalił ich bohaterskiego Rzymu.
Wojna Gotów z Sekielami musiała mieć charakter religijny bo to byli wasale Sistanu, z łaski pozwolono Gotom na powrót by nie pomarli z głodu w Skonii, bo pamiętano że to są bracia którzy tam weszli około 2400 p.n.e., a teraz groziła im śmierć głodowa. Pamiętano to po 2600 latach!!!
Przyjęto ich a oni czerpali od Celtów nauki i z Rzymu. Przekabacono Gotów i dali się ochrzcić, a potem napuścić na krucjatę. Rzym im obiecał na pewno pomoc, jak to miał w zwyczaju a potem im pomógł tak jak zgodnie z rzymską tradycją pomogła Polsce Anglia i Francja w 1939 roku. Winitar jak to Polaczek, nie podarował im tego i mimo, że mu zabronili przelazł do nich, do Rzymu, przez Dunaj, i ściągnął im wroga na łeb.
Ale ilustracja wprowadzenia chrześcijaństwa jest tutaj przednia. Potem jakiś Jordanes Mnich bizantyński przedstawił tę historię na poziomie swojej umysłowości. Czy naprawdę to można było ukryć – to jak to wyglądało rzeczywiście. Czy tyle wieków można było wciskać ciemnotę ludziom? Jak widać można było, ale tylko pod warunkiem, że wiedzę w całości trzymało się POD KLUCZEM, a ludzi trzymało się w ciemnocie – ANALFABETYZMIE. Nie powiem już o fałszerstwach ksiąg i zapisów romajskich, bo to znany powszechnie banał.
WIĘCEJ NA:  http://bialczynski.wordpress.com/2013/11/17/swiete-wzgorze-dadzbogow-w-dobczycach-na-linii-gorskich-jezior-kult-swietowita-w-swiatnikach-gornych-o-ukr...

Portret użytkownika JD

Przydało by się, by Pan

Przydało by się, by Pan jeszcze obalał te bajki o Polakach słowianach, co jest kompletną bzdurą ale posiada cwany zamysł.  Ciekawe, że Węgrzy doskonale wiedzą, że są siostrzanym narodem wobec Polaków i że ani oni ani Polacy generalnie nie są żadnymi słowianami, a Polacy tego nie wiedzą. Ba, w Polsce w prl-u uczono ludzi głupot, że Rosjanie są słowianami, podczas gdy Rosja składa się z ponad trzystu plemion i narodów i po prostu wmawianie, że są jakimiś słowianami jest totalnym idiotyzmem.  Już prędzej są eskimosami.
To, co się nazywa genotypem słowian, cechuje zasadniczo całą ludzkość i ten genotyp posiadają np. również murzyni oraz Żydzi, co świadczy o wspólnych praprzodkach. Dokładnie tak jest, ludzie pochodzą od wspólnych przodków, tego uczy Biblia, ale nazywanie tych przodków słowianami jest debilizmem do kwadratu.
Dzikie plemiona azjatyckie wolnych koczowników wpadły przed tysiącami lat na ziemie dziesiejszych Polaków i Wegrów i już tu zostały, a na terenach polskich w ostatnich 42 pokoleniach - licząc po 25 lat na jedno/ ucywilizowały się w cywilizacji łacińskiej.  Przed kilkoma tysiącami lat zostali tu zapewne z uwagi na bogactwo drewna i prawdopodobnie z uwagi na wspaniałą urodę tutejszych niewiast, które z uwagi na osiadły tryb życia zapewne miały bardzo wypukłe obfite kształty, co w tamtych czasach było szczytem urody.
To, co jest najbardziej charakterystyczne dla współczesnych ludzi na całym świecie, to różnice cywilizacyjne. Ludzie żyjący od stuleci na obszarze tej samej cywilizacji posiadają tę samą mentalność i jak to się mówi "rozumieją się bez słów", obojętnie w co tam wierzą i czym się nie zajmują! Trzeba czytać Feliksa Konecznego aby zrozumieć w czym rzecz. Ludność zamieszkująca obecne terytorium Polski czy Węgier jest objęta cywilizacją łacińską a np. ludność Rosji cywilizacją bizantyjko-turańską. Ciekawe, że po zakończeniu okupacji niemieckiej sowieci przygnali na tereny Polski dziki azjatycki lud chazarów, którzy kiedyś, prawdopodobnie w ósmym wieku, stworzyli wojownicze państwo wyznaniowe oparte na talmudzie, ale jako lud nie mieli autentycznych  przedstawicieli krwi żydowskiej. Obecnie potomkowie w 2 i 3 pokoleniu tych dzikich przygnanych ludzi władają już dostatecznie językiem polskim, lecz nie czują subtelności i niuansów cywilizacji łacińskiej, mają ogromne poczucie braku tozsamości /w odróżnieniu od prawdziwych Żydów, którzy mogą podawać linie rodowe liczące setki autentycznych przodków i dla których jest to najważniejszą rzeczą/, nie znają pojęcia polskiego patriotyzmu, często zapuszczają brody, prezentuję swoje fotografie czy filmy w jarmułkach, zwalczają z wyrachowania i dla samoobrony wyimaginowany "polski antysemityzm" i "robią za Żydów" którymi w żadnym razie nie są /w Apokalipsie Św. Jana napisano o nich jako o "fałszywej synagodze" i nie grzeszą inteligencją /na stepie inteligencja była zupełnie zbędna, w cenie było okrucieństwo, brutalność, wzajemne relacje wspólnotowe i skuteczne  władanie maczugami/ , ale np. nadal potrafią się doskonale organizować w swoich środowiskach i wajemnie wspierać. Stanowią poważną cz ęść obecnej ludności Polski i stąd wynika dziwaczna sytuacja "podziałów społecznych" rzekomo w ramach tej samej cywilizacji, co wygląda absurdalnie. Tymczasem np. Węgrzy nie mają takich problemów. Zwykle by wyrównać różnice cywilizacyjne potrzeba stuleci i ciekawe co się wykluje z tego polskiego tygla. Tymczasem wrogowie Polski próbują robić Polakom zamęt wyciagając z kapelusza jakąś wyimaginiowaną słowiańskość by odciągać ich od jedynej wartości, która ich naprawdę łączy:  od wartości cywilizacji łacińskiej z jej Prawami Naturalnymi /Prawem do Życia, Prawem do Własności i Prawem do Wolności/. Proszę sobie wyobrazić, że niektórzy z tych piewców słowianofili już otwarcie powiadają, że Żydzi - ludzie z kompletnie różnej cywilizacji - również są słowianami, bo mają ten sam słowiański genotyp i tym samym powinni opuścić Bliski Wschód i osiedlać się na terenie Polski a Polacy powinni w możliwie największej ilości wyemigrować ze swojej ziemi i w tym celu czynione są wysiłki aby Polaków do tej emigracji różnymi metodami zachęcać !
 

Portret użytkownika juszka

Czy wy macie jakies problemy?

Czy wy macie jakies problemy? Przecież JD broni POLSKOŚCI naszej kultury i tym kim jesteśmy przed najeźdźcami. 
Wiem ze dziś myślenie jest cenniejsze niż złoto ale odrobine wysiłku wam nie zaszkodzi.
Jak JD nieprawdę napisał to sprzeciw się argumentami a nie rzucaj obelg, bo to świadczy o waszym nieuctwie i braku rzetelności.

Portret użytkownika Zenek

Uważanie iż JD broni

Uważanie iż JD broni "polskości polskiej kultury" poprzez wielokrotne sugerowanie w tekście iż "Polacy do Polski naleźli niewiadomo kiedy z niewiadomo skąd" co jest głowną tezą antypolskiej propagandy nazistowsko-syjonistyczno-banderowskiej wprost przebierającej nogami by wreście ci wstrętni Polacy powyzdychali w Polsce bo budowa Judeopolonii czeka jest jak dla mnie wystarczającyum powodem do zaproponowania panu JD by spakował manele i jechał bronić swoich waffen kamraten przed "arabische banditen" jacy w okupowanej Palestynie ośmielają się żądać dostępu do pożywienia czy czystej, pitnej wody od Rasy Panów.

Strony

Skomentuj