Zapomniana Dieta Cud !!!

Kategorie: 

Źródlo: Internet

W zamierzchłych czasach, kiedy ludzie nie uprawiali jeszcze ziemi, tylko zajmowali się  łowiectwem i zbieractwem nie odżywiali się węglowodanami, ponieważ dostęp do nich był utrudniony. Prawdopodobnie ( niestety nie ma na to żadnych dowodów pisanych) nie byli dotykani chorobami współczesnej cywilizacji. Dlaczego tak uważam ? O tym poniżej.

 

Ponieważ mamy wiosnę i po zimie trzeba doprowadzić ciało do pionu, czyli trochę zrzucić z wagi żeby na plaży latem nie brano nas za ciapciaków, pozwoliłem sobie na trochę nietypowy temat newsa -” Dieta odchudzająca, i nie tylko”

 

Poprzednio napisałem newsa pod tytułem „Śmiertelne białko – Skrywana tajemnica” z którym część komentujących się zgodziła, a część nie. Przeważnie Ci którzy byli za taką dietą to wegetarianie, oraz osoby popierające ekologię. Ten news odwraca całą teorię o zdrowym roślinnym odżywianiu o 180 stopni. Nie znaczy to że moje poglądy się zmieniły.

 

To tylko tematy do dyskusji oparte na badaniach innych ludzi. Nie wymyśliłem poprzedniej diety, a tym bardziej tej. To o czym chcę napisać to dieta nisko węglowodanowa i zarazem wysoko tłuszczowa, zwana też przez niektórych dietą optymalną. Temat jest znany od jakiegoś czasu, i z pewnością znajdą się osoby na tym forum które są obeznane z zagadnieniem. Dieta powstała na podstawie innych badań sprzed II wojny światowej, a jej badaczami byli naukowcy Niemieccy i Austriaccy. Z uwagi na to że po wojnie pisanie o badaniach naukowych Niemców było niewskazane, temat przeleżał w szufladzie ponad pół wieku.

 

Dietetycy nie mówią nam prawdy.

Każdy dietetyk do którego zwrócimy się po poradę jak schudnąć, powie mam:
Ludzie tyją ponieważ spożywają więcej kalorii niż wydatkują. Nadmiarowe kalorie są magazynowane w ciele w postaci tłuszczu. Wystarczy więc mniej jeść i więcej ćwiczyć. Podają przy tym różne diety z księżyca, za które każą sobie słono płacić. Ale czy tak jest naprawdę ? To że ludzie spożywają więcej kalorii niż wydatkują to nie jest do końca prawdą. Za otyłość odpowiadają enzymy i hormony, oraz to co się je. Dietetyk tylko wyjaśnia nam w jaki sposób ludzie tyją, a nie dlaczego.

cytat:

„WSZĘDZIE w przyrodzie dodatni bilans energetyczny jest SKUTKIEM wzrostu a nie jego PRZYCZYNĄ.”

Niemieccy i austriaccy biochemicy w XIX wieku pisali o tym mniej więcej tak:

cytat:

„Niedorzeczność w stwierdzeniu, że tłuszcz w ludzkim ciele bierze się z przyjmowanego w pożywieniu tłuszczu jest taka sama, jak w twierdzeniu że słodycz buraka cukrowego lub trzciny cukrowej bierze się stąd, że te rośliny codziennie nawozi się na polu cukrem”.

Metabolizm węglowodanów.

Na początku chciałbym napisać, dlaczego tak naprawdę ludzie tyją. Jest to związane ze zbyt dużym spożyciem cukrów.
W organizmie po posiłku węglowodany zmieniają się w glukozę, a ta trafia od razu do krwi. Ponieważ może zostać przyswojona przez organizm tylko w towarzystwie insuliny, ta jest od razu produkowana przez trzustkę. Ten proces nazywa się glikolizą, i dzięki niemu pojawia się uczucie sytości.

[ibimage==24415==Oryginalny==Oryginalny==self==null]

Nie trwa on jednak długo ponieważ mniej więcej po 2 godzinach poziom glukozy i tym samym insuliny spada. Insulina ponadto powiadamia wątrobę oraz tkankę tłuszczową o tym że krew zawiera dużą ilość cukru. W tym układzie wątroba tworzy trójglicerydy z dostarczanych w nadmiarze cukrów białek i tłuszczów, a tkanka tłuszczowa zaczyna je magazynować. I dopóki insulina znajduje się w krwioobiegu, tak długo rośnie nam sadełko Smile

 

Im więcej węglowodanów w posiłku tym więcej wątroba tworzy trójglicerydów... itd.

cytat

„Cukier wcale nie musi być słodki! Przykładem takiego niesłodkiego cukru jest skrobia – wielocukier, którego mnóstwo jest w ziemniakach ale i w zbożach. Może Cię to zdziwić, ale cukry mogą być też… kwaśne!

Cukry dzielą się bowiem na cukry proste (monosacharydy – np. glukoza, fruktoza) które mają słodki smak – oraz na cukry złożone (polisacharydy – np. skrobia, czy dwucukry – maltoza, laktoza) – a wiele z nich wcale nie jest słodkich (skrobia), a nawet są kwaśne –  to pektyny zawarte w wielu owocach.

Cukry należą do grupy węglowodanów i w zasadzie większość węglowodanów z diety (oraz białek) da się w naszym organiźmie – perfekcyjnej fabryce chemicznej – sprowadzić do jedynej, przyswajalnej dla niego postaci: do cukru prostego – glukozy. Innymi słowy każde spożycie węglowodanów powoduje podniesienie się poziomu cukru (glukozy) we krwi – im bardziej prosty cukier, tym szybciej się to stanie licząc czas od posiłku.

Jeśli to skomplikowany wielocukier, wówczas proces trawienny potrzebuje więcej czasu i środków aby przekształcić go na glukozę. Stąd dłuższe poczucie sytości po zjedzeniu wielocukrów (np. zbóż czy ziemniaków) niż po batonie, który działa szybko ale krótko. Niektórych wielocukrów nie da się strawić, więc przechodzą przez nasz przewód pokarmowy albo w postaci niezmienionej, albo są pożywką dla bioflory, która je fermentuje (stąd gazy po produktach strączkowych, które zawierają rybozę).”

Po 2 godzinach kiedy poziom glukozy spada w organizmie ponieważ została zjedzona bądź przemontowana w tójglicerydy i zmagazynowana w tkance tłuszczowej, spada poziom insuliny. Wtedy człowiek znów robi się głodny. Zaczyna działać hormon odwrotny – glukagon. Otwiera on magazyn z tkanką tłuszczową, i zasila głodne komórki. Ten cykl trwa kilka- kilkanaście razy na dobę. Niestety ale bilans tego procesu jest niekorzystny dla naszej wagi, ponieważ więcej jest magazynowane, niż spalane.

 

Jak schudnąć.

W skrócie można powiedzieć że należy zmniejszyć insulino odporność, a po pewnym czasie zlikwidować ją. Wówczas niewielkie ilości glukozy będą stymulować małą produkcje insuliny. Szybciej wtedy zacznie działać glukagon który zmusi tkankę tłuszczową do nakarmienia komórek. Inaczej mówiąc zlikwiduje się drogę okrężną do bezpośredniego karmienia komórek z tkanki tłuszczowej, z pominięciem jej wcześniejszego magazynowania.

 

cytat:

"dieta niskowęglowodanowa zmniejsza do minimum ilość insuliny, więc nie występuje zjawisko insulinoodporności. Jeśli w krwioobiegu nie ma insuliny, wówczas swobodnie może działać glukagon, który „otwiera magazyny” tkanki tłuszczowej i zasila trójglicerydami (wolne kwasy tłuszczowe) komórki, dzięki czemu nawet nie jedząc ciągle czujemy się syci.

Jednocześnie ta niewielka ilość węglowodanów jest wystarczająca do tego, aby uruchomić proces beta-oksydacji w której paliwem są kwasy tłuszczowe.

Organizm nie jest wygłodzony i nie ma napadów wilczego głodu. Niestety, każde „ustępstwo” w postaci większej podaży węglowodanów i cukru sprawia, że organizm przestawia się z beta-oksydacji (spalanie tłuszczów) w glikolizę (spalanie cukru) z wszystkimi tego konsekwencjami (insulina, gromadzenie trójglicerydów w tkance tłuszczowej)."

Jak to wygląda w praktyce ? Z zaleceń tej diety wynika że należy przyjmować tyle węglowodanów ile powinna wynoś prawidłowa waga naszego ciała wg tabeli. Jeśli ktoś powinien ważyć około 70 kg, to powinien zjadać węglowodanów nie więcej jak 70g dziennie. Wydaje się to śmiesznie mało, ale dla przykładu 1 kg pomidorów zawiera raptem 55g węglowodanów, 1 kg ogórka kwaszonego zawiera 15g węglowodanów... itd.. Opisują to specjalne tabele które można znaleźć przykładowo TUTAJ i TUTAJ

 

Ponieważ ta dieta jest również dietą wysoko tłuszczową, można spożywać mięso w każdej postaci, tłuszcze zwierzęce, ryby i nabiał. Oczywiście w granicach rozsądku nie przekraczając dziennego zapotrzebowania na kalorie które wynoszą średnio dla kobiety około 2200 kca, i dla mężczyzny 2600 kca.Należy przy tym zwrócić uwagę na przyjmowaną ilość białka które nie może przekraczać:około - 60g przy odchudzaniu, oraz około - 120g później.

[ibimage==24417==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]

 Posługując się tabelami można zawsze to sobie wyliczyć. Stosując tą dietę nie znaczy to że od czasu do czasu nie można pozwolić sobie na porcję toru lub czekolady. Oby jednak nie za często Wink Ja stosuję tę dietę od jakichś 3 tygodni i jak na razie czuję się dobrze i schudłem 4 kg Smile Na dodatek nie głodziłem się i nie katowałem na siłowni,  jak to zwykle bywa w przypadku innych diet. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć że przez cały okres przebywania na tej diecie nigdy nie odczułem ani razu  głogu. Wręcz przeciwnie. Zawsze czułem się najedzony, i miałem energię.

Ponadto chciałbym nadmienić że powyższa dieta nie służy tylko odchudzaniu. Są osoby które odżywiają się zgodnie z tą dietą od lat, są zdrowi i pełni wigoru. No i oczywiście są szczupli, ponieważ w tej diecie nie występuje efekt jo-jo. Dodatkowo badania naukowe wykazały że większość z witamin znajdujących się w węglowodanach służy jedynie do trawienia tychże węglowodanów. Natomiast w mięsie rybach i nabiale jest wystarczająca ilość witamin i mikroelementów potrzebnych do życia i prawidłowego rozwoju.

 

 

Ocena: 

1
Średnio: 1 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Antonina66

 Na poczatek uwaga: moj PC

 Na poczatek uwaga: moj PC nie dysponuje polskimi znakami pisemnymi. Sorry.
 
 Najpierw do uwagi Yeti: przeciez w tekscie jest -" ten news odwraca cala teorie o zdrowym roslinnym odzywianiu
 o 180° " Ten zarzut o 360°, jest wiec tutaj bezpodstawny. Mozeby uwazniej czytac, zanim poprawiac?
 A teraz do tematu diet: propagowana oficjalnie Low Carb, to np. zupenie co innego, niz, niewymieniona tutaj nie rozumiem dlaczego " Dieta optymalna" Dr. Jana Kwasniewskiego. Ta  naprawde funkcjonuje, jesli jest sie konsekwentnym. Wymienia sie tu Austriakow, Niemcow, jako tych , co pierwsi opracowali i sprawdzili na sobie odzywianie niskoweglowodanowe, ale nikt nie wspomni o Janie Kwasniewskim, dlaczego?
 Wiem, ze jest on przez bardzo wielu wysmiewany, wydrwiony, wykpiwany. Trzeba sie zastanowic w jakich warunkach i jakim sposobem, doszedl kto do okreslonych wynikow, ktore opublikowal. Nie znaczy to jednak, ze taki  lekarz musi byc super autorem i redaktorem ksiazek, to nie jego zawod.
Przyznam, ze niektore fragmenty ksiazek Dr. Kwasniewskiego wydaja mi sie absolutnie nie na miejscu, jednak to do czego mozolna praca doszedl, jest napewno godne uwagi. Moze nie mial zbyt wielu dobrych doradcow odnosnie redagowania ksiazek, albo nie chcial przyjac pomocy. Nie wiem.
Ale wiem, ze to, do czego doszedl, krok po kroku ma swoja wartosc i sprawdza sie.
Jest przy tym wszystkim jedna zasada: nie nalezy jesc wtedy, gdy nie jest sie glodnym. I jesc tylko tyle, aby zaspokoic glod. Namawianym na przyjeciach np. " no zjedz jeszcze, tyle sie napracowalam przy tym, skosztuj chociaz", trzeba konsekwentnie stawic czola, odmawiajac grzecznie. A gdy ktos sie obraza, to jego problem, a nie
nie moj. Jest jeszcze kilka innych, dobrych ksiazek, ktore zalecaja podobne formy odzywiania sie. Nie wiem jednak czy zostaly one przetlumaczone na jezyk polski. Np. " Grain brain" Dr. David'a Perlmutter, co znaczy:
"Zbozowy mozg". Jest to neurolog amerykanski, ktory zauwazyl zalenosci odzywiania duza iloscia weglowadow zbozowych, a parkinsonem i alzheimerem. Zmiana odzywiania przynosi duza poprawe. Albo - zapobiega, stosowna wczesniej.
Ja osobiscie znam kilka osob zywiacych sie od okolo 17, 18 lat "optymalnie". Jedna z tych 84 lata, regularnie cho
dzi na basen, sama wszystko robi w domu. Druga pani - 86 l., jej maz 96. Oboje zyja nadal sami i radza sobie niezle, z tym, ze on po zawale (przed zmiana odzywiania). I jeszcze kilka osob po 80-tce, ktore ani kosci nie la
mia, ani nie choruja na jakies ciezkie przypadlosci. I tak tez np. autor ksiazki "Zycie bez chleba" Wolfgang Lutz,
 Austriak, dozyl w dobrej kondycji 97 lat. Czyz to nie mowi samo za siebie?
Moje wyniki badan osiagnely norme dopiero po okolo 5 miesiacach zywienia optymalnego. Lekarzowi nic nie mowi
lam o zmianie odzywiania. Mialam przedtem bardo niski poziom zelaza we krwi, bylam stale oslabiona, meczylam sie szybko. Dokuczaly mi czesto nerki.
A moj lekarz zywil sie inaczej: na drugie sniadanie przynoszono mu spory talerz pokrojonych swiezych owocow,lub swiezych jarzyn. Byl szczuply, wygladal dobrze. Az ktoregos dnia zaslabl, spadl z krzesla. Przewieziono go do pobliskiej kliniki chorob serca. Zalozono 6 bypasow, bo taka byla potrzeba Ale po 3-ch tygodniach, niestety, zmarl w wieku 62 lata.
Jego nastepca, mlody, stosujacy sie do tej przez wszystkich propagowanej formy odzywiania, jako ta jedynawlasciwa - duzo owocow i jarzyn, jak najmniej tluszczow, a jesli - to chude margaryny lub oleje, mozliwie tylko 2 jajka na tydzien itp., musial poddac sie operacji serca w wieku - 42 lata. Ma sztuczna zastawke.
To wszystko daje do myslenia.
 

Portret użytkownika kuzYn

Dr Kwaśniewski opracował

Dr Kwaśniewski opracował dietę którą nazwał dietą optymalną. Podałem w newsie że tak też jest nazywana ta dieta.
To ta sama dieta o której pisze Rafał Mróz (źródło podane na końcu newsa) i nazywa ją niskowęglowodanową - Wysokotłuszczową. Są też inni którzy propagują tę dietę. Jednak jak by na to nie patrzeć pierwsi którzy opracowali opisali oraz prowadzili na niej badania byli naukowcy Niemcy i Austriacy już przed II wojną światową. To na podstawie ich badań mamy diety jak wyżej.
Cieszę się że podzieliłaś się z nami swoimi doświadczeniami i obserwacjami związanymi z tą dietą. Życzę dużo zdrowia.

[ibimage==18164==Oryginalny==Oryginalny==self==null]

 

Portret użytkownika wegle wegle

Ja na diecie

Ja na diecie niskowęglowodanowej schudłem 9 kg w około 3 miesiące.I straciłem tylko tłuszcz,żadnych mięśni.Nie byłem otyły ani pulchny,ale troche miałem niepotrzebnych "zapasów".
W takiej diecie cały myk polega na tym,zeby wprowadzic organizm w stan tzw.ketozy,czyli stanu gdzie pobiera on energię w pierwszej kolejnosci z tłuszczów.Jeżeli tak sie stanie,to logiczne jest,ze w koncu będzie "pozerał" tłuszcz z samego siebie.
Przede wszystkim uważam,ze przy tej diecie trzeba byc maksymalnie odpowiedzialnym.Nie mozna pozwolic sobie na  zwiekszenie węgli,bo ilosci tłuszczów w diecie są wręcz ekstremalne i dlatego muszą byc spalone,inaczej pewnie zapchaja sie żyły albo cos w ten deseń.

Portret użytkownika sio

 A kuzyn ale odnośnie tych

 A kuzyn ale odnośnie tych starożytnych ludów koczowniczych to muszę cie zmartwić -ich średnia życia to 30 - 40 lat z tego co wiem. Także nie było wesoło.
Te biblijne opowiastki o tysiącach lat życia to bajeczki oczywiście.
Szcęście definitywnie przedłuża życie i wpływa na zdrowie
 

Portret użytkownika fantejstrony

Dieta  Low Carb jest dietą

Dieta  Low Carb jest dietą niskowęglowodanową  ale nie wysokotłuszczową, i została stworzona dla osób uprawiających kulturystykę. Została stworzona przez firmy farmaceutyczne żeby ludziom wciskać swoje produkty takie jak: różnego rodzaju odżywki białkowe, proteiny czy nitroprogeny. Czyli chemiczny szajs do zrzucania wagi ciała dla naiwnych. Czytaj ze zrozumieniem.

Portret użytkownika kuzYn

W związku z powyższą dietą

W związku z powyższą dietą mam dobrą wiadomość dla osób uwielbiających jeść makarony.
Oglądałem ostatnio program na kanale Planete o wpływie temperatury na skrobię.
Poddano testowi 10 osób, czyli tzw króliczków doświadczalnych. Podano im gorący, świeżo ugotowany makaron, który posiada w sobie aż 73-75g węglowodanów w 100 gramach produktu. Następnie zmierzono wszystkim testerom poziom cukru we krwi, i odnotowano wynik. U wszystkich poziom wzrósł mniej więcej tak samo.
Po kilku godzinach, gdy pozostały makaron uległ już wystudzeniu podano go ponownie.
Okazała się po pomiarze, że cukru już jest w nim mniej o jakieś 10%. Po kolejnych kilku godzinach odgrzano pozostały makaron, i okazała się że w nim już jest o 50 % mniej cukru niż w tym zimnym. Poprzez obróbkę cieplną makaron zmienił swoje właściwości i teoretycznie stracił 60 % cukru. Wykazały to pomiary cukru u osób testowanych. Piszę że teoretycznie ponieważ 60% węglowodanów w nim zawartych stało się nieprzyswajalne  i trafiają do dwunastnicy zamieniając się w błonnik. Tak więc makarony po takiej obróbce cieplnej mają już tylko jakieś 33-34 g węglowodanów przyswajalnych w 100 g produktu.
Jeśli to działa na skrobię w makaronach, to z pewnością również na tę w ziemniakach.
Można to obejrzeć na kanale planete w programie „Lekarz radzi 2 odc. 1”
Smacznego Smile

[ibimage==18164==Oryginalny==Oryginalny==self==null]

 

Portret użytkownika Q...

 Duży plusik za ten artykuł,

 Duży plusik za ten artykuł, kuzYn. Potwierdzam że ograniczenie liczby spożywanych cukrów przynosi wymierne wyniki!.
Od siebie tylko dodam że w sytuacji stresu jedni spalają wszystko w tempie wyścigowym, inni znów pobudzają mózg jedzeniem, tyjąc.
Jaki z tego wniosek?. Dieta jest dla ludzi o  stabilnej osobowości. Bez tego  żadna rada nie pomoże, nawet ta Twoja, choć jest ona bardzo cenna. Nie wystarczy wiedzieć jak. Trzeba to jeszcze "wprowadzić w czyn".
Warto się więc wyciszyć!. 
Trzeba się też dosłownie  programować,  mówiąc sobie w myśli że "schudnę", nie, "chcę schudnąć"!. To ważne.
Bez bycia konsekwentnym/ną będziemy mieć tylko zabawę w jo-jo.
Drugie, o czym należy przypomnieć, to konieczność zażywania ruchu, najlepiej chodząc niezbyt forsownym marszem (minimum to 4 do 6 kilometrów dziennie) ale dobre są też jego "ekwiwalenty". Ważne jest by nogi pracowały!.
Mięśnie nóg to analog serca, wspomagający jego pracę i przepompowujący skutecznie limfę w naszym organizmie, co usprawnia proces usuwania toksyn.
Nie od rzeczy jest też przyjmowanie pokarmów w postaci dobrej intencji i dziękowanie Bogu za dary (to dla wierzących choć i niewierzącym polecam).
Nasze DNA to min. wysokosprawna antena i wszystko co myślimy  jest przecież wypromieniowywane.
Pamiętajcie o tym.
 
 

Portret użytkownika sio

No tak kuzyn - najważniesza

No tak kuzyn - najważniesza jest dyscyplina i pewien kierunek bo każdy organizm jest inny.
Ja jestem wegetarianinem od prawie 30 lat i nigdy poważnie nie chorowałem, ale miałem czasami za wysoki cholesterol. Dziwne co nie?
Nie jadam ani ryb ani jaj i żadnych rzeczy,które je zawierają.
Po wieloletnim doświadczeniu mogę powiedzieć,że i tak najważnieszy jest stan psychiczny czyli stres, obawy, zamartwianie się itd robią większe spustoszenia w organiźmie niż złe odżywianie.
Do 30ego roku życia to organizmowi lata - spala wszystko potem jest różnie, a potem trzeba się uczyć.
Pewne rzeczy odrzucić, zrezygnować a uczyć się nowych.Organizm trzeba zrozumieć, mój np się adptował do wszystkiego. Niegdyś żyłem i pracowałem w 40 stopniach i w minus 30.
potem wszystko się zmienia.
Dobrze jest pomyśleć o sobie i organiźmie również to nie jest czas stracony

Strony

Skomentuj