Coś dziwnego dzieje się z naszym Słońcem ...
Image

Niedawno na czacie portalu zmianynaziemi.pl, dyskutowałem z użytkownikami o dziwnym zachowaniu Słońca. Chodzi o to, że na zdjęciach zachodu naszej dziiennej gwiazdy, nijak nie zgadza się jego położenie porównując rok 2014 do dobiegającego końca roku 2015.
Artykuł będzie krótki i na pewno nie dla tych, którzy wyglądając przez okno i widząc słońce, uznają, że skoro Słońce było na niebie w tamtym roku to i w tym też jest, co znaczy, że wszystko jest w porządku :)
Zdjęcia nie są najlepszej jakości, jako że robione smartfonem, jednak wyraźnie widać na nich o co mi chodzi.
24 grudzień 2014 godzina 15:48
[ibimage==25987==zdjecie_640-480==Oryginalny==self==null]
a tutaj dla porównania, zdjęcie z 23 grudnia 2015 rok godzina 15:48
[ibimage==25988==zdjecie_640-480==Oryginalny==self==null]
Różnica jest widoczna, a Słońce, moim zdaniem, jest dużo niżej niż w tamtym roku. Proszę teraz zwrócić uwagę na kąt padania promieni słonecznych mniej więcej o tej samej godzinie 2014 w porównaniu do 2015.
24 grudzień 2014 godzina 15:24
[ibimage==25989==zdjecie_640-480==Oryginalny==self==null]
a tutaj 23 grudnia 2015 rok godzina 15:18
[ibimage==25990==zdjecie_640-480==Oryginalny==self==null]
Widać na zdjęciach powyżej, że podświetlenie chmur przez Słońce, następuje nie z takiej samej pozycji poniżej horyzontu jak rok wcześniej.
Bardzo ciekawe zdjęcie udało mi się też zrobić miesiąc wcześniej, 25 listopada o godzinie 15:46
[ibimage==25991==zdjecie_640-480==Oryginalny==self==null]
Wprawdzie niebo jest czyste i brak na nim czegoś większego co mogłoby odbić promienie słoneczne, jednak gdyby przyjrzeć się temu dokładniej, wygląda na to, że Słońce w listopadzie, było niżej o tej samej godzinie, niż w grudniu...czyli, że teoretycznie dnia powinno nam przybywać wcześniej :)
Wbrew temu, co mogło by się wydawać, wielu ludzi (nawet tutaj były wzmianki ) zauważyło zmiany w zachowaniu Słońca na nieboskłonie. W przyszłym roku, jeśli dotrwamy, mam nadzieję, wykonać więcej zdjęć i porównać dane w dłuższej perspektywie czasowej. Napiszcie co o tym sądzicie? I czy może macie podobne obserwacje, które was zastanawiają.
- Dodaj komentarz
- 21156 odsłon
Nawiązujesz jedynie nadal do
Dodane przez Obserwator 2 (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Piszesz: "Paradoks. Dlaczego
Nawiązujesz jedynie nadal do tekstu na kartce, a co z sytuacjami przeze mnie wyżej wymienionymi?
Obserwator Ci nie odpowie bo
Dodane przez olore (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Nawiązujesz jedynie nadal do
Obserwator Ci nie odpowie bo nie wie. Odpisze Ci zawsze tylko to co chce. :D
całkowicie pewni siebie nigdy
Dodane przez Obserwator 2 (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Zjawisko to jest jednym z
całkowicie pewni siebie nigdy być nie możemy, bo jest coś takiego jak zmysły, którymi odbieramy otoczenie. A te potrafią "płatać figle". Co to znaczy? Ano to, że może nam sie wydawać, że postawiliśmy krzyżyk, ale faktycznie go nie postawiliśmy. Dlaczeego tak się dzieje? Może to wynikać z tego, że możemy mieć dysfunkcję postrzegania w sytuacji wzmożonego napięcia emocjonalnego związanego z oczekiwaniem na coś, w tym przypadku na wynik. Inna sprawa, to ewentualnie, te, jak mu tam, kwantowe postrzeganie rzeczywistości. Oczekiwanie może mieć wpływ na postrzeganie, a nawet na stan obserwowanej rzeczywistości. Co by to znaczyło? Że nie jesteśmy rzeczywiście rzeczywiści a jedynie rzeczywiści w zakresie w jakim nasze zmysły funkcjonują na odpowiedniej, nazwijmy to, częstotliwości. Zmiana (wewnątrz nas) tejże częstotliwości, może wywoływać drobne lub większe zmiany w otoczeniu w którym funkcjonujemy. Z tym, że czasami jedynie dla nas, a czasami też dla innych. Rzeczywistość jest "prawdopodobnie" tak skonstruowana, że sami ją kreujemy. Stąd, być może, biorą się obserwacje UFO itp. Prawdopodobnie któraś z warstw świata, być może atmosfera, albo jej część (często obserwuje się UFO) jest miejscem, gdzie "materializują" się ludzkie myśli, pragnienia itp. Raczej na pewno, ale tylko teoretycznie, jesteśmy w samokreowalnej rzeczywistości, w której, jako jednostki "uprzywilejowane" mamy prawo, ale też obowiązek sami dbać o swój świat. I to nie tylko na poziomie materialnym, ale także mentalnym, duchowym, itp. Chodzi o to, że nikt za nas nie będzie podejmował ani ryzyka, ani odpowiedzialności, ani wysiłku, jeżeli my sami nie mamy na to ochoty. Narzędzia są nam dane, resztę musimy sobie sami zapewnić. Na tym polega rozwój świadomości bytu, a nie na jakichś przejściach do różnych światów. Jesteśmy zależni od siebie. Jedni ciągną drugich. Pytanie kto pociągnie kogo. Czy rozwijający się pociągną resztę, czy może fanatycy własnych przekonań pociągną pozostałych w mrok zagłady. Gdyby było tak, że każdy by się rozdzielał na inne światy, to ci niematerialiści szybko by stąd znikali. Oni mogą się rozwijać, ale i tak pozostaną w tym świecie - kwestią jest jedynie to czy ten świat będzie się rozwijał i jak. Problem jest taki, że materialiści lub kapitaliści nie mają za bardzo świadomości potrzebnej do funkcjonowania w otoczeniu gdzie rozwinięta jest jaźń. A skoro nie mają, to możliwe, że starają się blokować rozwój jaźni w niepożądanym dla nich kierunku, w każdym, potencjalnym obiekcie zwanym człowiek. I dlatego starają się tworzyć system coraz bardziej oparty o technologię, zależny od kapitału finansowego, zakodowany w odpowiedni sposób poprzez kształtowanie osdobowości różnymi bodźcami, w tym seksualnymi. To, oczywiście normalne, bo każdy, kto ma jakąś siłę przebicia i potrafi ją używać, postara się w sytuacji "zagrożenia" to zrobić. Nawet gdy nie chce, to "sytuacja" może go do tego przymusić. Tak na koniec. Czytałem kiedyś książkę o Różokrzyżowcach i ten tekst mi pod to trochę jakby pasował. Co do tego, kto "rządzi" tym światem. Możliwe, że są tu jakieś "inteligentne obce formy",
które tu utknęły i próbują za pomocą rozwoju technologicznego uzyskać dostęp do jakichś możliwości teleportacji do swojego świata. Wiem, że to może być czysta fikcja, ale skoro tyle tu i w podobnych serwisach, fantastyki, to chyba nie zaszkodzi jeszcze trochę.
Nie wiem, czy zauważyliście,
Nie wiem, czy zauważyliście, ale teń świat traci kolory i możliwe, że to jest też powiązane ze słońcem, ponieważ parę ładnych lat temu byłem w hiszpanii w środku lata i kolory jak to kolory - w Polsce były trochę mniej intensywne ale dało się to zauważyć (kąt nachylenia słońca też ma tu to gadania). w tamtym roku byłem także w tym samym miesiącu i mniej więcej przez ten sam tydzień obserwowałem wszystko i zauważyłem, że te kolory są niemożliwie żywe, a u nas są jakby wyblakłe / straciły nasycenie. gdy założę żółte lub brązowe okulary to widzę świat tak jak wtedy gdy miałem 8-10 lat, a pamiętam doskonale, że wcześniej te kolory były "żywe" możliwe, że też ma z tym wspólnego energia nas otaczająca, a jak wiemy ludzie są dziś inaczej nastawieni do siebie (o czym opowiadać nie muszę bo to aż kłuje w oczy i chyba każdy to odczuł...) pozdrawiam i czekam na odpowiedzi
Piszesz: "...wcześniej te
Dodane przez PatrickPeterJohn (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Nie wiem, czy zauważyliście,
Piszesz: "...wcześniej te kolory były "żywe" możliwe, że też ma z tym wspólnego energia nas otaczająca".
Dorzucę do tego tak powszechnie promowany w caej pop kulturze np. w modzie kolor czarny, szary, czerwony. Właśnie po to, aby obnizać wibracje całej ludzkości oraz planety. Czerwony ma najniższą wibrację, ciemno szary, to destrukcja i rak, czarny to jak czarna dziura - totalna pustka, gdyż w widmie światła białego nie ma "koloru czarnego".
myślałem dużo nad tym. staram
Dodane przez Obserwator 2 (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Piszesz: "...wcześniej te
myślałem dużo nad tym. staram się być tym dobrym i wierzę, ze to coraz bardziej mi się udaje. Staram się nie być materialistą, tzn lubię mieć różne rzeczy ale nie przywiązuję się do niczego, to po prostu "jest" :) staram się aby moja dusza była jak najbardziej światła i czysta. często śni mi się, że jestem w miejscu które nie wygląda jak z tej ziemii. wszędzie są kwiaty, jest kolorowo, przyjemna temperatura i bardzo jasno, czuję się wtedy świetnie i za każdym razem wchodzę po wysokich schodach, by na górze zasiąść na tronie/ ławce i spoglądać na otaczający przepiękny świat. wchodzenie po schodach we śnie ma związek ze wzrostem samoświadomości i wzrostem duchowym. W tych snach widzę świat doskonałym, brak w nim samochodów wieżowców, wszystkiego co dziś niszczy człowieka, są ludzie i jest natura, przepiękna natura. wszyscy tam zebrani są do siebie świetnie nastawieni, nawet Ci, których nie trawię są inni, rozmawiam z nimi normalnie, po czym sen zaczyna się robić dziwny i zaczynam sięwe śnie wybudzać tak jakbym widział, że to jest nierealne, a bardzo mnie boli ten świat. chciałbym aby to wszystko się zmieniło. dodam jeszcze, że odkąd zacząłem siętym wszystkim interesować i zauważać to wszystko, to to co wokół mnie się dzieje to zaczyna się zmieniać, ale tylko w mojej obecności, kiedyś zwierzęta mnie nie lubiały, dziś mogę podejść do każdego psa i go gdyby nawet pogłaskać, bo wiem, że mnie nie ugryzie, gdy jestem w miejscach, że tak powiem "niepewnych" np. dyskoteka to dzieje się coś na zasadzie: stoję sobie i tańczę i przychodzi czasem moment, że poczuję, iż muszę się zmywać z tego miejsca bo zaraz coś będzie nie tak - fakt jest taki, że nie trafiło mi się abym się pomylił. wierzę, że wibracje / częstotliwość na której rezonuję zmienia się a jak wiadomo gdy dodasz niższą częstotliwość do wyższej to często powstaje tzw. dysonans fal inaczej mówiąc - dusza to czuje tak jak w momencie gdy np. jestem na wyżej opisanej dyskotece. na koniec dodam, i polecam innym to: pieniądz w dzisiejszym czasie jest narzędziem szatana... należy go używać do celów nam potrzebnych, a nie, że idę do płatnej pracy w której zarobię 10.000/mc (po to by mieć na każdy bajer jaki nam wcisną w telewizji i kij wie gdzie) ale nie ma mnie w domu i dla rodziny - to już powoduje utracenie części tego lepszego świata. Pieniądz jest ważny ale jednocześnie jest to machina napędowa diabła. Zastanówmy się nad tym :)
świat nabiera barw tylko
Dodane przez PatrickPeterJohn (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Nie wiem, czy zauważyliście,
świat nabiera barw tylko wtedy jak człowiek zakochany ;)
Kilka lat temu obserwowałam
Kilka lat temu obserwowałam nasz księżyc, ktory miał kształt rogalika - jak na fladze Mauretanii. Cień Ziemi przykrywał gore księżyca. Noc była bezchmurna.
no i ???
Dodane przez Koala (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Kilka lat temu obserwowałam
no i ???
baron, zadaj sobie odrobinę
baron, zadaj sobie odrobinę trudu i wpisz do guglarki -czas słoneczny. Znajdziesz tam wyjasnienie Twoich dylematów w tym temacie. Poznasz z czego wynika różnica czasu słonecznego prawdziwego i czasu słonecznego uśrednionego. znajdziesz tam, między innymi takie wyjasnienia jak to dla gimbazy...
Czas słoneczny
W życiu codziennym używanie czasu gwiazdowego byłoby bardzo niewygodne. Rytm naszych zajęć związany jest ze Słońcem, z jego wschodami i zachodami.
Położenie Słońca względem punktu Barana nieustannie się zmienia w cyklu rocznym i dlatego czas gwiazdowy nie pokrywa się z czasem słonecznym (tylko raz w roku następuje ich zrównanie, w dniu równonocy jesiennej). Zegary gwiazdowe spieszą się względem słonecznych o prawie 4 minuty na dobę. Odstęp czasu pomiędzy dwoma kolejnymi górowaniami Słońca nazywamy prawdziwą dobą słoneczną.
Miarą czasu słonecznego jest kąt godzinny środka tarczy Słońca. Aby mierzyć go od północy, a nie od środka dnia, kiedy to Słońce góruje na południku, definiujemy go jako: kąt godzinny środka tarczy Słońca plus 12h:
T
= t
+ 12h
Prawdziwy czas słoneczny nie upływa w sposób jednostajny z dwóch powodów (rys.13):
Ze względu na swój niejednostajny charakter prawdziwy czas słoneczny nie może stosowany w praktyce. Jedynymi zegarami wskazującymi ten czas są zegary słoneczne.