Odkrycie dwóch ogromnych struktur we wnętrzu Ziemi może potwierdzać teorię pustej Ziemi

Kategorie: 

Źródło: NASA

Naukowcy odkryli dwie gigantyczne struktury znajdujące się we wnętrzu Ziemi. Umieszczone są po przeciwległych stronach planety i mają wielkość kontynentów. Każda z tych struktur jest niemal 100 razy większa od Mount Everest i wspiera się na jądrze Ziemi, na głębokości 2900 km. Zlokalizowane są mniej więcej w połowie planety. Badania sejsmiczne wskazują, że odkryte formacje mają inny skład niż reszta ziemskiego płaszcza.

 

Według obowiązującej wiedzy, Ziemia jest zbudowana z warstw. Na samej górze mamy skorupę ziemską, czyli to co widzimy dookoła. Pod nią znajduje się warstwa płaszcza, a pod nią ciekłe jądro zewnętrzne i stałe żelazne jądro wewnętrzne. Nowe struktury, odkryto pod Pacyfikiem i między Afryką a Atlantykiem, nieoczekiwanie wspierają one wyśmiewaną przez lata teorię pustej Ziemi. Przypomnijmy zatem czego ona dotyczy.

 

W 1692 roku, znany astronom,  Edmund Halley, zaproponował hipotezę, wedle której we wnętrzu Ziemi znajduje się pusta przestrzeń. Sugerował, że pod ziemią znajdują się dwie puste struktury o grubości około 800 km znajdujące się naprzeciw siebie. Zdaniem Halleya obie struktury oddziela atmosfera i obracają się one z różną prędkością posiadając dzięki temu własne pola magnetyczne.

W 1818 roku ideę tą podchwycił amerykański uczony,  John Cleves Symmes, który zaproponował, że we wnętrzu Ziemi znajdują się cztery puste przestrzenie o grubości 1300 km. Stwierdził, że można się do nich dostać na biegunach, które jego zdaniem zawierają wejście do tego podziemnego świata. Cleves Symmes próbował nawet zorganizować ekspedycję na biegun północy, ale ostatecznie nie znalazł finansowania i pomysł upadł.

Postacią, której nie sposób nie wspomnieć w tym kontekście jest też amerykański Admirał Richard E. Byrd. Wejścia do podziemnego świata, poszukiwał od 1926 roku, kiedy przeleciał samolotem nad biegunem północnym. Trzy lata później dokonał oblotu bieguna południowego. Pierwszą ekspedycję w poszukiwaniu wejścia do wnętrza Ziemi odbył w 1947 roku. Przymierzył wtedy 2750 km i jak sam mówił jego celem było osiągnięcie tego, co znajduje się poza biegunem, a co uważał za "Wielką Enigmę".

Prawdopodobnie Byrd wiedział o tym, że próby odkrycia wejścia do podziemnego świata podjęli też Niemcy. W czasach panowania nazistów tematem tym interesowało się Stowarzyszenie Thule. Przygotowany przez nich plan ekspedycji wsparł również Adolf Hitler,  który zarządził poszukiwania wejścia na Antarktydzie. Niektórzy twierdzą, że ostatecznie się to udało, ale odkrycie zostało utajnione.

W każdym razie wiele osób twierdzi, że wejście do pustej Ziemi istnieje. Mają temu dowodzić zdjęcia satelitarne bieguna północnego wykonane w 1968 roku. Widać na nich otwór, który, może wskazywać na to, że jest zakończeniem jednej z pustych struktur. Jednak do dzisiaj oficjalnie nie potwierdzono tego znaleziska. Dopiero w 2014 roku zaplanowano ekspedycję w poszukiwaniu wejścia do tego podziemnego świata - "The Nord Pole Inner Earth Expedition", ale w tajemniczych okolicznościach zaczęli ginąć jej organizatorzy. Z tego powodu przedsięwzięcie zakończyło się fiaskiem.

Przez wiele lat teoria pustej Ziemi była wyszydzana jako absurdalna. Prawda wychodzi stopniowo. Parę lat temu dowiedzieliśmy się, że głęboko pod ziemią znajduje się bardzo dużo wody. Więcej niż w ziemskich oceanach. Teraz dowiadujemy się, że puste przestrzenie prawdopodobnie istnieją tak jak przewidywano. Aż chciałoby sie powiedzieć ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

 

Ocena: 

5
Średnio: 4.2 (5 votes)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Waldemar

Reksio... Bredzisz, jak w 95%

Reksio... Bredzisz, jak w 95% swoich postów tutaj... Może odpowiesz mi na pytania które ci zadałem Reksiu? zamiast wypisywać kolejne bzdury? Choć to bardziej pytanie retoryczne, bo co mi możesz odpisać... jak tylko te swoje bzdury że "ogłuchnę", lub "czy to jedyne na co mnie stać"... Ciebie nawet nie stać, by udzielić mi odpowiedzi na postawione przeze mnie pytania, co jasno wskazuje kim jesteś, i że dalsza dyskusja z tobą nie ma kompletnie żadnego sensu.

Otrząśnij się człowieczku ;-D

Portret użytkownika ZiemiaJestPłaska

KOEJNA BZDURA ! najgłębsza

KOEJNA BZDURA ! najgłębsza dziura w ziemi ma 12km200 metrów,głebiej się nie da !
Ziemia nie jest PLANETĄ ! Poszukajcie informacji o Tesla powiedział o ziemi,nie żyjemy na globie który się kręci !

Portret użytkownika Homo sapiens

W roku sześćsetnym życia

W roku sześćsetnym życia Noego, w miesiącu drugim, siedemnastego dnia tego miesiąca, w tym właśnie dniu wytrysnęły źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty nieba. Ks Rodzaju 7:11

potop trwał rok, "A gdy upłynęło siedem dni, wody potopu spadły na ziemię. (...) przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy padał deszcz na ziemię. I właśnie owego dnia Noe oraz jego synowie, Sem, Cham, Jafet, żona Noego i trzy żony jego synów weszli do arki"  Ks. Rodzaju 7:10-13)

http://popotopie.blogspot.com/2013/10/przedpotopowa-petra.html

Oprócz wielkich zbiorników otchłani z wodą, była specjalna powłoka wokoło przedpotopowej Ziemi !

ląd na wodach (olbrzymia ilość wód podziemnych)...można stworzyć biblijny obraz przedpotopowej Ziemi:istniał jeden olbrzymi kontynent obejmujący około 40%, może 50% powierzchni planety, czyli około 10-20% więcej niż łączna powierzchnia wszystkich współczesnych kontynentów funkcjonował inny cykl hydrologiczny: nie było deszczu i chmur deszczowych, ale istniała ochronna powłoka wodna otaczająca planetę chroniąca jej mieszkańców przed szkodliwym promieniowaniem krótkofalowym oraz przyczyniająca się do utrzymania przyjaznego klimatu na całej powierzchni Ziemi pod skorupą kontynentu opartego na potężnych skalnych słupach znajdowały się olbrzymie zasoby wody, która szczelinami przedostawała się na powierchnię pod postacią pary wodnej i nawadniała cały kontynent Dodatkowo można śmiało stwierdzić, iż wysokość gór na przedpotopowym kontynencie była znacznie mniejsza niż współcześnie. Wypływa to z założenia, iż skoro obecne kontynenty powstały na skutek podziału przedpotopowego lądu a najwyższe pasma górskie powstały w wyniku gwałtownego wypiętrzenia lądów przy zderzeniu płyt kontynentalnych - utworzyły się więc jakby sztucznie - to góry stworzone pierwotnie przez Boga musiały mieć wysokość zbliżoną do współczesnych gór, co do których istnieją podejrzenia, iż nie powstały na skutek kolizji płyt kontynentalnych. Najwyższe szczyty przed potopem wznosiły się więc może na 1000 do 3000 metrów n.p.m.

http://popotopie.blogspot.com/2013/05/zgony-mamutow-i-tajemnicze-artefakty.html

Już na samym początku Starego Testamentu znajduje się pewne zastanawiające stwierdzenie: "Potem rzekł Bóg: Niech powstanie sklepienie [dosł. firmament, rozpostarcie] pośród wód i niech oddzieli wody od wód! Uczynił więc Bóg sklepienie, i oddzielił wody pod sklepieniem od wód nad sklepieniem; i tak się stało. I nazwał Bóg sklepienie niebem. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień drugi." (księga Genesis 1:6-8)Tak więc Biblia stwierdza, iż w procesie stwarzania Ziemi Bóg wziął pewną ilość wód i umieścił je wysoko nad powierzchnią. Czytając powyższy werset ma się wrażenie, iż chodzi w nim o bardzo dużą ilość wody - jednakże ani dziś ani też w czasach, gdy spisywano księgę Genesis owe 'wody nad wodami' praktycznie nie istniały. Odnoszenie tego wersetu do znanych nam chmur deszczowych jest nieco wątpliwe - po pierwsze, czasami na niebie nie ma żadnej chmurki; po drugie, ilość wody zgromadzonej w chmurach jest żadna w porównaniu do tej we współczesnych morzach, oceanach, jeziorach i rzekach. Co więcej, Żydzi wiedzieli z Biblii o cyklu hydrologicznym i byli świadomi faktu, iż woda deszczu jest tą samą, która spłynęła w rzekach do mórz i następnie odparowała:"On wyciąga kropelki z morza i te rozlewają się w oparach deszczu, którym ociekają chmury i który spada na mnóstwo ludzi." (Job 36:27-28)"Idzie na południe, a obraca się na północy; wiatr ustawicznie krążąc idzie, a po okręgach swoich wraca się wiatr. Wszystkie rzeki idą do morza, wszakże morze nie wylewa; do miejsca, z którego rzeki płyną, wracają się, aby zaś stamtąd wychodziły." (Koheleta 1:6-7)

Jednakże, w czasach przedpotopowych ten cykl hydrologiczny nie istniał - po prostu nie było deszczu. Pismo Święte wspomina o tym wielokrotnie:"Takie były dzieje nieba i ziemi podczas ich stworzenia. W dniu, kiedy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, a jeszcze nie było żadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyrosło żadne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuścił deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał rolę," (Genesis 2:4-5)"Potem rzekł Bóg [do Noego tuż po potopie]: To będzie znakiem przymierza, które Ja ustanawiam między mną a między wami i między każdą istotą żyjącą, która jest z wami, po wieczne czasy: łuk mój kładę na obłoku, aby był znakiem przymierza między mną a ziemią. Kiedy zbiorę chmury i obłok będzie nad ziemią, a na obłoku ukaże się łuk, wspomnę na przymierze moje, które jest między mną a wami i wszelką istotą żyjącą we wszelkim ciele i już nigdy nie będzie wód potopu, które by zniszczyły wszelkie ciało." (Genesis 9:12-15)
"Przez wiarę Noe został pouczony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było ujrzeć, i pełen bojaźni zbudował arkę, aby zbawić swą rodzinę. Przez wiarę też potępił świat i stał się dziedzicem sprawiedliwości, którą otrzymuje się przez wiarę." (Hebrajczyków 11:7) 
Tak więc Biblia mówi, iż pierwotnie Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię, zjawisko tęczy pojawiło się dopiero po potopie (tzn. przed potopem nie było deszczu), Noe dzięki Bożemu objawieniu przepowiedział zjawisko, którego przed potopem jeszcze nie znano i nie widziano - deszcz z nieba.Skoro więc przed potopem nie było deszczu nie można przyrównywać owych 'wód ponad wodami' do dzisiejszych chmur deszczowych. Należałoby się spodziwać raczej czegoś pod postacią powłoki wodnej okalającej Ziemię i znajdującej się gdzieś w atmosferze. Taka warstwa krystalicznie czystej wody (bądź może raczej pary wodnej) otaczająca planetę jest dość łatwa do wyobrażenia: niektóre planety Układu Słonecznego - na przykład Wenus - posiadają swoiste powłoki gazowe o bardzo dużej gęstości. Istnienie podobnej powłoki wodnej nad Ziemią można dostrzec także w biblijnym opisie potopu:"W roku sześćsetnym życia Noego, w miesiącu drugim, siedemnastego dnia tego miesiąca, w tym właśnie dniu wytrysnęły źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty [dosł. okna] nieba." (Genesis 7:11)Nastąpiło więc przerwanie/rozerwanie czegoś, co do tej pory utrzymywało wody w górze. W dalszej części tej strony będzie to dokładniej opisane.
Po co Bóg miałby tworzyć taką powłokę wodną ponad Ziemią? Przez wiele stuleci ludzie nie znajdywali odpowiedzi na to pytanie. Obecnie wiemy, iż z kosmosu dociera do nas szkodliwe promieniowanie słoneczne, które mogło być znacznie zredukowane przez okap wodny o odpowiednim składzie chemicznym. Na całej powierzchni planety panowałby też zapewne łagodny i przyjazny klimat - potwierdzają to odkrycia paleontologiczne. Jeżeli założymy istnienie takiego okapu okalającego Ziemię przed potopem to przynajmniej część zagadki długowieczności Adama i kilku następnych pokoleń jest rozwiązana.

potężne uderzenie meteorytu mogło doprowadzić do rozerwania skalnej skorupy, zniszczyć większość skalnych słupów podpierających przedpotopowy kontynent, wywołać olbrzymią fontannę wody wytryskującej w atmosferę pod ciśnieniem spowodowanym ciężarem skorupy skalnej kontynentu bezwładnie spoczywającego na masie wód podziemnych i w efekcie zniszczyć powłokę wodną otaczającą niegdyś Ziemię Bóg stwarzając Ziemię na mieszkanie dla człowieka musiał ją uczynić doskonałą. Wątpliwym jest więc, by nagła powódź została zapoczątkowana przez jakieś ułomności w budowie planety. Co więc mogło doprowadzić do naruszenia równowagi przedpotopowego systemu? Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem zagadki wydaje się być uderzenie potężnego meteorytu, które byłoby na tyle silne, by doprowadzić do rozerwania powłoki skalnej kontynentu, pod którym zgromadzone były olbrzymie ilości wód podziemnych oraz do zniszczenia znacznej większości słupów skalnych podpierających kontynent. (Rycina przedstawia dzwig, przecież przed potopem posiadano urządzenia !)

http://popotopie.blogspot.com/2014/11/arka-noego-przesunieta-do-innego.html

Taki meteoryt musiałby pozostawić po sobie krater o średnicy przekraczającej dziesiątki kilometrów. Oprócz tego, należałoby go szukać gdzieś na obrzeżach współczesnych kontynentów, które niegdyś przylegały do siebie nawzajem tworząc jeden ląd. Czy jakiś krater impaktowy (tj. powstały wskutek uderzenia meteorytu) spełniający te dwa warunki istnieje gdzieś na Ziemi? Na wschodnim wybrzeżu Ameryki Środkowej (w północnej części Jukatanu) odkryto krater (obecnie znajdujący się częściowo pod wodą) zwany Chicxulub powstały wskutek uderzenia meteorytu. Obiekt ten, być może kometa, o średnicy kilku kilometrów uderzył w Ziemię przy prędkości ok. 50 km na sekundę i pozostawił po sobie krater o średnicy około 180 km i głębokości około 20 km! W chwili zderzenia Noe i jego arka znajdowali się najprawdopodobniej gdzieś w rejonie dzisiejszej Mezopotamii, czyli około 6000 km od miejsca kolizji. Badania wykazały, iż meteoryt nadleciał z kierunku południowo-wschodniego pod kątem 20 lub 30 stopni w stosunku do powierzchni. Dzięki temu siła uderzenia nie była aż tak potężna, by arka uległa zniszczeniu wskutek wytworzonej fali uderzeniowej, a większość wyrzuconego materiału skalnego i fragmentów meteorytu spadła na obecną Amerykę Północną (w chwili kolizji była to jeszcze część wielkiego kontynentu). Arkę uchronił dodatkowo fakt, iż siła uderzenia została częściowo zamortyzowana przez znajdującą się pod kontynentem wodę, która z kolei znajdowała ujście na powierzchnię poprzez szczeliny służące pierwotnie do nawilżania lądu. Tak więc nawet z kreacjonistycznego punktu widzenia naukowcy słusznie podejrzewają, iż meteoryt, który pozostawił po sobie krater Chicxulub był głównym sprawcą zagłady dinozaurów - można dość śmiało powiedzieć, iż zapoczątkował on biblijny potop i zagładę ówczesnego świata.

http://popotopie.blogspot.com/2013/06/slepienie-ochronne-nad-ziemia.html

Teoria ewolucji to wielke zwiedzenie ludzkosci - dr Thomas Kindel

https://www.youtube.com/watch?v=iVLDS3cQWAo

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Portret użytkownika Angelus Maximus Rex2

Owa powłoka wodna nad Ziemią,

Owa powłoka wodna nad Ziemią, ten płaszcz o którym piszesz, nie był parą, lecz ścisłą matową powłoką, wysoce spolaryzowanej wody, wskutek polaryzacji słonecznej, w której występowało ciśnienie wiązań wielu tysięcy atmosfer. Dlatego ów płaszcz spolaryzowanej wody był nieprzenikliwy dla szkodliwego promieniownia ultrafioletowego, radiacyjnego i stanowił filtr niczym szkło w terrarium... Dzień i noc nie istniały w takim sensie jak dzisiaj, tylko wieczór... Poświata słoneczna "ślizgała" się po owym płaszczu po całej Ziemi niezależnie od jej położenia względem niewidocznego z powierzchni Ziemi Słońca... Było wszechobecne światło, bez wyraźnego jego źródła... Taki układ obecnie występuje wewnątrz Ziemi.

 W opisie J.Vernego "Podróż do wnętrza Ziemi" jest znamienny opis światła wewnątrz Ziemi, ale źródło tego światła nie było zcentralizowane...

 J.Verne odbył taką podróż faktycznie i to opisał.

"...Obiekt ten, być może kometa, o średnicy kilku kilometrów uderzył w Ziemię przy prędkości ok. 50 km na sekundę i pozostawił po sobie krater o średnicy około 180 km i głębokości około 20 km! W chwili zderzenia Noe i jego arka znajdowali się najprawdopodobniej gdzieś w rejonie dzisiejszej Mezopotamii, czyli około 6000 km od miejsca kolizji. Badania wykazały, iż meteoryt nadleciał z kierunku południowo-wschodniego pod kątem 20 lub 30 stopni w stosunku do powierzchni. Dzięki temu siła uderzenia nie była aż tak potężna, by arka uległa zniszczeniu wskutek wytworzonej fali uderzeniowej..."

- Kompletna bzdura! Uderzenie takiego obiektu w Ziemię wywołałoby olbrzymią falę pływową, która obiegłaby Ziemię nawet kilkakrotnie i żadna arka nie miałaby szans przetrwać.

Ów krater nie pochodzi z uderzenia meteorytu, lecz z nuklearnej wojny przedpotopowej cywilizacji a Potop wywołała również wojna cywilizacji, która była w stanie przemieszczać ciała niebieskie w Kosmosie i powodować ich kolizje.

Takie własnie działania militarne spowodowały spękanie skorupy Ziemi i Potop..

Zmienione warunki grawitacji, magnetyzmu i zawartośc tlenu w atmosferze były przyczynkiem do owej słynnej w bibli zapowiedzi Boga, że człowiek już nie będzie żył więcej jak 120 lat.... Te warunki bowiem tak zmieniły ludzki genotyp, że życie zostało skrócone do tego wieku...

...Angelus Maximus Rex

Portret użytkownika Zielona wróżka

Bardzo fajny komentarz, dużo

Bardzo fajny komentarz, dużo ciekawych i treściwych informacji. Smile Niesamowite, że Ziemia jest prawdopodobnie pusta w środku, ale to jak nasza planeta kiedyś najprawdopodobniej wyglądała jest jeszcze bardziej interesujące. Ciekawe czy nasza planeta odzyska ten płaszcz z pary wodnej w jakieś tam nieokreślonej przyszłości i czy to w ogóle możliwe.

Strony

Skomentuj