Globalna okupacja Władcy Powietrza

Kategorie: 

Źródło: popotopie.blogspot.com

W programach szkolnych Układ Słoneczny wydaje się być znajomy i bezpieczny. Uczymy się o nim od wczesnej młodości. Żyjemy, pracujemy i doświadczamy na jednej z planet gwiezdnego systemu. Dla ludzi śniących o ewolucji, albo będących pod wpływem okultystycznych mocy ewolucjonizmu, doktryny "Towarzystwa Lunarnego", wszystko wydaje się proste. Dla chrześcijan jak i dla poszukujących starożytnej prawdziwej historii istnienie w tym ciele i w tym wymiarze jest niezwykłą przygodą ! Pradawni ludzie wiedzieli o duchowości dużo więcej nie podejrzewamy, dlatego badanie i odkopywanie zakazanej archeologii jest tak wspaniałe.

 

Ludzkie dusze egzystują w biologicznych ciałach, a te posiadają skórę, która z punktu widzenia okultyzmu jest pierwszą najważniejszą barierą, oddzielającą specjalny "pojemnik-dom-mieszkanie" od świata pełnego duchów/istot duchowych/innowymiarowych. Kiedyś, w czasach megalitycznych, ludzie tatuowali się w dwóch przypadkach. Pierwszy odnosił się do czarowników kontakterów, a drugi do niewolników. W dobie coraz silniejszego rządu globalnego NWO widzimy wyraźnie mocno narzucaną modę tatuażu.

Niczego nieświadome dusze, zamieszkujące w białkowych mieszkaniach nakładają na swoje "mieszkanie" specjalne oznakowania. Jest to nie tylko przyporządkowanie siebie jako niewolnika, ale jednoczesny wstęp do nadchodzącego biblijnego znamienia bestii "I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię (therion θηριον) na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii (charagma χαραγμα) lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii (charagma χαραγμα) przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć" Apokalipsa 13:11

 

Zanim nadejdzie chińska technologia kontroli, "jednej z głów bestii", należy przygotować się na to wydarzenie duchowo. ("Chińczycy wkrótce wprowadzą system rozpoznawania twarzy dla osób pragnących zainstalować internet w domach lub na smartfonach. Nowe przepisy wejdą w życie 1 grudnia. Oficjalny cel: pokonanie terroryzmu i zwiększenie bezpieczeństwa w internecie. Jednak zdaniem krytyków chodzi o całkowite zdławienie swobody wypowiedzi." - wiadomosć z dnia 2019-10-04)

 

Gary Kah jest autorem książki "En Route to Global Occupation" ("Globalna okupacja"), która ostrzega Amerykę przed nadchodzącym zagrożeniem stworzenia jednego okultystycznie sterowanego ogólnoświatowego społeczeństwa. Od jej wydania sporo wydarzyło się na arenie światowej. Obecnie zaczyna wypełniać się w szybkim tempie wiele scenariuszy omówionych w "Globalnej okupacji".

Na przykład dzisiejsza Organizacja Narodów Zjednoczonych, opanowana przez "Lucis Trust" jest znacznie silniejsza niż ONZ sprzed kilku lat. Każdego roku zatwierdzane są nowe dziwne międzynarodowe traktaty i porozumienia, poszerzające zakres bezpośredniej kontroli Organizacji Narodów Zjednoczonych nad narodową i lokalną administracją oraz nad naszym życiem osobistym. Całkiem niedawno Rząd Globalny ONZ wydał polecenie by zdelegalizować polskich patriotów ! Coraz szersze oddawanie władzy ONZ będzie miało wpływ na nas wszystkich, zwłaszcza gdy egzekwowanie nowych międzynarodowych przepisów i "praw NWO" stanie się w pełni wdrożone jako tzw. "Rząd Globalny Lucyfera".

Jakiś czas temu ONZ zaproponowała wprowadzenie globalnego podatku dochodowego, który miałby być nałożony na każdego człowieka na ziemi, niezależnie od opłat państwowych. Organizacja potrzebuje olbrzymich, zwiększonych funduszy, by wprowadzać w życie swoją nową politykę zaprowadzenia Nowego Porządku Światowego, ułudy ochrony "ocieplonego klimatu" środowiska, kontroli ludności i utrzymywania rozrastających się "sił pokojowych" antychrysta oraz rozległego systemu biurokracji, ustanawianego po to, aby nadzorować nowo utworzone urzędy NWO-WHO.

Podkreślmy to bardzo silnie, wraz z tymi zmianami politycznymi i ekonomicznymi niedługo doświadczymy również siły uderzenia duchowego planu ONZ "Lucis Trust", który wykazuje niewielką tolerancję wobec prawdziywych Żydów i biblijnie wierzących chrześcijan, o czym wspominaliśmy w tekście pt.: "Kiedy dojdzie do nowego holokaustu - przepowiednia Chucka Misslera - objawienia Maryi Dziewicy Tre Fontane".

Od momentu wydania "Globalnej Okupacji" (En Route to Global Occupation) jej autor wiele podróżował po całej Ameryce Północnej, jak również za oceanem w Europie, biorąc udział w setkach programów talk-show oraz odpowiadając na pytania wielu zainteresowanych słuchaczy.

Ku jego zaskoczeniu najczęściej zadawane pytania odnosiły się do kwestii duchowych, dotyczących wypełniania się biblijnych proroctw odnoszących się do czasów ostatecznych, a w szczególności duchowej polityki nadchodzącego globalnego rządu NWO, dążenia do utworzenia jednej, ogólnoświatowej, ekumenicznej religii (zapoczątkowanego na "Watykańsko-amazońskim Synodzie Ufonautycznym" - dopisek Argonauty) oraz znaków wskazujących na to, że Jezus Chrystus wkrótce powróci.

Książka oferuje przegląd trzech głównych obszarów, w które globaliści zaangażowali się w największym stopniu, by móc wpływać na nasze życie, daje wgląd w głąb ruchu New Age – ruchu międzywyznaniowego, wyjaśniając pogańskie i antychrześcijańskie motywacje elity, która planuje naszą duchową przyszłość jako wytatuowanych niewolników, poddanych "Władcy Powietrza".

Nowa Światowa Religia pozwala spojrzeć na życie osobiste i stanowcze przekonania postaci, które w ostatnim stuleciu miały największy wpływ na kształtowanie dzisiejszego ruchu New Age – ludzi takich jak Helena Bławatska, Carl Jung, Teilhard de Chardin oraz Edgar Cayce wraz z Michaiłem Gorbaczowem i innymi współczesnymi „ekumenicznymi” przywódcami (wliczając w to polskojęzyczną grupę wyznaniową wiary w Agendę 2030! - dopisek Argonauty).

Badając te kluczowe życiorysy, książka odsłania chronologiczną historię tego zwodniczego ruchu religijnego. Idzie ona tropem grup New Age od jego starodawnych, mrocznych początków, poprzez wieki, aż do jego obecnej działalności i religijnych planów na nowe tysiąclecie. W trakcie tej „podróży” wskazuje na pułapki i niebezpieczeństwa jego kuszących, ale duchowo pustych UFO nauk.

Szczególna uwaga została poświęcona osobie Alice Bailey, założycielki Lucis Trust, tajemniczej, ale silnej organizacji, której okultystyczne koncepcje nadal mają wpływ na kluczowych członków Organizacji Narodów Zjednoczonych i globalistycznej organizacji znanej pod nazwą Council on Foreign Relations (Rada ds. Stosunków Międzynarodowych, w której zasiadają polskojęzyczne marionetki).

Przygląda się też z bliska naukom i działaniom sławnego mistyka, polityka i pedagoga Roberta Mullera. Jest on centralną postacią w dzisiejszych globalnych reformach edukacji, sponsorowanych przez ONZ, i odgrywa znaczącą rolę w międzywyznaniowym społeczeństwie religijnym NWO. Dokonano w niej przeglądu jego terminarza ustanowienia kompletnego rządu światowego. Dodatkowo książka przygląda się fenomenowi tak zwanych przewodników duchowych, obecnej powszechnej fascynacji UFO aniołami i wzrastającemu zaciekawieniu paranormalną, duchową aktywnością.

Niniejsza książka nie stanowi wyczerpującego studium wyłaniającej się światowej religii. Została ona zaprojektowana raczej jako praktyczny podręcznik, dający rozeznanie w religijnych motywacjach i powiązaniach niebezpiecznego i gwałtownie rozrastającego się ruchu okultystycznego Agendy 2030. Te informacje mogą przynieść korzyści zarówno chrześcijanom, jak i niechrześcijanom, pomagając czytelnikowi zrozumieć wyraźne różnice pomiędzy biblijnym chrześcijaństwem a mistycznymi naukami New Age Lucis Trust ONZ WHO NWO.

Wkraczamy w niebezpieczny czas, zwany dniami ostatecznymi, który wywoła wrzenie na całym świecie i zmiany w sferze duchowej, tak jak to zostało zapowiedziane przez proroków w starożytnym megalitycznym Piśmie Świętym. Musimy zdawać sobie sprawę z otaczającego nas duchowego zwiedzenia oraz działań "Władcy Powietrza", abyśmy nieświadomie nie padli ofiarą jego fałszywych doktryn.

Gdy zaczniemy rozumieć taktyki naszego największego wroga, szatana, i nauczymy się ufać obietnicom, które znajdujemy w Słowie Bożym, będziemy w stanie oprzeć się wyzwaniom nadchodzących trudnych dni. Na szczęście Księga Objawienia mówi, że pewnego dnia Jezus Chrystus zstąpi z Nieba, aby pokonać siły zła.

Dlaczego szatan został nazwany przez św. Pawła władcą mocarstwa powietrza? Co oznacza ten tytuł? Św. Paweł w Liście do Efezjan pisze: I wy byliście umarłymi na skutek waszych występków i grzechów, w których żyliście niegdyś według doczesnego sposobu tego świata, według sposobu władcy mocarstwa powietrza (grec. kata ton archonta tes eksousias tou aeros), to jest ducha, który działa teraz w synach buntu (Ef 2,2). „Władca mocarstwa powietrza” – zwrot równoległy do Ef 6, 12 i Kol 1, 13 oznacza, jak wszyscy zgodnie przyjmują, szatana, którego w innym miejscu Apostoł nazywa „bogiem tego świata”.

W obecnych czasach technologiczno-marksistowskiego "postępu i nowoczesności" stwierdzenie, że „powietrze” (aer) stanowi zakres władania złego ducha, jest czymś trudnym do zrozumienia! Grecy (pitagorejczycy, stoicy, Plutarch) używali terminu aer (powietrze) na określenie całej sfery świata nad powierzchnią ziemi, a pod księżycem. Podobnie było w judaizmie czasów helleńskich i rzymskich.

Cała tradycja judaistyczna oraz grecka myśl filozoficzna uznawały powszechnie, że przestrzenie powietrzne, rozciągnięte pomiędzy niebem (rozumianym jako sklepienie), a ziemią, to sfera przynależąca do najrozmaitszych istot duchowych, zarówno złych, jak i dobrych (jedne i drugie określano słowem daimonia – demony, które nie miało jeszcze konotacji jednoznacznie negatywnych).

Według starożytnych, dzięki zamieszkującym w powietrzu daimonom powstawały objawienia, wyrocznie i wróżby; każdy z nich spełniał bowiem określone zadanie – jedne kierowały lotem ptaków czy ich śpiewem, inne miały do dyspozycji błyskawice czy pioruny, jeszcze inne inspirowały prorocze sny. Niektórzy podawali nawet racjonalne uzasadnienie dla takich poglądów. Rzymski filozof i poeta Lucius Apuleius (ur. ok. 125 r.) dowodził, że każdy z żywiołów ma swoich mieszkańców, a więc zdrowy rozsądek nakazuje, aby założyć także istnienie istot, które zamieszkiwałyby sferę powietrzną również uznawaną za żywioł (Proszę sprawdzić "Starożytne procesy, "głazy", "katalizatory", "budowle" i duchowe tajemnice świętej symboliki - część I")

Było to zgodne z poglądem, że istoty zamieszkujące każdą sferę wszechświata mają naturę złożoną przede wszystkim z tego pierwiastka, który tę sferę wypełnia. Św. Augustyn skłaniał się nawet ku koncepcji, że ciała powietrzne (corporum aeroroum) posiadają również aniołowie (odsyłamy do tekstu pt.: "Byty czwarteg i piątego stanu skupienia"). Inni pisarze chrześcijańscy sądzili, że dotyczy to tylko niższych chórów anielskich, a wyższe, np. serafy, posiadają ciała złożone z ognia, zgodnie ze znaczeniem hebrajskiego słowa seraf.

Ostatecznie, jak wiadomo, zwyciężył pogląd o bezcielesności i całkowicie duchowej naturze bytów anielskich. Aniołowie zamieszkiwali inny wymiar „Niebo-Tritos Uranos”, ale sfera powietrza „poniżej nieba” stanowiła, według starożytnych chrześcijan, miejsce pobytu duchów niebezpiecznych dla człowieka, a więc demonów lub upadłych aniołów, którzy rozproszeni są w ogromnych ilościach po całym przezroczystym bezkresie nad naszymi głowami i unosząc się w powietrzu (w UFO pojazdach i/lub energetycznych kokonach) nieustannie podburzają całe ludzkie społeczeństwa oraz każdego człowieka z osobna (sprawdźcie tekst pt.: "Inteligencje zamieszkujące w innych wymiarach mają ogromny wpływ na Ziemian").

Podsumowując. Należy bacznie spoglądać na poczynania polskojęzycznego oddziału ONZ Lucyfera Agendy 2030, jak i na zbliżającą się chińską technologię ciągłego nadzoru, co doprowadzi do nowego rodzaju niewolnictwa, do totalnego zniewolenia i odebrania dusz wielu miliardom ludzi. Odbędzie się to w czasie "dobrowolnego" znakowania znamieniem bestii, czego wstępnym przygotowaniem jest narzucona przez media moda okaleczania własnej skóry !

Jeśli czytamy Pismo Święte, wcześniej czy później zauważymy zawarty w nim kategoryczny zakaz wykonywania tatuaży. O co chodzi? Przecież wszyscy to robią i to „nic takiego”. Dlaczego Bóg nam tego zabrania? Sprawa jest absolutnie jednoznaczna i w zasadzie nie podlega dyskusji: Prawodawca objawiający swoją wolę na Synaju wskazał na szereg praktyk pogańskich, kategorycznie zabraniając swojemu ludowi w to wchodzić.

Nie trzeba wielkiego wysiłku, by zauważyć, że w jednym szeregu z tatuażem w wersetach Kpł 19,26-31 są zakazane czary (magia), prostytucja (nierząd) oraz okultyzm (wywoływanie duchów). Moc i kategoryczność tych zakazów wyraża kilkakrotnie powtórzona formułka „Ja jestem Pan!”, oznaczająca, że Bóg jest święty i nie toleruje tego typu praktyk powiązanych z demonicznymi wierzeniami pogańskimi. Tym demonicznym praktykom Bóg przeciwstawia nakaz: „Będziecie zachowywać moje szabaty i szanować mój święty przybytek. Ja jestem Pan!” (Kpł 19,30).

Nie ma żadnej możliwości odczytania zakazu tatuażu na jakiś inny sposób. Egzegeci żydowscy i znawcy biblijnego hebrajskiego mówią wyraźnie: „Chodzi o nieusuwalne znaki wprowadzone w ciało za pomocą igły, które zawsze pozostają widoczne” (Raszi, Komentarz Wajikra 19,28). Tłumaczenie greckie Starego Testamentu (Septuaginta), wykonane kilkaset lat przed Chrystusem używa wyrazu pochodzącego od "nakłuwam". Nie ma więc wątpliwości, że właśnie wykonywanie tatuażu jest absolutnie zakazane przez Boga; jesteśmy przekonani, że również tzw. piercing (czyli przekłuwanie warg, języka, pępka itp.) jest Bogu niemiły, co również jest dodatkiem do biblijnego czipowania, a nawet przyszłego przekształcenia ciała w byt ufonautuczno-transhumanistyczny - tzw. "to coś" !

Nieprzypadkowo obok zakazu tatuowania się Bóg umieścił wzmiankę o swojej świątyni. Święty Paweł poucza nas, uświęconych przez Krew Chrystusa: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście” (1 Kor 3,16-17). Jasne jest, że nakłuwanie na skórze znaków (jakichkolwiek) lub wbijanie kolczyków, gdzie się da jest niszczeniem naszego ciała, które jest DUCHOWĄ świątynią Boga.

Tak naprawdę chodzi o złamanie pierwszego przykazania – absolutnie święty Bóg pragnie zamieszkać w nas i nie życzy sobie, byśmy niszczyli swoje ciało, które staje się Jego świątynią, co prowadzi często do zainstalowania w świątyni nowej istoty i opętania. Ksiądz Peter R. Scott przypomina: „Przykazanie, aby nie »uszkadzać swojego ciała«, jest wymienione razem z takimi zabronionymi czynami, jak konsultowanie się z czarownikami czy wróżbitami, wróżenie ze snów czy hańbienie swojej córki poprzez nakłanianie jej do nierządu. Chodzi więc o akt buntu przeciwko nadprzyrodzonemu porządkowi, gdyż tatuowanie się charakteryzuje człowieka trwającego w swoich prawach do czynienia, cokolwiek mu się podoba, bez oddawania czci swojemu Zbawicielowi. (...) Symbolizuje odrzucenie świętości ciała człowieka” („The Angelus: Journal of Roman Catholic Tradition”, Vol. XXXII, No. 2, February 2009).

Katechizm Kościoła Katolickiego jasno mówi: „Dobre i czyste sumienie jest oświecane przez prawdziwą wiarę. Albowiem miłość wypływa równocześnie »z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej« (1 Tm 1,5)”. Czy można mówić o czystym sercu i dobrym sumieniu, jeśli oszpecamy swoje ciało, stworzone przez Boga z wielką miłością i odkupione przez Krew Chrystusa?

Pan Jezus, prawdziwy Bóg, w tajemnicy Wcielenia uświęcił ludzkie ciało, stając się w pełni człowiekiem. Jest absolutnie nie do pomyślenia, by kiedykolwiek w jakichkolwiek okolicznościach pozwolił wytatuować jakiś znak na swoim ludzkim ciele lub wbić w nie jakiś kolczyk. Podobnie nie do pomyślenia jest, by którykolwiek z apostołów oszpecił swe ciało w ten sposób. W Nowym Testamencie temat tatuażu czy piercingu w ogóle się nie pojawia właśnie dlatego, że w sposób absolutnie oczywisty wykonanie tej niewolniczo-okultystyczno-pogańskiej praktyki przez kogokolwiek z uczniów Jezusa było nie do pomyślenia. W tym kontekście mocno brzmią słowa św. Pawła: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11,1).

Kogo naśladujemy, kiedy chcemy umieścić nieusuwalny tatuaż na swoim ciele lub przekłuć sobie wargę, język lub pępek? Czyż nie robią tego popularni „niewolnicy-gwiazdy”, żyjące rozpustnie i przedkładające zmysłowość ponad miłość Jezusa? To jest pytanie o moralność, czystość serca i o wiarę. Czy rzeczywiście te „modele-niewolnicy” w prasie i telewizji, które szpanują tatuażami, są postaciami godnymi naśladowania, a ich tatuaż świadczy o moralności lub o wierze? Wytatuowane medialne gwiazdy to w rzeczywistości niewolnicy Władcy Powietrza ! Posiadają na swoich świątyniach znak/znaki przynależności do obozu koncentracyjnego SS-Lucifer !

Musimy być świadomi zagrożeń ze strony Nowych Hitlerowcó NWO, żeby uwolnić się z Nowego Obozu Koncentracyjnego należy przestrzegać zaleceń Pisma Świętego, zwłaszcza Ewangelii, przytoczmy tu ważne słowa w tym kontekście za św. Janem: „Umiłowany, nie naśladuj zła, lecz dobro! Ten, kto czyni dobrze, jest z Boga; ten zaś, kto czyni źle, Boga nie widział” (3 J 10,11).

Kontakt z innym wymiarem tylko z pomocą Pośrednika Ducha Świętego

https://youtu.be/XZXEXbBJUo8

Tajemnica biblijnej symboliki istot z innego wymiaru

https://youtu.be/-AXb-_n4pZY

Ocena: 

5
Średnio: 5 (4 votes)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika b@ron

no super się przygotowałeś,

no super się przygotowałeś, jestem pod wrażeniem, a co do pytań to trochę się powtarzasz, ale to nic, może kiedyś zaskoczy ci twój własny mózg Wink oczywiście mam jeszcze jedno pytanie skoro czarnoskórzy wyewoluowali ... khe, khe ... w afryce i dlatego są czarni to dlaczego ewolucja oszczędziła Arabów czy Australijczyków? bo oni jedynie opaleni... Biggrin

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika Kmieciu

No, nie wiem czyj akurat mózg

No, nie wiem czyj akurat mózg "może kiedyś zaskoczy", skoro mój od lat bez problemu przetwarza dane z różnych gałęzi nauki - nawet z religioznawstwa - ale niech ci będzie Blum 3 ...

Australijczycy nie są "tylko opaleni", chyba że myślisz o białych kolonizatorach. Bo Aborygeni, hmmm, to trochę zagmatwane - Aborygeni są w zasadzie negroidalni, więc patrz wyżej: Murzyni, z tym, że ich cechy fenotypowe to albo efekt chowu wsobnego, bo jak dopłynęli do Australii to może nie umieli wrócić, a następne ludy, z którymi mogliby się krzyżować dopłynęły duuużo później, albo dotarli do Australii jeszcze jako neandertale (poszukaj gdzieś fotki czaszki Aborygena i porównaj choćby w Wikipedii, tam gdzie stoi o ewolucji człowieka, bo fotki czaszek kopalnych praludzi tam są, jak nie na polskiej to na angielskiej). Zauważ też, że neandertalczyk od dawna nie jest już przodkiem człoweka, a jego bratem - równoległą wersją powstałą w tym samym czasie, stąd nazwa Homo sapiens neanderthalensis, i tak samo znał odzież, broń, ogień, muzykę i rytuały pogrzebowe nawet mieli, więc i łodzie i podróże do innych lądów pewnie też. Stąd hipoteza, że neandertalczycy nie wyginęli, tylko rozpłynęli się w naszym gatunku, a właściwy człowiek współczesny (Homo sapiens sapiens recens) to technicznie hybryda sapiens sapiens, neandertalczyków, niedawno odkrytych denisowian i kto wie kogo jeszcze. To by też tłumaczyło wspomniane przez ciebie różnice między narodami świata - pewnie za rasy ludzkie odpowiada odpowiednio większy procent genów z w/w pierwotnych ras, że jedni mają więcej po neandertalach, inni po denisowianach, itd. itp. Różnice są większe niż tylko fenotypowe (zewwnętrzne, kolor skóry, itp.), sięgają różnic genetycznych - np. Azjaci nie mają dehydrogenazy alkoholowej, więc jeden klasyczny polski zakrapiany grill by takiego zabił, i nie dlatego że kiełbacha z marketa ma więcej chemii niż mięcha Blum 3 . Z bonobo (dawniej "szympansy karłowate") dzielimy jakieś 99,99 % genów - różnica między człowiekiem a małpą wynosi więc jakieś 0,001 %, lub mniej czyli, żeby uzyskać inny gatunek (nie rasę!) nie trzeba dużo - gdyby utrzymać w izolacji białych, czarnych i żółtych, to różnice genetyczne (patrz: w/w Azjaci) między tymi populacjami pogłębiłyby się i zaczęlibyśmy już mówić o odrębnych gatunkach ludzi (człowiekowatych?). Jako odrębne gatunki mogłyby stracić możliwość krzyżowania się ze sobą, lub przynajmniej uzyskane potomstwo pokrewnych lecz różnych gatunków byłoby bezpłodne (patrz: muł - koń i osioł są spokrewnione, ale nie są tym samym). Co do Arabów to też trochę złożone, bo teoretycznie Arabowie są biali, ale ci z Afryki (Egipt) są dość mocno skrzyżowani z czarnymi, ci bardziej ze wschodu i Turcy są pochodzenia ałtajskiego, więc trzeba doliczyć domieszkę azjatycką, tak że w sumie co do koloru skóry Arabów to nie da się mówić po prostu o "Arabach" - trzeba by było po kolei rozpatrywać odrębnie poszczególne ich populacje, w zależności od miejsca zamieszkania i/lub pochodzenia.

 

Portret użytkownika b@ron

dostajesz waćpan plusa, bo

dostajesz waćpan plusa, bo żeś to ładnie opisał i widać żeś przygotowany Wink jednak rozpisałeś się na tematy krzyżówek różnych ras, co niby w pewnym sensie jest na temat o którym rozmawiamy, jednak znowóż bynajmniej nie dowodzi istnienia ewolucji ...

myślałeś czasem, że teorie stworzenia i ewolucji wcale nie muszą być prawdziwe? ... że prawda jest zupełnie inna i nie ma nic wspólnego z tymi teoriami?

teoria stworzenia jest bardzo fajna bo na jej fundamentach powstają religie, które pozwalają zniewalać ludzi  (mówię o jej złych stronach, co nie świadczy że nie można znaleźć pozytywnych stron) jednak jej prostota osobiście zwala mnie z nóg... bo kupy się nie trzyma i jak już wielokrotnie wspomniałem, bynajmniej nie tłumaczy żadnego początku, a twierdzenie że bozia była zawsze jest co tu dużo mówiąc niepoważne...

teoria ewolucji znowóż jak nic powstała po to żeby na siłe udowodnić że nauka wie jak powstał człowiek mowa tu oczywiście o początkach człowieka, nie wszystkiego, bo wszystko miało powstać po khe, khe ... wielkim wybuchu czyli też tak wiarygodne zdarzenie, że jeśli mam wierzyć, że było sobie nic... i to nic w końcu wybuchło... to równie dobrze moge wierzyć że bozia była od zawsze...

obie teorie są nielogiczne i są tylko teoriami a badania skupiają się nie na odkrywaniu prawdy, a właśnie udowadnianiu na siłe że jedna bądź druga jest prawdziwa...

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika Kmieciu

Ano coś może być na rzeczy -

Ano coś może być na rzeczy - i tym się zajmuje nauka, przyjmowaniem różnych teorii i weryfikowaniem ich. A przynajmniej - jeśli to nadal ma być nauka - powinna się zajmować, bo jeśli naukowiec wpada w dogmatyzm ("To nowe odkrycie jest niemożliwe, bo 50 lat temu opisałem jakieś tam prawo, i jak ktoś śmiał odkryć coś nowszego, co podważa MOJE odkrycie?!" to nie jest już naukowcem, tylko ma "religię swojej specjalizacji" i nieważne dowody. Prędzej to już jest średniowieczna scholastyka, gdzie się na siłę dopasowywało rzeczywistość do "Pisma", albo jej późniejsza mutacja - marksizm-leninizm, gdzie... też się dopasowywało rzeczywistość do "Pisma", tylko takich dwóch brodatych proroków czerwonego bożka.

 

Portret użytkownika Stefan

Czas najwyższy wypisać się z

Czas najwyższy wypisać się z tej strony. Poziom absurdu przekracza już wszelkie granice. Greta złem wcielonym, przepowiedziana przez Simpsonów, watykańsko-amazoński synod ufoistyczny i delegalizacja polskich patriotów przez globalny rząd ONZ. To już za wiele, nawet na moje, dość duże poczucie humoru. Bawcie się sami.

Strony

Skomentuj