Kategorie:
Każdy z nas zna dziwne uczucie, gdy gdzieś przybywamy lub coś robimy i nagle zdajemy sobie sprawę, że skądś to znamy i już tu byliśmy. Powszechnie bywa to nazywane deja vu. Niektórzy twierdzą, że to efekt reinkarnacji jednak ostatnio wmieszała się w to fizyka kwantowa. Deja vu może być emanacją wszechświatów równoległych.
Dzięki fizyce wiemy, że niemal wszystko ma funkcje falową. Składamy się z wibrujących atomów, które są puste. Stosując wyjaśnienie z okolic fizyki kwantowej nasz mózg może doświadczyć interakcji z dekoherentnym dla naszych atomów wszechświatem równoległym i pozostawiać w naszych umysłach wspomnienie z innej rzeczywistości. Mowa tu o świecie, w którym właściwie nie możemy istnieć, bo istniejemy w naszym własnym. Zjawisko deja vu może wskazywać na to, że istnieją jakieś emisje odbierane przez nasz mózg, i doświadczamy osobliwych „przebitek” z bardzo podobnego wszechświata. To trudne do opisania uczucie, może kończyć się z chwilą gdy wszechświaty zaczynają się rozdzielać.
Probabilistyka jest wszechobecna w fizyce kwantowej, i to ona wymusiła koncepcję multiwersum, czy multiwszechświatu. Fizycy, rozumieją go jako zbiór wszelkich możliwych wszechświatów, który prawdopodobnie jest nieskończony. Według tego, co mówi specjalista od fizyki kwantowej, dr Michio Kaku, zjawiska deja vu mogą być dowodem na istnienie multiwersum. Koncepcja wieloświata znana była zresztą, ludzkości od wieków, i powstała w czasach, kiedy nie było akceleratorów cząstek. Koncepcja ta obecna jest w hinduizmie czy buddyzmie. Idea wszechświata kreującego się jest znana od tysiącleci, a chociażby Hindusi nazywają ją tańcem Sziwy.
Rozmaite religie, stanęłyby przed niebywałym problemem, gdyby dowiedziono istnienia multiwersum. Jak bowiem osądzić kogoś, kto swój czyn popełnia ze względu na samo istnienie świata równoległego w którym żyje. Koncepcja grzechu nie wytrzymuje starcia z koncepcją wszechświatów równoległych. Obecna wiodąca teoria mówi, że kiedy sytuacja przypomina nam inne podobne zdarzenie z przeszłości, nasz mózg wierzy, że już coś zrobiliśmy. Mówiąc naukowo, jedna strona mózgu może otrzymywać informacje nieco wcześniej niż druga. Rzekomo, tworzy to efekt, dzięki któremu wydaje nam się, że coś wydarzyło się dwa razy. Większośc badaczy, postrzega to zjawisko jako czkawkę w mózgu. Całkowicie nieszkodliwe zjawisko, wywołujące dziwne efekty w umyśle przez milisekundę.
Z tym osobliwym zjawiskiem, ściśle łączy się fenomen znany jako Efekt Mandeli. Jest to zjawisko związane z tak zwaną pamięcią zbiorową. Zdarza się, że bardzo wiele osób pamięta pewne wydarzenia nie tak samo jak twierdzi oficjalna historia. Potem ludzie przysięgają, że widzieli pewne rzeczy na własne oczy, albo, że uczyli się o nich w szkołach i na uniwersytetach. Niesamowite w tym jest to, że te same zbieżne relacje podają niekiedy jednocześnie tysiące osób. Najwygodniejszym wytłumaczeniem byłoby założenie, że to dziwny rodzaj zbiorowego obłędu. Najsłynniejszym przykładem tego fenomenu jest przypadek śmierci Nelsona Mandeli. Wielu ludzi, wierzyło że padli ofiarą oszustwa, gdy usłyszeli, że Nelson Mandela "ponownie" umarł. Tysiące osób było przekonane, że Mandela zmarł jeszcze w XX wieku i na całym świecie grano na jego cześć serie koncertów charytatywnych.
Często efekt Mandeli dotyczy również geografii. Zaskakująco duża liczba ludzi dokładnie pamięta że niektóre kraje miały inne kształty wielkości a nawet pozycje na mapie. Najlepszym tego przykładem jest Nowa Zelandia. Niektórzy twierdzą, że znajduje się ona w niewłaściwym miejscu. Formalnie Nowa Zelandia znajduje się na południowy wschód od Australii, ale jest zaskakująco wiele osób, które twierdzą, że pamiętają jak uczono je, że znajduje się na północnym wschodzie. Niektórzy kwestionują też dystans jaki dzieli Australię i Nową Zelandię, wynoszący 1900 km. Wiele osób twierdzi, że Nowa Zelandia znajdowała się bliżej Australii, dużo bardziej na południe.
Podobne wątpliwości dotyczą Sri Lankim znanej też jako Cejlon. Leży ona w okolicy południowo-wschodniej części Indii. Niektórzy pamiętają jej lokalizację zupełnie na południe, na samym dole Półwyspu Indyjskiego. Poza tym wiele osób pamięta, że Kuba znajdowała się znacznie bliżej Florydy niż Meksyku, ale tak nie jest. Do Meksyku w linii prostej jest 214 km a na Florydę 228 km. Podobnie jest z Japonią, wiele osób twierdzi, że kiedyś była bliżej Chin i bardziej na południe, a nie tak jak teraz obok krańca Rosji.
Dla zwolenników efektu Mandeli, to wszystko świadczy o jakimś tajemniczym przesunięciu pomiędzy różnymi rzeczywistościami. Przyczyny efektu Mandeli są nieznane. Może być on jedynie zjawiskiem psychologicznym, rodzajem zbiorowej halucynacji. Jednak jeśli rzeczywiście część z nas pamięta zbiorowo niektóre rzeczy inaczej, a niektórzy indywidualnie doświadczają zdarzeń po kilka razy, to być może jest to zjawisko fizyczne?
Komentarze
Skomentuj