Szczodre Gody, niewygodna prawda o "Bożym Narodzeniu"

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Choinka, prezenty, kolędowanie, dwanaście pysznych potraw na stole, a pod nimi siano. To norma jeśli chodzi o "klasyczne chrześcijańskie" obchody Bożego Narodzenia. Zwyczaje te znane są nam wszystkim, ale niewielu ludzi zdaje sobie sprawe z tego, skąd tak naprawdę się wzięły. Wielu z nas uważa je za czysto chrześcijańskie, jednak jest to fikcja. Większość zwyczajów kojarzonych dziś z Bożym Narodzeniem zawdzięczamy naszym przodkom z czasów przedchrześcijańskich.

 

Zanim na ziemiach dzisiejszej Polski nastało chrześcijaństwo, nasi przodkowie Słowianie obchodzili Szczodre Gody, które wypadały na 21-22 grudnia. W niektórych przekazach, nazywano je także swiętem Zimowego Staniasłońca. Było to jedno z czterech najważniejszych słowiańskich swiąt solarnych, które wyznaczało nie tylko początek nowego roku słonecznego ale także początek roku liturgicznego i wegetacyjnego. Nie bez powodu, data ta zbiegała się z przesileniem zimowym. Dni ponownie stają się dłuższe a noce krótsze, co symbolizuje zwycięstwo boga słońca Swarożyca  nad ciemością.

 

To jednak nie koniec. Wieczorem 24 grudnia wszyscy mieszkańcy grodu i okolicznych osad szli do świątyni. Oczekiwali tam na Księcia lub jego namiestnika i Radę Starszych. Po ich przybyciu, wchodzono do swiątyni, gdzie wierni obserwowali ceremonię złożenia do złotej kołyski figury Swarożyca. Towarzyszył temu śpiew kapłanek, a w powietrzu unosił sie zapach palonych w kadzielnicach ziół i żywicy. Po złożeniu Swarożyca w kołysce kapłani składali ofiary w postaci piwa, mleka, miodu i chleba, po czym naczelny kapłan kropił zebranych w swiątyni wodą, używając w tym celu gałązki sosny.

Po pokropieniu wiernych, kapłani uroczyscie wyprowadzali odzianą w powijaki figurę Swarożyca i rozpoczynała sie procesja w której obchodzono gród i podgrodzie. Ludzie którzy już zdążyli powrócić do swych domostw przyjmowali tam Swarożyca, ofiarowując mu dary czyli szczodre w postaci jadła, obrusów czy nawet cennego kruszca. Obchodom towarzyszyły tańce, spiewy i wróżby. Ludzie odwiedzali się w domach wręczając sobie prezenty. Po zakończniu procesji w każdym domu nastepowała uroczysta wieczerza. Obchody Szczodrych Godów trwały kilka dni i w tym czasie nie podejmowano się żadnych prac fizycznych. Kulminacyjnym momentem  obchodów była  uroczysta wieczerza, którą rozpoczynano od wzajemnego błogosławienia się pajdą chleba.

 

Resztki składano do naczyń obiatowych i zanoszono na cmetarz gdzie składano je na grobach zmarłych członków rodziny. Wiara w duchy przodków i obcowanie z nimi były bardzo ważne dla Słowian i stanowiły jeden z fundamentów scalających rodzinę, opolę i plemię. Z czasem, zwyczaj ucztowania na cmentarzu przeniesiono do domostw gdzie zostawiano na stole symboliczny pusty talerz dla przodków. Dziś zwyczaj ten znamy pod chrzescijańską interpretacją jako talerz dla wędrowca niespodzianie pukającego do naszych drzwi. Na stole pod obrusem, rozscielano słomę lub siano.

Niektórzy badacze sugerują, że zabieg ten miał obłaskawić opiekuńczego demona Siema czuwającego nad rodziną i domostwem oraz zjednać sobie bóstwo pól i zboża znane jako Rgieł. Na podstawie wyciągniętych spod obrusa słomek dokonywano wróżb, i próbowano przewidzieć czy los w nowym roku będzie dla domowników przychylny. W trakcie Szczodrych Godów, ludzie odwiedzali się w domach wręczając dzieciom podarunki. Odwiedzinom towarzyszyły radosne śpiewy i tańce, co przetrwało do naszych czasów jako kolędowanie. Uczestnicy procesji obnosili po domach figurę przyozdobioną ornamentyką solarną, symbolizującą odrodzone Słońce-Swarożyca. Tradycyjnie na stołach znajdowało się 12 potraw, symbolizujących 12 pełni księżyca. Trudno nie przyznać że brzmi to zaskakująco znajomo.

 

Część ze zwyczajów Słowian nie zachowała się do naszych czasów. W kącie izby (zawsze wschodnim) ustawiano niegdyś ostatni zżęty snop żyta zwany diduchem, co miało przynieść pomyślne plony w nowym roku. Snopek dekorowano suszonymi owocami, orzechami oraz figurkami z ciasta. Po swięcie snopek pieczołowicie przechowywano aż do wiosny. To z jego ziaren tradycyjnie rozpoczynano wiosenny zasiew pól. Pod sufitem lub nad drzwiami zawieszano podłazniczkę czyli udekorowaną gałązkę swierku, jodły lub sosny. Ten zwyczaj a także zwyczaj dekorowania snopka żyta, wyparty został w XIX w przez importowany z Niemiec obyczaj ubierania choinki, który również ma korzenie przedchrześcijańskie.

Jak to możliwe, że tyle pierwotnych obyczajów starej wiary przeniknęło do chrześcijaństwa? Trzeba pamiętać, że lud wiejski w którym zachowało się najwięcej elementów starej wiary, zawsze pozostawał bardzo konserwatywny w sprawach tradycji i obyczaju. Zastosowano więc podstęp, a ponieważ nie można było wyplenić starych obyczajów, zaadaptowano je, nadając im sprytnie nowe znaczenie i symbolikę. Z perspektywy czasu trzeba przyznać, że udało się to znakomicie, i nikt nie zastanawia się nawet nad genezą wielu "bożonarodzeniowych" rytuałów.

 

Nawet data  Bożego Narodzenia, została zapożyczona ze świąt takich jak Saturnalia, germańskie Jul czy słowiańskie Szczodre Gody. Data 25 grudnia, zaczęła być kojarzona z narodzinami Jezusa, dopiero w IV w.n.e. Chrześcijaństwo, przejęło w ten sposób kolejne "pogańskie święto" po równonocy wiosennej, a więc przesilenie zimowe. Rodzące się Słońce zastąpiono rodzącym się Chrystusem nazywanym „Światłoscią świata”.

Podobny proces obserwujemy w przypadku chrześcijańskich swiętych, patronujących różnym aspektom życia, zastąpili oni w tej roli oraz przejęli funkcje starych bogów opiekujących się różnymi dziedzinami życia ludzkiego. świetnym  przykładem takiego transferu jest zastąpienie Welesa opiekującego się między innymi bydłem swiętym Własem czyli św Błażejem.

 

A zatem, siadając do świątecznego stołu miejmy świadomość, że pomimo zmienionego kontekstu, nasze świąteczne zwyczaje są niejako pomostem łączącym nas z odległymi przodkami. Jest to coroczna lekcja historii, o czasach, których nie potrafimy sobie wyobrazić. Spokojnego Bożego Narodzenia i Szczodrych Godów, życzy wam wszystkim redakcja portalu InneMedium.

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika klient78

Zawsze ta sama sensacja

Zawsze ta sama sensacja Wigilija lub Wielkanoc nie jest żadnym sekretem że KK układał swój kalendarz liturgiczny pod dane zdarzenia. Dla nas wiernych nie ma to żadnego znaczenia. Pozdrawiam i dużo mądrości Bożej w waszym życiu 

Portret użytkownika Mirosław

Ciekaw jestem,w jaki sposób

Ciekaw jestem,w jaki sposób "adminie" porównywałbyś zmniejszyć rangę świąt Bożego Narodzenia gdybyśmy żyli na południowej półkuli. Tam jest odwrotnie. A gdybyśmy żyli blisko równika, to już w ogóle nie ma się do czegoś przyczepić.

Z Twoich artykułów „kochany adminie” wynika, że prawdopodobnie jesteś masonem. Każdy artykuł jest nacelowany aby oddzielić człowieka od człowieka i ludzi od Boga. Człowieka samotnego można zastraszyć byle czym. Wystraszonego łatwo zniewolić. Zastanów się czy warto za tych parę srebników stracić duszę. Za te piniądze nie odzyskasz honoru.

Skomentuj