Ahnenerbe i Thule: Tajne stowarzyszenia III Rzeszy

Kategorie: 

Źródło: Stéphane François/Karla Diebitsch

Po I wojnie światowej sytuacja sprzyjała powstawaniu różnych ekstremalnych ruchów i organizacji obywatelskich. Dość wspomnieć, że faszyzm ma właśnie taki rodowód, a pierwsi faszyści byli włoskimi kombatantami wojennymi. Jednak oprócz ruchów masowych, zawsze powstają też organizacje elitarne. Niewątpliwie właśnie tym było okultystyczne towarzystwo Thule oraz powstałe z inicjatywy NSDAP Ahnenerbe.

Oficjalnie Ahnenerbe zostało zarejestrowane jako towarzystwo naukowe zajmujące się pierwotną historią intelektualną i niemieckim dziedzictwem przodków. Organizacja była finansowana przez członków NSDAP, a w późniejszym okresie, przez całą III Rzeszę. Celem jej działania, było zbadanie historii kulturowej i cech rasy aryjskiej aby udowodnić jej, status "rasy panów". Realną misją Ahnenerbe była reinterpretacja przeszłości i potwierdzenie tez głoszonych przez III Rzeszę.

 

Ahnenerbe było niejako rozwinięciem idei głoszonych, przez okultystyczne towarzystwo Thule, które dało początek nazizmowi. Była to organizacja skrajnie rasistowska, opierająca się na mistyce. Jej członkami, byli późniejsi nazistowscy zbrodniarze, tacy jak Alfred Rosenberg, Heinrich Himmler i Rudolf Hess a jednym z członków towarzystwa miał być też sam Adolf Hitler. Dopiero po pojawieniu się konceptu rasy panów, wygłoszonego przez ideologów z Thule, do gry wkroczyło Ahnenerbe, które miało dowieść postawionej tezy, metodami naukowymi.

 

Badania prowadzone przez Ahnenerbe, poprowadziły ich do wielu państw świata wliczając w to Grecję, Polskę, Islandię, Rumunię, Chorwację, Rosję a nawet Wybrzeże Afryki i Antarktydy. Szczególnym zainteresowaniem Ahnenerbe objeło między innymi Tybet, który uważany był za źródło pochodzenia czystej i idealnej rasy Aryjczków, która zdaniem niektórych nadal funkcjonuje w podziemnych sekretnych miastach.


Ahnenerbe podczas ekspedycji do Tybetu

Zresztą, zainteresowanie tym regionem świata dzielili oni z przedstawicielami towarzystwa Thule. Podstawowym celem wypraw tybetańskich były poszukiwania śladów pozostawionych przez inne cywilizacje. Oczekiwano, że uda się odnaleźć wiedzę pozostawioną po poprzedzających naszą cywilizacjach ziemskich. Poszukiwania prowadzone były głównie w ukrytych w górach klasztorach tybetańskich i hinduskich.

 

Członkowie Ahnenerbe, spodziewali się odkryć jakieś starożytne księgozbiory, zawierające zakazaną wiedzę tajemną. Poszukiwano tam podobno mitycznego miasta Shambala, które według legend miało być podziemnym światem stworzonym przez bogów. Niemcy spodziewali się odkryć to miejsce i przejąć znajdującą się tam technologię.

Istnieje wiele poszlak wskazujących na to, że Niemcy nie wrócili z Tybetu z pustymi rękami. Podobno członkowie organizacji Ahnenerbe odnaleźli egzemplarz starożytnej Vimany, typu pojazdu powietrznego opisywanego w staroindyjskich eposach. Niemcom potrzebne były choćby szczegółowe opisy tych pojazdów, które można byłoby wykorzystać do odtworzenia technologii antygrawitacyjnej. Wiele osób uważa, że słynna Wunderwaffe nad którą Naziści pracowali między innymi w Górach Sowich, była właśnie generatorem antygrawitacji. Projekt miał nosić kryptonim Kronos, a pieczę nad nim, sprawował osobiście Rudolf Hess, prawa ręka Hitlera i członek towarzystwa „Thule”.

 

To jednak nie jedyne co łączyło towarzystwa Thule i Ahnenerbe. Ich losy przeplatały się ze sobą przy rozmaitych okazjach jak choćby wtedy, gdy obydwie organizacje we współpracy ze sobą poszukiwały zaginionej wyspy zwanej przez przez Greków Thule. Żywili oni nadzieje, że to właśnie tam odnajdą prawdziwe miejsce urodzenia rasy aryjskiej. Odkrycie to miało zapewnić im odzyskanie ponadnaturalnych zdolności takich jak telekineza, telepatia czy lewitacja. Innymi słowy umiejętności, które "rasa panów" utraciła w wyniku mieszania się z rasami "mniejszymi".

W miarę upływu lat, zainteresowanie tajemnymi tekstami, magicznymi przedmiotami i różnorakimi starożytnymi reliktami rosło w siłę. W szczytowym momencie swojego istnienia Ahnenerbe posiadało 50 oddziałów zajmujących się między innymi: przewidywaniem pogody, archeologią i badaniami nad zdolnościami paranormalnymi. Ich międzynarodowe podróże prowadziły ich po wielu krańcach Ziemi, gdzie poszukiwali choćby legendarnego Świętego Graala, miejsca położenia Atlantydy czy legendarnej Włóczni Przeznaczenia, którą to rzymski legionista Longinus przebił bok Jezusa Chrystusa.

 

Ahnenerbe prowadziło również działalność badawczą. Przez całą wojnę, pracowano tam nad stworzeniem super-żołnierza. Jeden ze sposobów jaki uznawano za najsensowniejszy to hodowla ludzi posiadających tylko aryjską krew, projekt ten nazywano Lebensborn i zakładał on zmuszenie idealnych osobników do prokreacji w celu usunięcia nieczystości w rasie panów, które zmniejszały potencjał rozwoju ludzkości. Z oczywistych względów to rozwiązanie nie było zbyt wydajne i prędko zdecydowano się poszukać szybszych metod.

 

W ferworze testów wytworzono więc specjalny specyfik nazwany D-IX, była to mieszanina kokainy, silnego stymulanta zwanego perwityną oraz potężnego leku przeciwbólowego eucodalu. W skrócie, super narkotyk z dokładką leków przeciwbólowych. Wierzono, że D-IX zwiększy znacząco skupienie, koncentracje, heroizm i wiarę w samego siebie. Narkotyk, wzmacniał również wytrzymałość, siłę oraz wyłączał receptory bólu i niwelował głód, pragnienie i potrzebę snu.

 

Ahnenerbe wierzyło, również że ostatecznie zlikwiduje nawet strach przed śmiercią. Specyfik okazał się dużym sukcese, choć w dużym stopniu uzależniał. Wykorzystywano go w dość ograniczonym stopniu, a po raz pierwszy pojawił się na polu bitwy 16 marca 1944 roku. Gdyby nie parcie armii aliantów na Berlin, byłby on zapewne masowo produkowany i stanowił wsparcie dla armii III Rzeszy.

 

To tylko kilka z przykładów działań, prowadzonych przez te stowarzyszenia, które działały za kurtyną III rzeszy, w tajemnicy przed światem. Fakt, że aparat państwa wspierał badania prowadzone przez Ahnenerbe oraz towarzystwo Thule, jawnie dowodzi jak wielkim poważaniem darzyli oni okultyzm oraz wiarę w parapsychiczne moce i zaginione cywilizacje.

 

Niemcy planowali podobno budowy wielkich platform antygrawitacyjnych, które niczym sterowce mogły nadlecieć nad dowolny obszar i dokonać nalotu o niespotykanej sile. Trudno ocenić czy wiara w takie rzeczy czyniła ich dowództwo ludźmi naiwnymi czy może oświeconymi, niemniej jednak gdyby ich zamiary doszły do skutku, nie możemy wykluczać, że II wojna światowa skończyła by się zupełnym unicestwieniem aliantów.

Źródła:

http://innemedium.pl/wiadomosc/towarzystwo-ahnenerbe-czyli-nazistowska-j...

http://innemedium.pl/wiadomosc/niemcy-poszukiwali-w-tybecie-zaginionej-w...

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Skomentuj