Ujęcia z 2 maja 2022 roku, ukazują moment gdy w kadrze satelity NASA EIT 284, pojawił się masywny czarny sześcian wylatujący ze Słońca. Czy był to kolejny rzekomy błąd postprocessingu czy coś zupełnie innego?

Niektórzy twierdzą, że formacja widoczna na poniższym nagraniu, przypomina statek sześcian cybernetycznych Borgów, a więc jednego z głównych antagonistów w serialu Star Trek. Te niecodzienne ujęcia, są również dla niektórych pośrednim dowodem, na to że nasze słońce pełni rolę "gwiezdnych wrót" dla pozaziemskich cywilizacji.

Szwajcar Nassim Haramein już od lat twierdził, że Słońce jest portalem służącym do poruszania się po galaktyce. Mężczyzna powołuje się na rzekome artefakty, które pochodzą podobno z Ameryki Środkowej. Podczas gdy jego znaleziska i ustalenia nie są obiektem poważania wielkich rzesz ludzi, dały one niejako początek do dyskusji nad teorią jakoby wszystkie gwiazdy pełniły funkcję serialowych "gwiezdnych wrót". Teoria zakłada, że można w taką gwiazdę wlecieć i wylecieć w innym miejscu.

Cała ta gwiezdna sieć transportowa miałaby się składać z gwiazd, czarnych dziur i supermasywnych czarnych dziur w centrach galaktyk, które pełnią funkcje hubów. Podróż przez gwiazdy i dowolną ilość hubów w centrach galaktyk, trwałaby ułamek sekundy, a nie absurdalnie długi czas jaki zajmują podróże kosmiczne w warunkach konwencjonalnych.

Wedle tej hipotezy rozbłyski i plamy słoneczne to ślady po przelotach statków kosmicznych, niekiedy wielkości planet. Ludzkość mimo, że ma tą "kosmiczną autostradę" przed oczami, do tej pory nie zauważyła, że aktywność słoneczna jest skorelowana z pojawianiem się tych anomalii. Czy incydent z 2 maja to kolejny dowód na istnienie tej kosmicznej autostrady?