Kategorie:
Australijczyk ma ogromne szczęście, że przeżył uderzenie pioruna. Konsekwencje uderzenia pioruna są nadal zachowane. Twierdzi, że potrafi teraz przewidzieć nadejście burzy.
W listopadzie 2015 roku 31-letni Kristoffer Green jechał do szpitala ze swoją córką, którą użądliła osa. Wtedy zauważył, że chmury się zbliżają i powiedział, że trzeba być bardziej ostrożnym. W tym momencie piorun uderzył w rączkę parasola i przeszył ciało mężczyzny.
Według Greena pomógł swojej żonie umieścić córkę na tylnym siedzeniu samochodu i trzymał w rękach parasol.
„Parasol ma drewnianą rączkę, ale czubek mojego prawego palca wskazującego dotknął metalowej części. To było jak oślepiające światło, a potem zemdlałem. Moja żona powiedziała, że właśnie zemdlałem”.
Australijczyk został przewieziony do szpitala, gdzie został podłączony do maszyny. Sprzęt pokazał, że jego serce biło z zawrotną prędkością. Mężczyzna był leczony w szpitalu i następnego dnia odesłany do domu.
Pomimo wyzdrowienia fizyczne i psychiczne skutki ciosu utrzymywały się przez długi czas. Przez kilka dni w prawej dłoni, uderzonej piorunem, czuł mrowienie. Teraz Australijczyk, który kiedyś kochał burze, radykalnie zmienił swój stosunek do tego naturalnego zjawiska.
„Jeśli nadchodzi burza, jestem zestresowany, a moje serce zaczyna walić” – powiedział.
Mimo że mrowienie w ramieniu ustało, Greene mówi, że powraca tylko w konkretnej sytuacji. Przez kilka lat po uderzeniu jego prawa ręka zaczęła boleć jeszcze przed nadejściem burzy, a po kilku godzinach naprawdę się zaczyna.
Komentarze
Skomentuj