W 776 roku pojawienie się UFO pomogło wygrać bitwę Karolowi Wielkiemu

Kategorie: 

Źródło: Kadr z Youtube

Podczas oblężenia zamku Sigiburg we Francji widziano grupę UFO. Sasi otoczyli i oblegali Francuzów, którym dowodził sam Karol Wielki. Walczyli, gdy nagle nad dachem kościoła pojawiła się grupa latających dysków, które oni nazwali płonącymi tarczami. Opisy z kronik wskazują, że ludzie mogli wtedy obserwować zjawisko, która w czasach nowożytnych nazywa sie UAP lub UFO.

Sasom wydawało się, że ta niebiańska armia przybyła na pomoc Francuzom i uciekli, wycofując się z oblężonego zamku.

 

Istnieje ilustracja tego, co wydarzyło się w XII-wiecznym rękopisie Annales Laurissenses (księgi wydarzeń historycznych i religijnych). Przedstawione na niebie obiekty to prawdziwe "latające spodki" z wieloma oknami po bokach.

Annales Laurissenses tak opisuje to wydarzenie: „...i tego samego dnia, kiedy Sasi przygotowywali się do nowego ataku na mieszkających w zamku chrześcijan, dzięki Bogu nad kościołem wewnątrz twierdzy pojawił się cudowny znak. Obserwatorzy na placu i na zewnątrz - wielu z nich żyje do dziś - zobaczyli coś, co wyglądało jak dwie duże czerwonawe płonące tarcze poruszające się nad samym kościołem.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Kmieciu

Ktoś z wsioków ukrywających

Ktoś z wsioków ukrywających się w kościele aż bitwa się skończy, rzucił kiepa na ołtarz, ten tam święty obrus się zajął, a od niego reszta fary. A że Karol był najebany jak młot i widział podwójnie, to zamiast jednego płomienia zobaczył dwa i wydygał. Na szczęście prymitywne szwaby wydygali jeszcze bardziej i uciekli. Ot i strrraszliwa tajemnica rodem z Archiwum X. Choć inne legendy mówią, że przydomek nie pochodził od tęgiego łba, co baryłkę okowity mógł z gwinta na hejnał opróżnić i nie paść, a od przyciężkiego pomyślunku, ale w sumie jedno drugiego nie wyklucza.

 

Skomentuj