Naukowcy twierdzą, że kosmici podróżują „autostopem” na zbuntowanych planetach!
Image

Astronomowie z prestiżowych instytucji naukowych przedstawili fascynującą hipotezę wyjaśniającą słynny paradoks Fermiego. Według ich teorii, nie możemy znaleźć śladów pozaziemskich cywilizacji, ponieważ zamiast szukać ich na planetach krążących wokół gwiazd, powinniśmy wypatrywać ich w przestrzeni międzygwiezdnej.
Astrofizyk z Uniwersytetu Harvarda, Avi Loeb, twierdzi, że dotychczasowe poszukiwania życia pozaziemskiego były prowadzone w niewłaściwy sposób. Jego zdaniem zaawansowane cywilizacje musiały opuścić swoje macierzyste planety, aby przetrwać. Powód jest prosty - planety nie są bezpiecznymi miejscami w długiej perspektywie czasowej. Na Ziemi wymarło już ponad 99,9% wszystkich gatunków, a za miliard lat rosnąca jasność Słońca doprowadzi do wyparowania oceanów.
Profesor Irina Mullins z Houston Community College przedstawiła w International Journal of Astrobiology przełomową koncepcję międzygwiezdnych podróży. Według jej teorii, obcy wykorzystują tzw. "planety osierocone" - swobodnie dryfujące obiekty, które zostały wyrzucone ze swoich układów planetarnych przez siły grawitacyjne.
Image

Takie wędrujące planety mają kluczowe zalety nad konwencjonalnymi statkami kosmicznymi. Posiadają własną grawitację, zasoby naturalne, mogą wytworzyć pole magnetyczne i atmosferę. Co najważniejsze, oferują ogromną przestrzeń życiową - istotny aspekt przy migracji setek tysięcy czy milionów istot.
Naukowcy obliczyli, że dla zachowania zdrowej populacji i przekazywania wiedzy między pokoleniami, minimalna liczba międzygwiezdnych podróżników musi wynosić około 44 tysiące osób. Przy prędkości wynoszącej 1% prędkości światła, podróż do innego układu gwiezdnego zajęłaby kilkaset lat.
Image

Najbardziej dogodnym momentem na "przesiadkę" między układami planetarnymi są zbliżenia gwiezdne. Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce 70 tysięcy lat temu, gdy gwiazda Scholza przeleciała w odległości zaledwie 0,8 roku świetlnego od Słońca. Podobne okazje zdarzają się średnio raz na 100 tysięcy lat.
Projekt Galileo, kierowany przez Aviego Loeba i finansowany przez prywatnych inwestorów kwotą 1,75 miliarda dolarów, poszukuje śladów pozaziemskich technologii w przestrzeni kosmicznej. Naukowcy zwracają szczególną uwagę na nietypowe zmiany w atmosferach planet, promieniowanie cyklotronowe wskazujące na użycie żagli magnetycznych oraz niewyjaśnione emisje promieniowania elektromagnetycznego i podczerwonego.
Kandydatką do roli międzygwiezdnego "autostopowicza" mogłaby być planeta karłowata Sedna, która już teraz oddala się od Słońca na dystans tysiąca jednostek astronomicznych. Przy odpowiedniej technologii, taki obiekt mógłby zostać wykorzystany jako międzygwiezdny środek transportu.
- Dodaj komentarz
- 920 odsłon
W biblijnej ufologi…
W biblijnej ufologi dziejąsięrzeczy gigantyczne !!! Zresztąw polskiej też !
Kosmici porywają ludzkie dusze i akomodują je w ciałach bionicznych, czyżby Biblia o tym informowała
https://youtu.be/6IpmzfahAFU?si=FVhdfQ0KmyPqagVe