Rzekoma Nibiru zarejestrowana przez bułgarską kamerę

Kategorie: 

Źródło: Kadr z Youtube

Powyższy film przedstawia z pozoru typowy wschód Słońca. Jednak to, co wydaje się być wstającym na horyzoncie Słońcem, okazuje się być czymś innym, a właściwe Słońce wstaje dopiero po chwili. Wszystko dzieje się w miejscowości Carevo w Bułgarii.

 

Filmów takich jak ten spotyka się bardzo wiele i zawsze po ich ujawnieniu cześć osób oferowała racjonalne wyjaśnienia, a nieprzekonana mniejszość brała to za słynna planetę X zwaną tez Nibiru.

[ibimage==19844==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]

Tego typu obserwacje mogą być jednak spowodowane po prostu przez planetę Wenus, która zwykle wstaje chwilę przed wschodem Słońca. Optyka kamerki internetowej i jej podatność na interakcje z silnymi źródłami światła jest głównym podejrzanym dla powodu nagrania tak dziwacznego wschodu Słońca.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Homo sapiens

Stałe tej rzeczywistości

Stałe tej rzeczywistości czyli kosmosu dają fizykom kosmologom wiele do myślenia !
Zasada Antropiczna  Na podstawie pewnych ustaleń powstała tzw. Zasada Antropiczna, która mówi, ni mniej ni więcej, tylko to, że struktura i prawa kosmosu zostały z góry dostosowane do wytworzenia rozumnego życia.
Na każdym etapie - pisze fizyk i kosmolog John Barrow - ewolucja życia i umysłu mogła wkroczyć w ślepą uliczkę. We wrogim i złożonym otoczeniu ewolucja biologiczna może się załamać z tak wielu różnych powodów, że czystą arogancją byłoby twierdzenie, że wszystko jest możliwe przy dużej ilości węgla i w długim okresie czasu.
Co więcej, założenie, że życie musiało powstać z jakiejś odpowiedniej chemicznej mieszaniny, wyrasta dokładnie z tego samego teleologicznego myślenia, które biolodzy jakże słusznie odrzucają. Nie ma jakiejś racji, która by sprawiała, że ewolucja życia była konieczna. (...) Wiarygodne jest jedynie twierdzenie negatywne: gdyby wartości stałych przyrody różniły się nawet o jeden procent od wartości obserwowanych, to we wszechświecie nie istniałoby wystarczająco dużo podstawowych cegiełek życia. Co więcej - zmiany wartości stałych przyrody odbiłyby się negatywnie na stabilności pierwiastków. Nie tylko spowodowałyby zmniejszenie ich liczby, ale sprawiłyby, że pożądane pierwiastki w ogóle by nie istniały.
Te zdumiewające koincydencje nazwano Zasadą Antropiczną. Jej rodowód wywodzi się bezpośrednio z zasady nieoznaczoności, która zakłada, że cząstka elementarna wchodzi w posiadanie własności dopiero wtedy, gdy jakiś umysł (wyposażony w przyrządy) obserwuje ją. Jeśli zasadę tę ekstrapolować na całą materię, to należy uznać, że wszechświat musiał stworzyć człowieka, żeby mieć jakieś własności. Każdy, kto pobieżnie choćby uczył się filozofii, pamięta, że był to fundament solipsyzmu Berkeleya, który dowodził, że nigdy nie zdołamy sami z siebie odróżnić jawy od snu, jeśli nie przyjmiemy istnienia miernika absolutnego, jakim jest Bóg. Zasada Antropiczna to po prostu wprowadzenie człowieka na miejsce Boga.
Steven Weinberg zauważył coś niezwykle ważnego - otóż ów "antropiczny" pierwiastek można (w pewnym stopniu) odnaleźć w mechanice kwantowej, która wyznacza dziś 99 proc. projektów badawczych. Stwierdził on: Według pozytywistów nauka powinna zajmować się wyłącznie tym, co może być zaobserwowane. Dobrym przykładem niebezpieczeństwa kryjącego się w nadmiernie poważnym traktowaniu pozytywizmu jest konkluzja, do jakiej doszedł John Wheeler. Przykłada on szczególną wagę do faktu, że zgodnie ze standardową kopenhaską interpretacją mechaniki kwantowej nie można stwierdzić, że pewien układ fizyczny ma określone wartości wielkości takich jak energia i pęd, jeśli wielkości te nie zostały zmierzone przez obserwatora. Według niego, jakieś życie inteligentne jest konieczne, aby mechanika kwantowa miała sens. Ostatnio Wheeler poszedł dalej i wysunął twierdzenie, że życie inteligentne nie tylko musi istnieć, ale musi przenikać każdą część wszechświata, tak aby wszystkie źródła informacji o jego stanie zostały wykorzystane w odpowiednich obserwacjach.
Kropkę nad i postawił fizyk Freeman Dyson: Gdy spoglądamy na wszechświat - napisał - i spostrzegamy w fizyce i astronomii wiele przypadków, które w sumie okazały się dla nas korzystne, wydaje się, że wszechświat musiał w pewnym sensie wiedzieć, że nadchodzimy.
Ale w jakiż to sposób wszechświat może cokolwiek wiedzieć? Tego już Dyson, jak i pokrewni mu wyznawcy Zasady, nie wyjaśniają. Uchwyciliśmy tu moment, który od czasu XVIII-wiecznych deistów powtarza się tak często, że pokorni czytelnicy i słuchacze uznali to za zwykłą, choć nieco malowniczą praktykę: naukowiec-materialista, kiedy napotyka na metodyczno-logiczną przeszkodę, wykonuje akrobatyczny skok i ląduje na trapezie poezji. Jak łatwo spostrzec, powróciła tu tym samym cyrkowym sposobem wyklęta teleologia: cel w przyrodzie jednak istnieje i to on nadaje jej sens. To Człowiek.
http://popotopie.blogspot.com
[ibimage==19388==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Strony

Skomentuj