Niesamowitą chwilę uwieczniono na filmie, nakręconym telefonem komórkowym. Do zdarzenia doszło w stanie Idaho. Operatorem okazała się córka ofiary, która stała kilka kroków od matki – podaje ABC News.

 

Stephanie Rae i jej córka Sissy Veske postanowiły wyjść na ulicę, aby zobaczyć, jak zaczyna się burza, ale to pragnienie niemal kosztowało życie jedną z nich.

Po incydencie, matka i córka przyznały, że to wszystko stało się w ciągu kilku sekund. Piorun uderzył w Stephanie, a Sissi przypadkowo to nagrała. Zdaniem dziewczyny, jej matka świeciła, jak lampa w ciemności.

„Wzięłam telefon i zaczęłam filmować, bo czułam, że coś się stanie” - powiedziała dziewczyna. „I w ciągu zaledwie kilku sekund, wszystko wokół było zalane światłem, a huk był taki, jakby ktoś oddał strzał z pistoletu”.

Dziewczyna, kiedy zobaczyła, że jej matka świeci, krzyknęła i opuściła aparat. Potem chwyciła poszkodowaną i zaczęła ciągnąć ją w kierunku domu. W ciągu kilku godzin po uderzeniu kobieta czuła mrowienie na całym ciele i to było właściwie wszystko. Stephanie jest szalenie szczęśliwa, że przeżyła wypadek i jest w stanie opowiedzieć sama całą historię.

"Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa” - powiedziała kobieta. „Pomimo faktu, że teraz z tego żartuje, było to bardzo przerażające”.

Rzadko zdarza się, że piorun trafia w ludzi. Jeśli do tego dojdzie, zwykle kończy się tragicznie. Tak więc, Stephanie cudem przeżyła. Okazało się, że tego dnia miała na nogach gumowe klapki i to uratowało ją od pewnej śmierci.