Kalendarz Majów może wyznaczać cykl przyrody trwający wiele tysięcy lat

Kategorie: 

alcampointernational.org

Majowie byli wielce uczeni w dziedzinie analizy zjawisk na niebie. Słońce, Księżyc i inne ciała niebieskie mogli obserwować tylko gołym okiem. Jak w takim razie udało im się osiągnąć taką precyzję, do której my potrzebujemy całej swojej wiedzy i urządzeń? Ich siła była cykliczność obserwacji, co dawało wgląd w wyższy poziom zrozumienia mechanizmu wszechświata.

 

Słynny kalendarz Majów nie wskazuje wcale końca świata, wskazuje koniec cyklu. Trudnością dla nas jest zrozumienie tego cyklu i ustalenie, czego się spodziewać.

 

Daty końca tego cyklu są różne. Wszystko zależy od tego, kto jak interpretuje. Najpopularniejsza data to oczywiście 21 grudnia 2012, która to data obrosła legendą. Jednak są osoby twierdzące, że to popkulturowa zasłona dymna a gwałtowna zmiana wyznaczona przez Majów na podstawie znajomości cyklu, o którym nam się nie śniło nastąpi w innym terminie, takim, którego się nie spodziewamy.

 

Do wszystkiego ma dojść 5 czerwca 2012. To wtedy według przepowiedni nastąpi wyrównanie Słońca-Wenus-Ziemi. Nastąpi nawet tak zwany tranzyt Wenus przez tarczę słoneczną. To właśnie na ten dzień upatrują oni koniec cyklu. Wtedy ma dojść do jakichś zjawisk, które odmienią wszystko.

 

Gdyby to była prawda mielibyśmy naprawdę niewiele czasu. Trochę ponad miesiąc, aby się przygotować. Cykl, który domyka się w kalendarzu Majów może dotyczyć Słońca i tego, co z nim się dzieje. Czy to możliwe, aby Majowie posiedli skądś wiedze o takim długim cyklu przyrody?

 

Zwolennicy teorii końca kalendarza Majów mają ostatnio kolejne argumenty. Japońscy naukowcy poinformowali, że Słońce przechodzi przebiegunowanie i właśnie w czerwcu nasza gwiazda będzie miała cztery bieguny. Amerykańska agencja NOAA ostrzega, że w najbliższych miesiącach będziemy mieli do czynienia z intensywną fazą aktywności słonecznej.

 

Burze słoneczne zdarzały się już kiedyś, ale nigdy jeszcze ludzkość nie była tak zależna od elektroniki. To właśnie, dlatego, że wkrótce ma dojść do hiperaktywności słonecznej rozważa się ewakuację załogi stacji kosmicznej.

 

Gdyby do tego doszło, że w Ziemie uderzy rozbłysk wielkości zdarzenia z 1859 roku, albo kilka takich rozbłysków, to mamy wielki problem, bo po pierwsze globalny blackout, który potrwa jakiś czas a potem mozolne odbudowywanie wszystkiego, co da się odbudować. Aż strach pomyśleć jak zniosą to działające reaktory jądrowe, gdy dojdzie do całkowitego wyłączenia sieci i do spalenia większości działających urządzeń.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika arkadios

-KALENDARZ MAJÓW MOŻE

-KALENDARZ MAJÓW MOŻE WYZNACZAĆ CYKL PRZYRODY TRFAJĄCY KILKA TYSIĘCY LAT- ale ta wiedza została im przekazana,cykl precesji 25.600 lat więc nie bazowali na obserwacji to bujda to pierwsze,a po drugie majowie wiedzieli o układzie planet? ilośći? o ustawieniu się w pozycji poziomej,ilośći i cyklach przebiegunowań 12.600 lat.więc powiem tak to nie majowie ostrzegaja nas przed 2012.albo my sami to robimy albo kosmos ich

Portret użytkownika vandelot

Astronomia Majów zaskoczy nas

Astronomia Majów zaskoczy nas jeszcze niejednym. Nie ulega wątpliwości, że byli w tym znakomici, skoro nie mając żadnych precyzyjnych instrumentów (chociaż pewności co do tego nie mam), potrafili wyliczyć obieg Ziemi wokół Słońca z dokładnością do tysięcznych miejsc po przecinku. Posiadali też dokładny kalendarz cykli zaćmień Słońca i Księżyca - np. dokładnie przewidzieli choćby zaćmnienie Słońca z 11 sierpnia 1999 roku, co więcej, opierali się na kalendarzu, w którym zaznaczone były synodyczne obiegi, jak również synchronizacja z cyklami Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna. Znali poza tym doskonale współzależności w przyrodzie, np. wiedzieli, że Ziemia obraca się szybciej zimą niż latem i że efekt ten wywołują...drzewa. Zimą soki skrywają się w glebie, latem ponownie wstępują w konary i gałęzie, aż po końce liści. To coś jak efekt nakręcanego bączka - soki zimą schodząc w glebę "nakręcają" Ziemię, dzięki czemu kręci się szybciej (rzecz jasna minimalnie), latem odwrotnie - soki wychodząc z gleby hamują nieznacznie ruch obrotowy. O tym wszystkim oni wiedzieli.A ich budowle? Na niektórych z nich widnieją zapisy dotyczące dat lub wydarzeń sięgających 400 milionów lat wstecz i więcej! W Copan i Quirigua, jak również w Coba, w pobliżu Tulum, można od­naleźć daty nazywane przez Majów kalibracjami, łączące nas z odległą prze­szłością. Na steli D w Quiringua umieszczone są dwie daty: jedna wskazuje na okres sprzed 411683935 lat, druga na czas sprzed 873600000 lat. Na steli F w Quirigua widnieje data sięgająca 1193600000 lat w przeszłość.Jeszcze inna inskrypcja w Mecham wskazuje na datę 25600000000 wstecz, a jeszcze inny glif w Mukulmam na 10240000000000! Jest to rok tak odległy, że prawdopodobnie znajduje się w przyszłości...o ile w ogóle dotyczy naszego znanego nam Wszechświata.Nie wiem, skąd Majowie mieli taką wiedzę, ale moim zdaniem została im przekazana przez inne inteligentne istoty pozaziemskie, być może resztki ocalałe z Atlantydy...W każdym razie jestem pewny, że ich wiedza zaskoczy nas jeszcze. I to bardzo mocno.Pozdrawiam Smile  

Portret użytkownika JVK_2012

  No tak – ciągle to samo,

 No tak – ciągle to samo, tak jak w większości przypadków - mowa o kalendarzu Majów, a umieszcza się zdjęcie kalendarza Azteków... Odnoszę wrażenie, że znów stosuje się starą metodę: podaje się do publicznej wiadomości wiele terminów "końca świata" (ile to juz ich nie przeżyliśmy) dat, które mówią o jakichś globalnych katastrofach, które oczywiście się nie spełniają, aż w końcu zaczynamy myśleć, że 21.12.2012 to jakaś tam następna mało znacząca data, bo znowu nic się nie wydarzy.Jednak nie tym razem, ponieważ mówią o niej niemal wszystkie starożytne kultury, a kultura Majów jest najbardziej znaną, ponieważ była ostatnią z nich. Znana jest ogromna wiedza Majów, której nie mogli zdobyć sami, została im przekazana przez inną cywilizację pozaziemską (de facto tak jak każdej starożytnej kulturze). włacznie z ich językiem, który jest wręcz określany mianem "język z gwiazd".Poniżej zamieszczam fragment wypowiedzi Hanny Kotwickiej, opublikowanej w magazynie „Czwarty Wymiar” nr 5/2007, zdecydowanie dużo większego znawcy ode mnie wielkiej kultury Majów:"Największą tajemnicą starożytnej kultury Majów była zdolność wglądu we wszystkie poziomy rzeczywistości, którą posiadało wielu spośród jej członków. Dzięki temu zgłębili oni wiedzę wokół iluzji czasu i rozdzielenia bytu i tym samym potrafili ogarnąć istotę troistej, niepodzielnej Wszechjedności, którą my określamy jako ciało–duch–dusza. To samo dotyczyło pojęcia czasu, którego troista jedność łączyła przeszłość–teraźniejszość–przyszłość w Wiecznym Teraz. A zatem, proroctwa Majów nie są zwykłymi wróżbami, wizjami jasnowidzów czy wyrocznią, lecz cenną informacją o istniejących związkach pomiędzy czasem, przestrzenią, człowiekiem i wszechświatem, co rejestrowali w swoich kalendarzach.Starożytni Majowie posługiwali się dwudziestoma systemami kalendarzowymi. Każdy z nich służył innemu celowi, np. rachubie wielkich cykli, liczeniu upływu dni, rejestracji zjawisk astronomicznych, wróżbie, nadawaniu imion dzieciom, zapisywaniu ważnych wydarzeń, koronacji, wojen, suszy itp. Ich wszystkie długie rachuby kończą się 21 grudnia 2012 r. W tym dniu domkną się wszystkie wielkie cykle, np. 104 000, 26 000, 5200, 400 czy 20 lat, a nasz Układ Słoneczny po 26 000 lat wróci do centrum galaktyki. Majowie, podobnie jak wszystkie starożytne kultury, zapowiadali wielkie przemiany dla świata i transformację materii".I następny fragment:"Kolejną wielką zagadką dla świata nauki pozostaje pochodzenie Majów i nagłe porzucenie miast u szczytu rozwoju kultury około X w. n.e. Badacze uważają, że przyczyniła się do tego susza, epidemie, wyjałowienie ziemi, rozluźnienie obyczajów, kłótnie pomiędzy arystokracją lub wojny. A może było inaczej? Może Majowie, mając wgląd w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, wiedzieli, że czas odejść, by w głębi puszczy odbudować pierwotny związek z naturą, ukryć głęboką wiedzę i strzec tajemnic do czasu swojego drugiego powrotu? To tłumaczyłoby fakt, że kiedy Hiszpanie przybyli do kraju Majów w 1519 r., nie zastali tam ani wielkiej kultury, ani spodziewanego złota i skarbów.Na koniec pragnę mocno zaakcentować, że kiedy mówimy o proroctwach Majów, nie mamy na myśli wizji katastroficznych i końca świata, lecz ostrzeżenia, że jeśli nie zmienimy swojego kursu, zniszczymy siebie i planetę Ziemię. Współcześni Strażnicy Dnia powiadają, że negatywne proroctwa są nie po to, by się spełnić, lecz po to, by pokazać drogowskaz. Negatywne proroctwo, które się spełni, to proroctwo chybione, przeoczone przez ludzkość. Dlatego powinniśmy uwolnić się od lęku, bo lęk jest dokładnie tym, co wytrąca planetę Ziemię z równowagi".Może tylko pozwolę sobie dodać, że współczesny świat nauki powinien wykazać więcej pokory wobec tej przeogromnej wiedzy jaką posiadły starożytne kultury, gdyż pomimo podejmowanych przez niego tak wielu nieptrzebnych wysiłków nie są i nie będą w stanie ukryć Prawdę.

Portret użytkownika nionpa

widzisz Stary, problem tkwi w

widzisz Stary, problem tkwi w tym, ze ty również nic nie wiesz, przepisując jakieś tam tłumaczone z angielskiego czy suahili artykuły w prasie nie stajemy się mądrzejsi.możnaby zadać wiele pytań dotyczących tego wszystkiego, co jest napisane w cytowanej części. mnie jednak na końcu zostaje jedno - dlaczego zatem przy takim rozwoju i mądrości Majów w zasadzie już nie ma? dlaczego uważąmy, że tylko jedna kultura ma rację, a inne nie? to trochę moim zdaniem nadużycie - dlaczego na przykład Buddyści mają nie doczekać nadejścia Czerwonowłosego?widzisz - to że napiszemy coś madrymi słowami nie czyni tego co napiszemy od razu mądrzejszym. mitologia Majów, ich dokonania badawcze - są momentami zadziwiające, ale wiele cywilizacji osiagnęło conajmniej tyle samo.problemem w tym wszystkim jest po prostu komercjalizacja - musimy zapychać uszy i oczy jakimiś wyimaginowanymi problemami, bo inaczej w końcu byśmy zauważyli, ze nasza cywilizacja stanęła na bardzo złym fundamencie opierając się na europejskiej, zachodniej, demokratyczno-technokratycznej wizji. gdybyśmy zaczęli zminiać ten świat na lepsze - a myślę, że tego chciałoby ok 95 % ludzkości, to Ci, którzy nas poją i karmią tą wstrętną papką: katastrofa/wojna/głód/ślub księcia/ rozwód prezydenta - stracliby swoje miejsce i musieliby stać się "normalnymi" ludźmi pośród innych.Słońce będzie pulsować w swoich wszystkich rytmach, będzie się zmieniać jego położenie w Galaktyce, na ZIemi nastąpią epoki lodowcowe i interglacjały - na Pacyfiku powstanie superkontynent. i co z tego?Koniec świata to świetne narzędzie manipulacji. ja przeżyłem już takich parę i się uodorniłem. najgorse jest to, że po każdym końcu świata na drugi dzień trzeba iść do roboty. proza życia. nuda. mimo wszystko - pozdrawiam gorąco.

Strony

Skomentuj