Naukowcy odkryli, że wizyty w kościele poprawiają zdrowie

Kategorie: 

Basilique du Sacré-Cœur - źródło: sxc.hu

Norwescy naukowcy z kliniki Sykehuset Innlandet mają złe wieści dla wszystkich ateistów i tak zwanych wierzących niepraktykujących. Odkryli oni, że wizyty w kościele są korzystne nie tylko dla ducha, ale także dla zdrowia fizycznego. Według Norwegów, chodzenie do kościoła zmniejsza ciśnienie krwi u pacjentów z nadciśnieniem tętniczym.  Im częściej człowiek jest w kościele, tym niższe i bliższe idealnemu jest jego ciśnienie krwi. 

 

Wcześniej do podobnych wniosków, doszli amerykańscy naukowcy, ale potem ogłosili, że może to być tylko zbieg okoliczności, bo Kościół w Stanach Zjednoczonych odwiedza regularnie do 40% populacji.  Norwescy eksperci studiowali to zjawisko bardziej dokładne, ponieważ w tym kraju do kościoła nie chodzi więcej niż 4% populacji. W Eksperymencie brało udział aż 120 tysięcy osób, z czego 5 tysięcy chodziło regularnie do kościoła. Próba badawcza była, zatem olbrzymia.

 

Warto się pochylić nad tym, dlaczego taki proces następuje. Naukowcy badają wyłącznie efekty, ale nie skupiają się na przyczynach, które jak mówi klasyk, "są arcyboleśnie proste". To, że modlitwa czyni cuda wiemy od dawna. Modlitwa wielu ludzi zgromadzonych w jednym miejscu może spowodować efekt szkła powiększającego.  Gdy schodzi się coraz niżej i niżej w świat atomów, elektronów, kwarków to okazuje się, że to, co uważamy za materię jest tylko energią o odpowiedniej wibracji. Nie ma teraz czasu, aby się w to zagłębiać zwłaszcza, że mówimy o modlitwie a nie świecie kwantów. Paradoksalnie jednak to może być jedna i ta sama rzecz.

 

Modlitwa nie jest niczym więcej jak formą wibracji. Jeśli modlimy się w samotności wibracja jest samotna, ale i tak może prowadzić do ziszczenia tego, o co prosimy i to bez względu na to, w co wierzymy i w jakim kościele się znajdujemy. Gdy modli się jednocześnie kilkaset, kilka tysięcy ludzi to procesy zachodzące w przypadku każdej osoby są wielokrotnie wzmocnione i zmierzają do wszechświata w formie o dużo bardziej jasnej strukturze energetycznej.

 

Wspólna modlitwa może dawać efekt uspokajający naszą wibrację. Niektórzy umieją osiągnąć ten stan bez potrzeby przebywania we wspólnocie jednak wiele osób nie będzie w stanie osiągnąć takiego stanu oświecenia i dla takich istot Kościół będzie wybawieniem. Fakt, że wierzący i praktykujący żyją zdrowiej oznacza tylko tyle, że znaleźli sposób na uspokojenie swojej wibracji energetycznej. To właśnie zakłócenie naszej wibracji jest najczęstszą przyczyną chorób. Wyniki naukowców z Norwegii wskazują na to, że da się to jakoś kontrolować, a kluczem do życia w zdrowiu fizycznym jest zdrowie duchowe.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Ja

A ja zauważyłem cos

A ja zauważyłem cos odwrotnego, znajmoy do kościoła nie chodzi od wielu lat i jeszcze nie zachorował od tamtej pory nażadną chorobę "taką która przykułaby go do łóżka", natomiast inni którzy w kościele są co tydzień kaszlą ktuszą się i mają gorączkia tym samym aby nie wyadować w łożu łykają tony lekarstw Smile chyba ktoś coś zmyślił o tym cudzie... A wibracje to ja mam z każdym razem jak włączam młot pneumatyczny w pracy :]

Portret użytkownika Kujawy

Ty to jednak jesteś głąb.

Ty to jednak jesteś głąb. Naukowcy robią setki tysięcy badań a ty w kółko swoje. Nie można inaczej nazwać bałwana który przeczy oczywistym faktom. Nie bój się, nikt ci nie karze chodzić do kościoła ale Twoich kilku znajomych się tu nie liczy. Jak się podważa naukowe dowody, trzeba mieć co najmniej takie same badania a nie paru znajomych głąbie.

Portret użytkownika 85r

W kościele jest jak w

W kościele jest jak w mikrofalówce, bo każdy obecnie ma komórkę, więc jak się zbierze się tak pare setek komórkowców to mają piekarnik mikrofalowy. Ogólnie raczej radził bym unikać skupisk ludzi w pomieszczeniach zamkniętych. Ale to wasz wybór i wasze życie.

Portret użytkownika Bolek

Promień: spokojnie, ochłoń a

Promień: spokojnie, ochłoń a przede wszystkim naucz się popawnie pisać po polsku.
Bóg, kochany jest wszędzie, a napewno nie ma go w świątyniach rozpusty i bałwochwalstwa. Jak tak dobrze znasz Biblię, to byś wiedział także, że KK usunął 2 przykazanie zabraniające oddawania czci obrazom, figurom itp. Jezus nigdy nie kazał oddawać sobie i innym cczi.
Więc bzdurne gadanie pseudonaukoców o zdrowotnych efektach wizyt w kościołach można wsadzić między bajki. Ja nie chodzę do kościoła od lat i nie pamiętam kiedy byłem chory.
Beznadziejna teoria.
Jeżeli już mówimy o plusach przebywania w światyniach to powinno się powiedzieć o tych, które stoją na przecięciu tzw ley lines. Wiecej tu:
http://astronomiafinansowa.blogspot.com/2012/12/ley-lines-linie-geomantyczne.html

Portret użytkownika promień

Osobiście wierzę w Boga

Osobiście wierzę w Boga żywego i takiego doświadczyłam w życiu czego i wam życzę. A te historie z obrazami to doprawdy śmieszne. Każdy dojrzały chrześcijanin wie, że Bóg jest żywy. To jest pyłek, który wam przeszkadza na obrusie. A jeśli chodzi o grzechy kapłanów. Media nagłaśniają tylko złe rzeczy, a w porówaniu do dobrych jest ich niewiele. Jak będziesz miał w rodzinie jdnego dzieciaka łobuza to nie znaczy, że wszystkie są takie. Jezus jest obecny w najświętrzej hostii i jest zawsze w tabernakulum, to jest tajemnicą w jaki sposób. Poza tym kościół to nie tylko księża to zgromadzony Lud Boży, Świety, Namaszczony. Kościół założył Jezus. Zaczyn jest Święty. Kościół jest Nadprzyrodzony. Ameeeen. Jezu jak ja cię kocham za to, że dałeś mi wiarę. Teraz rozumiem co musieli czuć pierwsi chrześcijanie, których rzucano lwom na pożarcie. 

Strony

Skomentuj