Ślady po obecności obcych cywilizacji są obecne w kulturze Aborygenów

Kategorie: 

Źródło: Youtube

Praktycznie każda cywilizacja na Ziemi ma w swoich mitach jakieś odniesienia do wydarzeń z zamierzchłej przeszłości. Zwykle jest to jednak rozwodnione w legendach tak, że trudno powiedzieć, co jest opisem zdarzeń a co tylko artystyczną przenośnią. Uznanie czegoś bujdą to zresztą podstawowy sposób ukrywania faktów z przeszłości. Co zatem można powiedzieć na temat zdumiewających rysunków naskalnych Aborygenów?

 

Historia rodzaju ludzkiego pełna jest luk. Przyjmujemy, że nasza cywilizacja zaczęła się kilka tysięcy lat temu między Eufratem i Tygrysem, ale przecież rodzaj ludzi istnieje na Ziemi od kilkuset tysięcy lat. Nikt tak naprawdę nie wie, co działo się wcześniej. Sam fakt, że ludzkość jest tak unikalna powoduje, że nasuwa się pytanie czy ktoś nie zaplanował rozwoju gatunku Homo Sapiens?

Wśród wielu dowodów wskazujących na bytność na Ziemi przedstawicieli obcych cywilizacji na szczególną uwagę zasługują odkryte w zachodniej Australii rysunki naskalne. Po raz pierwszy nasza cywilizacja dotarła do nich w 1891 roku, co zostało dokonane przez pastora Josepha Bradshawa. Dlatego do dzisiaj mówi się na to znalezisko malunkami Bradshawa.

Próby datowania tego znaleziska były nieskuteczne, ponieważ badania metodą radiowęglową wykazały, że rysunki wykonano około 20 tysięcy lat temu, ale niektóre ze zidentyfikowanych na nich zwierząt wyginęły nawet 50 tysięcy lat temu. Jeszcze dziwniej wyglądają wizerunki utrwalone za pomocą tej prymitywnej sztuki. Rysunki przedstawiają wiele postaci w ruchu nie rzadko z jakimiś nakryciami głowy. Malowane są tak, aby odzwierciedlać ich dynamikę.

[ibimage==15859==Oryginalny==Oryginalny==self==null]

Na niektórych malunkach widać istoty w hełmach z wizjerami. Widać postacie w czymś, co może uchodzić za kosmiczne skafandry a nawet widać utrwalone na rysunkach latające pojazdy, jakie zapewne widzieli przodkowie rdzennych mieszkańców Australii.

[ibimage==15861==Oryginalny==Oryginalny==self==null]

To, co przedstawiają te malunki to nie tylko niezwykłe obrazy, to również zeznania na poparcie tezy, że starożytni astronauci odwiedzili naszą planetę, gdy ludzkość była jeszcze w powijakach.  Kiedy patrzymy na pozostałości cywilizacji na Wyspie Wielkanocnej, Piramidy w Gizie, Świątynię Słońca, czy Tiahuanaco, można dojść do tego samego wniosku.  Na całym świecie, w tym samym czasie, ludzie uchwycili podobną historię o istotach, które zstąpiły z nieba w swoich urządzeniach i w jakiś sposób interweniowali na naszej planecie może nawet kształtując człowieczeństwo. Rysunki Bradshowa z Kimberly w zachodniej Australii to kolejny milczący dowód na takie wizyty w przeszłości.

 

 

Źródłohttp://en.wikipedia.org/wiki/Bradshaw_rock_paintings

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Niziol

Skoro ich wydywali... to

Skoro ich wydywali... to rysowali i przekazywali z pokolenia na pokolenie proste.I ciagnie sie to do dzis w postaci filmow bajek,gier fantastycznych itp. gdybysmi mieli tylko patyk i barwnik to tez sporo by bylo takich rysunkow.::D

Portret użytkownika baca

mity to nie są bzdury bo

mity to nie są bzdury bo zanim stały się "mitami" lub "religią" były... nauką.
mogę wam to udowodnić - otóż w 5012 roku archeolodzy odkopali zatopione w żywicy kawałki papieru w jakiejś starozytnej świątyni ku czci boga "Empika" - oto cudownie zachowany do naszych czasów i mozolnie odczytany niewielki fragment:
„Dzisiaj w godzinach porannych poprzedzony orbitalnym rozpoznaniem z satelity Horus, udany atak przeprowadzony przy pomocy szturmowego Apacza uratował przed armadą piracką konwój handlowych tankowców u wybrzeży Somalii. Dwadzieścia jednostek pirackich uległo uszkodzeniu, w tym dwie poważnie, jedna zatopiona. W czasie akcji morskiej wystrzelony z USS Zeusa operującego w obszarze Zatoki Arabskiej Tomahawk zniszczył również podziemny bunkier – kwaterę lądową piratów. Pentagon potwierdził już śmierć 75 piratów i dodał, że liczba ta po popołudniowym przypływie może jeszcze wzrosnąć.”
nasi "naukowcy" samodzielnie nie podołali tego wytłumaczyć, nie podołały również temu zadaniu najtęższe umysły jakie wydała na świat teologia i bardzo długo wszyscy się spierali i na swój sposób to  "odczytywali" i "poprawnie" interpretowali:
- „Na początku XXI wieku, wysłany przez boga Pentagona indiański wojownik Apacz samodzielnie rozgromił flotę statków pirackich, a następnie pzy pomocy zaprzyjażnionego boga Zeusa rzucił poprzez morze potężnego Tomahawka niszcząc gniazdo piratów na lądzie dostrzegając ich wszystkowidzącym okiem Horusa.”
- "Mamy więc tu proszę państwa oczywistą alegorię odwiecznej walki dobra ze złem. W powyższym micie o Apaczu niewątpliwie chodziło ówczesnym pogańskim prostym kronikarzom o przypowieść w której dobry bóg Pentagon mający przecież pięciokątną siedzibę i zarazem swoją główną świątynię w Waszyngtonie dostrzegł swym wszystkowidzącym spojrzeniem zawieszonym na wysokościach, czyli Okiem Horusa, niegodziwe zło czające się po drugiej stronie globu. Aby się rozprawić z wysłannikami diabła i zapobiec śmierci niewinnych, niezwłocznie uprzedził knowania Złego i wysłał swojego najlepszego wojownika Apacza z legendarnym Tomahawkiem."
- "Wiemy przecież proszę państwa doskonale, że ten jakże barwny mit nie może w żaden sposób być prawdziwy, bo przecież dopiero w XXX wieku, nasz wielki rodak, podróżnik Jan Paweł IV, znany na całym świecie jako Sławny Janko z Wadowic, żywiąc się tylko modłami do patrona oraz wysokoenergetycznym piwem zbożowym, opłynął świat kajakiem na pedały i udowodnił że Ziemia nie jest płaska tylko jest kulą. Mitologiczny Horus zatem ze względu na krzywiznę Ziemi, nie miał najmniejszej możliwości ujrzenia tego co jest po przeciwnej stronie globu. Naiwność ówczesnych wierzeń każe nam (!) też przypuszczać, że ta alegoria odnosi się bezpośrednio do pochodzących z jeszcze wcześniejszych okresów przypowieści o legendarnym Thorze i jego magicznym Młocie, który z kolei bierze źródło OCZYWIŚCIE w podaniach o arcynajprzenajświętszym Józefie z Arymatei i jego stolarskim toporku, którym chciał zajebać, po trzykroć niech będzie przeklęty, niegodziwca Judasza.”
i tak oto właśnie moi mili nasi "naukowcy" pogrążali się w coraz to "głębszych" analizach, przypuszczeniach i paranukowych sporach, dopóki jako turysta z przyszłosci nie przybylem tu osobiscie i na miejscu nie wyprostowałem całej sprawy - inaczej końca by nie było różnym nadinterpretacjom i przeinaczeniom.
wasz oddany baca

Portret użytkownika sinnucce

No tak napisałes dużo ku

No tak napisałes dużo ku uciesze nas wszystkich .Tak wiem o co ci chodzi ale idac torem twojego myslenia powinnismy tu wszyscy zamilknac .Popiszmy wiec sobie a moze ktos z nas przyblizy sie ku prawdzie .A tak z innej beczki ha ha,,,,. OOJJnie potrafisz sie powstrzymac żeby nie draznic .

Portret użytkownika kefir78

Problem z takimi rysunkami i

Problem z takimi rysunkami i ogolnie glifami plolega na tym ze kazdy moze widziec co innego . Ktos kto chce to  zobaczy kosmite , inny tinki winki Smile a ktos inny jakies projekcje czlowieka odurzonego jakąś uzywka a i tak nigdy sie nei dowiemy co artysta mial na mysli. Podobnie jak z Nazca ktos widzi ladowisko UFO Smile a ktos kalendarz albo rytualne sciezki sluzace jakims obrzędom. 

Portret użytkownika sinnucce

Co do Nazca ja mysle ze mogło

Co do Nazca ja mysle ze mogło byc tak .Przylecieli obcy z jakiejs planety i nie wazne po co,moze na wycieczke ???co robia zostawiaja slad,podois  my tu bylismy .Tak z nudów moze lataja rysujac slady na ziemi ,jakims podmuchem ze swoich maszyn latajacych ?To te rysunki a inne to zwyczajne proste linie startowe ?

Strony

Skomentuj