Przełom w badaniach nad UFO? Naukowiec z Harvardu twierdzi, że kosmici poruszają się przez dodatkowe wymiary

Czy istnieją dodatkowe wymiary? Teoria Aviego Loeba o podróżach kosmitów sugeruje, że tak. Czy ludzkość nie jest sama we Wszechświecie? Według profesora Harvardu Aviego Loeba, przedstawiciele cywilizacji pozaziemskich mogą przemieszczać się po dodatkowych wymiarach, co umożliwia im podróże kosmiczne.

 

Avi Loeb, uznany astrofizyk, wysunął śmiałą teorię na temat tego, w jaki sposób UFO mogą przemieszczać się po Kosmosie. Według naukowca, kosmici osiągnęli tak wysoki poziom technologiczny, że opracowali sposób na wykorzystanie dodatkowych wymiarów do podróżowania.

"Kosmici mogą wykorzystywać grawitację kwantową do poruszania się w przestrzeni kosmicznej poprzez ukryte wymiary, które można wykryć za pomocą Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) w CERN-ie" - twierdzi Loeb.

Naukowiec uważa, że rządy krajów rozwiniętych powinny przeznaczyć 2 biliony dolarów rocznie, które zwykle przeznaczane są na wydatki wojskowe, na poszukiwanie cywilizacji pozaziemskich. Jego zdaniem, takie inwestycje mogłyby przynieść przełomowe odkrycia w tej dziedzinie.

 

Propozycja Aviego Loeba wzbudziła duże zainteresowanie w środowisku naukowym. Fizycy z Europejskiego Centrum Badań Jądrowych (CERN) przyznają, że zastanawiają się nad możliwością wykorzystania dodatkowych wymiarów do podróży kosmicznych. Teoria profesora Loeba jest z pewnością intrygująca i warta dalszych badań. Jeśli okazałoby się, że istnieją rzeczywiście dodatkowe wymiary, które mogłyby być wykorzystywane do podróży w Kosmosie, byłby to prawdziwy przełom.

Naukowcy z CERN podkreślają, że ich prace nad Wielkim Zderzaczem Hadronów (LHC) mogą dostarczyć kluczowych informacji na temat istnienia dodatkowych wymiarów przestrzeni. Avi Loeb jest przekonany, że rządy krajów rozwiniętych powinny poważnie rozważyć przeznaczenie większych środków finansowych na poszukiwania cywilizacji pozaziemskich. Jego zdaniem, takie inwestycje mogłyby przynieść przełomowe odkrycia.

 

Naukowiec uważa, że 2 biliony dolarów rocznie, które zwykle przeznaczane są na wydatki wojskowe, powinny być przekierowane na badania nad istnieniem pozaziemskich form życia.

"Jeśli odkrylibyśmy, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie, byłby to jeden z największych przełomów w historii ludzkości. Dlatego uważam, że rządy powinny poważnie potraktować tę kwestię i zainwestować w nią odpowiednie środki" - podkreśla Loeb.

Czy teoria Aviego Loeba okaże się przełomowa? Czas pokaże, czy rządy zdecydują się wziąć pod uwagę propozycję naukowca i zintensyfikować poszukiwania śladów cywilizacji pozaziemskich.

 

loading...

Komputery na tropie największej matematycznej zagadki wszech czasów

Przez tysiące lat matematycy próbowali rozwiązać jedną z największych zagadek matematycznych wszech czasów - Wielkie Twierdzenie Fermata. Aż do niedawna wydawało się to niemożliwe do osiągnięcia. Teraz jednak naukowcy twierdzą, że komputery mogą w końcu dostarczyć dowodu na prawdziwość tego twierdzenia.

 

Wielkie Twierdzenie Fermata, sformułowane w XVII wieku przez francuskiego matematyka Pierre'a de Fermata, głosi, że dla liczby naturalnej n większej od 2 nie istnieją takie liczby naturalne dodatnie x, y i z, które spełniałyby równanie xn + yn = zn. Innymi słowy, niemożliwe jest rozłożenie sześcianu na dwa sześciany, czwartej potęgi na dwie czwarte potęgi i tak dalej.

 

Przez stulecia matematycy bezskutecznie próbowali udowodnić to twierdzenie. Aż do 1993 roku, kiedy Andrew Wiles, brytyjski matematyk, ogłosił, że udało mu się dostarczyć pełnego dowodu. Jego 100-stronicowe notatki były jednak na tyle skomplikowane, że potwierdzenie poprawności dowodu zajęło kolejne lata.

 

Teraz naukowcy twierdzą, że komputery mogą pomóc w ostatecznym rozwiązaniu tej zagadki. Kevin Buzzard, matematyk i programista z Imperial College London, twierdzi, że jest w stanie wykorzystać maszynę do dostarczenia dowodów na prawdziwość Wielkiego Twierdzenia Fermata.

 

Buzzard pracuje nad wykorzystaniem narzędzia zwanego Lean do weryfikacji różnego rodzaju dowodów matematycznych. Jego zdaniem przekształcenie 100-stronicowego dowodu Wilesa w formalny język i reguły Lean mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której dowody potwierdzające słuszność Wielkiego Twierdzenia Fermata zostaną dostarczone przez komputer.

 

Gdyby udało się przekształcić dowód Wilesa w formalny język, to kolejne pokolenia matematyków mogłyby z tego korzystać. Byłoby to ogromne wsparcie dla programistów, którzy mogliby lepiej zrozumieć dokonania matematyków. Postęp w tej dziedzinie mógłby również pomóc w upowszechnieniu matematyki wśród szerszej publiczności. Narzędzia takie jak Lean mogłyby ułatwić zrozumienie skomplikowanych dowodów matematycznych, co dotychczas było dostępne tylko dla wąskiego grona specjalistów.

 

Oczywiście, sama idea, że komputery mogą rozwiązać Wielkie Twierdzenie Fermata, brzmi dość rewolucyjnie. Przez stulecia ludzie nie mogli sobie z tym poradzić, a teraz maszyny miałyby dokonać tego, czego nie udało się ludziom? Czy to w ogóle możliwe?

 

Buzzard przyznaje, że jest to ogromne wyzwanie, ale twierdzi, że postęp technologiczny w ostatnich latach daje podstawy do optymizmu. "Komputery są coraz potężniejsze i coraz lepiej radzą sobie z rozwiązywaniem skomplikowanych problemów matematycznych" - mówi. "Jeśli uda nam się przekształcić dowód Wilesa w formalny język, to jest szansa, że komputery go zweryfikują i dostarczą ostatecznego rozwiązania".

 

Jeśli naukowcom faktycznie uda się wykorzystać komputery do rozwiązania Wielkiego Twierdzenia Fermata, byłby to ogromny sukces nie tylko dla matematyki, ale także dla informatyki i sztucznej inteligencji. Byłby to dowód na to, że maszyny są w stanie radzić sobie z zadaniami, które przez stulecia pozostawały poza zasięgiem ludzkich możliwości.

 

Oczywiście, droga do tego celu wciąż jest długa i pełna wyzwań. Przekształcenie 100-stronicowego dowodu Wilesa w formalny język Lean to zaawansowane i czasochłonne przedsięwzięcie. Ale naukowcy są pełni optymizmu i wierzą, że komputery w końcu pomogą rozwiązać tę matematyczną zagadkę, która od wieków intryguje ludzkość.

 

loading...

Czy hipoteza ciemnego lasu wyjaśnia dlaczego nie odkryliśmy jeszcze kosmitów?

Hipoteza ciemnego lasu - kontrowersyjna teoria dotycząca egzystencji obcych cywilizacji - została poddana krytyce przez filozofa z King's College w Londynie. Tony Milligan twierdzi, że ta popularna koncepcja, zaproponowana przez chińskiego pisarza science fiction Liu Cixina, najprawdopodobniej jest błędna lub po prostu nie znajduje odzwierciedlenia w naszym Wszechświecie.

 

Zgodnie z hipotezą ciemnego lasu, obce cywilizacje celowo ukrywają swoją obecność, obawiając się potencjalnego zagrożenia ze strony innych form inteligentnego życia. Przestrzeń kosmiczna ma w tym ujęciu przypominać ciemny, niebezpieczny las, w którym każdy mieszkaniec stara się zachować jak największą dyskrecję, by uniknąć konfliktu. Teoria ta miała być wyjaśnieniem paradoksu Fermiego - pytania, dlaczego, pomimo statystycznego prawdopodobieństwa istnienia wielu cywilizacji we Wszechświecie, nie nawiązaliśmy z nimi kontaktu.

 

Jednak w felietonie opublikowanym na łamach The Conversation, Milligan podważa słuszność tej hipotezy. Jego zdaniem, choć opiera się ona na koncepcji walki o przetrwanie jako jednej z głównych sił napędowych ewolucji, brak jest dowodów na to, że zachowanie obcych cywilizacji determinowane jest wyłącznie rywalizacją z innymi formami życia.

 

Hipoteza ciemnego lasu zakłada, że obce cywilizacje kierują się wyłącznie dążeniem do przetrwania, a wszelkie interakcje między nimi mają charakter konfrontacyjny. Tymczasem w wielu ekosystemach leśnych obserwujemy, że różne gatunki ewoluują obok siebie w procesie zwanym koewolucją, czerpiąc korzyści z wzajemnej współpracy.

 

Zdaniem filozofa, choć agresja i rywalizacja mogą odgrywać rolę w relacjach między osobnikami w środowisku naturalnym, nie oznacza to, że ten sam schemat musi obowiązywać w relacjach między obcymi cywilizacjami. Możliwe, że pozaziemskie formy życia inteligentnego zdołały wypracować sposoby pokojowego współistnienia, oparte na wymianie wiedzy i wzajemnym wzbogacaniu się.

 

Hipoteza ciemnego lasu zakłada, że obce cywilizacje będą się zachowywać w taki sam sposób, jak niektóre zwierzęta w lesie. Tymczasem nie ma gwarancji, że inteligentne istoty pozaziemskie nie wypracowały bardziej zaawansowanych form współpracy. Być może uda im się uniknąć pułapki rywalizacji i agresji, którą obserwujemy w przyrodzie.

 

Choć teoria Liu Cixina zyskała dużą popularność wśród miłośników science fiction, a także wśród naukowców poszukujących wyjaśnienia paradoksu Fermiego, Milligan uważa, że jest ona najprawdopodobniej błędna lub po prostu nie znajduje odzwierciedlenia w naszym Wszechświecie. Jego zdaniem, równie prawdopodobne jest, że obce cywilizacje zdołały wypracować sposoby pokojowego współistnienia, oparte na wymianie wiedzy i wzajemnym wzbogacaniu się.

 

Choć hipoteza ciemnego lasu wciąż pozostaje jedną z popularniejszych koncepcji dotyczących egzystencji obcych form życia, coraz więcej głosów kwestionuje jej słuszność. Być może nadszedł czas, by poszukać nowych, bardziej optymistycznych wyjaśnień dla tej nurtującej zagadki.

 

loading...

Wilkołaki - prawda czy fikcja? Fascynująca historia zjawiska przenikającego kultury na całym świecie

Wilkołaki, znane także jako likantropy, są jednym z najbardziej fascynujących i trwale obecnych motywów w światowej kulturze i mitologii. Postać wilkołaka, człowieka zdolnego do przemiany w wilka, pojawia się już w starożytnej Grecji i Rzymie, a przekonania na jego temat ewoluowały przez wieki, adaptując się do lokalnych wierzeń i kultur w różnych częściach świata.

 

 

Początki mitu o wilkołakach sięgają starożytności. W "Eposie o Gilgameszu", jednym z najstarszych znanych dzieł literackich, pojawia się postać człowieka, który zostaje przemieniony w wilka. W Europie motyw wilkołaka zyskał na popularności w średniowieczu, stając się częścią chrześcijańskiej interpretacji starszych wierzeń ludowych. Wierzono, że wilkołaki to osoby przeklęte, które za swoje grzechy były przemieniane w bestie – to wierzenie było często wykorzystywane w czasach łowów na czarownice i werewolfe, zwłaszcza w regionach takich jak Szwajcaria czy Francja.

 

W różnych kulturach postrzeganie wilkołaków znacząco się różni. W Ameryce Południowej, na przykład w mitologii Guarani, postać luisona, choć początkowo nie była utożsamiana z wilkiem, z biegiem czasu zaczęła łączyć się z europejskim obrazem wilkołaka. Tymczasem w Meksyku, mit o Nahual, który jest lokalną wersją wilkołaka, pozostaje bliski swoim prekolumbijskim korzeniom, akcentując wiarę w to, że pewni ludzie mogą przemieniać się w zwierzęta, ale niekoniecznie w wilki.

W Stanach Zjednoczonych, pomimo iż fundamentem dla lokalnych legend o wilkołakach były przekonania przyniesione przez europejskich kolonizatorów, z biegiem czasu amerykańska kultura stworzyła własną, unikatową wersję tych stworzeń. Wilkołaki stały się tam częścią popularnej kultury, zwłaszcza dzięki filmom i literaturze grozy.

 

Interesujące jest to, że mimo braku naukowych dowodów potwierdzających istnienie wilkołaków, wiele kultur na przestrzeni wieków opisywało podobne zjawiska przemiany człowieka w bestię. Czy mogło to wynikać z prób wyjaśnienia pewnych zachowań ludzkich przez pryzmat dostępnej wiedzy medycznej i psychologicznej? Współczesna nauka oferuje wyjaśnienia takich przekonań, wskazując między innymi na schorzenia takie jak porfiria czy hipertrichoza, które mogły być interpretowane jako objawy wilkołactwa.

Czy wilkołaki kiedykolwiek faktycznie istniały, czy też są one jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni i folkloru? Niezależnie od odpowiedzi, trudno zaprzeczyć, że postać wilkołaka ma silne znaczenie symboliczne, odzwierciedlające ludzkie lęki i fascynacje odwiecznym konfliktem między naturą cywilizowaną a dziką, między człowieczeństwem a bestialstwem.

 

loading...

Mikroskopijne czarne dziury infekują gwiazdy

Belgijscy naukowcy z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli dokonali przełomowego odkrycia, które może rzucić nowe światło na zagadkę ciemnej materii we Wszechświecie. Opublikowane w czasopiśmie naukowym "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society" badania sugerują, że mikroskopijne czarne dziury mogą infekować młode gwiazdy, stopniowo je pożerając od środka.

 

Ciemna materia to jedna z największych nierozwiązanych tajemnic współczesnej kosmologii. Ta niewidzialna substancja, stanowiąca około 85% masy Wszechświata, nie oddziałuje w żaden sposób ze zwykłą materią, co utrudnia jej bezpośrednie wykrycie. Jedna z istniejących teorii zakłada, że ciemna materia składa się właśnie z pierwotnych czarnych dziur - niezwykle gęstych i małych obiektów, które mogły powstać zaraz po Wielkim Wybuchu.

 

Według nowego badania, te mikroskopijne czarne dziury, o masie od pyłku do masy Słońca, są w stanie przenikać do wnętrza młodych gwiazd i tam pozostawać. Taka zwarta czarna dziura zaczyna następnie odżywiać się wodorem, stopniowo pożerając gwiazdę od środka, aż ta zamieni się w prawie niewidoczną czarną dziurę.

 

To niezwykle intrygująca teoria, która w elegancki sposób wyjaśnia istnienie ciemnej materii. Gwiazdy zakażone tymi mikroskopijnymi czarnymi dziurami ostatecznie przestają być widoczne, co doskonale tłumaczy, dlaczego ciemna materia jest tak trudna do zaobserwowania. Naukowcy sugerują, że takich obiektów należy poszukiwać w ultrasłabych galaktykach karłowatych, gdzie gęstość materii jest najwyższa. Odkrycie tego typu "zarażonych" gwiazd mogłoby być przełomem w zrozumieniu natury ciemnej materii.

To odkrycie otwiera nowe perspektywy w badaniach nad najciemniejszymi tajemnicami Wszechświata. Jeśli te hipotezy okażą się prawdziwe, to być może wreszcie uda nam się rzucić więcej światła na tę fascynującą zagadkę.

 

loading...

Strony

Subscribe to innemedium.pl RSS