Amerykański łazik sfotografował UFO z powierzchni Marsa

Image

Źródło: NASA/Curiosity

Unikalne zdjęcie udało się wykonać dzięki łazikowi Curiosity.  Obraz przedstawia kuliste UFO, które widać na marsjańskim niebie. Wyraźnie po przelocie pozostaje jasny ślad. Wygląda na to, że zdjęcie zostało pobrane z bazy danych przechowywanych na serwerach NASA.

 

Kolejne zdjęcie wykonane w tej sekwencji potwierdza, że ​​obiekt był w ruchu. Zrobione je z tego samego aparatu, ale trochę później - po 6 minutach 29 sekundach. Po takim czasie nie było już śladu po UFO ani smudze. Do zdarzenia doszło 5 stycznia 2014 roku.

 

Najbardziej racjonalne wyjaśnienie tego fenomenu jest taki, że obiekt ten był meteorem lub fragmentem komety. Jednak potwierdzenie tego będzie bardzo trudne i w związku z tym jedyne co wiadomo na pewno to, że był to niewątpliwie niezidentyfikowany obiekt latający.

 

 

 

Ocena:
Brak ocen

Szanowny Pan admin miał ciężki wieczór .... każdemu się zdaża a już się czepiacie...

Co wy jechowi jesteście wylewacie za mankiet? To że Chłopina sobie dziabnie tzn że może - biały jest wolno mu! 

0
0

To co widać na horyzoncie to pył ,mgła,co to jest.Bo ani drgneło na filmie.Dokładnie,era fulHD,a tu foty jak z lat 70-80tych.Ładują nas w ch..a na każdym kroku.

0
0

Na innymmedium pojawił się nius o Papieżu Frańciszku i to jest dobry znak, a na stronie Fundacji Nautilus też się pojawiło o Św. Ojcu Pio, czyli dobre znaki ! Bo kościół święty katolicki jest naszą ostoją !

to ze strony Fundacji nautilis:

"Historia miała miejsce w domu mojej nieżyjącej już babki. Na jednej z półek trzymała ona oprawione zdjęcie jakiegoś zakonnika. Kiedyś zaciekawiony, kto jest na tym zdjęciu, wziąłem je do ręki i zapytałem babcię, kim jest ten zakonnik. Ona wtedy powiedziała, żebym zamknął oczy, to mi powie. Tak też zrobiłem, a babcia powiedziała: To jest święty Ojciec Pio.

Już kiedyś oczywiście słyszałem gdzieś to imię, ale stała się bardzo dziwna rzecz. Miałem te oczy zamknięte i nagle, dosłownie w tym momencie, jak babcia powiedziała „Ojciec Pio” wokół mnie nagle pojawiła się bardzo intensywna, działająca na zmysły woń.

Nagle poczułem zapach jakichś słodkich kwiatów, chyba fiołków. Pomyślałem: albo zwariowałem, albo jestem świadkiem cudu! Trwało to kilkadziesiąt minut, oprócz mnie ten zapach poczuła także moja matka i oczywiście babcia, która powiedziała, że to znak od Ojca Pio. Piszę wam o tym, bo wiem, że zajmujecie się takimi sprawami. Ja w każdym razie mogę oświadczyć wszystkich, że wydarzyło się to naprawdę w 2001 roku. Babcia już od kilku lat nie żyje, ale ja nie mogę zapomnieć tego wydarzenia. […]"

http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2743

0
0

Mamy wybór ,nie  to czytamy ja odczytałem że pojawił się obiekt na Marsie myślę że każdy ma to samo na myśli

0
0