Charakterystyka i klasyfikacja spotkań z załogami niezidentyfikowanych obiektów latających

Kategorie: 

Źródło: dreamstime.com

Wiele jest obserwacji UFO jako obiektów czystko materialnych, posiadających najrozmaitsze wymyślne kształty. Wachlarz możliwości budowy tych pojazdów wydaje się ogromny, bowiem spotkać możemy, cygara, światła, kule i dyski. Rzec by można było, że czynnik który je łączy to raczej nie forma, a napęd, gdyż mechanika lotu tych maszyn jest wielce podobna w większości przypadków

 

Wygląda na to że napęd ma ścisły związek z jej występowaniem. Tak więc jak nasze samochody, posiadają jeden i ten sam silnik działający na tych samych ogólnych zasadach, a inną karoserię, kształt czy kolor. Jeśli więc charakterystyka samych pojazdów, różni się znacznie od siebie, jak różnić, muszą się ci , co owymi maszynami sterują?

 

Na przestrzeni lat, podczas wielu spotkań z tymi osobliwymi istotami można wyróżnić podobną tendencję, czyli zwykłą różnorodność. Wielu zapomina że istoty spotykane w różnych częściach świata to nie tylko małe humanoidy z wielkimi oczyma. Różnorodność to ciekawe zagadnienie, szczególnie w tym kontekście, jakim jest behawioralność istot, które od czasu do czasu, celowo lub mniej, spotkają na swej drodze tubylca - człowieka.

 

Ważnym jest, że nie jest nam dane 100%, określić miejsca ich pochodzenia, bowiem te dane to czyste domniemania i hipotezy, dlatego na warsztat weźmiemy tylko samą charakterystykę istot. Zatem przekonajmy się jakie cechy posiadają załoganci, a przekonamy się że opisywani często jako tzw. kosmici, mają wbrew pozorom, cechy przypisywane często wyłącznie człowiekowi.

 

Przedstawiony tu system stanowi rozszerzenie wcześniejszej klasyfikacji behawioralnej, która określa kategorie NOLi i zachowania ich załogantów w przypadkach kontaktu (to znaczy, kiedy występuje przelotny kontakt ze świadkami lub gdy go w ogóle nie ma). Został opracowany przez ufologa - Marka Cashmana w 2003 roku. Podobnie jak w przypadku każdej klasyfikacji, podstawą tego rozszerzenia są wzorce zachowań występujące w relacjach świadków. Należy jednocześnie zwrócić uwagę, że zakresy poszczególnych kategorii częściowo nakładają się na siebie.

 

Ustalenie nazw czegokolwiek jest bardzo istotną sprawą. Pozwala to na konceptualizację i porozumiewanie się. W niniejszym systemie nazwy wywodzą się z samego zjawiska - jest to system oparty na zasadach przeciwnych do tych, które zastosował Hynek tworząc swój system oparty na warunkach obserwacji, to jest na bliskości obserwowanych obiektów i ich cechach. Jest podobny do pierwszego systemu opracowanego przez Jacquesa Vallee i przedstawionego w jego wydanej w roku 1964 książce Anathomy of a Phenomenon („Anatomia zjawiska”). System ten rozróżniał zdarzenia w zależności od zaobserwowanego zachowania NOL-a lub jego załogantów. .

 

Przedstawiony dalej system nie rości sobie pretensji do rozstrzygania prawdziwości zdarzeń, które klasyfikuje. Równie dobrze może klasyfikować historie zmyślone, jak i zdarzenia, co do których istnieje przypuszczenie, że są prawdziwe, i jeśli badanie wzorów behawioralnych umożliwi wykrycie fałszywych doniesień, z większą łatwością przyjdzie nam przypisać atrybut prawdziwości do całej ich reszty.

 

Przytoczenie danego przypadku jako przykładu nie oznacza potwierdzenia jego obiektywnej prawdziwości, a jedynie to, że dane zdarzenie dobrze charakteryzuje określony wzorzec. Użycie błędnego opisu nie dyskwalifikuje pozostałych ani samej kategorii.
 
 
Ostrzegacz (The Warner): Świadek zostaje ostrzeżony za pomocą gestów wykonywanych przez załogantów NOLa, że ma się oddalić.
 
23 października 1954 roku, godzina 3 rano, Trypolis, Libia. Pewien farmer spostrzegł w odległości około 50 metrów od siebie latający pojazd, który opadał ku ziemi i emitował odgłosy podobne do tych, jakie wydaje sprężarka. Pojazd miał kształt jaja, sześć kół i skomplikowaną maszynerię. Jego górna część była przezroczysta i wypełniona jasnym białym światłem. Wewnątrz przebywało sześciu mężczyzn ubranych w żółte kombinezony i maski. Kiedy świadek dotknął pojazdu, poczuł, jakby poraził go prąd. Jeden z załogantów dał mu do zrozumienia gestem rąk, aby nie zbliżał się do pojazdu. Przez następne 20 minut świadek obserwował załogantów NOLa w trakcie obsługiwania jakichś przyrządów. 
 
Paralizator (The Paralyzer): W czasie zbliżania się do załogantów NOLa świadek zostaje sparaliżowany, najczęściej przy pomocy wiązki światła.
10 września 1954 roku, godzina 22.30, Ouarouble, Francja. 34-letni hutnik, Marius Dewilde, wyszedł z domu słysząc warczenie psa i na nasypie kolejowym zauważył ciemny obiekt, a następnie dwóch karłów idących w jego stronę. Kiedy próbował ich zatrzymać, został sparaliżowany przy pomocy skierowanej na niego wiązki jasnego pomarańczowego światła. Istoty miały niespełna metr wzrostu, niezgrabny wygląd i ciemne kombinezony przypominające stroje do nurkowania. Świadek nie widział ich twarzy ani rąk. Ślady pozostawione przez obiekt na tłuczniu pod torami pozwoliły ustalić ekspertom francuskiego lotnictwa wojskowego, że ważył on około 30 ton.
Napastnik (The Attacker): Świadek zostaje zaatakowany przez załogantów NOLa bez zrozumiałego powodu i bez zamiaru porwania go.
16 grudnia 1954 roku, San Carlos, Wenezuela. Trzej młodzi mężczyźni dostrzegli karła, który zaatakował jednego z nich, Jesusa Paza, a następnie uciekł do dyskokształtnego pojazdu, który z miejsca odleciał. Pojazd był płaski, miał błyszczącą powierzchnię i unosił się na wysokości około jednego metra nad ziemią.
Porywacz (The Kidnapper): Świadek zostaje zaatakowany przez załogantów NOLa z wyraźnym zamiarem porwania go.
10 grudnia 1954 roku, wieczór, Chico, Wenezuela. Dwaj młodzi mężczyźni dostrzegli w pewnym momencie jasny obiekt, który wylądował w pobliżu transandyjskiej autostrady. Po zbliżeniu się do niego stwierdzili, że ma kształt dwóch złączonych ze sobą misek i średnicę około 3 metrów. Jego dolna część emanowała jaskrawym światłem. Z wnętrza wyłoniły się cztery małe istoty i zaatakowały ich z wyraźnym zamiarem porwania. Karły były niezwykle silne, a ich ciała pokryte sierścią. Nie mogąc poradzić sobie z obydwoma mężczyznami uciekły do swojego pojazdu, który w chwilę potem odleciał.
Przyjazna istota (The Friendly Alien): Załoganci NOLa wykonują przyjazne gesty, ale nie angażują się w żadną rozmowę.
10 września 1954 roku, godzina 20.30, Mourieras w pobliżu Bugeat, Francja. Idąc do domu, farmer M. Mazaud ujrzał nagle przed sobą średniego wzrostu istotę w hełmie, która wykonała szereg przyjaznych gestów, po czym odeszła w kierunku zagajnika i weszła do obiektu w kształcie cygara o długości około 4 metrów, który w chwilę potem wystartował kierując się w stronę Limoges. Świadkowie z Limoges donieśli, że niedługo potem widzieli dyskokształtny czerwony obiekt, który pozostawiał za sobą błękitną smugę.
Obcokrajowiec (The Foreigner): Świadek angażuje się w niezrozumiałą dla niego słowno- gestykulacyjną próbę porozumienia się z załogantami NOLa, którzy wkrótce odlatują.
19 września 1963 roku, godzina 20.00, Saskatoon, Saskatchewan, Kanada. Czworo dzieci zauważyło unoszący się nad polem owalny obiekt, z którego coś wypadło. Po zbliżeniu się do miejsca upadku nieznanego przedmiotu stanęły oko w oko z trzymetrowym mężczyzną ubranym w przypominający habit biały ubiór. Mężczyzna wyciągnął do nich rękę i powiedział coś w niezrozumiałym języku. Przestraszone dzieci uciekły w panice. Niedługo potem jedno z nich - dziewczynka - zostało odwiezione do szpitala z podejrzeniem szoku.
Kusiciel (The Enticer): Załoganci NOLa zbliżają się do świadka lub nawołują go, zazwyczaj nie wdając się z nim w rozmowę. Dopuszczalna gestykulacja.
24 września 1954 roku, godzina 10.00, Almaceda, Portugalia. Cesar Cardoso i trzej inni mężczyźni dostrzegli lądujący niedaleko siebie dziwny pojazd, z którego wyszły dwie ubrane w połyskliwe stroje postacie mierzące po około 2,5 metra wzrostu. Tajemnicze istoty pobrały próbki kwiatów, krzewów i gałęzi do połyskliwego pudła i wróciwszy do swojego pojazdu, odleciały. Postacie zdawały się zapraszać świadków do wnętrza pojazdu, ale język, którym mówili, był niezrozumiały. 
Demonstrator (The Demonstrator): Świadek otrzymuje od załogantów NOLa wizualny przekaz za pomocą pokazywanych lub generowanych bezpośrednio w jego głowie obrazów, hologramów bądź ruchomych scen bez towarzyszącego im komentarza słownego.
23 lipca 1947 roku, Bauru, Brazylia. Grupa mierniczych wpadła w popłoch i uciekła, słysząc donośny świst i widząc lądujący w odległości około 50 metrów od nich obiekt w kształcie dysku. Jose C. Higgins dostrzegł przez okno w pojeździe dwie postacie. Zaraz potem z jego wnętrza wyszły trzy istoty w lśniących, półprzeźroczystych strojach z metalowymi pudłami na plecach. Miały nieproporcjonalnie duże, łyse głowy i ogromne, okrągłe oczy bez rzęs i brwi. Mierzyły ponad 2 metry wzrostu. Zbliżywszy się do niego narysowały system słoneczny i wskazały na planetę Uran, jak gdyby chcąc dać mu w ten 
sposób do zrozumienia, że jest to miejsce, z którego pochodzą.
Przekonywacz (The Persuader): Do świadka podchodzą załoganci NOLa lub jest on przez nich przywoływany, po czym następuje słowna wymiana informacji, której mogą towarzyszyć gesty.
4 września 1967 roku, godzina 5.10, Valencia, Wenezuela. W czasie służby w ratuszu oficer policji P.A. Andrade usłyszał buczenie i odgłos czyichś kroków w garażu. Na miejscu natknął się na mierzącego metr wzrostu karła z wielką głową i wyłupiastymi, świecącymi, czerwonymi oczami. Karzeł miał na sobie metaliczny kombinezon w kolorze srebra. Andrade wycelował w niego pistolet maszynowy i usłyszał dobiegające z unoszącego się w powietrzu dysku wypowiedziane po hiszpańsku ostrzeżenie przed czynieniem mu krzywdy. Zaraz potem karzeł starał się przekonać Andrade, aby udał się z nim do „ich świata”, dodając, że znajduje się on „bardzo daleko, jest znacznie większy od Ziemi i ma wiele korzystnych dla Ziemian rzeczy”. Kiedy Andrade odrzucił jego ofertę, karzeł poszybował na swój statek, który wkrótce odleciał.
Informator (The Communicator): Świadek zostaje wciągnięty przez załogantów NOLa w wymianę zdań prowadzoną często, ale nie zawsze, w jego ojczystym języku. Czasami załoganci NOLa przyrzekają wrócić i niekiedy dotrzymują słowa. W niektórych przypadkach świadek idzie na umówione spotkanie w towarzystwie przyjaciół lub przedstawicieli władz.
14 września 1967 roku, godzina 11.00, Belo Horizonte, Brazylia. Idąc w pobliżu szpitala Baleia, 16-letni Fabio J. Diniz dostrzegł na boisku obok pojazd w kształcie grzyba. Pojazd miał na górze kopułę i podobne do gilotyny drzwi, które otwierały się podnosząc się do góry. Przestraszony tym widokiem chłopiec zaczął uciekać i niemal w tej samej chwili usłyszał mówiący portugalski! głos: „Nie uciekaj”. Zobaczył dwóch mężczyzn mających 2 metry wzrostu ubranych w zielone, obcisłe stroje. Powiedzieli mu, żeby się nie bał i przyszedł tu następnego dnia, grożąc, że „w przeciwnym wypadku zabierzemy twoją rodzinę”. Mieli zielonkawą skórę i szeroko rozstawione okrągłe oczy.
Wyjaśniacz (The Explainer): Świadek otrzymuje od załogantów NOLa zwięzłe wyjaśnienie w sprawie ich celu lub zamierzeń, zazwyczaj w swoim własnym języku.
Grudzień 1957 roku, noc, El Cajon, Kalifornia, USA. Donośny ryk wyrwał ze snu Edmunda Ruckera, który zdążył zobaczyć, że w pobliżu jego domu ląduje dziwny obiekt. „Jego okna były oświetlone i zobaczyłem w nich dziwnie wyglądające głowy”. W statku pojawił się otwór i wyszły z niego cztery istoty. Miały wielkie głowy z podobnymi do kopuł czołami i wyłupiastymi oczami. Powiedzieli mu po angielsku, że ich zamiary mają charakter filantropijny i naukowy. 
Werbownik (The Recruiter): Świadek zostaje mianowany przez załogantów NOLa „ich przedsta- wicielem na Ziemi” z zadaniem spełnienia jakiejś misji bądź pełnienia roli mesjasza z racji wyjątkowych przymiotów charakteru, a niekiedy pozaziemskiego pochodzenia. Tacy świadkowie określani są czasami jako „kontaktowcy” (lub „łącznicy”), zaś załoganci NOLi są w większości przypadków opisywani jako sympatyczne humanoidy, niekiedy o ludzkim wyglądzie z przewagą płci żeńskiej.
Bardzo złożony przypadek Betty Andreasson jest prawdopodobnie najbardziej wiarygodny. (Kategoria ta obejmuje również takie kontrowersyjne przypadki, jak George'a Admskiego i Billy Meiera). Betty Andreasson zeznała pod hipnozą, że została zabrana przez obce istoty do innego świata, gdzie przedstawiono jej scenę z feniksem, którego trawią płomienie. Została poinformo- wana, że jest tam, „ponieważ cię wybrałem”. Dowiedziała się również, że „[oni] zamykają w moim umyśle pewne tajemnice... Zostaną ujawnione, gdy nadejdzie właściwy czas”. Jest to przypadek graniczny dla tej kategorii i to z wielu powodów: (1) zastosowano hipnozę, (2) aspekt wzięcia kontrastuje z ochotniczą współpracą świadka.
Przewodnik Wycieczki (The Tour Guide): Załoganci NOLa namawiają świadka do wejścia na pokład ich pojazdu lub porywają go, czasami oprowadzają go po nim, a niekiedy pokazują mu miejsce, w którym żyją, na koniec odstawiają go z powrotem na Ziemię bez przekazywania mu jakichkolwiek przesłań lub misji.
1 maja 1957 roku, godzina 7.00, Pajas Blancas, Argentyna. Kiedy motocykliście zgasł silnik, dostrzegł dysk o średnicy około 20 metrów i wysokości 5 metrów, który unosił się 15 metrów nad ziemią. Motocyklista schował się w rowie i patrzył, jak pojazd opada powoli ku ziemi, wydając odgłos podobny do syku wydobywającego się z zaworu. Z dolnej części pojazdu wysunęło się coś w rodzaju windy i opuściło prawie do ziemi. Z windy wyszedł mężczyzna przeciętnego wzrostu i gestykulując dał świadkowi do zrozumienia, że ma wobec niego przyjazne zamiary. Był ubrany w plastykowy ubiór przypominający kombinezon płetwonurka. Świadek wszedł do pojazdu, gdzie zobaczył wielu ludzi siedzących przed pulpitami kontrolnymi oświetlonymi niezwykłym światłem. Po tym pokazie wyprowadzono go na zewnątrz, po czym dysk wzbił się w powietrze i odleciał na północny zachód. W ciągu następnych sześciu godzin niezależni świadkowie dokonali w linii jego lotu sześciu obserwacji UFO.
Przyrodnik (The Naturalist): Pojazd świadka zostaje zatrzymany, następnie traci on własną wolę/świadomość i pojawiają się załoganci NOLa. Świadek zostaje zabrany do wnętrza pojazdu i poddany badaniu, po czym zostaje uwolniony. Nie potrafi przypomnieć sobie świadomie, co się z nim działo, pamiętając jedynie wydarzenia sprzed i po wzięciu. Jest to typowy schemat wzięcia, którego pierwowzorem są przeżycia Betty i Barneya Hillów. W niektórych przypadkach świadek pamięta przebieg zdarzenia jako „przeżycie z przebywania poza ciałem”, przy czym nie jest jasne, czy jest to pourazowa reakcja świadka na doznane przeżycie, czy przejaw subiektywnego zdarzenia.
 
19 września 1961 roku, godzina 22.00, Indian Head, New Hampshire, USA. Betty i Barney Hillowie zatrzymali samochód, aby sprawdzić, czym jest podążające ich śladem światło. W chwilę potem dostrzegli soczewkowaty obiekt z podwójnym rzędem iluminatorów, za którymi widać było sześć ubranych w ciemne stroje postaci obsługujących panele z jakimiś przyrządami. Przestraszeni tym widokiem czym prędzej odjechali. Wkrótce ich samochód spowił odgłos bipczenia. Po ich ciałach przebiegły ciarki i stracili przytomność. Kiedy się ocknęli, wciąż jechali. Ku swemu zdziwieniu stwierdzili, że znajdują się 55 kilometrów dalej, w pobliżu Ashland. Cała seria nocnych koszmarów oraz seanse hipnotyczne pozwoliły im odtworzyć przebieg zdarzeń, które rozegrały się w czasie dwóch godzin wyrwanych z ich pamięci. W czasie wzięcia, którego byli ofiarami, załoganci NOLa poddali ich szczegółowemu badaniu medycznemu.
Włamywacz (The Burglar): Śpiący świadek budzi się i zostaje zabrany z domu (zwykle z sypialni) przez załogantów NOLa na jego pokład lub do jakiegoś pomieszczenia. Nie jest w stanie przeciwstawić się temu i często nie pamięta świadomie, co się z nim działo. Świadek zostaje odstawiony w miejsce, z którego go zabrano, i od razu lub później budzi się. Przypadek tego typu określa się często mianem „nocnych gości” („bedroom visitors”). Czasami przebieg wydarzeń sugeruje, że załoganci NOLa mają charakter niefizyczny bądź  potrafią  w  niezwykły  sposób oddziaływać na materię.
3 lutego 1964 roku, godzina 2.00, Gum Creek, Południowa Australia. Tej nocy pewna mieszkanka rolniczej osady obudziła się i ze zdziwieniem stwierdziła, że jej sypialnia jest oświetlona niezwykłym światłem. Nagle jej oczom ukazała się nieznana istota mierząca 1,6 metra wzrostu, ubrana w niebieskozielony kombinezon, brązową kominiarkę i rozpięty brązowy żakiet. Na rękach miała długie aż do łokci rękawice i przewód wychodzący z hełmu w kierunku lewego barku, czerwoną twarz i wielki nos. Miała ponadto czarne pudełko, które bzyczało i tykało, gdy kierowała je w jakąś stronę. Zaraz potem kobieta położyła się z powrotem w łóżku i zasnęła.
Wizja (The Vision): Świadek doznaje wzięcia wraz z uczuciem przebywania poza ciałem lub przeżycia typu „Włamywacz”, w którym wzięcie dotyczy raczej umysłu a nie ciała. W przynajmniej jednym przypadku świadkiem takiego zdarzenia była osoba, która nie była jego bezpośrednim uczestnikiem/ofiarą.
Lipiec 1972 roku i później, Frankston, Wiktoria, Australia. Na początku 1972 roku Maurcen Puddy zauważyła na niebie obiekt w kształcie dysku. Później, w lipcu, oświadczyła, że jej samochód zatrzymał się, gdy ten sam obiekt zawisł nad nią w powietrzu. Kilka miesięcy później przypomniała sobie wydarzenia z jej „mentalnego” wzięcia do pomieszczenia, w którym widziała nieznaną istotę. To ostatnie zdarzenie miało miejsce w chwili, gdy dwie inne osoby przebywały w jej towarzystwie, z których tylko jedna zeznała, że Puddy straciła przytomność. Przy innej, późniejszej, okazji Puddy oświadczyła, że ta istota ukazała się jej ponownie, w czasie gdy prowadziła samochód.
Kolejnym problemem jest widoczna niechęć załogantów NOLi do wchodzenia do ludzkich domostw i to we wszystkich rodzajach bliskich spotkań. Jest wiele przykładów wskazujących, że załoganci NOLi nie chcą do nich wchodzić, nawet kiedy jest to możliwe (jak na przykład w przypadku z Kelly-Hopkinsville). Załoganci NOLi są wyraźnie zainteresowani naszymi pojazdami i podchodzenia do nich, zwłaszcza w przypadkach typu „Przyrodnik”, nie stoi w sprzeczności z ich niechęcią do wchodzenia do domów.
 
Problem jeszcze bardziej komplikuje fakt, że ludzie utrzymujący, iż przeżyli wzięcie, są bardzo wrażliwi i sugerowanie im konfabulacji lub problemów o charakterze psychologicznym nic wchodzi w grę. Co więcej, problemy z przypadkami wzięć mogą być czasami równie dobrze następstwem zaburzeń po silnym urazie, jak i konfabulacji, zmyślania oraz powikłań związanych z padaczką.
 
Na przykład ludzie cierpiący na szok pourazowy często ponownie przeżywają pod wpływem odpowiedniego zewnętrznego bodźca to stresogenne zdarzenie, tak jakby działo się ono w rzeczywistości. (Są doniesienia na temat co najmniej dwóch tego typu przypadków wzięć, w czasie których ich ofiary były z całą pewnością nieobecne, gdy miały one miejsce). Z drugiej strony własne przeżycia świadków mają często wpływ na uzyskane w stanie hipnozy opisy wzięć. Dobrym przykładem jest tu religijny charakter przypadku Betty Andreasson. 
 
Jak więc widać, wiele przypadków nosi znamiona, ludzkich cech, czy w niektórych przypadkach moralności. Obok nich również są czysto neutralne aspekty mogące być przejawem jedynie chęci zbadania środowiska, w którym żyjemy.
 
Jakoby na to nie patrzeć, z w wielu historii i spotkań można wysnuć wiele wniosków na temat ich zachowania, jak w słynnym motto - "aby rozumieć wroga, trzeba go poznać i myśleć jak on" co oczywiście nie implikuje że owe istoty są wrogo nastawione, co mogliśmy zauważyć w przytoczonych wyżej relacjach. Ma to jedynie zwrócić uwagę, że poznanie zachowań, może być krokiem do zrozumienia tegoż zjawiska i fenomenu.
 
 
 
 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika ZIBIX

Jest tyle poszlak , ale

Jest tyle poszlak , ale dlaczego do dziś nikt nie przedstawi konkretnego dowodu niezaprzeczalnego który można zbadać i stwierdzić że pod względem DNA lub składu chemicznego nie występującego na ziemi - JEDEN DOWÓD !!! Bo jak do tej pory to tylko wiara jak w inne nie wyjaśnione zjawiska. Jeśli jest jakiś dowód to nie wieżę że wszystkie rządy od tylu lat skrywają to przed światem .

Portret użytkownika baca

wygląda że właśnie

wygląda że właśnie przedstawiłeś logiczny dowód na to że nie ma w sensie istnienia logicznych dowodów - masz farta że zrobiłeś to na forum ufologicznym bo dali ci tylko minusy...
gdybyś taki sam dowód zaprezentował w kościele to wszystkie gwoździe na wagę by we wsi wykupili aby życie bliźniemu umilić i jakoś wykorzystać drewno z lasu...

Portret użytkownika zielonawyspa

Cytat: "Kolejnym problemem

Cytat: "Kolejnym problemem jest widoczna niechęć załogantów NOLi do wchodzenia do ludzkich domostw i to we wszystkich rodzajach bliskich spotkań. Jest wiele przykładów wskazujących, że załoganci NOLi nie chcą do nich wchodzić, nawet kiedy jest to możliwe"
 
 
Przyglądnij się dokładniej swoim bliskim i znajomym. Może ci się wydawać, że znasz ich przejścia i najważniejsze powiązania. Ale czy jest tak naprawdę? Wszakże, zgodnie z moimi badaniami, istnieje ukryty składnik ich życia, z obecności którego nawet oni sami nie zdają sobie sprawy. Podobnie bowiem jak ty sam (a także i ja), oni wszyscy są "nieświadomymi ofiarami powtarzalnych uprowadzeń do UFO", czyli osobami systematycznie uprowadzanymi do UFO bez swojej wiedzy i woli, jednak nie mającymi najmniejszego pojęcia o istnieniu tych uprowadzeń. Nocami, najczęściej pomiędzy 2 a 5 nad ranem, gdy pogrążeni oni są w głębokim śnie, do ich sypialni wnika niewidzialny wehikuł UFO z grupą nieziemsko wyglądających istot. Umieszczają one na stole operacyjnym swego statku zahipnotyzowaną uprzednio przez siebie osobę na jaką właśnie przyszła kolej do uprowadzenia i do eksploatacji biologicznej. Poczym poddają ją różnorodnym zabiegom eksploatacyjnym, o przebiegu których ciągle niewiele nam jeszcze wiadomo. W niemal wszystkich przypadkach zabiegi te są bolesne i upokarzające. Bardzo często też kończą się one zgwałceniem tej osoby przez UFOnautę lub UFOnautkę. Potem, z użyciem specjalnej hipnotyzującej maszyny dokładnie wymazują kluczowe fakty z jej pamięci. Przez to nie jest ona w stanie niczego sobie potem przypomnieć. Ponadto całe uprowadzenie ukrywają poza sztucznie zaindukowanym "snem maskującym". W normalnych więc okolicznościach, po uprowadzeniu pozostaje ofiarze jedynie niewielka migrena, a tylko niekiedy również inne następstwa - np. przesterowanie czy nawet przepalenie któregoś z pobliskich urządzeń elektrycznych.
Kim więc są owe "nieświadome ofiary systematycznych uprowadzeń do UFO"? Ano, do ich grupy należy każdy z nas, włączając w to i ciebie czytelniku, a także wszystkie osoby jakie najbardziej kochasz. Każdy z nas jest bowiem powtarzalnie zabierany na pokład UFO, nie mając o tym najmniejszego pojęcia. Niniejszy zaś rozdział udowodni ci to ponad wszelką wątpliwość. Zabieranie to nie następuje tylko raz w życiu, ale jest powtarzane wielokrotnie i to w sposób wysoce systematyczny. Jak to wynika z moich dotychczasowych ustaleń, dla każdego z nas następuje ono nie rzadzej niż co 3 miesiące. (Niektórzy z nas, włączając w to i mnie, uprowadzani są jednak aż kilka razy na tydzień.) Moje dotychczasowe badania wykazują też, że na pokładzie UFO wszyscy jesteśmy eksploatowani przez okupujące nas wysoko zaawansowane technicznie, chociaż zupełnie upadłe moralnie, cywilizacje szatańskich pasożytów z UFO. Cywilizacjom tym służymy głównie jako dawcy materiału reprodukcyjnego (spermy i ovum), chociaż inne surowce opisywane w podrozdziale U4.1 też są od nas rabowane. Nasza eksploatacja jest podobnie nieludzka i bezpardonowa, jak kiedyś było niewolnictwo i kolonializm, lub jak ciągle jest biologiczne wykorzystywanie naszych zwierząt domowych.
Fakt, że wszyscy jesteśmy powtarzalnie uprowadzani do UFO, można sobie samemu obiektywnie udowodnić. Dowody naszych własnych uprowadzeń do UFO dają się bowiem szybko ujawniać za pomocą procedur rozpoznawczych opisanych szczegółowo w treści niniejszego rozdziału. Procedury te można zapoczątkować znalezieniem u siebie i u swoich bliskich charakterystycznego "dowodu uprowadzeń do UFO", czyli blizny powstającej w efekcie zainstalowania implantu w kości nogi każdego mieszkańca Ziemi. Ten implant w nodze każdego z nas, to rodzaj telepatycznego nadajnika podobnego w działaniu do urządzeń instalowanych przez naszych naukowców w obrożach monitorowanych przez nich dzikich zwierząt. Wygląd oraz położenie tej blizny opisane są szczegółowo w podrozdziale U3.1 niniejszego tomu.
Niestety, wielu hipnotycznie zamanipulowanych przez UFO ludzi nie chce uznać jej wymowy i wmawia sobie oraz innym, że owa blizna została spowodowana czynnikami nie mającymi nic wspólnego z UFO, takimi jak przykładowo przypadkowe skaleczenie w dzieciństwie, ugryzienie psa, czy ospa wietrzna. Stąd, niezależnie od niej, możliwe jest też obiektywne potwierdzenie faktu swego uprowadzania do UFO, za pośrednictwem całego szeregu innych wskaźników, lub poprzez instrumentalne wykrycie momentu w którym owo uprowadzenie następuje. Najprostszym urządzeniem umożliwiającym takie wykrycie uprowadzeń, jest zwykły radio-budzik dostępny w większości sklepów radiowych (patrz podrozdział U3.8). Ponadtu u wielu z nas implant komunikacyjny typu TRI, zainstalowany w naszych głowach przez UFO, też generuje pozytywne wyniki dla tzw. testu MIR (patrz podrozdziały U3.2.1 i N4).
Niniejszy tom monografii [1/4] omawia powody, częstość, historię i następstwa owych nieuświadamianych uprowadzeń ludzi do UFO przez okupujących Ziemię szatańskich pasożytów opisywanych w podrozdziale A3. Ponadto wyjaśnia on procedurę identyfikacyjną i fakty, jakie konklusywnie dowodzą naszego własnego udziału w tych uprowadzeniach do UFO. Dla wszystkich jest więc on rodzajem bicia na alarm. Ilustruje bowiem, że eksploatacja przez UFO dotyka każdego mieszkańca Ziemi, włączając w to i ciebie czytelniku, oraz wszystkich tych których najbardziej kochasz, że sytuacja ludzi jest śmiertelnie poważna, oraz że istnieje niezbędność jak najszybszego rozpoczęcie naszej obrony własnej.
 
Dzisiejsza nauka wmawia nam blednie ze czas uplywa naokolo nas w sposob ciagly - tak jak woda w rzece plynie nokolo nieruchomego kamienia. Tymczasem "teoria wszystkiego" zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji uczy nas ze czas stoi w miejscu, zas to my przemieszczamy sie przez czas krotkimi skokami - podobnie jak skokowo dawniej przemieszczaly sie klatki filmu przez nieruchomy ekran kinowy. Istnieje tez wszystkim dobrze znany dowod ktory wzrokowo nam uwidacznie ze czas faktycznie ma skokowy charakter. Dowod ten i jego znaczenie chce wszystkim przypomniec za posrednictwem niniejszego wpisu. Wszakze jesli czas uplywa skokowo, wowczas mozliwe (i relatywnie latwe) jest podrozowanie przez czas i cofanie czasu do tylu. Jesli zas nauczymy sie cofac nasz czas do tylu, wowczas nauczymy sie takze jak mozemy zyc wiecznie poprzez powtarzalne cofanie sie do czasu naszej mlodosci po kazdym osiagnieciu wieku starczego.

Istnienie mozliwosci cofania czasu do tylu oraz budowania wehikulow czasu opisane zostalo na totaliztycznej stronie "timevehicle_pl.htm" - o dzialaniu czasu, podrozach w czasie i o wehikulach czasu. "Teoria wszystkiego" zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji (patrz jej opis na totaliztycznej stronie "dipolar_gravity_pl.htm") definiuje czas jako przebieg kontroli wykonawczej przez naturalne programy sterujace naszym zyciem. (Dokladniejsze wyjasnienia jak owa kontrola wykonawcza przebiega przez naturalne programy naszego zycia zawarte zostaly w podrozdzialach N1.5 i N1.4 z tomu 11 monografii [1/5] upowszechnianej bezplatnie z totaliztycznej strony "tekst_1_5.htm".) Zgodnie wiec z ta dipolarna definicja czasu, "czas jest to po prostu ciag dyskretnych rozkazow zawartych w programie naszego zycia". Jako zas ciag dyskretnych rozkazow, czas daje sie przesuwac do przodu i do tylu, przekakiwac, zwalniac lub przyspieszac, itp. Zgodnie wiec z owym Konceptem Dipolarnej Grawitacji (patrz jego opis na totaliztycznej stronie "dipolar_gravity_pl.htm") podrozowanie przez czas jest mozliwe, realne, a nawet latwo realizowalne.

Oczywiscie, jesli czas faktycznie jest dyskretnym programem zlozonym z ciagu pojedynczych rozkazow, w ktorym to programie kontrole wykonawcza daje sie przesuwac do przodu i do tylu, wowczas musza istniec ku temu jakies dowody fizykalne. Jak sie okazuje, "jeden z dowodow fizykalnych na dyskretna nature czasu wielu z nas widzialo na wlasne oczy". Dowodem tym jest interferencja zachodzaca pomiedzy dyskretnymi pulsami czasu, a obiektami migoczacymi z czestoscia realizowania indywidulanych rozkazow wykonawczych z naszych programow zycia. Istnienie tej interferencji dowodzi ze czas wcale NIE plynie w sposob ciagly, a uplywa on w sposob skokowy - tak jak pojedyncze klatki filmowe przeplywaly przez ekrany w dawnych filmach, a scislej jak dokonywana jest realizacja pojedynczych rozkazow w kazdym dlugim programie. Dowod ten daje sie odnotowac golymi oczami - jesli wzrokowo obserwuje sie stopniowe rozpedzanie jakiegos kola ze szprychami, tak aby predkosc migania owych szprych wzrastala od zera az do okolo 1800 szprych/min (tj. aby migotanie owych szprych docelowo osiagalo czestosc nie mniejsza od 30 Hz). (Przykladowo, daje sie to zobaczyc na kolach samochodu, motocykla, lub wagonu, kiedy rozpedza sie on jadac rownolegle do naszego samochodu.) Mianowicie, patrzac na owe coraz szybciej obracajace sie szprychy, na poczatku widzimy w ktorym kierunku sie one rozpedzaja. Jednak na pewnym etapie rozpedzania odnotujemy, ze szprychy owe jakby sie zatrzymaly, a potem zaczynaja sprawiac wrazenie ze zaczely sie obracac coraz szybciej w zupelnie odwrotnym kierunku do ich faktycznego obrotu. Ow moment kiedy szprychy sie zatrzymaja jest wlasnie momentem kiedy ich czestosc migotania pokrywa sie z czestoscia realizowania indywidualnych rozkazow w naszych programach zyciowych. Z kolei fakt ze w naszych oczach owe szprychy zaczynaja sie jakby obracac w odwrotna strone, jest owym wizualnym dowodem ze uplyw czasu ma nature dyskretna (znaczy ze czas uplywa skokami). Wszakze jesli sie dobrze zastanowic, nic poza dyskretna natura czasu NIE pozwala na uformowanie owego wrazenia pozornego obracania sie szprych w kierunku odwrotnym do ich faktycznego kierunku obrotow. Stad faktycznie istnienie tego zjawiska jest jednym z fizykalnych dowodow na skokowy (dyskretny) charakter uplywu czasu. (A wiec rowniez kolejnym dowodem na poprawnosc Konceptu Dipolarnej Grawitacji.)

Wysoce obiecujaca jest swiadomosc, ze opisany powyzej fizykalny dowod na skokowy (dyskretny) charakter czasu dostarcza nam jednoczesnie zasady pomiaru szybkosci uplywu czyjegos czasu, a takze dostarcza pierwszego przyrzadu do pomiaru owej szybkosci uplywu czyjegos czasu. Jak bowiem filozofia totalizmu (patrz opisy totalizmu na stronie "totalizm_pl.htm") nam objasnia, czas wcale NIE plynie z taka sama szybkoscia dla kazdej osoby ani dla kazdej sytuacji. Przykladowo szybkosc ta zmienia sie z wiekiem, stad np. u starych ludzi czas plynie znacznie szybciej niz u mlodziezy. Rowniez w sytuacjach wyzwalajacych silne uczucia czas wyraznie zmienia szybkosc swego przebiegu. Dlatego jesli zbuduje sie rodzaj smigielka ktore bedzie pozwalalo pomierzyc u danej osoby czestotliwosc (szybkosc) migotania przy ktorej osoba ta odnotuje ze smigielko to pozornie zaczyna sie obracac w kierunku odwrotnym do wlasciwego, wowczas otrzymamy przyrzad do pomiaru szybkosci uplywu czasu u indywidualnych ludzi. Z kolei pomiary owej szybkosci moga prowadzic ludzi do szokujacych odkryc, np. ze niektorzy ludzie sa otyli wcale NIE z powodow ich genetyki czy ilosci kalorii ktore zjadaja, a np. poniewaz ich doba jest znacznie krotsza od doby ludzi szczuplych - a stad niektorym otylym zwyczajnie brakuje czasu w dobie na spalenie kalorii ktore zjadaja.

Nie bede juz tutaj sie rozwodzil, ze kazdy dowod na skokowy uplyw czasu jest jednoczesnie dowodem na istnienie Boga. Wszakze czytelnik sam powinien byc w stanie wydedukowac, ze softwarowy czas ktory uplywa w skokach, a wiec ktory daje sie cofac do tylu, mogl zostac urzeczywistniony tylko w przypadku jesli istnieje Bog ktory celowo czas ten zaprojektowal w taki niezwykly sposob. Wszakze aby taki czas mogl panowac w swiecie fizycznym, Bog najpierw musial zbudowac cos, co na totaliztycznych stronach "timevehicle_pl.htm" (patrz tam punkty #B6 i #D1) oraz "dipolar_gravity_pl.htm" (patrz tam punkt #G4) opisane jest pod nazwa "przestrzen czasowa". Tylko bowiem kiedy taka softwarowa "przestrzen czasowa" istnieje i dziala, czas moze faktycznie uplywac skokowo w sposob jak to opisuje "teoria wszystkiego" zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Z kolei aby taka "przestrzen czasowa" faktycznie mogla byc zbudowana, istniec musi Bog ktory na dodatek musi posiadac forme ogromnego programu - czyli forme jaka Bogu przyporzadkowuje ow Koncept Dipolarnej Grawitacji.

Zaprezentowane powyzej wyjasnienia adoptowane zostaly z punktu #D2 najnowszej aktualizacji totaliztycznej strony internetowej o nazwie "god_proof_pl.htm", datowanej 23 pazdziernika 2008 roku, lub pozniej. Owa najnowsza aktualizacja strony "god_proof_pl.htm" powinna byc dostepna az na kilku witrynach totalizmu. Jedna z tych witryn jest "jan-pajak.com" - ktora jest dostepna pod adresem http://jan-pajak.com na jakim przez krotkie okresy czasu staram sie wystawiac po kolei kazda z nowo-zaktualizowanych stron totalizmu.

Portret użytkownika Franz

Nikt nie wziął jeszcze pod

Nikt nie wziął jeszcze pod uwagę tego iż te obce cywilizacje w jakiś sposób nas wykorzystują. Widać je latają, co niektórzy mają niby przekazy ale dziwi mnie to że na przełomie kilku tysięcy lat było tylko kilka osób godnych otrzymania przekazów. Takie trochę pierdu pierdu, gdyby faktycznie chcieli nas w jakimś stopniu oświecić czy ukierunkować to chyba w podobnym czasie w kilku miejscach na świecie powinien znaleźć się ktoś oświecony. A nie Henoch, Budda, Jezus, i ktoś tam jeszcze to jakby trochę mało do uświadomienia ludzkości na przełomie wszystkich tych lat. Nie wiem.
Opcja 1. Wykorzystują nas i tylko doglądają co się dzieje. Na ziemi mają swoich agentów którzy tworzą system.  Nie zdajemy sobie sprawy ale każdy czyn wytwarza energię. Nie wiemy do czego może być pożytkowana. Gdy rozejrzymy się na życia innych ludzi i ich rodzin dookoła to dopiero zdamy sobie sprawę że codziennie ludzie wydzielają różnego typu emocje. Wszystkich emocji co dziennie są miliony, - różnorakiej energii mnóstwo.
Opcja 2. Tam u góry też prowadzona jest jakiegoś typu gra lub wojna o nas, nasza rasę, i ani jedni ani drudzy nie mogą się ujawnić. Czekają aż sami zrobimy porządek lub aż sami zrozumiemy iż jesteśmy jednym gatunkiem.
Opcja 3. Są bardzo ludzcy i po prostu przekalkulowali że lepiej dla nich za bardzo nas ani nie uświadamiać ani pomagać w nowych technologiach ze względu na bezpieczeństwo siebie samych.

Portret użytkownika baca

o, w końcu artykuł fajny, bo

o, w końcu artykuł fajny, bo nie wciska na chama do głowy niczego na siłę tylko wali mniej lub bardziej udokumentowane fakty, (o dziwo nie oklepane aż do bólu du*y), po to aby czytelnik sam sobie je przetrawił i wyrobił opinię... no i dlatego w skali od zera do pięciu mamy dziś plus jedynkę Smile
to bardzo cieszy... hura... bo od czasów "Pastora Dynamo" który chodził po wodzie a potem po dnie rzeki raczej nie było artykułów w rejonach dodatnich, które można by określić jako... pozytywne.
a ten artykuł jest i to bardzo pozytywny Smile
szkoda tylko, że te wszystkie relacje, objawienia i rewelacje pochodzą z czasów, których nawet Mieszko pierwszy nie pamięta - świadkowie już umarli albo w jakimś domu starców właśnie sobie kończą domieranie...
jakoś nie widzę tu możliwości aby ich szukać po tych umieralniach, odłączać od respiratorów, odpinać od zmechanizowanych podciśnieniowych nocników, targać na intensywną reanimację, robić sztuczne oddychanie ich jelitom i nerkom, ładować kilowaty w makówki aby im przywrócić najważniejsze funkcje mózgu i mieć nadzieję że coś nam tu jeszcze opowiedzą jak sobie przypomną... za późno - no wielka szkoda i chyba więcej niż oni mogłaby nam opowiedzieć pierwsza lepsza mumia z Peru... to smuci mnie no ale mam żubra więc dam radę.... gorzej ci którzy nawet żubra nie posiadają pod ręką...
w praktyce obecnie możemy sobie tylko pogdybać, pomedytować i postudiować głęboką zadumę nad tymi opowieściami z mchu i paproci i... zbiorem innych opowiadań z ery kredy...
i tak... niezwykle interesujący dla mnie jako Badacza Niecodziennych Zjawisk jest intrygujacy casus "Napastnika (The Attackera)" czyli próby porwania w kosmos pana Jezusa....
bo ten przypadek pana Jezusa który z dwoma kolegami poszedł sobie na spacerek i natknął się na Kosmiczne Karły nie tylko dla takiego jak ja eksperta ale nawet dla zwykłego zjadacza chleba powszedniego, takiego który chociaż raz w życiu widział z bliska katolika, natychmiast obnaża tu abolutny brak znajomości u  Kosmicznych Karłów literatury s-f, a w szczególności ziemskich legend o tym że Jezus jest samonapędzającym obiektem - obiektem którego nie trzeba porywać, obiektem, któremu wystarczy przymocować do rąk pojazd w kształcie krzyża i dać kuksańca pod żebro... tyle przecież to może nie tylko każdy żyd ale również każdy jeden życzliwy ministrant-katolik, każdy jeden natchniony duchem świętym majsterkowicz, a że niby Kosmiczne Karły nie potrafią tylko chcą oderwać Jezusa od Ziemi poprzez kidnaping? To po prostu bardzo jest nieprawdopodobne...
no a świadkowie?
cóż, jak pamiętamy, świadkowie niestety już nie pamiętają gdzie postawili szczękę, gdzie biblię a gdzie nocnik...
tak więc wydaje mi się że te obce Kosmiczne Karły są po prostu tępe - no ale w końcu czego się mozna spodziewać ze strony analfabetów, którzy nawet "największego bestsellera wszechczasów" nie przeczytali?
No dobra artykuł był bardzo pozytywny więc niech tam - plus dwa... bo mnie mocno zrelaksował i nie upił...

Strony

Skomentuj