Cierpienie jako lekcja

Kategorie: 

źródło: dreamstime.com

Nie zniekształcaj świata myślami. Jak możesz to skutecznie robić? Przestać kierować się jakąś "logią", jakimś "izmem" czy "yzmem". Jeśli masz wizję świata, zniekształcasz swoje doświadczenie tą wizją. Dla przykładu przyjmujesz naukową wizję świata i jesteś z siebie dumny, że taki wydajesz się inteligentny.

 

Wszędzie okiem wyobraźni widzisz atomy, kwanty i kwarki. Nie dopuszczasz tym samym do wiadomości innych zjawisk, związanych z twoim duchem i jego naturą. O miłości mówisz, że to "chemia" a o życiu, że "biologia". Jesteś bardzo niemądry. Potrzeba ci wiele cierpienia i może wiele wcieleń by się obudzić. W cierpieniu doświadczasz świata i siebie takimi, jakimi są naprawdę.

 

Ja osobiście nie mam litości dla wielu ludzi, którzy cierpią. Cierpienie to dla nich istotna lekcja - lekcja tego, kim są i czym jest rzeczywistość. Ale oni potrafią uparcie trzymać się własnych poglądów. Mogą nawet umrzeć za swoje religijne racje. Co za absurd. Wizja świata za ludzkie życie...
 
Gdy jesteś przebudzony, nie masz żadnej wizji świata ani filozofii życia. Jest tylko jedna prawda. Nie musisz jej nazywać, ubierać w system. I ta prawda nie wynika z tego, co myślisz i mówisz. Możesz myśleć i mówić rzeczy nieprawdziwe, a to niczego nie zmienia. To rozumieją właśnie prawdziwi mistrzowie zen. Cokolwiek powiesz to bez znaczenia dla prawdy. Jeżeli jesteś do niej przebudzony, czy powiesz, że jest ona jak miska pełna czereśni, czy nie jest, nie będzie miało żadnego znaczenia.
 
Ludzie mówią tysiące bzdur, że są materialistami, sceptykami albo gorliwie wierzącymi w jakiś religijny obraz świata. To wszystko myślenie, wytwory umysłu. To nie ma nic wspólnego z prawdą. Jeżeli chcesz poznać prawdę, musisz wykroczyć poza myślenie. Cierpienie skutecznie ci w tym pomaga. Tylko ucz się. Pozwól cierpieniu wykonywać w tobie pracę. Gdy cierpisz kieruj się do wnętrza i pytaj: kto cierpi? Czyli jakie są podstawy mojego cierpienia. Co stoi za moim odczuwaniem bólu, niewygody, choroby. Co to za "ja", którego ono dotyczy.
 
Ludzie często w ciężkich problemach i chorobach docierają do prawdy. Tak było ze mną. Ciężkie trudności ze zdrowiem psychofizycznym doprowadziły mnie do psychotroniki i bioenergoterapii. Doświadczyłem energii ponad wszelką wątpliwość, zacząłem ją wyraźnie widzieć. Wszystko dzięki mojemu nauczycielowi, który był również moim terapeutą, oraz dzięki temu, że przyjąłem lekcję, jakiej udzieliło mi cierpienie.
 
Otworzyłem się na zjawiska psychotroniczne, ezoteryczne i duchowe naprawdę. I to naprawdę działa, to naprawdę istnieje. Na tym można polegać. I to jest prawdziwe. Dochodzisz do tego poprzez swoje doświadczenie a nie jakieś "dowody", jakieś śmieszne teorie, czcze spekulacje. To nie ma mocy prawdy. Zostaw to, szkoda czasu. Nie dyskutuj, nie polemizuj o zjawiskach paranormalnych czy psychotronice. To droga donikąd. Polemizuje, kłóci się ten, kto nie zna prawdy.
 
Cierpienie pokazuje ci, że coś nie gra w twojej postawie. Nie ma "słusznego cierpienia". Jeżeli ktoś cierpi, to cierpi z powodu swoich błędów. Jeśli ktoś prześladuje cię za twoje wyznanie to znaczy, że coś nie tak z twoim wyznaniem. Zostaw je, ono jest niewłaściwe. Nie ma cierpienia za prawdę - cierpi się tylko przez uwikłanie w fałszu. Nie ma "godnego cierpienia" - każde cierpienie wskazuje na twoje pomyłki, na sztywność umysłową, na pochłonięcie przez przekonania i jakiś obraz świata.
 
Niemniej potrzebujesz cierpienia. Inaczej nie dowiesz się co nie działa w twoim życiu. Aczkolwiek nie musisz tego posłuchać. Możesz nadal brnąć w swoje śmieszne poglądy. Im bardziej jednak będziesz uparty, tym więcej doświadczysz bólu. Gdy cierpisz w związku to znaczy, że masz niewłaściwy związek. Gdy cierpisz w pracy to znaczy, że wykonujesz niewłaściwą pracę itd. Jeżeli cierpisz w swoim ubraniu, to znaczy, że do ciebie nie pasuje lub jest za ciasne. Zmień to - zmień ubranie lub je popraw. Ale nie tkwij w tym - to niemądre.
 
 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika observator

N I E . W I A R Y . G O D N E

N I E . W I A R Y . G O D N E !
 
...to artukuł jest pomieszaniem z poplątaniem
Skąd tak dobrze Wszyscy Wszystko Wiedzą ???
To ... jest Prawda, a To ... jest Fałsz .
To ... jest Dobro, a To ... jest Zło.
To ... jest Białe, a To ... jest Czarne.
To jest ...... Nazwane i , a To ... Nieokreślnoe
to ....jest,  a tego nie ma
to ..............................co to wogóle ma znaczyć ?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
Poucza jeden drugiego ale sam nie jest pewien w głębi siebie co mówi.
Domyśla się jedynie "Czegoś" ale nie wie czego do końca.
Albo Ufa, albo Wierzy, albo go Nauczyli, albo Podsłyszał, albo piepszy 3 po 3, albo .....?
Gdyby sobie tylko na chwilę uświadomić, że wszystko jest WZGLĘDNE to zacząć może wówczas
prawdziwą podróż swego życia i podążać za jego procesem. 
Prawdopodobnie nic co TU i TERAZ otrzymujemy na gotowo - "podane na tacy" - NIE ISTNIEJE.
Nie istnieje zarówno Prawda jak i Fałsz, Ciepło i Zimno, Miłość i NIenawiść,Czarne i Białe,
Zdrada i Grzech, Mokre i Suche, Ładne i Brzydkie, Ciepłe i Zimne, Ciemość i Światło,
Czarna Dziura i Gwiazda ....... można nieskończenie tworzyć porównania.
'PUNTKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZIENIA'
To na początku determinuje naszą podróż.
Świadomość: Kim Się Jest i Gdzie Się "Siedzi" oraz w Jakim Aktualnie Kierunku Się Patrzy
DETERMINUJE  to co Sami Stwarzamy Dookoła Siebie i Innych Istot Bytujących Wokół Nas.
Wystarczy tylko odpowiednio sformułować pytanie, albo wogóle zadać pytanie poddając w wątpliwość
gotową już odpowiedź, którą słyszymy, a adwersarz zaczyna mieć myślowe i artykulacyje problemy - dlaczego?
Pokazywanie drugiej istocie tzw. SŁUSZNEJ i JEDYNEJ DROGI jest Duużym Błędem.
Należałoby wziąść pod uwagę, że istniej przynajmniej Kilka Dróg ale nie Absolutnych
lecz być może Alternatywnych, z których można skorzystać ale raczej nie na długo.
Każda Istota jest Indywiduum i Powinna znaleźć a przynajmnie Szukać "Swojej Własnej Ścieżki Życia".
 
W tym Wymiarze gdzie Istniejemy wymiana zdań, opinii czy też doświadczeń,
na te, czy inne "Tematy" jest jak najbardziej wskazana ale bez przemocy - czy to fizycznej czy też psychicznej,  a uprawia się to na Lewo i Prawo, od Góry do Dołu, Wszerz i Wzdłuż od Dzieciństwa po Starość od Narodzin po Łoże Śmierci itd. itp.
 
Warto czasami "zedrzeć z siebie i swoich zmysłów zasłony i odrzucić wirtualne blokady" aby 
rozpocząć wszystko od nowa z Pełnym Szacunkiem do Samego Siebie, który Rodzi "NOWE": ...
 
Tylko niektóre gatunki się nie zmieniają - np przez całe życie jedzą trawę i jest im z tym dobrze.
 
Z Szacunkiem dla Wszystkich
Pozdrawiam 
 

Portret użytkownika Endor

Każdy idzie własną ścieżką,

Każdy idzie własną ścieżką, szamani idą swoją ciemną ścieżką, a inni jak chrześcijanie idą ścieżką światła !
 
Zasię im tedy mówił Jezus, rzekąc: Jam jest światłość świata; kto za mną idzie, nie chodzi w ciemności, ale będzie miał światłość żywota.

Bóg stworzył nieskończone ilości istot rozumnych o różnych szczeblach bytowania. Choć rozumem nie można dowieść istnienia Aniołów, to jednak można wskazać na odpowiedniość ich istnienia.

Portret użytkownika MARGO

Zamiast komentarza cytat

Zamiast komentarza cytat jednego z najoryginalniejszych krytyków religii, a zarazem parareligijnego przywódcy...
" Ludzie smutni, przygnębieni, nie znajdujący w życiu żadnej radości — tacy ludzie zostają katolickimi kapłanami, hinduskimi shankaracharyami, mahometańskimi imami, itd.
Tacy poważni ludzie tracą swoje człowieczeństwo, stają się niczym innym, jak tylko papugami.
Jako papuga nie potrzebujesz dużo inteligencji; jako papuga nie potrzebujesz dużo odwagi.
Jeśli tylko twoja pamięć dobrze działa i potrafisz wyrecytować fragmenty Wed, Gity, Koranu, Biblii — będziesz respektowany i poważany.
Nie robisz nic twórczego, nie wnosisz nic do bogactwa świata.
Wręcz przeciwnie — niszczysz.
Ale ludzie od tysiącleci ulegają uwarunkowaniom; od tysiącleci postępują według narzuconego im wzorca (...) Leżenie na gwoździach nie wzbogaca życia, nie czyni go piękniejszym. Głodówka nie jest aktem twórczym — jest czymś destruktywnym, czymś samobójczym. Nie chodzi tu tylko o gwoździe i głodówkę. Jestem przeciwko wszelkim przejawom ascezy, gdyż stanowią one chorobę, wskazują, że jest w tobie coś samobójczego.
Istnieje w człowieku instynkt śmierci, przeciwny instynktowi życia — Freud nazwał ten instynkt „thanatos".
(Osho)
 
 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem tego Boga ?  Czyż może od Boga się różnić ?   Czyż dąb nie jest w żołędziu zawarty  ? Czyż Bóg nie jest ukryty w Człowieku ?

Portret użytkownika baca

jeśli cierpienie to jakaś

jeśli cierpienie to jakaś lekcja to teraz rozumiem dlaczego Szaman tak niezłomnie "naucza" tych bredni - to zwykły nauczyciel magii czyli zawzięty sadysta... upajający się rzekomą wiedzą tajemną...
ps Szaman to wiesz w końcu jak sie robi te kukiełki woodoo czy nie wiesz, bo dobry jesteś ale tylko w tych niesprawdzalnych bredniach?

Portret użytkownika Dr Piotr

Nie przemawia do mnie

Nie przemawia do mnie kompletnie ten artykuł.
Każdy żyje tak jak chce, taka jest jego dorga w życiu. Ważne, żeby żyć swoim życiem, a nie tak, jak sobie tego życzy otoczenie, normy, dobre obyczaje itd.
Jeśli pasuje nam być filozofem, to nim bądźmy, jeśli imprezowiczem, to nim bądźmy, jeśli dewiantem psychopatą, to nim bądźmy...taka jest widocznie nasza droga, ważne, żebyśmy czuli, że to jest to, jak chcemy żyć.
Celem życia nie jest poszukiwanie najwyższej prawdy, lecz zdobywanie kolejnych doświadczeń.
Takie gadanie o oświeceniu i poszukiwaniu najwyższej prawdy śmierdzi EGO i poczuciem bycia lepszym od innych, bycia tym wywyższonym oświeconym.
A może mi na tym nie zależy i w d**ie mam te najwyższe prawdy i ich poszukiwania, ja chcęiśćswoją drogą bez względu na to jaka ona jest, bo jest moja. Nikt nie ma prawa nam mówić jak mamy żyć, a cierpienie daje jedynie ból nam, a często też innym w naszym otoczeniu.

Portret użytkownika SAH

Ludzie o czym Wy mówicie

Ludzie o czym Wy mówicie ,piszecie o cierpieniu , czy ktos z Was doznał cierpienia ale takiego prawdziwego że aż od środka was rozrywa ???  jak cierpienie  człowieka można łączyć z jego chorobą i mówić że tylko on cierpi . Jego choroba jak już cierpi to rozumiem że jest ciężka inaczej by nie cierpiał ale to cierpienie wtedy jest dwojakie , fizyczne i psychiczne i nie zmienia to żeczy że to cierpienie jakie by nie było jest jego osobistą sprawą , tak by się wydawało ale tak nie jest . Razem z nim z jego powodu cierpią też i inni jego najbliżsi ci którzy go znają i kochają więc cierpienie może być różne bo oni nie fizycznie cierpią tylko psychicznie i to wydaje mi się naturalne w istocie człowieka tylko zwyrodnialec nie cierpi i niema współczucia dla innych ludzi . A co Budda może wiedzieć o cierpieniu całe życie do 29 roku życia spędził na pałacach dopiero potem uciekł i żył wśród ludzi ale widać leniowi to cierpienia przyniosło na pałace już nie mógł wrócić bo go tam nie chcieli bo wyrzekli się jego to przysiadł pod drzewem i myślał o wszystkim i niczym i co jakiś czas coś objawił by być zauważonym i ten gość Budda ma być jakimś autorytetem w prawdzie istoty umysłu człowieka  ???!!! To mam rozumieć że jeżeli patrzę na chorego który cierpi czy ginie , zostaje zabity , to mam sobie powiedzieć ......... OK. SPOKO WIELKIE MICO SIĘ STAŁO , TRÓDNO TAKA KOLEJ ŻECZY JA TEŻ KIEDYŚ UMRĘ A TEN GOŚĆ MA FARTA BO TO MA JUŻ ZA SOBĄ ALE SZCZĘŚCIAŻ Z NIEGO ........ i co wtedy moje cierpienie zniknie tak ??????? i jestem oświecony przynajmniej w tym temacie ??????? Ludzie zastanówcie się co piszecie cierpienie i współczucie to ludzka natura i to nas wyróżnia od wielu innych istot nawet Słonie cierpią i współczują Delfiny itp. I One nie mają swojego Buddy i nawet nie myślą się pozbyć tych cech i stanu umysłu wiem że kiedyś cierpienie przemija ale zawsze zostaje pamięć i ból . TAK ŻE ROZDZIELMY RODZAJE CIERPIEŃ I NIE WKŁADAJMY DO JEDNEGO WORA CIERPIENIA a to co piszecie to jest egoistyczne bardzo bo piszecie o cierpieniu własnym na tle własnej choroby a nie bierzecie pod uwagę że z powodu waszej choroby inni też cierpią no chyba że są OŚWIECENI I MAJĄ WAS GDZIEŚ .........

Portret użytkownika medwed

sam sobie zaprzeczasz .Cyt.

sam sobie zaprzeczasz .Cyt. --- Ludzie zastanówcie się co piszecie cierpienie i współczucie to ludzka natura i to nas wyróżnia od wielu innych istot nawet Słonie cierpią i współczują Delfiny ---
 
Mądrość, miłość i współczucie Kwintesencją Wielkiej Drogi jest oświecona postawa (skt. bodhiczitta – dosłownie: umysł oświecenia), czyli chęć osiągnięcia oświecenia dla pożytku wszystkich istot. Postawa ta opiera się na poglądzie, że z obiektywnego punktu widzenia nie ma przekonujących podstaw ku temu, aby uważać własne szczęście za ważniejsze od szczęścia innych istot. Wręcz przeciwnie, każdy z nas jest tylko pojedynczą osobą, podczas kiedy nieskończona liczba istot również chce być szczęśliwa. Sama matematyka mówi nam więc, że szczęście innych jest ważniejsze. Na buddyjskiej ścieżce coraz bardziej odkrywamy naturę umysłu, w wyniku czego naturalnie pojawia się w nas współczucie i umiejętność pomagania innym. Dzięki tej postawie działania w życiu codziennym stają się częścią praktyki. Każde działanie staje się pracą bodhisattwy (bohatera oświeconej postawy) i jest kolejnym krokiem na ścieżce do oświecenia.

Oświecona postawa aspiracji (życzenia) polega na tym, że postanawiamy osiągnąć oświecenie dla pożytku wszystkich, nie zapominamy o tym i nie wyłączamy z umysłu ani jednej istoty. Staramy się wzmacniać tę postawę przy każdej sposobności.

Stopniowo przekształca się ona w oświeconą postawę zastosowania. Tu z kolei postanowienie pomagania innym wyraża się w konkretnych czynach, a w szczególności poprzez wyzwalające działania (skt. paramita). Kiedy ta współczująca aktywność łączy się z poglądem, że przeżywający, przeżycie i akt przeżywania – przedmiot, podmiot i działanie – są od siebie nieoddzielne jako części tej samej całości, wtedy każde działanie jest wyzwalające samo z siebie.

Dzięki połączeniu aktywnego współczucia i ponadosobistej mądrości, uwarunkowana oświecona postawa zamienia się stopniowo w ostateczną oświeconą postawę. Mądrość i współczucie stają się dla nas czymś tak naturalnym, że każde działanie jest spontaniczne, wolne od myślenia „ja robię coś dla ciebie” i przynosi pożytek wszystkim.

Należy jednak odróżnić współczucie od litości. Jeśli sami cierpimy, kiedy inni mają problemy, wtedy tracimy możliwość przyjścia im z pomocą. Tylko dzięki własnej sile, wewnętrznemu poczuciu nadmiaru i zrozumieniu sytuacji potrafimy skutecznie pomagać innym.

Portret użytkownika SAH

A Tak wracając do tego co

A Tak wracając do tego co napisałeś , ja sam sobie nie zaprzeczam , to Ty nawiązałeś całkiem nie do tematu czytaj ze zrozumieniem a potem zarzuty komuś dawaj OKI Wink i troszeczkę miej wiedzy i zrozumienia bo wychodzisz na zwykłego pieniacza ,,,,,,,,, myślę że wiesz co to słowo znaczy bo inaczej jak nie wiesz to daj sobie spokój z komentarzami tu na forum ,,,,,,, pozdrawiam i życzę życia bez cierpienia w twoim rozumieniu .

Portret użytkownika SAH

Masz rację i tu się z Tobą

Masz rację i tu się z Tobą zgodzę ,  że trzeba rozróżnić współczucie od litości . Ale jak ja myślę nie można mieszać w tym temacie miłości którą tu często powtarzacie , to inna rzecz , inny bul i cierpienie , to jest czysto egoistyczna sprawa chęci posiadania innej osoby na własność mówię o miłości do partnera a nie do dziecka czy rodziny . A tak zwane Oświecenie Wink śmieszne to jest czy człowiek może być oświecony ? Jaką by nie poznał prawdę , jakiego by nie doniósł odkrycia to i tak zostanie wyśmiany przez już tak zwanych Iluminatów . Oni kontrolują wszystkim . Więc może powinniśmy jako ludzie oświeceni zebrać się , naradzić , opracować plan i obalić Iluminatów , nie jest trudno ich znaleźć sami się ujawniają w swojej pysze i pewności stanowiska i przez to są głupi  i łatwi do zidentyfikowania a przez to łatwy cel do likwidacji Wink 

Portret użytkownika medwed

Cztery szlachetne

Cztery szlachetne prawdy

Wszystko, co uwarunkowane jest cierpieniem.
Cierpienie ma swoją przyczynę.
Istnieje koniec cierpienia.
Istnieje droga, która prowadzi do końca cierpienia.

Siedem tygodni po osiągnięciu oświecenia Budda wygłosił nauki o czterech szlachetnych prawdach. Wyjaśniają one podstawę, drogę i cel buddyjskiej praktyki. Występują na wszystkich poziomach nauk Buddy.
Osiągając oświecenie Budda urzeczywistnił wgląd w relatywną i absolutną prawdę wszystkich zjawisk. Zobaczył, jak na relatywnym poziomie istoty doświadczają naprzemiennie szczęścia i cierpienia, które wzajemnie się warunkują. Mimo że wszyscy szukają trwałego spełnienia, nikomu nie udaje się go osiągnąć; szczęście znane jest tylko jako przeciwieństwo cierpienia, a cierpienie jako przeciwieństwo szczęścia. A zatem szczęście doświadczane przez zwyczajne istoty nie jest absolutne i trwałe, a punktem odniesienia dla niego jest cierpienie.
Jednocześnie z perspektywy prawdy absolutnej Budda dostrzegł, że stan Buddy czyli oświecenie jest naturalnym stanem wszystkich istot, bezczasowym wyrażeniem się umysłu. Budda powiedział: „Wszystkie istoty są już buddami, jednakże nie wiedzą o tym.” Stwierdził, że cierpienie, wynika z niewiedzy dotyczącej natury umysłu i rzeczy, wskutek czego umysł nie doświadcza nieoddzielnej od niego najwyższej radości.
Nauki o czterech szlachetnych prawdach stanowią esencję nauk buddyjskich ukazując przejście od ograniczonego, zwykłego doświadczania do stanu wyzwolenia z cierpienia i do oświecenia. Budda wyłożył je następująco:

1. Wszystko, co uwarunkowane jest cierpieniem
Z absolutnego punktu widzenia, nieustraszoność, radość i miłość są spontanicznym wyrazem umysłu, gdy jest on wolny od ograniczeń. Takie jest doświadczenie Buddy, do którego może dojść każda istota, albowiem każda istota posiada naturę buddy. W porównaniu z tym stanem nawet największe uwarunkowane szczęście przeżywane przez nieoświecone istoty jest ograniczone i zawiera nasiona cierpienia, ponieważ jako uwarunkowane musi się zmieniać i ostatecznie przemijać, gdy jego warunki się zmienią.
Budda opisuje trzy rodzaje cierpienia, które przeżywamy silniej lub słabiej w zależności od tego, w jakim stopniu je sobie uświadamiamy:

1. Cierpienie, jakim jest starość, choroba i śmierć. Jeśli identyfikujemy się ze swoim ciałem, starość, choroba i śmierć będą dobierane jako realne cierpienie, które bezpośrednio nas dotyczy. 
2. Cierpienie zmiany, którego źródłem jest przywiązanie do tego, co przemijalne, a więc przywiązanie do uwarunkowanego szczęścia, które nie może trwać wiecznie.
3. Cierpienie wynikające z niedostrzegania uwarunkowania wszystkich rzeczy. Ta najbardziej subtelna forma cierpienia, bierze się z faktu, że umysł prawie zawsze jest pokryty jakimiś zasłonami, które nie pozwalają widzieć rzeczy takimi, jakimi są. Dlatego trudno uzyskać kontrolę nad swoim życiem i wyrwać się z uwarunkowanej egzystencji.

2. Istnieje przyczyna cierpienia
Budda twierdzi, że przyczyną cierpienia jest niewiedza. Nieoświecony umysł nie jest w stanie rozpoznać swojej własnej natury, ponieważ funkcjonuje jak oko: postrzega wszystko, co jest na zewnątrz, nie potrafi jednak dostrzec samego siebie. Innymi słowy, każde doświadczenie zakłada podział na tego, kto doświadcza i to, co jest doświadczane. Dlatego mówi się, że nieoświecone doświadczanie ma charakter dualistyczny, opiera się na poczuciu oddzielenia.
Umysł swą zdolność doświadczania (świadomość) przeżywa jako „ja” (podmiot). Natomiast swoje bogactwo czyli to, co się w nim i z niego wyłania, przeżywane jest mylnie jako coś odrębnego od niego samego (przedmiot). Jednakże oddzielność obu tych skrajnych biegunów jest iluzoryczna, nie istnieją one same w sobie. Gdy bowiem poszukamy jakiegoś „ja” okaże się, że nie można go znaleźć w ciele, w uczuciach ani w myślach. Również to, co inne od nas samych nie istnieje samo w sobie po pierwsze dlatego, że jest tylko zespołem warunków, które muszą się kiedyś rozejść, a po drugie nie istnieje niezależnie od faktu bycia postrzeganym. Jeśli bowiem chcielibyśmy udowodnić, że przedmioty istnieją niezależnie od tego, że są postrzegane, musielibyśmy postrzegać, że istnieją wtedy kiedy nie są postrzegane, a więc ostatecznie musielibyśmy je jednak postrzegać!
Niemniej jednak przyzwyczajenie do dualistycznego doświadczenia jest bardzo silnym nawykiem naszego umysłu. Niewiedza o iluzoryczności dualizmu jest przyczyną cierpienia, albowiem na podstawie tego poczucia oddzielenia wyłaniają się emocje, które decydują o jakości naszych doświadczeń w świecie. Jeśli uznaje się, że istnieje postrzegający i to, co postrzegane, to natychmiast z tego dualizmu powstaje przywiązanie do tego, co przyjemne, awersja wobec tego, co nieprzyjemne oraz poczucie niezdecydowania (pomieszanie) wobec tego, co trudno nam określić jako przyjemne lub nieprzyjemne.
Z przywiązania z kolei powstaje skąpstwo, z awersji zazdrość, a z pomieszania duma, czyli 6 tzw. przeszkadzających emocji. Wymienione emocje stają się powodem naszych działań, one zaś wywołują kolejne emocje u nas samych i u innych i tak nieoświecony sposób przeżywania wciąż napędza sam siebie. Efekty naszych działań również wywołują w nas emocjonalne reakcje, przy czym mamy skłonność, by winą za wszelkie negatywne doświadczenia obarczać innych, co znów powoduje kolejną nieoświeconą, negatywną reakcję itd. 

3. Istnieje koniec cierpienia
Budda wskazuje następnie cel, jakim jest wyzwolenie i oświecenie. Wyzwolenie (tzw. mała nirwana) polega nie tylko na intelektualnym zrozumieniu, że „ja” jest iluzją, ale i na doświadczeniu stanu braku ego. Jeśli ja jest iluzją, nie ma nikogo, kto mógłby ulegać takim emocjom, jak gniew czy duma. Emocje te, pozbawione swojego właściciela, tracą punkt oparcia i ostatecznie się uspakajają; powstaje głębszy wgląd i przejrzystość oraz zrozumienie, że myśli i uczucia są spontanicznym wyrazem bogactwa bezosobowego umysłu, który dotąd ograniczał siebie nakładając na samego siebie ciasne granice tego, co nazywał ja. Umysł zaczyna przeżywać swą naturalną wolność i rozpoznaje, że nie jest ciałem, a jedynie poprzez nie działa.
Oświecenie (wielka nirwana) jest pełnym doświadczeniem natury umysłu. Umysł rozpoznaje nie tylko iluzoryczność ja, ale i odkrywa, że jego natura nie jest różna od natury wszystkich zjawisk. Nie jest więc różny od czegokolwiek, jest powiązany ze wszystkim. W tym stanie współczucie i działanie dla dobra innych staje się czymś absolutnie naturalnym i nie może już towarzyszyć mu uczucie, że ktoś robi coś dla kogoś z jakiegoś powodu (tego rodzaju współczucie porównuje się do słońca, które świeci samo z siebie na wszystko, bez żadnej różnicy). Ta nieoddzielność od całości wyraża się również jako absolutna mądrość, bezpośrednie poznanie rzeczywistości. Temu zrozumieniu z kolei towarzyszy nieograniczona radość i nieustraszoność, ponieważ nie ma niczego zewnętrznego, co mogłoby stać się zagrożeniem i ograniczeniem – umysł jest tożsamy ze wszystkim. Po tybetańsku pełne oświecenie czyli stan buddy nazywa się sangdzie; nazwa ta oznacza umysł całkowicie oczyszczony i w pełni rozwinięty – całkowicie oczyszczony z dualizmu i wszelkich stanów, które są jego skutkiem oraz w pełni rozwinięty potencjał umysłu wyrażający się jako współczucie, mądrość, nieustraszoność i radość. 

4. Istnieje droga do końca cierpienia
Trzy poprzednie prawdy są ukazaniem obecnej sytuacji - cierpienia nieoświeconych istot, identyfikacją jej przyczyny i wskazaniem alternatywy, jaką jest oświecenie. Ostatnia prawda mówi o drodze do jego osiągnięcia, a więc o drodze prowadzącej poza cierpienie. Drogą tą są oczywiście nauki Buddy. Podczas 45 lat nauczania Budda udzielił 84 000 nauk, które dały jego uczniom i przyjaciołom możliwość przekształcenia każdej chwili w życiu w krok na drodze do wyzwolenia i oświecenia. Na poziomie Diamentowej Drogi pokazał im medytacje, które umożliwiają identyfikację z nieuwarunkowanymi właściwościami własnego umysłu. Na poziomie Wielkiej Drogi nauczał znaczenia współczucia i mądrości jako wyzwalającej postawy i poglądu. Na poziomie Therawady nauczał o przyczynie i skutku (karma), o tym, że sami tworzymy nasze życie, a więc możemy decydować o tym, co będziemy przeżywać.

Oświecenie
Sześć wyzwalających działań
Medytacja – ćwiczenia praktyczne
 

 

Strony

Skomentuj