Człowiek jako boska elektrownia energetyczna

Kategorie: 

123rf.com

Zagadka skąd i po co tutaj jesteśmy, potrafi spędzić sen z powiek wielu ludzi, zastanawiających się jak to było na początku i kto pojawił się pierwszy w całym wszechświecie. Otóż nawet w tym pytaniu jest pewien bezsens, jako że pierwsza istota, która pojawiła się we wszechświecie nie mogła być stwórcą z tej prostej przyczyny, że przecież wszechświat też został stworzony przez kogoś.

 

Kim był ten ktoś ? Na pewno nie był materialny bo materia przecież nie istniała, a więc może istota energetyczna? Wielu ludzi sugeruje iż owa istota musiała być energią lub nawet myślą...osobiście jestem zwolennikiem tej teorii jednak również i tutaj jest pewien problem.

 

Problemem tym jest fakt, że skoro stwórca był istotą energetyczną, to bynajmniej nie musiał być jeden...w tym momencie wszystkie religie czczące „jedynego” boga nie pasują do tego schematu, toteż w dalszej części, po prostu je odrzucam.

 

Fakty przedstawiają się w ten sposób, że skoro istota energetyczna była na początku (chociaż znowu nie rozumiem co wytworzyło ową energię...czy energia mogła wytworzyć się samoistnie?) to przecież tych istot mogło być więcej, dużo więcej...istoty te mogły jak my dzisiaj rywalizować ze sobą i dążyć do władzy, w jakiś sposób eliminując jedna drugą.

 

To za ich sprawą mogła powstać materia, wszechświat który miał być dodatkowym źródłem energii potrzebnej do funkcjonowania tych istot. Czy wszechświat miał być zaludniony, trudno powiedzieć...być może energia potrzebna dla tych istot musiała mieć odpowiedni „smak” toteż dlatego ludzie zostali obdarzeni sumieniem, emocjami, uczuciami itp. oczywiście my możemy sobie tutaj gdybać jak było, bo prawdy nikt nie pozna, bo po co? My mamy ich tylko zasilać ową energią.

 

Równie dobrze życie na ziemi mogło być efektem ubocznym jakiegoś eksperymentu owych istot i o ile owe istoty w ogóle o nas wiedzą, o tyle po prostu się nami nie interesują dopóki nie jesteśmy w stanie im zagrozić, tak samo jak my żyjemy w środowisku bakterii ale eliminujemy tylko te które nam zagrażają.

 

Bez względu na to w jaki sposób żeśmy się tutaj pojawili, możemy być cennym źródłem energii o którą trwa/trwała wojna między tymi istotami, być może nasi bogowie się zmieniają, w chwili przejęcia nas przez coraz to inną istotę jesteśmy poddanym coraz to innego boga, który sterując naszymi emocjami wydobywa z naszej energii smak który mu najbardziej odpowiada.

 

Być może nasz stwórca, którego dziełem jesteśmy, już nie istnieje bo poległ w walce z inną istota która nas przejęła, lub zwyczajnie przeminą i jesteśmy rzucani w coraz to nowe „objęcia boskie” a może po prostu zostaliśmy już sami, bez boga, który idąc z „postępem technologicznym” znalazł już inne, wydajniejsze źródło energii i tym samym istniejemy, dopóki sami siebie nie zgładzimy, lub jakaś awaria wszechświata nas nie zabije przez przypadek.

 

Przestrzeń kosmiczna jest tak ogromna a mimo to pusta, czy stwórca popełniłby takie marnotrawstwo? Nie sądzę...być może po powstaniu, cały wszechświat tętnił życiem, zasilając owe istoty w przeróżne smaki energii, jednak w miarę jak te istoty zaczęły pozyskiwać energię w inny sposób, kolejne planety zostawały wyłączane z „zasilania” i pozostawały same sobie, co powodowało nieuchronną ich śmierć, wraz z organizmami na nich żyjącymi.

 

Jeśli się nie mylę, to żyjemy już w myśl zasady „sam sobie bogiem” jednak bynajmniej nie jest to dobra wiadomość, nie świadczy to że możemy wszystko, a jedynie to że musimy mocno główkować co robić i jak?, żeby przetrwać i prowadzić cząstkę dzieła stwórcy...ziemię, aby przetrwała a nie podzieliła losów innych planet...martwych już dzisiaj.

 

Źródło owego artykułu wypłynęło z mojego umysłu Wink , proszę o luźną dyskusję.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika Juszka1980OGL

Ale ty jesteś odporny na

Ale ty jesteś odporny na wiedzę. Masakra. Naukowcy właśnie sensownie "ocenili" wiek Wszechświata opierając się na wyliczeniach matematyczno fizycznych (modele), doświadczeniach oraz badaniach empirycznych, ale tylko idiota i ignorant może negować taką naukę opierając swoją na sraczce i tym czy jajko pływa czy tonie.

Portret użytkownika b@ron

Juszka1980OGL...hehehe...ja

Juszka1980OGL...hehehe...ja pierdziele jak udało się ciebie zaprogramować Biggrin co ty zrobisz jak za powiedzmy 20 lat, nauka oficjalnie potwierdzi że ziemia jest pusta w środku ? Smile nie unoś się bo grozi ci załamanie nerwowe...przypomina mi się nasza dyskusja na ZnZ o tym, jak bedzie wyglądał świat za bodajże miliard lat Smile
sraczkę to ty masz w głowie, tyle że o tym jeszcze nie wiesz Wink

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika Juszka1980OGL

Marne argumenty masz na

Marne argumenty masz na obronę swoich słów.
Jak zaprogramowany??? Co ty bredzisz? Dla osoby wykształconej i logicznie myślącej nie ma problemu przeanalizowanie danych jakie otrzymuje, to tak proste jak 2+2 dla ciebie. Fantastykę o pustej Ziemi i nazistach w jej wnętrzu mozesz głosić w przedszkolach. Tam znajdziecie naiwne - ze wzgledu na brakwiedzy - osoby skłonne wam uwierzyć.

Portret użytkownika Transformator2014

Sonda zwana

Sonda zwana Ciekawością.
Świadomość wystrzeliła w samą siebie część swojej własnej świadomości, którą była sonda zwana Ciekawością. Ciekawość przemierzała nieskończone możliwości Świadomości transmitującej świadomość samej siebie poprzez rozciągające się w nieskończoność cienkie włókno. Czas nie miał tu żadnego znaczenia, przestrzeń nie istniała. Świadomość wpoiła Ciekawości dążenie do celu, który ta osiągała, przemierzając samą siebie, odkrywając i gromadząc wszystko, cokolwiek napotkała w bezmiernej czerni Niepoznanego. Wszystko, co tylko uświadamiała sobie Ciekawość, docierało do Świadomości poprzez łączący je cienki przewód.
Coś, co przemieszczało się poprzez odległą, nienazwaną galaktykę, poruszyło uwagę Świadomości, z początku bardzo słabo. Było to tak dziwne, tak niezwykłe, że musiało zostać zbadane. Ciekawość po prostu musiała zebrać wiedzę o tym „czymś", cokolwiek to było. Ta mieszanina była do tego stopnia gryząca, piszcząca i irytująca, że Ciekawość mogła odsunąć to od siebie - jako niewygodne, nieprzyjemne wrażenia. Jednak z drugiej strony bardzo ją to pociągało, odczuwała silne Przyciąganie.
Pchało ją w kierunku wszystkiego, co wiązało się z ekscytacją i dreszczem odkrywania nieznanego. Bo przecież celem Ciekawości było badanie Niepoznanego i uświadomienie go Świadomości.
Poruszała się więc ustawicznie naprzód, zgłębiając je wraz ze wszystkim, co zawierało.
W swojej drodze przez hałaśliwe Przyciąganie Ciekawość mijała w czerni małe sygnały odczuć, które, jak sądziła, były niezamieszkanymi planetami. Każdy z tych sygnałów miał te same irytujące cechy, co jednak było niczym w porównaniu z szaloną gmatwaniną Przyciągania roztaczającego przed nią swój ogromny urok.
Nagle intensywność wrażeń zaczęła słabnąć. „Musiałam już dawno ominąć źródło Przyciągania" - powiedziała sobie Ciekawość. Zawróciła więc powolnym łukiem, szukając ponownie największego natężenia Przyciągania. Wiedziała, dokąd się udać: ruszyła w kierunku owej hałaśliwej mieszaniny uczuć, polując na ich maksymalną intensywność. W końcu, już bardzo blisko źródła, poczuła tę mocną, wybuchową mieszaninę. „Wciąż poruszam się do przodu, ale Przyciąganie zawsze znajduje się z boku - pomyślała Ciekawość - zupełnie jakbym krążyła po orbicie wokół czegoś".
Intensywność mieszaniny Przyciągania można by porównać do straszliwego, obezwładniającego hałasu wydawanego przez odbiornik nastawiony jednocześnie na milion ryczących radiowych stacji. Oczywiście Ciekawość nie miała jeszcze wtedy zielonego pojęcia o falach radiowych (dlatego ten opis mógł powstać o wiele później). Ciekawość odnalazła wśród hałasu pewne powtarzające się sekwencje, były one jednak tak głośne i męczące, że dłuższe podążanie za którąkolwiek z nich było wprost niemożliwe. Zagłębiwszy się w Przyciąganie i mając do dyspozycji to, co znała dotychczas, próbowała zebrać jak najwięcej informacji o tym, czym ono jest. Stwierdziła, że istnieje tylko jeden sposób, który naprawdę jej w tym pomaga. Musiała wyciszyć większą część swojej świadomości do takiego stopnia, że nieledwie zasypiała, a wtedy mogła przez jakiś czas podążać za pojedynczym wzorem, sekwencją. Cechą wspólną poszczególnych sekwencji było to, że każda z nich miała jakiś konkretny cel. Gdy Ciekawość to zauważyła, pojęła, czym jest Cel. Zrozumiała, że od momentu, w którym została wypuszczona przez Świadomość, jej celem było odkrywanie i gromadzenie wszystkiego, co tylko mogła odnaleźć w czarnym ogromie Niepoznanego.
Ciekawość nie znała pojęcia czasu, więc nie mogła wiedzieć, kiedy po raz pierwszy odnalazła Przyciąganie. Nie mogła też wiedzieć, jak długo znajdowała się pod jego wpływem. Była ledwo przytomna, wciąż chłonąc wszystko, co tylko mogła poznać w obrębie przytłaczającego hałasu Przyciągania. Starała się zebrać jak najwięcej ze swojej obecnej orbity, wnikała więc w Przyciąganie jeszcze głębiej, żeby je lepiej zbadać. Co jakiś czas zauważała kolejną powtarzającą się sekwencję i podążała za nią tak długo, dopóki ta nie znikała ponownie w kakofonii dźwięków. Pojawiało się to coraz częściej w miarę jak Ciekawość stopniowo wyłączała coraz więcej swojej świadomości. Odkryła, że był to jedyny sposób, aby móc zbliżyć się do okropnego hałasu Przyciągania i nadal dążyć do swego celu.
Stopniowo większość wrzeszczącej mieszaniny zmniejszała natężenie, stając się tylko rodzajem syku w tle, który był już możliwy do zignorowania. „Wszystkie powtarzające się wzory sekwencji w tym syku będą musiały zostać zbadane - pomyślała Ciekawość i wysłała swoją myśl w kierunku Świadomości poprzez łączący je przewód - lecz wyciszanie mojej świadomości to jedyne wyjście, jeśli mam podążać za którąkolwiek z tych sekwencji".
Biorąc pod uwagę, jak wielki obszar Niepoznanego ma zostać zbadany, Świadomość przyznała Ciekawości rację. Ciekawość coraz bardziej wyłączała swoją świadomość i zagłębiała się w kolejne sekwencje Przyciągania. I stało się, że podążając za jedną z nich, po raz pierwszy zapadła w sen i zapomniała o połączeniu ze Świadomością.
Obudziła się z krzykiem (z krzykiem?), uczuciem bólu (bólu?) powodowanego uciskiem (jakim uciskiem ?), było jej zimno (zimno, co to jest zimno?), została rzucona w miejsce (miejsce?), w którym dane jej było po raz pierwszy doświadczyć Oddzielenia.
Sekwencja, która ją tu przywiodła, prowadziła bowiem prosto do narodzenia się jako niemowlę w świecie fizycznym. Niemowlę dorastało i Ciekawość, wciąż podążając za tą sekwencją, nieświadomie połączyła się z miejscem, gdzie panowała dwoistość: gorąco i zimno, ciemność i światło, wilgoć i uczucie suchości.
Po narodzinach wpływ ziemskiej rzeczywistości i reguły życia na Ziemi szybko wymazały z pamięci Ciekawości, kim i czym była. Ciekawość zgodnie ze swoją naturą podążała za każdym szczegółem tego wzorca sekwencji tak intensywnie, że zatraciła całkowicie pamięć tego, że mogłaby być czymś innym niż żywą istotą w obrębie tej sekwencji. Świat fizyczny, w którym się znalazła, miał słońca, planety, księżyce, gwiazdy i galaktyki krążące w olbrzymim, wydającym się nie mieć końca wszechświecie. Planeta, na której żyła, Ziemia, miała powietrze, którym można było oddychać, pokarm, który się spożywało, rzeczy, których można było dotykać. Oddzielenie od świadomości tego, kim i czym naprawdę była, miało też swoje dobre strony. Ciekawość nie musiała już dłużej słyszeć pisków i odczuwać nieprzyjemnego drapania emocjonalnych energii wszystkich innych oddzielonych istot w Przyciąganiu. Teraz Ciekawość mogła z łatwością koncentrować się na sekwencji, z którą się połączyła. Nie była już świadoma całej tej kakofonii hałasów. Co najlepsze, były tam też inne oddzielone istoty, z którymi mogła grać w Grę.
Ciekawość przeżyła swoje pierwsze życie, gromadząc wszystko, na cokolwiek się natknęła. W końcu, stara i chora, umarła. Z powrotem znalazła się w horrendalnym hałasie Przyciągania, bez ochrony nieświadomości. Bycie martwą było raczej szokujące! Ciekawość czym prędzej zanurkowała we względnie spokojną nieświadomość, żeby uniknąć okropnego hałasu Przyciągania. Umierając, zabrała ze sobą wszystko to, co zgromadziła, całą wiedzę zdobytą za życia. Pozostało to przy niej już na zawsze.
Miała za sobą swoje pierwsze życie na Ziemi. Tak wiele rzeczy niedokończonych, niezbadanych i niepoznanych. Najsilniejsze z nich dotyczyły nierozwiązanych spraw emocjonalnych pomiędzy nią a innymi oddzielonymi istotami w obrębie Przyciągania. Ciekawość, ciągle pogrążona we śnie, musiała wrócić na Ziemię, jeszcze raz i jeszcze raz, żeby odnaleźć istoty, z którymi była wcześniej związana. Miała do naprawienia krzywdy, do spłacenia długi. Miała także do odebrania długi innych. Możecie zgadywać, co się wydarzyło. Za każdym razem, gdy Ciekawość powracała, rodziła się w nowym ciele i nowych okolicznościach, zaplątywała się w ową emocjonalną sieć jeszcze bardziej niż poprzednio. Tworzyła nowe wzory postępowania, łączyła je ze starymi. Możliwości było nieskończenie wiele. Na szczęście czas nie miał większego znaczenia. Pierwsza, niemal niekończąca się pętla doświadczeń trwała eony lat.
Kiedy już wyczerpały się prawie wszystkie możliwości sekwencji, którą podążała, Ciekawość po raz pierwszy zaczęła sobie przypominać, kim naprawdę była. Krążąc w przestrzeni, w niewielkiej odległości od Ziemi, nagle się przebudziła. Minęło trochę czasu, zanim zdała sobie sprawę z tego, co się wydarzyło. Większość hałasu ucichła. Ciekawość prawie odzyskała stan świadomości i spoglądała w dół, ku Ziemi, gdy nagle dotarła do niej pamięć wszystkich poprzednich wcieleń. Można przypuszczać, że Świadomość maczała w tym palce, ale nikt nie wie tego na pewno. Ciekawość zobaczyła wszystkie swoje życia na Ziemi, jedno po drugim. Przypomniała sobie wszystko, co miało miejsce od chwili, gdy po raz pierwszy podążyła za Przyciąganiem. Przypomniała też sobie, dlaczego to zrobiła. Doświadczyła krótkiego wglądu1 i wiedziała już, że była sondą wypuszczoną przez Świadomość. Jej zadaniem było badanie siebie samej i kolejnych obszarów Niepoznanego. Pamiętała, jak została wchłonięta przez emocjonalne energie Przyciągania i jak wyciszała swoją świadomość, żeby móc gromadzić wszystko, na co natrafiała. Przypomniała sobie chwilę, w której po raz pierwszy zapadła w sen i zagubiła się w oddzieleniu. W tej właśnie chwili Ciekawość zaczęła rozumieć i poznała istotę Przyciągania.
Kiedy po raz pierwszy znalazła się w orbicie Przyciągania, hałas był głośną, przypadkową mieszaniną bardzo wielu, zbyt wielu różnych rzeczy jednocześnie. To było tak, jakby słuchała miliona różnych stacji radiowych nadających jednocześnie przez jeden odbiornik. Ciekawość była całkiem przytomna i dochodziło do niej jednocześnie tak wiele dźwięków, że nie była w stanie wyłapać żadnego i podążyć za jedną, wybraną radiostacją. Uśpiła trochę swoją świadomość, nie wyłączając jej całkiem, aż prawie wszystkie radiostacje stały się łatwym do zignorowania szumem. W tym stanie mogła już dostroić się do myśli i uczuć pojedynczej sekwencji pośród bezmiaru hałasu. Mogła podążać za nią, jako że ten pojedynczy wzór pomagał jej zbliżać się do celu (który na razie wydawał się jej dziwny i zagmatwany). Wyłączenie świadomości było oddzieleniem, które pozwalało jednostce przetrwać i badać pośród obezwładniającego hałasu Przyciągania. Ciekawość pojęła wtedy, że wszyscy żyjący fizycznie na Ziemi musieli po prostu wyłączyć swoją świadomość. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu żyli w oddzieleniu. Inaczej byliby bez przerwy bombardowani horrendalnym, obezwładniającym hałasem. Czuliby i słyszeli myśli i emocje wszystkich żywych istot zamieszkujących fizyczny wszechświat. Nie byłoby już miejsca na ich własne myśli i uczucia. Jednak wyłączając świadomość, Ciekawość straciła kontakt ze Świadomością. Zapomniała o bezpośrednim połączeniu pomiędzy nimi. Co za tym idzie, musiała też zapomnieć o swej prawdziwej tożsamości.
Ciekawość wiedziała, że energie emocjonalne wciągają i zbijają z tropu; mogą prowadzić w wiele dziwnych miejsc. Mimo to gromadziła wiedzę o nich przez eony wcieleń. Świadomość przez cały ten czas, dzięki połączeniu, zdawała sobie oczywiście sprawę z kłopotliwego położenia, w jakim znalazła się Ciekawość. Nie mogła jednak nic zrobić. Ciekawość wybrała przecież odłączenie.
Tak czy inaczej, świadomie lub nie, Ciekawość wciąż realizowała swój cel, jakim było gromadzenie najdrobniejszych szczegółów dotyczących egzystencji w miejscu zwanym Ziemskim Systemem Życia. Nie było więc najmniejszej potrzeby, żeby Świadomość jej w tym przeszkadzała.
Koncentrując się na wyłaniającej się z obezwładniającego hałasu sekwencji, pierwszej, którą zaczęła badać, Ciekawość przewidziała, że wszystkie pozostałe sekwencje będą również musiały zostać zbadane. W całym obszarze Przyciągania było jeszcze wiele rzeczy, których można się było nauczyć. Ciekawość nie miała jednak ochoty ponownie zasnąć i zatracić się w jakimś starym wzorze sekwencji. Postanowiła, że podczas dalszych eksploracji pozostanie świadoma tego, kim i czym jest naprawdę.
Przypominała sobie wszystko, co zgromadziła podczas swojego snu w oddzieleniu. Odkryła, że w swoich kolejnych wcieleniach postępuje zgodnie z podobnymi wzorcami energii emocjonalnej. Każde wcielenie uczyło ją nowych szczegółów na temat tych wzorców. Czasami były to wręcz bestie, czasami święci, było też wiele innych pośrednich postaci. Ciekawość zaczęła łączyć wszystkie swoje „ja" w grupy, z których każda realizowała w swoim życiu podobny wzorzec. W trakcie tego procesu uformowała się podstawowa, spójna osobowość. Gdy już wszystkie „ja" Ciekawości były posortowane i pogrupowane, utworzyło się dziesięć, może dwanaście odrębnych wzorców energetycznych - osobowości. Ciekawość stworzyła z nich konstelację Poznania, którą można nazwać Dyskiem (inaczej Ja Tam, Wyższym Ja czy Gronem). Dysk stał się nieodłączną częścią tego, za co teraz uważała się Ciekawość. Stał się częścią jej samej.
Patrząc na tę całą kolekcję osobowości, na swój Dysk wypełniony doświadczeniami kolejnych wcieleń, Ciekawość zastanawiała się, jak mogłaby zebrać i zarejestrować więcej wglądów. Zabawiała się łączeniem tych odrębnych osobowości w nowe wzorce energetyczne. Odkryła, że prowadzi to do pojawienia się nowych, niepowtarzalnych osobowości. Każda z nich różniła się od tych, których już doświadczyła w obrębie Systemu Życia Ziemskiego. Każdej z nich przyświecał jednak ten sam cel, odziedziczony po tym, czym była Ciekawość na samym początku tej podróży. Każda z nich badała Niepoznane i gromadziła wszystko, cokolwiek w nim odnajdywała. W nagrodę owa kombinacja energii emocjonalnych mogła być włączona do Przyciągania według specyficznego wzorca w Systemie Życia Ziemskiego, który Ciekawość pragnęła eksplorować. Najlepsze zaś było to, że sama Ciekawość mogła pozostawać przy tym w bezpiecznej odległości, w miejscu, gdzie Przyciąganie nie było na tyle silne, żeby musiała ratować się przed nim, ponownie zapadając w sen.
Ciekawość była zachwycona prostotą swojego planu. Pozwalał jej on bezpiecznie eksplorować pozostałe sekwencje Przyciągania. Stworzyła na swój własny wzór próbki, sondy siebie samej. Każda z nich połączona była z nią cienkim włóknem świadomości. Wysyłała sondy w kolejne cykle inkarnacyjne na Ziemię, gdzie emocjonalne wzorce energetyczne - osobowości - skłaniały je do odpowiednich zachowań. Ciekawość natomiast, za pomocą cienkich włókien świadomości, sama w bezpiecznej odległości, gromadziła wszystko, czego doświadczały sondy.
Nie podlegając prawom czasu i przestrzeni, Ciekawość mogła wysyłać swoje sondy w dowolne miejsca w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wysyłała je do czasów i miejsc w świecie fizycznym, wskazując jeszcze nie do końca zbadane wzorce w obrębie Przyciągania. „Jasne, będą one oddzielone i zagubione w Przyciąganiu - myślała Ciekawość - ale to nic, będą przecież mieć po drodze ciągle nowe wglądy".
Dzięki włóknom świadomości Ciekawość otrzymywała wglądy od swoich sond. Wglądy pojawiały się wraz z każdym uczuciem i myślą, z każdym wykonanym ruchem. Pod wpływem różnego rodzaju wydarzeń, zmian, każda z sond mogła utracić koncentrację na swoim celu, zejść z wyznaczonej drogi. Dlatego też Ciekawość w pewien sposób je prowadziła. Sonda mogła doświadczać tego prowadzenia w postaci uczuć, myśli, wizji, intuicji, snów i innych doznań, podpowiadających jej miejsca, które miała zbadać, rzeczy, które miała zrobić. Te same włókna przewodziły informacje od Ciekawości do sond i z powrotem.
Ciekawość czuła od samego początku, że w końcu któraś z jej sond zacznie się budzić i przypominać sobie pochodzenie swojej ciekawości. Powracały do Dysku najczęściej w czasie snów. Budząc się, wkraczając z powrotem w chaos fizycznego świata, rzadko kiedy pamiętały, co się wydarzyło. Jednak to właśnie podczas ich snu Ciekawość miała jedyną możliwość bezpośredniego kontaktu z nimi. Tylko że nawet wtedy zamęt w ich umysłach spowodowany Przyciąganiem zakłócał komunikację do tego stopnia, że rzadko kiedy mogły kierować się wskazówkami Ciekawości w życiu fizycznym.
Moment, w którym sonda zaczynała sobie przypominać swoje pochodzenie, był prawdziwym świętem. Zdarzało się to zwykle wtedy, gdy zaczynała się zastanawiać, kim i czym jest naprawdę. Część sond odnajdywała w ten sposób swój Dysk. Największa radość pojawiała się, kiedy któraś z sond była na tyle uważna, że mogła zapamiętać kontakt z Dyskiem. Im więcej zapamiętała, tym większe były szansę, że obudzi się naprawdę z własnej woli i że pozwoli jej to przypomnieć sobie źródło swojej ciekawości.
Czasami inicjowało to proces, którego kulminacją było ponowne połączenie się sondy z Dyskiem. Stawała się wówczas jego nową, inną niż wszystkie, częścią, a jednocześnie wyjątkową jednostką Dysku. Obudzone sondy były indywidualnymi kombinacjami części niepowtarzalnego Dysku i powracały z nowym zrozumieniem Przyciągania. Nie omijała ich ogromna nagroda, jaką było wiele nowych możliwości, dzięki którym mogły zgłębiać Przyciąganie.
Wszystko, co zgromadziły sondy powracające do Dysku, którym stała się Ciekawość, mogło być użyte do stworzenia nowych, potężniejszych sond. W miarę kontynuowania tej eksploracji gromadzona była coraz większa wiedza, a nowe sondy były w stanie objąć coraz większe obszary Przyciągania. Proces ten trwał bardzo długo. W końcu zgromadziły się tysiące części Dysku, tysiące części tego, czym stała się Ciekawość.
(Bruce Moen)

Portret użytkownika kp

na poczatku nie bylo materi

na poczatku nie bylo materi ani energi,taki poglad jest niedojrzaly.Na poczatku bylo slowo,wspolczesnie nazywajac informacja.Ta istota,bardzo nam bliska zreszta poniewaz jestesmy jej dziecmi,przenikajaca caly swiat ozywiony i nieozywiony nie ma nic wspolnego ze swiatem nam znanym,przebywa tam gdzie cialo jest slowem.Starozytni wiedzieli,jest mnostwo przekazow i wskazowek,natomiast nasz sposob postrzegania swiata odsunol czlowieka od jego stworcy i swiadomosci jego istnienia.W swoich rozwazaniach rozpatrujesz swiat w dwoch plaszczyznach,materi i energi zapominajac o najwazniejszym,wlasnie informacji.Swiat jaki postrzegasz  jest tylko obrazem zapisanym w twojej glowie,tworzy go nie materia i energia lecz informacja ktora buduje w tobie ich obraz,zbior informacji tworzy mysl,zbior mysli- swiadomosc.Slusznie ktos tu napisal ze ON jest miloscia bezwarunkowa,gdyz to najwyzsza forma doskonalosci i harmoni.

Portret użytkownika Angelus Maximus

Mieszasz Przyjacielu... Każda

Mieszasz Przyjacielu... Każda informacja jest dziełem wyprodukowanym. Myśl nie jest. Jest niezalezna od naszej woli i inteligencji. Przebija sie mimowolnie tworząc.... informację...
 Pozdrówko...

Portret użytkownika wdn

córka chciała kupić sobie

córka chciała kupić sobie dom... miała upatrzony, ale była piąta w kolejce czym była zaniepokojona, bo z pewnością go nie kupi... przyszedł bądź przyśnił (jak kto woli) jej się zmarły wujek, który w tym śnie powiedział: "-odpuść sobie ten dom, później kupisz lepszy i taniej" na to córka zadała pytanie: "- skąd wiesz wujku, że tak będzie???" wujek odpowiedział: "- tutaj wiemy więcej..." podałem ten przykład z życia wzięty, abyście sobie nie łamali głów tym, co nie jest dla nas do ogarnięcia... na wszysko przyjdzie czas i wszystkiego się dowiecie, tylko cierpliwości trochę kochani, cierpliwości... czas szybko płynie... nie obejrzycie się a na plecach będzie mieć 6-ty, 7-my czy 8-my "krzyżyk"... czyńcie dobro wokół siebie i siejcie miłość do wszelkiego stworzenia, bo Bóg, o którym rozprawiacie to M I Ł O Ś Ć BEZWARUNKOWA... pozdrawiam...:)

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Strony

Skomentuj