Czy Greta Thunberg może być zapowiadanym antychrystem? 

Kategorie: 

Źródło: Kadr z Youtube

Gdy czytało się kiedyś opisy na temat nadejścia antychrysta wydawało się, że jeśli do tego dojdzie to nie za naszego życia. Jednak  może się okazać że było to nieuzasadnione oczekiwania, a odwrotność Jezusa Chrystusa żyje już na Ziemi i zaczyna działać w spektakularny sposób.

 

Kim miałby być ów antychryst? Panuje swoista dowolność interpretacyjna co do oczekiwań pod jego względem. Większość przekazów sugeruje, że antychryst będzie umiał porwać tłumy, które będą go traktować wręcz jak drugiego mesjasza. W przeszłości za antychrystów uważano między innymi Napoleona Bonaparte i Adolfa Hitlera. Nie wiadomo, dlaczego nie mówiono tak nigdy o Józefie Stalinie. O bycie antychrystem posądzano też George'a W. Busha.

 

Przez długi czas wydawało się, że na miano antychrysta naszych czasów zasługuje jednak bardziej Barack Obama. Przyczyniło się do tego bardzo wiele nieścisłości związanych z latami młodzieńczymi 43 prezydenta Stanów Zjednoczonych. Doszukiwano się nawet znamion w kształcie pentagramu znajdujących się na jego głowie. Jednak to mógł być po prostu mówiąc w biblijnym stylu, "fałszywy prorok". Teraz jednak raczej oczywista jest inna kandydatura na antychrysta.

Chodzi oczywiście o cudowną dziewczynkę z zespołem Aspergera, Gretę Thunberg, która twierdzi, że widzi dwutlenek węgla i jest jest niemal murowanym kandydatem do tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla. Analizując jej postać pod względem tego czy może ona być antychrystem możemy dojść do zaskakujących wniosków. 

 

Przede wszystkim bezsprzecznie cieszy się ona kultem jednostki. Jej krytyka przez niektórych ludzi postrzegana jest jako świętokradztwo i skutkuje agresję względem tych, którzy odważą się ją wygłosić. Według Biblii antychryst będzie w stanie porwać tłumy. Obserwując tysiące wagarowiczów, którzy pod łaskawym okiem dyrekcji szkół, co piątek maszerują opowiadając nic nie znaczące komunały, można uznać, że udało jej się to zrobić i warunek ten jest spełniony.

W Biblii można też przeczytać, że antychryst będzie osobą bardzo charyzmatyczną, która poprowadzi cały świat, jako globalny lider.  Skoro ONZ przyjmuje szwedzką nastolatkę jak głowę państwa i pozwala jej czytać z kartki dziwaczne przemówienia można powiedzieć że Greta Thunberg już jest globalnym liderem. Obserwując poziom uwielbienia, jaki światowe lewicowo nastawione media wykazują w stronę tej dziewczynki, można uwierzyć, że jej promocja nie jest przypadkowa.

 

W Apokalipsie św. Jana można przeczytać, że antychryst zdobędzie władze pokojowo. Można sobie to wyobrazić jeśli zwolennicy antropogenicznych przyczyn zmian klimatu wygrają szereg wyborów. Jest też wyraźnie adnotacja, że antychryst będzie liderem ogólnoświatowym. Chyba nie trzeba drobiazgowo uzasadniać dlaczego ten warunek już jest spełniony. 

 

W Apokalipsie można tez przeczytać, że czasy zła i zniszczenia będą poprzedzone pokojem. Przecież żyjemy w czasach pokoju, który może się niestety skończyć jak bańka mydlana. Może już się kończy, ale nie umiemy tego zauważyć. Ideologia klimatyczna może wyewoluować tak niebezpiecznie, że nagle dowiemy się o potrzebie redukcji ludzkiej populacji na przykład na bazie jakiejś loterii losującej ludzi do odstrzału, dla dobra planety, czyli nowego boga objawionego przez nowego mesjasza, Gretę Thunberg.

 

Zapowiadano, że antychryst będzie uniwersalną postacią. Chcąc wzbudzać zaufanie  będzie się powołać na jakieś czyny. Przychodzi na myśl ostatnia propagandowa podróż Grety Thunberg przez Atlantyk, która miała przekonać wiele osób do tego jak bardzo zależy jej na ziemskim klimacie. Potem doszły do tego jej teatralne wypowiedzi w siedzibie ONZ podczas których groźnie marszczyła brwi.

Czy to możliwe, że właśnie na naszych oczach powstaje kult antychrysta, który przekonał większość ludzi do swoich poglądów? Być może Greta Thunberg jest po prostu narzędziem w rękach globalistów, którzy ze szczytnego celu jakim jest dbanie o ekologię uczynili kwestię ideologiczną i używają jej do wprowadzenia NWO.  Może się jednak okazać, że to co wydaje nam się działaniem eko-lewicy jest de facto spełnieniem zapowiedzi z Biblii, a my nie zauważając tego stajemy się bez wolnymi obserwatorami nadciągającej Apokalipsy, bynajmniej nie klimatycznej.

 

 

 

Ocena: 

3
Średnio: 3 (4 votes)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Homo sapiens

Admin mnie zadziwił ! Bo

Admin mnie zadziwił ! Bo zgadzam się z nim w sprawie dziwnych globalnych psychomanipulacji jakie mają miejsce w świecie medialnym, a ten jest narzucany masom, wciskany do głów, masy a zwłaszcza młodzież wierzą że klimat się "ociepla", albo że w roku 2030 nastąpi katastrofa klimatyczna bo z kominów leci dym ! (Agendy 2030 !) Osiągamy jakieś szaleństwo medialne, co faktycznie jest dziełem Antychrysta !!!

"To triumf idei humanistycznych przyniesie światu Apokalipsę, a Antychryst będzie wielkim humanistą – taka perspektywa znana jest co najmniej od kilku dziesięcioleci. Skąd ten pomysł? Jak miałoby to wyglądać? Ponad sto lat temu zmarł katolicki kapłan, który niesłychanie precyzyjnie odpowiedział na te pytania, prognozując… dzisiejsze czasy, upadek świętej wiary i przeniknięcie złowrogich, choć na pozór pięknie brzmiących idei, do Kościoła.

Pewnym posępnym znakiem naszych czasów jest coraz bardziej powszechne zainteresowanie tematami apokaliptycznymi. Czy może nas to dziwić? Zatroskani katolicy szukają dziś wyjaśnień olbrzymiego chaosu, którego świadkami przyszło im być. Widzą „dwóch papieży”, zamieszanie doktrynalne wśród najwyższych hierarchów, opustoszałe i wyburzane świątynie, wielkie grzechy ludzi Kościoła z jednej strony oraz promocję wszelkiej maści zboczeń, bluźnierstw i herezji z drugiej. Pamiętają o objawieniach Matki Bożej z Lourdes, La Salette, Akity i przede wszystkim z Fatimy. Czyż możemy zatem nie drżeć z obawy o los Kościoła, świata, nasz i naszych dzieci?

Drżymy. Szukamy odpowiedzi na pytania wynikające z sytuacji, których nie musieli obserwować nasi dziadowie, choć to w ich czasach objawiała się Matka Chrystusa z troską zapowiadając, że jeśli się nie nawrócą, zapłacą za to kolejne pokolenia. Odpowiedzi szukamy w książkach, artykułach i w youtubowych filmikach o tematyce apokaliptycznej. Jest ich coraz więcej. A na rynek właśnie wzbogaca kolejna – wydaje się, że jedna z najmocniejszych. Chodzi o wznowioną właśnie powieść Roberta Hugh Bensonsa „Władca Świata”.

Autor książki zmarł ponad sto lat temu, a swą powieść napisał w roku 1907. To bardzo ważna informacja – czytając bowiem kolejne strony „Władcy Świata” nie jesteśmy w stanie pojąć, jak możliwym było przed stu dziesięciu laty tak precyzyjne opisanie początku XXI wieku. Co uderza najbardziej? Otóż dostrzeżone przez Bensona olbrzymie niebezpieczeństwo idei humanistycznej. Ów anglikański duchowny, który dzięki Bożej łasce zechciał powrócić na łono Kościoła i sprawować posługę katolickiego kapłana, doskonale zdawał sobie sprawę, iż humanizm to w istocie odrzucenie transcendentnego Boga. A każde odrzucenie Go musi wiązać się z próbą zastąpienia Pana na jego odwiecznym tronie czymś lub kimś innym. W przypadku humanistów – chodzi o zastąpienie Boga człowiekiem. 

Takie właśnie ubóstwienie człowieka fenomenalnie dokumentuje „Władca Świata”. Ubóstwienie istoty ludzkiej i jej woli. Nie chodzi jednak oczywiście o wdzięczność za ofiarowanie nam daru wolnej woli, ale o sam fakt istnienia tejże, z którego to wyciągany jest następujący wniosek: skoro wola ludzka jest dobra, to każdy jej wytwór, musi być z natury rzeczy dobry. Któregokolwiek z możliwych rozwiązań człowiek by nie wybrał, będzie ono dobre – bo pochodzi z ludzkiego wyboru. Przynajmniej w początkowej fazie rewolucji, bo później okazuje się, że jednak istnieje jeden zły wybór – przyznanie się do wiary w Boga…

Benson pokazał więc, jak zastępuje się Pana Wszechrzeczy człowiekiem. Ale człowiekiem konkretnym, posiadającym imię i twarz. Naturalna bowiem potrzeba oddawania czci istocie wyższej istnieje nadal, nawet po „zdetronizowaniu” Boga. Dlatego też w powieści Bensona wybrany zostaje prezydent Europy (a więc przywódca Zachodu), któremu przypisywane są cechy człowieka ubóstwionego. Gdy przemawia, to – jak czytamy – nie jest to „Człowiek sam przemawiający, ale Człowiek w ogóle. Człowiek świadomy swego pochodzenia, przeznaczenia i wędrówki. Ozdrowiały po nocy szaleństwa, proklamujący swoje prawa, narzekający głosem tak wymownym jak instrumenty strunowe nad zawodem w stosowaniu tych praw”. Człowiek nazywający swoją matkę „mądrością najwyższych, słodko rozkazującą wszechrzeczą, Wrotami niebieskimi i Domem z kości słoniowej”!

Strona fabularna książki jest prosta, choć wciągająca. Prezydent Europy (sądząc po nazwisku – Niemiec, co też nie jest chyba dziełem przypadku) odbiera hołdy, nazywany jest Synem Człowieczym, zadekretowana zostaje „wiara w ludzkość” i w siłę samostanowienia człowieka. Powszechnie obowiązuje prawo zezwalające na eutanazję. Enklawa katolicka jednak istnieje – jest nią Rzym, który nieomal zatrzymał się w średniowieczu, gdzie kwitnie wiara i kultywowane są katolickie obyczaje. Europa zezwala Rzymowi na istnienie, toleruje też katolików żyjących w innych państwach członkowskich Europy, do momentu w którym ich wiara nie jest manifestowana na zewnątrz. A gdy zaczyna być manifestowana – dochodzi do egzekucji, tłumaczonej oczywiście jak najbardziej racjonalnymi, prawniczymi argumentami. Gdy zaś katolicy postanawiają sprzeciwić się bluźnierstwu, zapada wyrok na Rzym. Musi zostać zbombardowany za pomocą floty płatowców należącej do prezydenta Europy.

Mamy więc we „Władcy świata” opis miasta pod gruzami, zabitych biskupów i papieża – przypomnijmy, że mowa o powieści napisanej na dziesięć lat przed objawieniami w Fatimie. 

Mamy tu również do czynienia z błyskotliwym przewidywaniem nowej „logiki”. Jak bowiem uzasadnić prześladowania katolików, skoro zadekretowano wolność i braterstwo wszystkich ludzi? Jak wytłumaczyć ludziom wprowadzenie „dekretu o sprawdzaniu wyznania” (czyż nazwa tego dokumentu nie przywodzi na myśl dzisiejszej biurokratycznej nowomowy?), za którym kryje się rozkaz zabicia każdego, kto jeszcze wierzy w Boga? Otóż eurokraci opisani przez Bensona twierdzili, że po latach ciemności „społeczeństwo ludzkie stało się teraz jedną istotą, z najwyższą odpowiedzialnością względem siebie, przestały zupełnie istnieć prawa prywatne, przedtem oczywiście istniejące. Człowiek osiągnął teraz panowanie nad każdą komórką tworzącą jego mistyczny organizm, gdzie zaś komórka taka rościła sobie prawa ku szkodzie innym, tam prawa całości stały się zachwiane”. I trzeba tych praw bronić.

Brzmi znajomo, nieprawdaż?

A przecież książka ta została napisana w roku 1907! Świat nie znał jeszcze wówczas okropieństwa komunizmu, o narodowych socjalistach nikomu się nie śniło, w Europie panowały koronowane głowy, a papieżem był wielki strażnik ortodoksji Pius X! Matka Boża miała objawić się w Portugali dopiero dziesięć lat później, a pojęcie eutanazji znane było wyłącznie znającym grekę i łacinę elitom! A jednak Robert Hugh Benson, odważny kapłan dostrzegający błędy swych anglikańskich braci, uważnie śledzący skutki heglowskiego ukąszenia w teologii, powróciwszy na łono Kościoła świętego potrafił wszystko to brawurowo przewidzieć. Jak to możliwe? Czy to tylko talent, umiejętność wyciągania wniosków po studiach nad humanizmem i naturą ludzkiej duszy, czy jakieś głębsze widzenie, umiejętności, których nie sposób wytłumaczyć jedynie przyrodzonymi argumentami? Tego się już pewnie nie dowiemy, ale niepewność ta w lekturze książki opisującej wstrząsającą wizję Apokalipsy, w żaden sposób nie przeszkadza."

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Portret użytkownika Kmieciu

E, za Adolfa też takie Grety

E, za Adolfa też takie Grety wystawiali, nawet z identycznym fryzem, że niby "spontaniczny głos narodu wyraża poparcie dla idei", a i tak przegrali wojnę... Kogo ona porwie, cherlawych wege-hipsterów? I co z nimi zdziała jak jej poprzedniczki z wyrośniętymi Hansami nie dały rady? Nie wpadajmy w panikę i nie dajmy sobie wmówić samospełniających się"przepowiedni", o "Antychrystach", bo o to właśnie chodzi, żeby nic nie robić tylko jęczeć, że "tak musi być" bo "w ksingach zapisano". Dawno już Baca o tym pisał...

 

Portret użytkownika Zenek ;)

Słowo ANTYCHRYST ma 2

Słowo ANTYCHRYST ma 2 znaczenia

 

1__W PIERWSZYM najbardziej popularnym oznacza PRZECIWNIKA CHRYSTUSA.... ten jak wiadomo występował na ziemi w czasie NAPASCI ŻYDOIDA ABLA NA RAJ czyli około 3700 pne.....

w tym ujęciu ANTYCHRYSTEM jest mame Abla (czyli Baala, Jezusa, Goga, Belzebuba etc) czyli MARYJA, (też ABRAHAM, ARYMAN, MAGOG, WIŚWAMITRA, GEB, BESTLA etc....)

 

2_W DRUGIM ujęciu, mniej znanym myk polega  na BŁĘDNYM TŁUMACZENIU słów Nostradamusa czyli ANTEchrist zamienione celowo na ANTYchrist

 

w tym ujęciu ANTECHRISTEM jest TEN JAKI ZAPOWIADA PRZYBYCIE CHRYSTUSA, jaki ZWOŁUJE BOŻĄ OWCZARNIĘ na Jego przybycie..... czyli opisani w pismach PROROCY...... 

 

czyli ISKRA żyjąca w Polsce...

pod jakiej sztandartem "MIELI ZGROMADZIĆ SIĘ CI DO ZBAWIENIA"...

 

 

Strony

Skomentuj