Dlaczego spotykają nas nieszczęścia?

Image

Foto: images.google.com

Wszystkich nas prawdopodobnie zaszokowały doniesienia z ataku terrorystycznego w Bostonie, które miały miejsce podczas maratonu. W takich momentach pytamy się siebie: o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego? Jaki jest tego sens? Szkoda, że nie robimy tego na co dzień. Moglibyśmy wtedy zapobiec wielkiej ilości małych i dużych tragedii.

<--break->



Możemy pytać dlaczego spotkało to tamtych ludzi. Według huny ludzie sami tworzą swoje doświadczenia. Wysyłają w świat energię z ciał energetycznych i rezonują z tym, co jest często negatywne. Jak dochodzi w naszym życiu do takich wydarzeń? Nie musimy pytać się "Dlaczego?" świata zewnętrznego. Sami możemy sprawdzić jak żyjemy, co myślimy, co przeżywamy "przed burzą", przed jakimś negatywnych wydarzeniem w naszym życiu.



Możesz przypomnieć sobie dzień przed wypadkiem czy czymkolwiek, co się skrzywdziło, to mogła być kontuzja, cokolwiek, co cię zabolało. Jak się wtedy czułeś? O czym tego dnia myślałeś? Czy może skutecznie czegoś nie ignorowałeś? Czy nie pojawiały się jakieś sygnały, które mówiły ci że coś nie gra? Jakieś ostrzeżenia czy intuicje? I czy nie byłeś pochłonięty światem zewnętrznym?



Ponieważ jesteśmy niewrażliwi na to, co mówią nam duch i ciało energetyczne, na subtelne informacje docierające do nas z wnętrza, z subtelnych ciał i od ducha, nie widzimy, że pakujemy się w problemy. Jesteśmy zafascynowani tym, co dzieje się na zewnątrz, wręcz zahipnotyzowani, przejęci do głębi istoty. Brakuje nam dystansu, przestrzeni. I wtedy zamykają się nasze zmysły prekognitywne. Stajemy się otumanieni, przytłoczeni materią i jej zjawiskami.



W końcu wydarza się coś, co nas boli. Jak pisał Jiddu Krishnamurti: bądź na świecie, ale zarazem daleko od niego. Uczestnicz w zewnętrznych wydarzeniach, ale bądź świadomy, że są one tylko manifestacją wewnętrznych warunków. Ucz się rozpoznawać, uzdrawiać i pozytywnie kontrolować świat wewnętrzny, by zdobyć władzę nad światem zewnętrznym swojego życia. Kierownica, hamulec i pedał gazu są wewnątrz samochodu. Ty jesteś kierowcą swojego życia. Jeśli ty nie będziesz panował nad swoim pojazdem, to nikt tego nie zrobi.

 

 

Ocena:
Brak ocen

Ci wszyscy mędrcy nie znali biologi dlatego nie pojmowali że wszyscy jesteśmy komórkami jednego większego organizmu który też stanowi cześć większego organizmu. Dlatego gadanie że człowiek może wszystko jest bzdurą, Na pewne sprawy niema się po prostu wpływu, jest się kontrolowany ciągnięty za sznurek jak komórki w naszym ciele wykonujemy polecenia większego organizmu. Być może mamy jakieś możliwości wpłynięcia na swoje życie ale są one naprawdę małe. W większości jesteśmy kontrolowani. Tak jak komórki stanowiące mięsień muszą wykonywać prace by np ręka mogła się zgiąć tak samo my też musimy rano wstać zjeść coś itd. A to co się dzieje na świecie pokazuje tylko jedno, że ten organizm którego jesteśmy częścią jest zarąbiście chory, jest zdominowany przez  pasożyty i jest bliski śmierci.

0
0

cytuję"Ty jesteś kierowcą swojego życia."...nic bardziej mylnego...życie płynie każdemu inaczej i my możemy mu co najwyżej torować drogę "kierowca" może się zatrzymać gdy jest korek ,czy zawrócić gdy zabłądzi a my niestety nie możemy życia zatrzymać na chwile, czy też wrócić w tył gdy obierzemy złą drogę ...na pokonanie  niektórych barier na tej drodze poprostu nie mamy czasu bo życie nie poczeka ...ono płynie cały czas ...my na większość zdarzeń nie mamy wpływu dlatego że nie potrafimy przewidywać przyszłości ,tego co nas czeka...ludzie rodzą się z różnym startem w życiu ,jedni nie mają nic inni mają już wszystko gdy się rodzą jedni są zdrowi inni chorzy ,autor artykułu zatytułował go ,"dlaczego spotykają nas nieszczęścia?" a czym jest szczęście?...kto o nim decyduje i kto je nam przydziela?...dlaczego jeden "ma szczęście" bo wyśle jeden kupon w totka i zgarnia wygraną za którą może żyć całe życie ...a drugi "ma szczęście" bo pijany kierowca potrąca go na przejściu i nie łamie mu kręgosłupa tylko np. obie nogi...o jednym i o drugim powiedzą że miał szczęście...oczywiście gdyby było tak jak pisze autor artykułu,to w tym drugim przypadku wystarczyłoby by ten połamany wrócił do momentu przechodzenia przez jezdnię i poczekałby aż pijany kierowca przejedzie...jednak niestety nie może ...a w sumie gdyby mógł ,powstałaby pewna dziwna sytuacja...otóż nie spotkałoby go "szczęście"...

 

0
0

Dodane przez b@ron w odpowiedzi na

To już wchodzi na etap doświadczenia. Każdy ma jakieś inne marzenie dom, samochód, rodzina, praca, zdrowie.... Ten co chce cokolwiek mieć robi, aż dostanie, robi tyle rzeczy nawet stanie na głowie, jeżeli mu nie wychodzi lub wychodzi, to nabywa doświadczenia, ponieważ się stara. Ten kto chce, będzie niczym dziecko które dopomina się cukierka, a jak puści focha to go niedostanie. Ci co mają wszystko nie starają się o nic, bo gdy rzucą "mięsem" to to mają i niema tutaj miejsca na doświadczenie, a gdy dojdzie do odwrócenia ról, zgadnij co wtedy się stanie.

0
0

Polecam wszystkim film na You Tube - "The Secret". Jest w polskim dubbingu. Ten film wspaniale tłumaczy  prawo przyciągania,  polega ono na tym że przyciągamy to o czym myślimy. I nie ważne w jakim kontekście o tym myślimy, jak ostatnio pomyślałem że na szczęście nie mam już punktów karnych, to następnego dnia straciłem 4 punkty za prędkość. Przyciągamy to o czym myślimy, najczęściej myślimy o tym czego się obawiamy, czego byśmy nie chcieli itd. I to przyciągamy. Jak człowiek obawia się choroby - prędzej czy później ją wywoła. Trzeba myśleć o zdrowiu - to przyciągniemy zdrowie. W pełni zgadzam się z autorem tego artykułu.

0
0

Dodane przez 85r w odpowiedzi na

To też Twój rząd i problem... (skoro o tym piszesz, mniemam że Cię to dotyczy).

Tak więc wypadało by też się włączyć w ten projekt, a nie kpiarsko zlecać go komuś.

The Secret bardzo dobrze to pokazuje... że sami jesteśmy sprawcami tego co nas otacza. Ale nie jest tak że jedna osoba może łatwo i szybko zmienić cały świat. Dlatego im więcej osób włączy się w ten proces, tym pójdzie on szybciej. Tym co mają wątpliwości, polecam ten film, jest na YT. Nagrany jest w patetycznym amerykańskim stylu, ale jak przetrzymacie tyle gadających głów naraz, to poznacie ten sekret.

0
0

Dodane przez 85r w odpowiedzi na

Przesadziłeś mocno z tym  trylionem, zwykle udaje się za 3cim razem... ale na pewno zawsze odpuszczałeś po pierwszym... niestety ludzie z różnymi odmianami ADHD tak mają. Dlatego najpierw trzeba uporządkować własny umysł, a potem dopiero wpływać na świat...

Pewien mądry człowiek, leżąc na łożu śmierci próbował podsumować swoje zycie:

Chciałem zmienić świat i zawiodłem, chciałem zmienić swój kraj i mi się nie udało, chciałem zmienić moje miasto i też poniosłem fiasko, na końcu chciałem zmienić swoją rodzinę i tu też poległem… Za to teraz już wiem że gdybym zmienił najpierw siebie – to moja rodzina również by się zmieniła – dalej miasto i kraj zmienić było by łatwiej, a być może i świat by się się zmienił…

Dlatego zacznij od uporządkowania siebie... reszta przyjdzie "sama"...

muninszaman to jak mniemam człowiek uporządkowany, który doprowadza sprawy do finału, jego teksty mogą wydawać się mało malownicze i nie zawierają zbyt wielu dygresji tak charakterystycznych dla grafomanów którzy wpadają w samozachwyt popełniając kolejne utwory panegiryczne  w których biją pokłon swoim bałwanom.

Przy okazji biją ogromne ilości piany, próbują zwrócić na siebie uwagę miast na meritum sprawy.

Dlatego proponuję wrócić do podstaw...  a u podstaw edukacji każdego z nas, są dwie księgi, elementarz i ćwiczenia.

Jesli zamkniemy się tylko w treści tego pierwszego źródła wiedzy, to nasza edukacja a przez to relacja ze światem, będą niepełne. Tak ważne są więc ćwiczenia, czyli przekucie zdobytej teorii w czyn.

Paradoksem jest to jednak, że w ostatecznym rozrachunku okaże się, że wszystko to co się dowiedzieliśmy jest nieprawdą, bo wiedza którą posiedliśmy doprowadzi nas do miejsca gdzie nastąpi weryfikacja i przewartościowanie tego na nowy system wartości. Ale bez tego pierwszego etapu nie dotrzemy do źródła, więc notorycznie pomijając pokazane nam przez prekursorów ścieżki, skazujemy się na impas, lub nawet regres, bo przecież nic nie stoi w miejscu.

Zaprawdę powiadam, warto więc z pokorą pochylić się nad każdą informacją która jest takim strzępkiem mapy prowadzącej do celu, gdyż bez tych wskazówek jest po prostu trudniej i nasze poszukiwania są nieefektywne.

Podsumowując, im bardziej negujesz, tym bardziej programujesz swoją podświadomość na odrzucenie wszystkiego co Cię otacza... odpowiedz jednak sobie na pytanie, co zyskujesz w zamian, czy uważasz że to co otrzymujesz w ten sposób jest tym, czego naprawdę pragniesz?

 

0
0

Dodane przez ArDoR w odpowiedzi na

Sam masz adhd [ciach]. Ja w rodzinie mam porządek w przeciwieństwie do ciebie. Nie opisuj mi tu swoich problemów. Ja nie potrzebuje jakiś książek i kolorowanych elementarzy jak ty żeby wiedzieć jak funkcjonuje świat i jak go zmieniać. Dla wszystkich masz swoje nadęte rady tylko zapominasz o tym że sam jesteś pełen wad. Powtarzasz po innych jak [ciach] a sam jesteś nie zdolny do kreatywnego myślenia i pojmowania rzeczywistości.

 

edit: skasowane

Moderator

0
0

Dodane przez 85r w odpowiedzi na

Gdyby z Tobą było wszystko w porządku, nie musiał by do Twojej wypowiedzi wkraczać moderator... rzeczowa dyskusja nie musi się opierać na wyzwiskach i prowadzić do kłótni.  Przyznaje że bardzo dużo mi brakuje do poziomu który by mnie satysfakcjonował, i jeszcze wiele pracy przede mną - mimo że przeczytałem wiele książek, i wysłuchałem wielu mądrych ludzi bez rzucania obelg w połowie zdania. Miałem też okazję słuchać i tych mniej mądrych, którzy robią dużo szumu wokół siebie,  co pozwoliło mi zrozumieć że świat składa się z biegunów oraz jest wypadkową projekcją kreacji wszystkich ludzi. Kreacje te są czasem trudne do pojęcia, wprawiając w zdumienie wielu a najbardziej samych kreatorów.

Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie biorę do siebie wszystkiego co ktoś pisze... ludzie czasem piszą o sobie jak słusznie zauważyłeś, tak więc warto czasem przemilczeć pewne insynuacje, wówczas nikt ich nie przypisze właśnie Tobie.

Działa bowiem tutaj taka dziwna zasada... że jeśli ktoś w tłumie krzyknie głośno, "Hej głupku"... a Ty się odwrócisz... i zaczniesz szukać tego kto zawołał... narobisz sobie tylko obciachu...

Mam nadzieję że rozumiesz wymowę tego co napisałem...

 

0
0

Dodaj komentarz

Treść tego pola jest prywatna i nie będzie udostępniana publicznie.
loading...