Dziwna historia Irene Corbally Coon, która przeniosła się w czasie

Image

Źródło: innemedium

W świecie nauki i zjawisk paranormalnych, historia Ireny Corbally Coon zajmuje szczególne miejsce. Ta pionierka dziennikarstwa na początku XX wieku nie tylko przemierzała świat w poszukiwaniu przygód, ale także doświadczyła czegoś, co można by określić jako przeskok w czasie lub wizję przyszłej tragedii.

 

Na początku XX wieku Irene Corbally Coon stała się znaną pionierką dziennikarstwa, nieustraszenie wyruszającą w przygody dookoła świata.

 

Jej wspomnienia Destination Adventure, opublikowane w 1938 roku, oferują fascynujące spojrzenie na jej zdumiewającą karierę. Wśród wielu intrygujących historii, którymi się dzieli, szczególnie wyróżnia się jedna – niesamowite wydarzenie, które można zinterpretować albo jako „przeskok w czasie”, albo jako psychiczną wizję przyszłej tragedii.

 

Aby w pełni zrozumieć znaczenie tego wydarzenia, przyjrzyjmy się życiu Ireny i otaczającemu go kontekstowi. W 1922 roku Irene znalazła się w Szanghaju, gdzie poznała i poślubiła Berta Kuhna, innego reportera i redaktora wiadomości gazety China Press. Ich szczęście wzrosło, gdy rok później urodziła się ich córka Renee.

 

Jednak w Szanghaju wkrótce ogarnęły niepokoje. W maju 1925 r. policja sikhijska otworzyła ogień do dużej grupy chińskich studentów protestujących przeciwko skazaniu innych pracowników odziarniania bawełny. Powstałe niepokoje stworzyły niezwykle niebezpieczną sytuację. Zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, Bert przekonał Irenę, aby zabrała córkę i szukała bezpieczeństwa w Ameryce, podczas gdy on pozostał w Chinach.

 

Przejdźmy do pozornie zwyczajnego grudniowego dnia. Irene spacerowała wzdłuż Michigan Boulevard w Chicago, ciesząc się ładną pogodą i czując satysfakcję. Nie wiedziała jeszcze, że czeka ją niezwykłe spotkanie, które na zawsze zapisze tę chwilę w jej pamięci.

 

Bez ostrzeżenia wszystko wokół niej – niebo, bulwar, ludzie, a nawet jezioro – zniknęło, jakby została oślepiona. Zamiast tego przed moimi oczami rozegrała się wyraźna scena. Opisała to jako jakby oglądanie filmu na ciemnym ekranie kinowym.

 

Przed nią znajdował się pas zielonej trawy otoczony żelaznym płotem. Trzy młode drzewka, udekorowane wiosenną zielenią, dodały życia temu obrazowi. Za płotem, w oddali, widać było dymiące kominy fabryczne. Niewielka grupa ludzi ubranych na czarno stała uroczyście przed drzewami. Z limuzyny wyszło dwóch mężczyzn i wyciągnęło ręce do kobiety w czerni – samej Iriny.

 

Patrzyła, jak prowadzono ją w stronę grupy wbrew jej woli, walcząc z chęcią zbliżenia się. Z każdym krokiem czuła nieodpartą siłę, która popychała ją do przodu. W końcu stanęła wśród innych i spojrzała na małą dziurę wyciętą w trawie – dziurę nie większą niż dwie stopy kwadratowe. Jej wzrok przeniósł się na pochylonego mężczyznę, który z nieskończoną czułością opuszczał w ziemię małe pudełeczko. Pudełko było tak małe i lekkie, że Irenie wydawało się, że będzie w stanie trzymać je w dłoni, nie czując jego ciężaru.

 

Oszołomiona obrazem, który otworzył się przed nią, Irena poczuła nieodpartą potrzebę ucieczki. Ale coś trzymało ją w miejscu, niewidzialna siła trzymała ją w miejscu. Ta niezwykła wizja pozostawiła Irinę z wieloma pytaniami. Czy była to zapowiedź przyszłej tragedii? Może to był przeskok w czasie, który przeniósł ją do innej epoki? Do dziś prawdziwa natura tej wizji pozostaje tajemnicą.

 

Dokumenty historyczne wskazują, że wizja Ireny wykazuje uderzające podobieństwo do wydarzenia, które miało miejsce wiele lat później. W 1930 roku Irena tragicznie straciła córkę Renee w wypadku samochodowym. Scena pogrzebu, którą zobaczyła w swojej wizji, odzwierciedlała rzeczywistość, z którą spotkała się wiele lat później.

 

Niezależnie od tego, czy jest to spojrzenie w przyszłość, czy okno do innego czasu, doświadczenia Irene rzucają wyzwanie naszemu rozumieniu świata i tajemnic, które się za nim kryją.

 

Ocena:
Brak ocen