Dziwny przypadek samolotu Horizon Air Q400
Image
To miał być normalny dzień w międzynarodowym porcie lotniczym Seattle-Tacoma. Wszystko do czasu przylotu Horizon Air Bombardier Dash 8 Q400.
Samolot ten wylądował na lotnisku w Seattle około godziny 13:30 i miał pozostać tam do dnia następnego. Personel lotniska oraz kontrola lotów byli w szoku, gdy zobaczyli, że samolot, który przyleciał z Kolumbii Brytyjskiej zaczął kołować z zamiarem wystartowania. Maszyna nie odpowiadała na wywołania z wieży kontroli lotów i wzbiła się w przestworza. Tak rozpoczął się jeden z dziwniejszych incydentów lotniczych ostatnich lat.
W pogoni za Air Q400 wysłano dwa myśliwce wojskowe. Dogoniły one uciekający samolot w międzyczasie wywołując jego pilota przez radio. W końcu, gdy się odezwał, okazało się, że ma dużo do powiedzenia. Zachwycał się pięknem przyrody okolicznych terenów, zastanawiał się nad możliwościami pilotowanego samolotu, był ciekaw, czy będzie on w stanie wykonać beczkę. Kontrola lotów uziemiła wszystkie samoloty na lotnisku w obawie przez kolizją. Wraz z pilotami myśliwców, którzy mieli w gotowości uzbrojone bomby, starali się utrzymać całą sytuację z dala od obszarów zamieszkałych.
Po pewnym czasie, pilot uciekającego samolotu spróbował zrobić trudny do wykonania manewr. Natychmiastowo zaczął tracić wysokość i spadał na pobliski las. W końcu maszyna się rozbiła, tylko jej pilot zginął.
Władze poznały tożsamość pilota. Był to Richard Russel, wieloletni pracownik linii lotniczych Horizon Air. Nigdy jednak nie pracował on w samolocie, a na ziemi. To zrodziło wiele pytań takich jak: Jak dostał się do kokpitu samolotu? Skąd wiedział, jak wystartować? Jak to się stało, że nikt nie zauważył niczego podejrzanego? Russel najprawdopodobniej nauczył się obsługi samolotu, procedury odpalania, startu, lotu, za pomocą symulatorów lotu, dostępnych na komputery osobiste.
Wydarzenie odbiło się mocnym echem. Dochodzono do tego, co kierowało Russelem, co chciał ostatecznie zrobić, co osiągnąć. Według oficjalnego stanowiska FBI w tej sprawie, które przeprowadzało wywiady z jego kolegami z pracy, rodziną, przyjaciółmi, studiowali wszelkie wiadomości wysyłane do innych przez pilota, nie odkryto niczego podejrzanego. Ustalono, że nie była to próba zamachu terrorystycznego, ani próba samobójcza. Poznano wiele informacji dotyczących pochodzenia Richarda Russela, możliwych stresorów, które spowodowały uprowadzenie samolotu, jednak żaden z nich nie dostarczył wyraźnej motywacji działań Russela.
- Dodaj komentarz
- 5178 odsłon
A ten artykół to tak żeby
A ten artykół to tak żeby poplotkować, czy nie było czym miejsca zapełnić.... ? Słabe ostatnio te artykuły, pisane jakby od niechcenia, na szybko, czasem brzmią jakby wyjete z translatora google....
no gdyby przeżył zapewne
no gdyby przeżył zapewne stwierdziliby u niego zaburzenia psychiatryczne i na tym zakończyła by się dziwna historia, a źródła nie podały gdzie był pilot który miał lot wykonywać?
Dodaj komentarz