Ekstremalni hinduistyczni jogini oraz święci katoliccy jogini mają swoje tajemnice

Kategorie: 

Źródło: popotopie.blogspot.com

Nasz narodowy duchowy bojownik Ks. Natanek co i raz odkrywa wielkie katolickie tajemnice cywilizacji anielskiej Boga Jezusa Chrystusa. W drugim kazaniu z dnia 19.06.2022, mniej więcej od 5 min. i 5 sek. kolejny raz przekazuje słowa Zbawiciela o nadchodzącej wielkiej akcji wygnania ogromnej liczby Polaków, ale i innych nacji ze swoich domów - jeśli nie zaczniemy pokuty, między innymi postu ! Katolicyzm znany jest z tego, albo był, znany z tego, że posiadał w swoich szeregach osoby umartwiające się, biczujące swoje ciała, co ma przełożenie na duchową walkę, jaką prowadzimy od niepamiętnych czasów.

 

W pierwszym kazaniu z dnia 19.06.2022 kapłan Piotr odkrył na nowo, po raz drugi, tajemnicą czystości (od seksu - energii seksualnej), pisaliśmy o niej w artykule p.: "Prawdziwy Władca Pierścieni, część III – pojemniki „rządców świata” mordoru". Jest to jedna z cech katolickich joginów, czyli świętych Jezusa Chrystusa. Dodatkowo Ks. Natanek wspomina tam o wielkiej kluczowej i zapomnianej sprawie postu. Jak sam mówi jest to niezwykle ważna sprawa, którą specjalnie w kościele katolickim zniszczono, tak byśmy nie otrzymywali ogromnej ilości łask ! Sprawa postu i jego działania sięga kilku tysięcy lat wstecz ! Już w Ewangeliach jedyny prawdziwy Jogin Pan Jezus przekazuje nam: "A gdy pościcie, nie stawajcie się smutni jak obłudnicy; bo wykrzywiają swoje twarze, aby pokazać ludziom, że poszczą." Ew. Mateusza 6:16

Pismo Święte nie nakazuje chrześcijanom skrajnie pościć. Skrajny post nie jest czymś, czego żąda Bóg, lub czego od nas wymaga. Jednocześnie Biblia ukazuje post jako coś dobrego, z czego są dla nas duchowe i cielesne korzyści, i czego się od nas spodziewa. Dzieje Apostolskie mówią o tym, że wierzący pościli przed podjęciem ważnych decyzji (Dzieje Apostolskie 13:4; 14:23). Post i modlitwa często idą w parze (Ewangelia wg św. Łukasza 2:37; 5:33). Post jest próbą pokazania Bogu, i sobie samemu, że traktujemy swoją relację z Nim serio. Post pomaga nam uzyskać nową perspektywę i odnowić duchowe więzi z Bogiem.

Choć post w Piśmie Świętym jest prawie zawsze postem, w którym się nie je, istnieją też inne rodzaje postu. Wyrzeczenie się czegokolwiek, co przeszkadza w większym skupieniu się na Bogu, jest pewnego rodzaju postem (1 List św. Pawła do Koryntian 7:1-5). Post powinien być ograniczony w czasie, zwłaszcza wtedy, kiedy dotyczy on wstrzymania się od jedzenia. Zbyt długi okres bez jedzenia jest szkodliwy dla zdrowia, choć istnieją techniki ekstremalnego postu niechrześcijańskich joginów, ale o tym za chwilkę. Post nie ma na celu ukarania naszego ciała, ale ma pomóc skupić się na Bogu.

Nie powinien on też być pewnego rodzaju dietą. Nie powinniśmy pość dlatego, by schudnąć, ale raczej starać się o głębszą relację z Duchem Świętym. Owszem, każdy może pościć. Niektórzy mogą nie być w stanie nie jeść (na przykład chorzy na cukrzycę), ale każdy może na pewien czas przestać coś robić, albo nie jeść mięsa, jak przekazuje Ks. Natanek, tak by bardziej skupić się na Bogu, a co ważniejsze by otrzymać łaski. Post ma być czasem pełnym pokory, ale i radosnej postawy. Cytowana wcześniej Ewangelia wg św. Mateusza 6:16-18 przekazuje dalej takie oto tajemnicze zdanie: "Ale ty, gdy pościsz, namaść swoją głowę i umyj swoją twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, lecz twojemu Ojcu, który jest w ukryciu, a twój Ojciec, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie." Mamy pościć by otrzymać coś niezwykłego, coś o czym wie tylko Jeden i ukryty Bóg !

Post jest także pomocny w duchowej walce, o czym czytamy w Ewangeliach, w czasie wyrzucania demonów z ciał opętanych ! Modlitwa i post to najskuteczniejsza broń chrześcijanina. Słowa Jezusa nie pozostawiają wątpliwości: "Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem" Ewangelia Mateusza 17, 21. Jeśli ktoś z państwa posiada zdrowie, silnego ducha to może dokonywać wiele za pomocą postu. Gdyby jednak znalazły się osoby chcące stać się ekstremalnymi joginami, podkreślmy to wyraźnie: katolickimi, to musi zabrać się za przygotowania do silnego postu. Większość z państwa widziała bardzo chudych joginów technik hinduistycznej jogi, są zazwyczaj niezwykle wychudzeni, traktują ciało jako narzędzie w dochodzeniu do określonych stanów umysłu oraz do wyjścia z diabelskiego koła samsary. Warto wspomnieć nieprawdopodobną historię jogina Prahlada Jani. Jogin Prahlad Jani utrzymywał, że nie jadł i nie pił od 1940 roku, trwało do to do roku 2020, kiedy zmarł.

Jeśli ktoś z państwa widział kiedyś figurki Buddy, to zapewne wiele z nich przedstawia grubego mnicha, uśmiechniętego i z dużym brzuchem. Sprawa walki duchowej, prowadzonej przez hinduizm oraz buddyzm jest czymś niezwykłym, ale i momentami wydawało by się strasznym. Wspomnijmy choćby o czymś takim jak buddyjskie techniki "Sokushinbutsu". Dosłowne tłumaczenie tej techniki jest następujące: "osiąganie stanu buddy (świętości) poprzez pozostawanie przy życiu". Kryje się za tym ekstremalny post, coś co jest "dobrowolnym obozem koncentracyjnym (hitlerowskim)" - dosłownie stawanie się kościotrupem (Proszę zobaczyć ekstremalnego jogina - przykład poniżej w kompilacji, pierwszy z lewej).

"Sokushinbutsu" to dawna buddyjska praktyka religijna, podkreślmy duchowa, lub okultystyczna, polegająca na zagłodzeniu się w taki sposób, aby po śmierci zwłoki uległy naturalnej mumifikacji. W czasach współczesnych występowała niemal wyłącznie w północnej Japonii w prefekturze Yamagata. Praktykowana była przez setki mnichów i kapłanów buddyjskich, jednak do dzisiaj zachowało się tylko od 16 do 24 takich mumii. Zakazana w XIX w. przez władze japońskie, nie jest dzisiaj spotykana w buddyzmie.

Chociaż pierwotny buddyzm potępiał ascezę, to następnie niektóre kierunki w buddyzmie, jak: wadżrajana i mahajana, zaczęły podkreślać znaczenie samodyscypliny i dobrowolnego wyrzeczenia się komfortu w celu osiągnięcia oświecenia (przebudzenia). W niektórych odmianach buddyzmu, np. w lamaizmie, zmumifikowane zwłoki mnichów są otoczone kultem. Śmierć jest dla buddystów momentem kluczowym – ważne, aby była zachowana świadomość, możliwość koncentracji, recytacji mantr itp., co umożliwia osiągnięcie nirwany. Stąd występująca w niektórych sektach praktyka popełniania rytualnych samobójstw.

Buddyjska praktyka "obozu koncentracyjnego (hitlerowskiego)", czyli automumifikacji powstała prawdopodobnie w Chinach za czasów dynastii Tang (jako część tantryjskich praktyk buddyjskich), skąd przeniósł ją do Japonii – propagował ją założyciel sekty Shingon - Kukai. Następnie w Chinach zaniechano tych praktyk, jednak przetrwały one w Japonii. Kukai był też pierwszym japońskim mnichem, który tysiąc lat temu sam dokonał okultystyczno duchowego "sokushinbutsu" w świątyni na górze Koya (prefektura Wakayama). Założona przez niego sekta głosiła ideę "oświecenia przez umartwienie".

Mnichów, którzy dokonali automumifikacji, uważano za żywych i oczekujących w samadhi na przyjście Buddy Majtreji. Zmumifikowanych mnichów można spotkać w wielu krajach buddyjskich. Uważa się, że w Japonii tej straszliwej techniki próbowało wiele setek mnichów, ale do tej pory odkryto tylko 24 "udane" mumifikacje (2022). W XX wieku japońscy uczeni znaleźli bardzo mało dowodów na rzeczywiste samozagłodzenie Sokushinbutsu. Doszli raczej do wniosku, że mumifikacja nastąpiła po śmierci mnicha praktykującego tego rodzaju ascezę, niż przez realny wysiłek mnicha. Wiele buddyjskich mumii Sokushinbutsu zostało znalezionych w północnej Japonii, szacuje się, że mają wieki, dawne teksty sugerują, że setki takich przypadków są zakopane w stupach i górach Japonii.

Nie jest łatwo osiągnąć taki poziom, duchowy i okultystyczny, by zrobić z siebie kościotrupa ! Wielki duchowy bojownik musi się do takich rzeczy przygotowywać, i to długo, bardzo długo. Osoba pragnąca dokonać rytualnego samobójstwa "sokushinbutsu" musiała przestrzegać specjalnej diety i programu ćwiczeń fizycznych, które trwały trzy tysiące dni. Zjadano tylko nasiona i orzechy, jednocześnie wykonując forsowne ćwiczenia, które pozwalały pozbyć się całej tkanki tłuszczowej. Następnie rozpoczynał się kolejny okres tysiąca dni, podczas których jedzono tylko korę i korzenie drzew iglastych oraz pito toksyczny napar, sporządzony z drzewa urushi (drzewo lakowe).

W rezultacie następowały wymioty i szybka utrata płynu w organizmie. Ponadto ciało stawało się toksyczne, co miało uchronić zwłoki przed robactwem. W końcu zamykano się w ciasnym, kamiennym grobie, gdzie w pozycji lotosu czekano na śmierć. Jedynym łącznikiem ze światem zewnętrznym była rurka, doprowadzająca powietrze oraz dzwonek, którego dźwięk zawiadamiał codziennie, czy taka osoba jeszcze żyje. Kiedy dzwonek cichł, wyjmowano rurkę i pieczętowano grób. Po odczekaniu kolejnych tysiąca dni grób otwierano i sprawdzano, czy mumifikacja się udała. Jeśli tak, zmarłego uznawano za buddę, a jego zwłoki wystawiano w świątyni na widok publiczny. W większości przypadków ciała ulegały normalnemu rozkładowi, jednak takiego zmarłego nadal otaczano szacunkiem w uznaniu jego głębokiej wiary, chociaż nie uznawano za buddę. Władze japońskie zakazały sokushinbutsu w okresie Meiji w XIX w., jednak nadal praktykowano automumifikację aż do początków XX w.

Jak donoszą źródła historyczne większość ciał buddyjskich mnichów strasznej, właściwie demonicznej techniki "sokushinbutsu" się rozpadły = zgniły. Dlatego tym bardziej należy przypomnieć, że jedyna i prawdziwa Joga Chrystusa Jezusa jest tą prawdziwą ! Ciała świętych, które nie uległy są pocieszającym znakiem zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią, potwierdzeniem dogmatu o Zmartwychwstaniu Ciała, znakiem, że Święci są nadal z nami w Mistycznym Ciele Chrystusa i dowodem prawdy wiary katolickiej – tylko w Kościele katolickim znajdujemy to zjawisko. Co się takiego stało z katolickimi joginami i joginkami, których po  tzw."fizycznej śmierci" ciała się nie rozpadły, nie zgniły, nie uległy zapsuciu - Naukowcy do dziś nie znają przyczyny tego procesu.

Ciała katolickich joginów były w różnych środowiskach, w większości takich, gdzie ciało powinno ulec rozkładowi.  Jednak ich ciała są wolne od próchnicy, niezależnie od sposobu pochówku, temperatury, wilgotność i nieostrożnym obchodzeniem. Ciała te nie przechodziły żadnego balsamowania i mumifikacji, które miały zabezpieczyć ich ciała przed rozkładem.

Pomijając elementy irracjonalne i udowodnione oszustwa, istnieje wystarczająco dużo dowodów na to, że wokół „niezniszczalnych ciał katolickich joginów” zdarzają się niezwykłe wydarzenia, aby potraktować to zjawisko poważnie. Nie było ono systematycznie badane przez naukę akademicką i nie przedstawiono jeszcze racjonalnych wyjaśnień. Dlatego wielu nadal słusznie uważają, że ciała tych osób zostały w cudowny sposób zachowane przez Boga z powodu ich świętości i czystości (wspomnianej na początku) – jako przypomnienie ich wspaniałych czynów.

Wspaniałym przykładem niech będzie cudownie zachowane ciało św. Andrzeja Boboli. Zmarły w 1657 r. polski jezuita. W trakcie powstania Chmielnickiego trafił w ręce Kozaków, którzy w rzeźni poddali go okrutnym torturom. Zwyrodnialcy obcięli mu uszy, wargi, nos i wydłubali jedno oko. W niektórych miejscach zdarli także z niego skórę i pozostawali otwarte rany. Zmasakrowane ciało Boboli zostało złożone w zawilgoconej ziemi, pełnej innych rozkładających się zwłok. Pochówek okaleczonych zwłok duchownego wśród innych szczątków, powinien przyśpieszyć rozkład.

Tymczasem stało się inaczej (Bobola leżał w ziemi 40 lat) W trakcie jednej z ekshumacji, do której doszło w 1917 r. okazało się, że jego ciało wciąż nie uległo procesom gnilnym i zachowało się w dobrym stanie. W 1922 r. żołnierze Armii Czerwonej wykradli zwłoki Boboli. Sowieccy naukowcy próbowali zgłębić ich tajemnicę i dowiedzieć się, co sprawiło, że mimo wielu lat nie uległy rozkładowi. Żadne medyczne uzasadnienia nie pasowały jednak do tego przypadku. Dzięki działaniom papieża, ciało zostało zwrócone w 1923 r. Lekarze, którzy prowadzili badania nie potrafią w żaden sposób wyjaśnić, dlaczego w warunkach, które sprzyjają rozkładowi, zwłoki Andrzeja Boboli – zachowały się ? Odpowiedz na to pytanie daje chrześcijaństwo, zwłaszcza katolicyzm !

Pierwsze Kazanie – ks. P. Natanek 19.06.2022

https://www.youtube.com/watch?v=slyggCCFFBE

Drugie Kazanie – ks. P. Natanek 19.06.2022

https://www.youtube.com/watch?v=lizSlFA2JVc

Ocena: 

5
Średnio: 5 (4 votes)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Homo sapiens

Na zdjęciach z obozów

Na zdjęciach z obozów koncentracyjnych widzimy ludzi tak samo wychudzonych przez demoniczny system hitlerowskiego NWO co u ekstremalnych joginów ! Tylko skóra i kości ! Hitlerowski system NWO to prototyp obecnego systemu NWO nowych hitlerowców z loży diabła liczby bestii 666 ordo ab chao !

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Portret użytkownika Znawca

Ojciec Pio, słynny włoski

Ojciec Pio, słynny włoski zakonnik, do dziś budzi wielkie zainteresowanie. I to nie tylko wśród katolików, ale również wśród tych osób, których interesują zjawiska nadprzyrodzone. Kościół uznał ojca Pio za świętego w 2002 roku. Sześć lat później ciało ojca Pio zostało ekshumowane. Duchowny po swojej śmierci został pochowany w krypcie Kościoła Matki Boskiej Łaskawej. W uroczystej mszy pogrzebowej wzięło udział ponad 100 tysięcy ludzi, także ci, którym zakonnik pomógł. W 1999 roku Jan Paweł II uznał go za błogosławionego, a trzy lat później odbyła się kanonizacja ojca Pio. Wzięło w niej udział około 300 tysięcy ludzi. Historia jego życia po raz kolejny zainteresowała katolików w 2008 roku, kiedy Kościół oficjalnie potwierdził, że w wkrótce zostanie przeprowadzona ekshumacja. 3 marca otwarto kryptę z ciałem ojca Pio. Komisja, która badała jego szczątki uznała, że zwłoki są zachowane w bardzo dobrym stanie oraz że nie ma żadnych śladów po stygmatach. Według włoskich mediów, ciało ojca Pio chciało zobaczyć 800 tysięcy ludzi.

Tajemnica OJCA PIO - teaser 2

https://www.youtube.com/watch?v=KznBwlsQjSU

Ojciec Pio przyszedł do mnie! Niezwykłe ŚWIADECTWA I o. Roman Rusek

https://www.youtube.com/watch?v=5TSZE0P8uYM

εν αρχη ην ο λογος και ο λογος ην προς τον θεον και θεος ην ο λογος ουτος ην εν αρχη προς τον θεον

Skomentuj