Gigantyczne UFO w kształcie "anioła" dociera do Słońca

Kategorie: 

Anielskie UFO w okolicy Słońca

Ta anomalia została wykryta dzięki analizom zdjęć dostępnych w aplikacji helioviewer.org. Zdjęcia z koronagrafu znajdującego się na pokładzie satelity Stereo-B ujawniają zdecydowanie niezwykły kształt.

 

Ogromne UFO w kształcie "anioła" zostało wypatrzone na zdjęciach z 5 listopada 2013 roku. Wykonał je satelita Stereo-B za pomocą instrumentu Secchi 1 i detektora COR2. Gdyby ktoś chciał to odnaleźć należy udać się do godziny 14:19:56

 

NASA nie komentuje takich znalezisk nazywając ogół takich obserwacji "artefaktami obrazu". Nie brakuje jednak pasjonatów, którzy w tego typu nagraniach widzą potwierdzenie teorii, wedle której Słońce stanowi jakiś rodzaj portalu komunikacyjnego, co ma tłumaczyć mnogość obserwacji tego typu dostępnych w Internecie.

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika hostel the movie on sun forever

na słońcu płonie Hel(l) bo

na słońcu płonie Hel(l) bo jest tam piekło, Jahve nie przepuścił nawet aniołom i własnie jakiegos anioła wysyła do piekła na wieki, a on biedny resztka sił jeszcze na chwile mu uciekł

Portret użytkownika pasjonat

w ksztalcie anioła, to dośc

w ksztalcie anioła, to dośc sugestynie wplywa, w ksztalcie puszki albo kształcie kubka juz nie tak bardzo..ale anioł nie moze zostac miniety bez zadumy ja tam widze gołebia.
kolejny rozblysk ot miliardowy w zyciu slonca...

Myślę, więc jestem...

Portret użytkownika Homo sapiens

Z UFO to sprawa wygląda

Z UFO to sprawa wygląda jeszcze bardziej dziwnie bo możliwe że istoty te są stworzone przez Aniołów.
"...Trzymające różdżkę albo broń androidy należały do kategorii wysłanników nazywanych gal/u co zwykle tłumaczy się jako „demony". Spotkaliśmy
się już z nimi w historii o śmierci Dumuziego, kiedy Marduk wysłał tych wysłańców - gallu - aby go schwytali. W opowieści o tym, jak syn Enki, Ncrgal, przybył do świata podziemego poślubić Ereszkigal,
mówi się, że Enki stworzył czternastu gallu, którzy mieli towarzyszyć Nergalowi i strzec go podczas wyprawy do niebezpiecznego królestwa. Opowieść o zejściu Inanny/lsztar
(wizerunek Isztar znaleziony w jednej ze świątyń)

http://popotopie.blogspot.co.uk/2013/07/starozytny-port-kosmiczny-czesc-ii.html
do świata podziemnego relacjonuje, że Namtar
próbował zapobiec ucieczce przywróconej do życia bogini, wysyłając gallu z rozkazem wstrzymania wzlotu jej „barki niebios". Wszystkie te teksty opowiadają, że choć gallu nie mieli twarzy ani ciała w naszym rozumieniu - czym różnili się od sukalów, będących wysłannikami między  bogami - to „trzymali pałki w rękach, nosili broń u biodra". Nie będąc
istotami z krwi i kości, opisywani byli jako stwory, „które nie mają matki, nie mają ojca, nie mają siostry, nie mają brata, nic mają żony, nie mają dziecka, nie znają jadła, nie znają wody. Fruwają po niebie nad ziemią niczym dozorcy".
Czy te androidy wspominane w s t a r o ż y t n y c h podaniach w r a c a j ą na Ziemię w naszych c z a s a c h ?
Pytanie jest aktualne, bo istnieją opisy członków załóg UFO - relacje ludzi, którzy twierdzą, że ich spotkali (a nawet byli przez nich badani). Według tych opisów są to istoty o nieokreślonej pici, plastikowej skórze, stożkowatych
głowach, owalnych oczach - podobne do ludzi, lecz zdecydowanie nieludzkie, zachowujące się jak androidy. Nie jest więc zapewne czymś przypadkowym, że opisy  podawane przez ludzi, którzy utrzymują, że widzieli te istory, są tak podobne do starożytnych wizerunków gallu... Istniała jeszcze jedna kategoria boskich wysłanników - istoty demoniczne. Niektóre pozostawały na usługach Enki, inne służyły Enlilowi. Część z nich uważano za potomków złoczyńcy Zu, za „złe duchy", które nie wróżyły nic dobrego, roznosiły chorobę i pomór. Demony te przeważnie
miały cechy ptaków. W „micie" Inanna i Enki czytamy, że kiedy Enki rozkazał Izimudowi odzyskać ME zabrane przez Inannę, towarzyszyły mu zastępy wysłanników zdolnych ująć „barkę niebios": oddziały olbrzymów uru, potworów lahatna, „przeszywających dźwiękiem kugalgaF' i „niebiańskich gigantów" enunun. Wszyscy oni mieścili się w kategorii stworzeń zwanych enkum - „częściowo ludzkich, częściowo zwierzęcych...

Spotkanie z oddziałem takich istot opisano w tekście znanym jako Legenda o Naramsuenie. Naramsuen był wnukiem Sargona I (założyciela dynastii akadyjskicj), który w swych rocznikach zapisał, że zaangażował się w kilka kampanii wojennych z rozkazu bogów Enlilitów. Ale przynajmniej w jednym przypadku, kiedy boskie wyrocznie odradziły mu
kontynuację działań wojennych, wziął sprawy w swoje ręce. Właśnie wtedy wysłano przeciwko niemu zastęp „duchów", najwidoczniej wskutek decyzji czy na rozkaz Szamasza. Byli to : „Wojownicy o ciałach ptaków jaskiniowych,
z rasy stworzeń mających twarze kruków. Stworzyli ich wielcy bogowie; bogowie zbudowali dla nich miasto na równinie". Zdezorientowany ich wyglądem i naturą, Naramsuen polecił jednemu ze swych dowódców podkraść się do tych istot i przeszyć włócznią którąś z nich. „Jeśli wypłynie krew, są ludźmi jak my - powiedział król - jeśli krew
nie wypłynie, są demonami, diabłami stworzonymi przez Enlila". (Wysłannik raportował, że widział krew-, na co Naramsuen dał rozkaz do ataku, ale żaden z jego żołnierzy nie wrócił żywy.)
Starożytni Egipcjanie mieli inne techniki rozróżniania czy mają do czynienia z człowiekiem gdy się obawiano kogoś tylko tak wyglądającego...
http://popotopie.blogspot.co.uk/2013/06/kim-sa-istoty-z-innego-wymiaru.html
http://popotopie.blogspot.co.uk/2013/05/pamiec-i-tozsamosc-planetarna-total.html
 
na stronie NPN ukazal się właśnie tekst o podobnych odczuciach ludzi porwanych:
 
"...Parker, teraz 58 – latek, wówczas miał 18 kiedy wybrał się na ryby z Hicksonem w czwartek wieczorem po pracy. Gdy obaj mężczyźni bez rezultatu wymachiwali wędkami po rzece, nagle usłyszeli głośny świst, po czym ujrzeli niebieskie światło, które spłynęło na nich. Okazało się, że jest to latający pojazd emanujący poświatą. Obiekt wylądował obok nich. Po chwili wyszły z niego trzy szare istoty o skórzanej skórze z łapami jak u kraba i wzięli ich obydwu za przedramię i unieśli się w górę do swojego statku. Potem badali ich przy użyciu wielkiego oka. Parker po latach powiedział, że był świadomy tego co się dzieje wokół niego, ale był sparaliżowany.
- Dokładnie nas przebadali, tak jak to mógł uczynić profesjonalnie jakiś lekarz. A potem odstawili nas z powrotem na brzeg..."
"...Sam Parker nie był pewien do końca, czy byli to Obcy, czy jakieś demony...."
i dalej cytując:
"...Nigdy nie pogodził się z tym, co przeżył. Uważał, że humanoidalne istoty o słoniowatej skórze zachowywały się jak ,,automaty”. Incydent z Pascagouli przemienił jego życie w prawdziwy koszmar. ,,To było coś, czego naprawdę nie życzyłbym sobie”. – mówił Parker w 40 rocznicę wydarzeń..."
http://npn.org.pl/?p=8719

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Portret użytkownika Alphard z Hydry

nie chce tu nic dementować,

nie chce tu nic dementować, ale to rzeczywiście jest chyba merkury.
Przyjrzyjcie się, oświetlenie też się zgadza. To wpółoświetlony merkury na którego tle coś.. jest/leci.

"no no !"
  - Ktoś, Gdzieś

Strony

Skomentuj