Katastrofy UFO w Rosji - opowieści z czasów "zimnej wojny"
Image
Rosja jest największym krajem świata. Trudno się dziwić, że w ciągu ostatnich 150 lat gdy coś znaczącego spadło z kosmosu to zawsze na terenie Rosji. Mowa tu nie tylko o słynnym meteorycie Tunguskim, czy też Czelabińskim, ale i wielu przypadkach domniemanych katastrof UFO. Okazuje się, że historia takich zdarzeń w zaczęła się w 1942 roku.
W środowisku ufologicznym od dawna padały sugestie, że do pierwszego kontaktu Rosjan z tak zwanymi "szarakami" doszło jeszcze w latach 40. Jako źródło tych informacji spotyka się czasami Voice of Russia. Należy to jednak traktować, jako niepotwierdzone pogłoski. O wiele więcej, wiadomo nam na temat przypadku katastrofy UFO z 1969 roku.
Doszło do niej w miejscowości Likhano w regionie Swierdłowskim. Film jest albo stary, albo sprytnie ucharakteryzowany. Pasują mundury i pojazdy, i mimo że wojskowe auta przedstawione na nim są amerykańskie, nie jest to zupełnie niemożliwe biorąc pod uwagę jak wiele tych maszyn USA ofiarowało ZSRR podczas wspólnej walki przeciw Niemcom. Pojawiły się sugestie, że z katastrofy w Swierdłowsku uzyskano nie tylko wrak pojazdu, ale nawet zwłoki obcego. Oczywiście autentyczność tych nagrań nie jest stuprocentowa, ale stanowi to interesujące zagadnienie, do rozważenia.
Warto wspomnieć jeszcze doniesienia o UFO, które rozbiło się w Kazachstanie w 1978. Pojawiły się też doniesienia o UFO, które zostało pozyskane w listopadzie 1988 roku w Afganistanie. W latach osiemdziesiątych Rosjanie robili tam mniej więcej to samo co do niedawna Amerykanie. Równie słynny był przypadek w mieście Prokhladnyj w ZSRR. Dokładnie 10 sierpnia 1989 roku doszło tam do katastrofy UFO, która była znana pod koniec lat osiemdziesiątych.
Z dostępnych informacji wynika, że obiekt zauważono na radarach i zajęły się nim dyżurne MIGi 25. Należy pamiętać, że były to czasy "zimnej wojny" i wszelkie UFO bardzo interesowało służby, w tym wypadku KGB, ponieważ mogły to być przejawy aktywności nowej techniki wojskowej wroga. Podczas gdy bezpośredni następca Stalina, Nikita Chruszczow nie był zbytnio zainteresowany tematem UFO. Leonid Breżniew, który zastąpił go na czele kraju, wymógł na służbach ZSRR katalogowanie „wszystkiego, co jest nieznane".
Na jednym z takich spotkań Breżniew polecił wojsku utworzenie „oddziału specjalnego”. Pierwszy poważny sukces „specjalnej połączonej grupy” GRU i KGB, osiągnięto dopiero pod koniec lat 70-tych. 11 lipca 1979 r. w pobliżu Sachalinu przechwytujący MiG-25 zestrzelił nieznany obiekt, którego prędkość znacznie przekroczyła prędkość radzieckiego myśliwca. Krótko przed pozwoleniem na użycie broni pilot zameldował: „W kadłubie są silne wibracje, wydaje się, że teraz odpadną skrzydła!”. Teren upadku obiektu został odgrodzony przez statki ZSRR, a dzień później na miejsce zdarzenia przybyli specjaliści ze Sztabu Generalnego, przejmując sytuację pod swoją kontrolę.
Rosjanie są zresztą posądzani o budowę własnej Strefy 51, czyli ośrodka, w którym rzekomo przetrzymywane są zdobyte przez armię szczątki tych dziwnych dyskoidalnych pojazdów. Nazywa się to Kapustin Jar i oficjalnie jest to kosmodrom oraz poligon rakietowy. Istnieją liczni świadkowie, którzy twierdzili, że widzieli tam ogromne hangary pełne tych konstrukcji. Trudno powiedzieć ile z przejętej w taki sposób technologii mogło zostać wykorzystane w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Na przestrzeni lat pojawiły się natomiast teorie, że rosjanie zbudowali „więzienie” przeznaczone dla pilotów tych pojazdów. Niektórzy sugerowali, iż powstało ono na Kamczatce, podczas gdy inni byli pewni, że znajduje się na Wyspach Kurylskich, lub gdzieś w pobliżu Chabarowska.
- Dodaj komentarz
- 4464 odsłon