Kategorie:
Okazuje się, że kalifornijski pastor i badacz biblijny Kenton Beshor, który zmarł w 2016 roku, pozostawił po sobie bardzo interesującą spuściznę. Przed śmiercią kaznodzieja był w stanie, według własnego uznania, określić, kiedy nastąpi koniec świata. Niestety, jeśli Amerykanin ma rację, to stanie się to niedługo. Beshor był bowiem przekonany, że Apokalipsa rozpocznie się w 2021 roku i będzie trwać przez kilka lat, ale to nie wszystko…
Pastor zapowiedział, że drugie pojawienie się Jezusa Chrystusa w 2028 roku będzie kulminacją Armagedonu. Jeśli wierzysz w przesłanie Beshora, który był prezesem Światowego Towarzystwa Biblijnego, globalna katastrofa wyniszczy wszystkich grzeszników na Ziemi w ciągu siedmiu lat, po czym Zbawiciel zstąpi do naszego świata i albo zabierze sprawiedliwych ze sobą, albo ofiaruje dobrym ludziom planetę oczyszczoną ze zła. Duchowny uważał, że jest to dzisiaj wskazane przez niezliczone znaki wokół nas, w tym rosnącą liczbę klęsk żywiołowych.
Jednak słowa Kentona nadal muszą być traktowane z dużą dozą sceptycyzmu. Pastor był słynnym ksenofobem, który bez wahania okazał swoją nienawiść, na przykład islamowi, a także Rosji. Beshor nazwał Stany Zjednoczone i Izrael „świętymi fortecami", powołanymi do walki z muzułmanami i Rosją. Prosta logika sugeruje, że osoba z jakimiś uprzedzeniami, która nienawidzi innych, nie może być nosicielem boskiej prawdy.
Tak czy inaczej, w ostatnich latach przepowiednie końca świata zalewają nas jak róg obfitości. Niektórzy samozwańczy prorocy mówią o zbliżającej się wojnie nuklearnej. Według innych, wkrótce zostaniemy zaatakowani przez przedstawicieli cywilizacji pozaziemskiej. Jeszcze inni twierdzą, że ludzkość zostanie zniszczona przez zaawansowaną sztuczną inteligencję i tak dalej. Istnieje bardzo wiele powodów, dla których nasza cywilizacja zostanie unicestwiona. Z tego wszystkiego możemy wywnioskować, że współczesna ludzkość patrzy w przyszłość niezbyt optymistycznie i zdecydowanie przygotowuje się na najgorsze.
Komentarze
Strony
Skomentuj