Kim oni są ?

Kategorie: 

https://pixabay.com/

Wielu z nas czasem zastanawia się, czy życie po śmierci istnieje i kim będziemy po drugiej stronie, dzielimy się na trzy grupy...

 

 

  1. Tych co wiedzą...to grupa tak zwanych jasnowidzów i innych szarlatanów, starająca się za wszelką cenę wybić ponad innych i wmówić im że mają możność kontaktować się z zaświatami i istotami tam przebywającymi.

  2. Tych co nie wierzą w istnienie po śmierci niczego.

  1. I tych, co się nad tym zastanawiają, biorąc pod uwagę każdą ewentualność.

 

Prawdy dowiemy się po śmierci, jeśli będziemy istnieć dalej, ale wcześniej może być trudno czegokolwiek dowieść.

 

Jest wiele doniesień o duchach, czy zjawiskach niewytłumaczalnych naukowo i chociaż wielu ludzi to wyśmiewa, czasem doświadczamy czegoś, co pozostaje w pamięci i nie jesteśmy w stanie wyjaśnić zdarzenia w sposób logiczny.

 

W tamtym roku, na łamach innemedium, napisałem artykuł, w którym ludzie opisywali zjawiska niewytłumaczalne, jakich doświadczyli w swoim życiu. Część z użytkowników ich wyśmiała a część potwierdzała podobne zdarzenia, stąd można wywnioskować, że jednak coś jest na rzeczy.

 

Nie wiemy czy duchy to istoty obce, pochodzące z innych planet, światów równoległych czy np. nasi zmarli krewni.

 

Może być i tak, że ograniczenie ludzkiego wzroku, nie pozwala nam dojrzeć istot które tutaj z nami mieszkają od początku i jedynie zbieg okoliczności pozwala iż jesteśmy w stanie dostrzec np. zarys postaci, usłyszeć coś czego fizycznie nie ma itp.

 

w swoim życiu wiele razy słyszałem o zjawiskach potwierdzających, że duchy istnieją, jednak nigdy nie wiadome jest, kim oni są naprawdę.

 

Przed laty pracowałem nieopodal tartaku, w którym kiedyś dla jaj, grupka ludzi wywoływała duchy, według opowiadań tamtejszej starszyzny, przyszło coś, z czym nie poradził sobie miejscowy ksiądz...prawdopodobnie kilku egzorcystów też dało za wygraną...ogólnie rzecz nazywając, wywołali ducha, ale kim on był???

 

Ja nie należe do osób strachliwych, w okolicy jest kilka miejsc, gdzie wacając późno (droga asfaltowa, z jednej strony las, z drugiej pojedycze domy ale w oddali) czuje się czyjąś obecność, potwierdza to kilka osób i część z nich za nic w świecie nie przejdą już tą drogą samotnie w nocy, gdy jadę samochodem, wszystko jest okej.

 

Po prostu dochodzę do tego miejsca i czasem nic się nie dzieje a czasem ciarki przechodzą po plecach, zatrzymuję się nic nie widać, kilka razy słychać było ciężkie kroki , jakby ktoś szedł tuż za pierwszymi drzewami ale dostrzec nic nie można było, gdy się zatrzymywałem, kroki było słychać przez chwilę jeszcze, potem milkły i gdy ruszałem dalej towarzyszyły mi jakieś pół kilometra jeszcze, potem wszystko cichło i niepokój ustawał.

 

Każdy z nas wie co to jest strach i każdy go doświadczył, jednak ten z opowiadania, jest dziwny, nie pojawia się zawsze gdy tamtędy się przechodzi, a czasem czuje się wręcz że ktoś jest obok i patrzy na ciebie.

 

Czy to wymysł wyobraźni? Nie sądzę, bo kilka osób czuje to samo w tym miejscu, kim jest ten ktoś kto mi wtedy towarzyszy?, czego chce? Trudno powiedzieć, co ciekawe, czasem, gdy czuje się tą obecność , czuje zagrożenie a czasem tylko że ktoś obserwuje...macie jakieś teorie???

 

część z ludzi również sny traktuje proroczo i wierzy iż sennik daje odpowiedzi na sny które nam towarzyszą w nocy, jednak w moim przypadku tego nie potwierdzam i nie zdarzyło mi się by sen był wskazówką, lub ostrzeżeniem.

 

Kim są duchy i czego chcą od nas? Opiszcie swoje zdarzenia i wysnujcie teorie.

 

 

Ocena: 

1
Średnio: 1 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika doły wysiadłowskie

Zapraszam w doły

Zapraszam w doły wysiadłowskie koło sandomierza. Spędź tam trzy noce z rzędu, najlepiej w ich południowo-wschodniej części lub centrum. Gaz pieprzowy to podstawa jako obrona przed zwierzętami. To teren gdzie mordowano masowo żydów w trakcie II WŚ i gdzie potem przebiegała linia frontu. Ciała leżą tam do dziś.

Portret użytkownika andy V

Co tu kur... się dzieje

Co tu kur... się dzieje otworzyłem po kolei "artykuły" od góry do dołu i co matis, tallin normin a do tego teraz następny shit barona. Nie dość że tekst napisany infantylnym językiem to na takim samym poziomie są pytania i odpowiedzi. 
Co za dno. Nastepny artykuł o niczym, bezsensowny typowy hamerykański odmóżdżacz.

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika baca

andy varchol... tyle

andy varchol... tyle narzekasz a pod wszystkimi tymi artami, których nie lubisz jest identyczny, jeden i ten sam twój warcholski ból dupy...
jakiś taki monotematyczny się stałeś po zmianie płci ze świni na człowieka...

Portret użytkownika IzzI

Moim zdaniem świat jest

Moim zdaniem świat jest przepelniony roznymi bytami. Ale my ludzie jestesmy tak stworzeni ze tych bytow nie widzimy, posiadamy cos w stylu blokady.

Jednak wiem ze taka blokade mozna sciagnac i sa na to sposoby jednak udanie sie do swiata bytow astralnych naszym duchem jest niebezpieczne, poniewaz wtedy nasze Cialo pozostaje bez naszego ducha i podatne jest na przejecia.

Oczywiscie w swiece astralnym jest podzial na Astrale dobre, ale i zle zerujace na naszej energi, ale wtedy gdy my jestesmy slabi mamy depresje, jestesmy przepelnieni zlem lub tez chorzy wtedy to taki byt zywi sie nasza energia.

Gdy bylem maly moj tata zobaczyl przy moim lozeczku jasna postac byla to postac dobra zaraz znilnela.

Byt ktory nam sie ujawni czegos od nas chce nieraz chce pomocy nie raz pojawia sie by wywolac strach i niepokoj.

Przed smiercia moja babcia powiedziala ze moi rodzice nie beda mieli dzieci, gdy urodzil sie moj brat i byl juz w domu moja mama obudzila sie w nocy i zobaczyla babcie (mame mojego taty) poprosila o to by nie budzic taty zobaczyla tylko do lozeczla spojrzala na brata potem na mame usmiechnela sie do niej i zniknela.

Mozecie wierzyc lub nie, ale powiem jedno my jestesmy ludzmi, jestesmy istotami posiadajacymi dusze! Pamietajcie im wiecej dobra i wiary w dobro w nas tym nasze zycie jest lepsze!

A teraz przypomnijcie sobie dwie sytuacje: dobre i zle oraz to jakie uczucia wam przy nich towarzyszyly. NP.
-Zakochaliscie sie, wygraliscie cos, cos o czym marzyliscie sie spelnilo. Co wam wtedy wewnatrz towarzyszylo? Jak sie czuliscie? Byliscie szczesliwi az chcialo sie zyc? Kazdy odbiera to inacze ale podobnie jak drugi czlowiek!

-A teraz przypomnij sobie ze z kims sie pokluciles, zrobiles cos po czym miales wyrzuty sumienia nawet wyzwanie drugiej bardzo bliskiej ci osoby i wywolanie u niej wielkiego smutku. Co Ci wtedy towarzyszylo? Zlosc flustracja? A pozniej wyrzuty sumienia? Jesli jest w tobie choc troche dobroci to czules sie z tym zle.

Co jest lepsze zycie dobrem i zycie w spokoju bez niepokoju i niepotrzebnego stresu czy zycie w napieciu w niepokoju w smutku?

PS. Przepraszam za bledy i ogolny nielad mojego komenarza ale byl pisany w pospiechu i na telefonie Wink Takze nie hejtujcie Biggrin No chyba ze bez hejtowania zyc nie potraficie i jestescie idealni (ja idealem nie jestem, ale i tak jestem szczesliwym 20 letnim czlowiekiem przed ktorym cale zycie) ;))

Pozdrawiam i zycze wielu wspanialych chwil oraz slonecznej i cieplej reszty dnia ;))

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Strony

Skomentuj