Kategorie:
Mieszkanka indyjskiego miasta Bangalore w stanie Karnataka zaczęła nagle oddychać podczas własnego pogrzebu po tym, jak lekarze w prywatnym szpitalu stwierdzili śmierć jej mózgu.
Wszystko zaczęło się 17 stycznia, kiedy Yasmin Banu straciła przytomność w domu. Brat kobiety zabrał ją do szpitala. Lekarz zbadał pacjentkę i powiedział, że potrzebuje pilnej operacji, ale odmówił leczenia z powodu braku łóżek w szpitalu.
Dzień później, rodzina przetransportowała swoją siostrę do prywatnego szpitala. Wpłacił 130 tys. Rupii - czyli około 7 tysięcy złotych - jako zaliczkę na leczenie, ale przed operacją przedstawiciele szpitala poinformowali rodzinę, że pacjenta należy zabrać do domu z powodu śmierci mózgu.
Ciało kobiety zabrano na cmentarz, aby przygotować się do jej pogrzebu. Kilka minut przed pogrzebem kobieta zaczęła oddychać. Zszokowani uczestnicy ceremonii żałobnej sprawdzili jej puls, który okazał się normalny. Kobiecie podano wodę i zabrano ponownie do prywatnego szpitala, gdzie ponownie zbadano pacjentkę i rozpoczęto leczenie. Lekarz stwierdził, że nigdzie w dokumentach szpital nie wspominał o śmierci kobiety.
Lekarze twierdzą, że było to nieporozumienie, bo gdy powiedzieli rodzinie, że nastąpiła śmierć mózgu, chodziło im o to, aby pacjentkę zabrać do domu, ponieważ nic innego nie mogli zrobić. Rodzina myślała, że kobieta nie żyje i zabrała ją prosto na cmentarz. Teraz brat kobiety zbiera pieniądze na operację.
Skomentuj