Kolejna piramida w Europie, potrzebna ekspedycja naukowa

Kategorie: 

źródło foto: własne

Ten news nie jest jakimś żartem. Wszystko co poniżej przeczytacie jest prawdą, świętą prawdą i tylko prawdą tyle że widzianą moimi oczami. Wybaczcie mi natomiast styl oraz bardzo luźny ton i co najwyżej ewentualnie sami podnieście sobie sarkazm na wyższy level bo ja już od dawna jestem tak wyluzowany, że po prostu nie potrafię swojego obniżyć. Kilka osób chciało o "mojej" piramidzie wiedzieć więcej - no więc proszę bardzo.

 

Pozostali mogą natomiast śmiało się powyżywać w złośliwych komentarzach, bo na nic w sumie tak bardzo nie czekam jak na... krytyczne spojrzenie. Nawet krytyczna uwaga zawsze coś wnosi no więc nie krępujcie się nic a nic w wyszukiwaniu słabych punktów tej informacji lub moich przemyśleń. A teraz do rzeczy. Otóż błąkając się latem tego roku po Europie pewnego pięknego dnia odkryłem... piramidę. O. Stała sobie bezpańska i biedna w jakiś zapomnianych górach aż tu nagle baca sobie ją namierzył i odnalazł.

Powyzej ona a tutaj zbliżenie:

[ibimage==15311==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Na foto doskonale widać ścianę wschodnią i północną piramidy. To najlepsza fotografia jaką mam, zrobiona telefonem z odległości około pięciu kilometrów, no więc nie ma co grymasić że słaba jakość bo więcej megapikselów z emerytowanej omnii nie da sie wycisnąć. Byłem co prawda bliżej piramidy ale pod słońce więc to i tak jest najlepsze foto.

 

Na powiększeniu widać na szczycie coś jakby spróchniałego sfinksa. Jest tak zerodowany że to już praktycznie bezkształtny kawał gruzu. Nawet nie wiadomo czy to w ogóle sfinks - tak sobie go tylko nazwałem bo bryłę ma podobną. Tysiące lat mrozów, śniegów, deszczów i różnicy temperatur zrobiły swoje. Ponieważ mam nieodparte przeczucie że to dzieło Słowian należy nie dopuścić aby ją sprofanowali Hebrajczycy albo Anglosasi, bo zaraz ukradną co się da i wywiozą do swoich muzeów gdzie w piwnicach wszystkie nasze artefakty przepadną raz na zawsze.

 

Aby do tego nie doszło należy oczywiście piramidę obrabować przed nimi. Tylko takie rozwiązanie zapewni bezpieczeństwo słowiańskim artefaktom. To proste i nawet ma prostą nazwę - prywatyzacja. Hebrajczycy i Anglosasi oczywiście mogą wrogo i nieprzychylnie szemrać, podobnie jak w przypadku nieudanej prywatyzacji napisu "Arbeit Macht Frei", jednakże nie należy się tym skamleniem przejmować, gdyż naszej ekspedycji towarzyszyć będzie znacznie większa dyskrecja.

 

Ekspedycja oczywiście odbędzie się zgodnie z prawem międzynarodowym, które jasno i bezdyskusyjnie stwierdza że wszystko znajdujące się na wodach międzynarodowych należy do znalazcy. A nasza piramida znajduje się na pograniczu Oceanu Atlantyckiego i Indyjskiego. Na całkiem sporej wyspie o nazwie Europa. I tak właśnie, Krucjata, czyli, ekspedycja w celu uratowania starożytnych artefaktów, zaplanowana jest spontanicznie na lipiec 2013 roku.

Dlaczego?

Ponieważ noce w górach są zimne a my nie lubimy marznąć. Naszym środowiskiem naturalnym jest plaża. Gór nienawidzimy prawie tak samo mocno jak górali. Normalnie to sam bym się wziął za te znalezisko i nie zawracał nikomu dupy ale niestety piramidy w żaden sposób nie da się ugryźć w pojedynkę. Trochę jest przyduża jak na jednego człowieka i potrzeba więcej ludzi aby ją otworzyć.

 

W skład ekspedycji wejdzie zatem pięć – sześć osób, no w porywach do siedmiu. Starannie wybranych osób. Aby się zgłosić do Krucjaty wystarczy podać w komentarzach nick, mail i wiek. Na imiona przyjdzie  czas w realu.

Teraz pierwszy kubeł zimnej wody, czyli wymagania.

 

Zawsze żyłem bez sztywnych zasad gdyż cenię sobie słowiańską niezależność. Zasady i przepisy są stworzone przez Hebrajczyków, tylko po to aby uczynić nasze życie nieznośnym - jeśli ktoś nie wierzy niech sobie łaskawie poczyta "regulujące" nasze życie ustawy, stworzone przez polsko-hebrajski sejm w ostatnim dwudziestoleciu - a zobaczy że jest to mętny bełkot i pseudo prawnicza paranoja w swej "najczystszej" postaci.

 

Dlatego też nie traktujcie poniższych "zasad" zbyt dosłownie lecz jako zgrubne wytyczne umożliwiające przede wszystkim wam - potencjalnym uczestnikom uniknięcie ewentualnych rozczarowań. Wszystkie zasady są w końcu po to aby je elegancko naginać i tak samo też jest z poniższymi.

Oto one:

 

Wiek uczestników zawierać się powinien pomiędzy 30 a 50 lat. Nie dlatego bo tak sobie wymyśliłem tylko, dlatego gdyż nie chcemy osób które mają fiu bździu lub też spierniczałych, marudzących emerytów.

Ponadto żadnych pederastów, żydów, wierzących, itp. W końcu nie pojedziemy się tam zbaczać lub ewangelizować. Lesbijki...? Jeśli atrakcyjne no to od biedy mogą być, pod warunkiem ze pozwolą się przyglądać Smile

W skład ekspedycji wejdzie bowiem połowa kobiet – to bardzo ważne jako że uczestnicy powinni być:

  1. Maksymalnie psychopatyczni – ponieważ nie chcemy osób o zachwianej równowadze moralnej.
  2. Choleryczni – gdyż nie będziemy głosować czy np. obejść obalone drzewo z lewej lub prawej, tylko je natychmiast obejdziemy w ślad za pewnym siebie cholerykiem.
  3. Zdecydowani na wszystko – gdyż zasady ekspedycji są jak to podczas Krucjaty maksymalnie uproszczone: rannych dobijamy, zmarłych z szacunkiem grzebiemy po czym ekspedycja wznosi toast i posuwa się dalej. Jeśli ktoś ma z tym problem niech sobie zawczasu wykupi polisę lub spisze testament. Nie będziemy bowiem za jakimś kozakiem któremu omsknie się nóżka biegać tam i z powrotem po jakichś szpitalach. Zdobycie piramidy i splądrowanie jej zawartości jest jedynym celem ekspedycji. Celem który jest wyłącznym i spycha na bok wszystkie inne.

Chodzi o to aby udział w Krucjacie wzięli ludzie którzy mają czasu do oporu i ponadto zawsze dają radę, czyli kończą to co rozpoczęli. Ludzie którzy w dowolnym zakątku świata potrafią zorganizować sobie jedzenie, schronienie oraz pieniądze. Z tego też względu automatycznie odpadają jakieś sieroty misjonarskie po misjach w Afganistanie lub Bośni, gdyż oprócz wrodzonej niezaradności posiadają spory mętlik we łbie oraz ci wszyscy pseudoeksperci od nauki survivalu dobrej co najwyżej dla rolników w telewizji - chciałbym zobaczyć na discovery jak Bear Gryllis "przeżywa" w Polsce za średni, krajowy zasiłek lub... bez zasiłku hardcorowo na maksa. Niemożliwość Smile Koleś po prostu zginąłby z głodu usiłując wbić się w nasze hermetyczne środowisko poszukiwaczy puszek lub złomiarzy i w efekcie umarłby heh, z odwodnienia lub na anemię w osiemnastomiesięcznej kolejce do "swojego" lekarza. Nie dożyłby biedak pierwszego kontaktu z doktorem - to raczej pewne.

 

W naszej ekspedycji wezmą więc udział tylko i wyłącznie zaradni i czyści rasowo Słowianie z wrodzonym genetycznie instynktem nagłego improwizowania. Elita innymi słowy. Słowiańskie orły. Elita, która rozwiązuje problemy na lata przed tym zanim lemingi zaczną w ogóle nieśmiało dreptać wokół kłopotów i dostrzegać "owo trudne" zagadnienie.

 

I z tego właśnie powodu aby słowiańskie wilczki nie poprzegryzały sobie zaraz na początku gardeł potrzeba będzie w składzie ekspedycji połowę słowiańskich, kojących nerwy i nastroje kobiet. Zgłaszajcie się zatem żmijki, jędzunie i harpie. Złoto czeka, ZŁOTO! Tylko dla kobiet zachłannych! Potrzeba kobiet które chcą zdobyć majątek za wszelką cenę, czyli bez durnych dylematów natury fiskalno - moralnej. Kury domowe niech siedzą w domu, płacą pito-podatki i za to co im zostanie niech zrobią sobie makijaż albo jakiś kotlet na obiad z pomalowanego bejcą pseudomięsa, bo na prawdziwe ich nie stać.

 

Teraz trochę o terenie. Piramida wygląda zupełnie jak te z Bośni ale stoi sobie w Europie Zachodniej. Poza tym wygląda tak samo jak tamte słowiańskie a nawet lepiej bo proporcje posiada żywcem wzięte z "wielkiej" piramidy w Gizie. Dałem cudzysłów ponieważ tamta w porównaniu z naszą jest po prostu karłowata. Jej lokalizacja jest ze zrozumiałych względów na razie utajniona. Jej dokładną pozycję pozna tylko i wyłącznie elita wyłoniona w drodze selekcji naturalnej. Nie chcemy tam hord archeologów, pseudo naukowców, lub co gorsza zlotu hebrajskich sępów. Nie chcemy też aby ją otwarli i splądrowali syjoniści podszywający się pod... skarb państwa jakiś.

Dlaczego?

Bo te wszystkie europejskie państwa nie mają żadnych skarbów. Ot co. Te wszystkie, (w tym nasze) państwa, mają tylko u żydów kolosalne długi. Mówienie więc o jakichś skarbach to  przeznaczona dla idiotów czysta głupota i jeszcze czystsza hipokryzja. A my chcemy naszą piramidę nie zadłużyć tylko po prostu otworzyć samodzielnie i jako pierwsi splądrować oczywiście z zyskiem netto i to wszystko przy zachowaniu maksymalnej dyskrecji, ok?

 

Teraz co nieco o terenie aby wiedzieć czego się spodziewać.

 

Naprzeciwko piramidy, parę kilometrów na północ, stoi jej kolega który ma jakieś 3 tysiące metrów wysokości a więc nie ma zmiłuj. Teren operacji jest położony wysoko. Podstawa zaś naszej piramidy znajduje się na wysokości tysiąca metrów a jej szczyt to już chyba tysiąc sześćset jak nie lepiej, bo ona jest naprawdę spora.

 

Przyroda to osobny temat. Góry są duże i wszystko co tam żyje (z wyjątkiem rozmnażających się wsobnie karłowatych górali), też jest duże. Są ogromne osy, tak zwane szerszenie, są wypasione jak kucyki, jakieś górskie świnie biegające bezładnie po lesie. W sumie nie wiem czy jest coś takiego jak dzik górski no ale... jest... no bo dwa widziałem. Olbrzymie owady srają tyle co gołębie i trzeba je popychać żeby odleciały. Tak więc przyroda gryzie, bzyczy i kwiczy a jeśli ktoś się wychował w cieplarnianych warunkach centrum wielkiego miasta no to nawet jeszcze nie wie jak matka natura potrafi doje*ać po kalafiorach. Pod piramidą płynie sobie bowiem strumyk który robi taki jazgot jak na wojskowym lotnisku. Już po godzinie zaczyna działać wkur*iająco na układ nerwowy. Tyle podczas pogody, bo jak spadnie deszczyk robi się harmiderek jakby Niagarę puścić w słuchawkach przez wzmacniacza. Oprócz strumyka denerwujący jest również już wspomniany miejscowy Góral Karłowaty - gdyż zaraz po dzikach jest najliczniej występującym górskim ssakiem biegającym na wolności. Należy go unikać bo jest liczebny, nieatrakcyjny i bardzo namolny.

 

Cel ekspedycji jest przypomnę, bardzo prosty: wynieść z piramidy tyle ile się uda, (najlepiej wszystko uratować) i dobrze spieniężyć. Nie wiadomo co tam jest. I to właśnie urok tej przygody. Może jakieś posążki, może figurki, może sztabki a może mumia jakiegoś Szaraka. Co by nie było można to uchronić przed zniszczeniem (jak domniemany porzucony i bezpański sfinks na szczycie piramidy), czyli wytargać a potem sprawiedliwie zgonić u kolekcjonerów, których oczywiście stać na właściwą opiekę i prawidłową ochronę wydobytego dorobku ludzkości. Artefakty bowiem tak czy siak przepadną z widoku publicznego - one zawsze przepadają. Jedyna różnica jest taka że w odróżnieniu od "oficjalnej" metody to my się obłowimy jako pośrednicy a nie jakieś "skarby" państwa. Poza tym artefakty nie będą skazane na zgnicie w jakiejś zatęchłej muzealnej piwnicy tylko będą miały należytą, kosztowną i doskonałą ochronę jaką im zapewnią tylko i wyłącznie nie zadłużeni u żydów kolekcjonerzy o których można wszystko powiedzieć z wyjątkiem - ubodzy. "Skarby" państwa są ubogie, kolekcjonerzy nigdy.

No tak czy nie tak?

 

Skoro to tak to od razu uprzedzam – podczas ekspedycji nikt nie dowodzi. Każdy jest członkiem zespołu grabieżców i tylko członkiem – nie ma i nie będzie nikogo w rodzaju szeryfa. Podział łupów czyli tego co znajdziemy odbędzie się tak sprawiedliwie jak to tylko jest możliwe. Fifty – fifty, absolutnie po równo, czyli że połowę bierze baca a połowę reszta romb raiderów. Myślę że chyba nawet nie sposób sobie wyobrazić żeby mogło być jeszcze bardziej uczciwiej.

No dobra, skoro to już mamy ustalone no to teraz o planie ekspedycji.

 

Etap I

Ten etap zajmie około tygodnia. Jak widzicie na foto piramida jest jak te bośniackie pokryta w całości lasem. Trzeba będzie zatem zatargać cały majdan na górę, urządzić ukryte obozowisko po czym no cóż... zdjąć odrobinę tego lasu Smile

Po co? To bardzo proste – aby się upewnić już na sto procent, że piramida nie jest dziełem matki natury. Jako osoba maksymalnie sceptyczna i nie wierząca w nic co nie jest przynajmniej dwukrotnie  i niezależnie udowodnione, mogę wam powiedzieć że szanse na to że to dzieło rąk człowieka oceniam na 90 procent.  To dużo, bowiem przemawiają za tym równe krawędzie tej konstrukcji i takie same kąty nachylenia ścian. - jak chyba widać? Doszedłem więc do przekonania że warto sprawie bliżej się przyjrzeć, czyli w ramach zabijania wakacyjnej nudy poświęcić parę tygodni. Jeśli po przekopaniu się przez ziemię piramida okaże się jednak cudem matki natury, no cóż wówczas ekspedycja dobiegnie końca po jakimś tygodniu zabawy. Uczestnicy się rozjadą w swoje strony a jeśli ktoś będzie chciał to mogę mu pokazać zapierające dech w piersiach miejsca żeby chociaż tyle miał z wakacji oraz dać namiar jak łatwo i bezboleśnie zarobić parę groszy aby uczestnicy naszej małej ekspedycji nie byli przynajmniej finansowo w plecy. Potem zapewne uwalę się jak zwykle na jakiejś przytulnej plaży w poszukiwaniu ginących z roku na rok nadmorskich bobrów Smile i to tyle, jeśli chodzi o przyszłoroczne plany na wakacje.

Jeśli natomiast piramida okaże się ulepiona ludzkimi rączkami z jakichś obrobionych kamyków nastąpi bardzo intensywny:

 

Etap II

Ten etap potrwa co najmniej dwa miesiące  które upłyną na zabawie w krasnoludków od Królewny Śnieżki, czyli wierceniu, kuciu, rąbaniu po to aby przepier*olić się przez nie wiadomo jak grubą ścianę aż do wnętrza piramidy. Szanse że pod tym cholernym lasem znajdziemy jakieś drzwi i uda się otworzyć obiekt wynoszą bowiem ZERO. Trzeba zatem ryć. No nie ma zmiłuj. A więc ze względu na wysokość operatorzy łomów, łopat, kilofów oraz młotów pneumatycznych bezwarunkowo muszą posiadać zdolność do pracy w warunkach prawie beztlenowych. I z tego właśnie powodu odpadają w tym momencie te wszystkie pseudo osiłki z siłowni. Nałogowi palacze natomiast jako zahartowani w pracy w warunkach niskotlenowych są bardzo mile widziani. Staż nałogu musi wynosić przynajmniej pięć lat, nie chcemy bowiem aby ktoś na miejscu „aklimatyzował się” pięć lat tylko od razu łapał za łopatę Smile

Jeszcze milej widziani są alkoholicy ale tylko i wyłącznie ci upijający się na wesoło. Ci „smutni”, przeżywający w nieskończoność jakiś dramat sercowy są niemile widziani, ok? Alkoholizm jest wymagany podczas ekspedycji ze względu na lęk wysokości. Nie chcemy przecież żeby się ktoś aklimatyzował przez pięć lat tylko od razu łapał za butelkę i szedł bez lęku w sercu śmiało niemal pionowym borem, potokiem, lasem.

Jeśli myślicie że to wszystko jeśli chodzi o wymagania jesteście w błędzie. Aby się do Krucjaty nie przemknęło nawet teoretycznie jakieś słabe ogniwo zaniżające wydajność całej ekspedycji przygotowałem cały szereg okrutnych ale sprawiedliwych testów.

Dlaczego?  Niestety, ale Krucjata będzie bowiem tak silna jak jej... najsłabsze ogniwo.  I ani grama więcej. Dlatego najsłabszy musi być kimś, jasne? Nie do pomyślenia jest aby w składzie Słowiańskiej Krucjaty znalazło się jakieś hebrajskie kukułcze jajo, które zrujnuje całą ekspedycję. Czego jak czego ale nie potrzeba nam "polskich" Ericów Claptonów bo nawet jeden obrzezany umie sprawić że finansowo popłyną wszyscy.

Amatorzy i pozerzy zatem odpadają albowiem trzeba dobrać się do piramidy. Piramidy, ok? Ja sam wiem już co nieco o wyburzaniu średniowiecznych zamków Smile no ale nie uważam się za eksperta bo piramidy to zupełnie inna historia. Piramidy, co tu dużo mówić, są najtrwalszymi budowlami jakie potrafi postawić homo sapiens. Nie ma na świecie nic solidniejszego. Aby zatem dobrać się do piramidy potrzeba samych asów. Asów naprawdę znających się na demolce.

Asów zaś bez trudu się wyłoni przy pomocy testów.

 

Faza wstępna bowiem oceni indywidualne predyspozycje umysłowe wszystkich chętnych po to aby jeszcze przed spotkaniem w realu usunąć z grupy jednostki nienadające się mentalnie do tej ekspedycji. Chodzi tylko i wyłącznie o osoby myślące logicznie i zdrowo rozsądkowo. Mój pierwszy test jest perfidny ale zapewniam - bezbłędny – ponadto sam go opracowałem a więc nikt od nikogo nie ma nawet szansy go zdobyć i zaliczyć podstępem. Ten test zostanie rozesłany wszystkim chętnym jednocześnie (aby nikt od nikogo nie miał czasu ściągnąć) po czym (kiedy dwie minuty potem nadpłyną odpowiedzi) ujawni najlepsze intelektualnie jednostki. To właśnie dlatego nie wezmą w ekspedycji udziału osoby (łatwo) wierne, marzyciele i naiwni. Ci którzy spełniają wszystkie powyższe kryteria i uważają że potrafią myśleć logicznie i coś wnieść do ekspedycji mogą śmiało do niego przystąpić, czyli podać w komentarzach zgłoszeniowego maila. Spośród tych którzy go przejdą (będzie to wiosną, też na drodze zwykłego emaila), wyłoniona zostanie ekipa do Krucjaty. Ekipa ta zostanie następnie w realu indywidualnie przetestowana na lojalność a potem prawdomówność wobec pozostałych uczestników Krucjaty do momentu aż pozostanie w niej wyłącznie zdrowy, szczery, pewny siebie rdzeń. Rdzeń który już jako Krucjata przystąpi do splądrowania piramidy. Reguły tej całej selekcji są proste: Krucjata czyli Ekspedycja kontra reszta świata. Obowiązuje tylko i wyłącznie stuprocentowa lojalność wobec uczestników wyprawy i stąd te wszystkie konieczne wymagania.

 

Ponadto już chyba nie muszę wspominać że każdy z uczestników powinien być egoistą – to znaczy posiadać własne środki finansowe, żywnościowe oraz jakiś transport prywatny. Jeśli ktoś ma przydatny talent lecz brak kasy lub jakiegoś rzęcha go męczy, to niech wyruszy na swoją „krucjatę” już w marcu i podejmie jakąś robotę gdzieś, tak aby odłożyć ze 2 tysiące euro na potrzeby letniej ekspedycji. Ponadto przypominam jeszcze raz: jeśli piramida z jakichś względów nie wypali mogę pokazać jak się robi łatwą i w sumie prawie legalną kasę każdemu z członków ekspedycji. Jeśli natomiast wypali – no to chyba już nie muszę bawić się w doradcę jak sobie poradzić ze złotem, w końcu debile tam nie pojadą, no tak czy nie?

 

Z ważnych rzeczy na razie do głowy przyszły mi takie:

1 siatka maskująca (w kolorze tych drzew) możliwie duża – to po to aby stać się niewidzialnym na czas ekspedycji. To są góry a więc latają czasami śmigłowce po połamanych inwalidów,  he, he, no więc trzeba się przed ich wzrokiem ukryć.

2 duża plandeka albo dwie – najlepiej zielone i najlepiej z tirów – bo w razie deszczu nie będziemy z reklamówkami na głowie gnili pod drzewami i się tulili do siebie jak lemingi, tylko... kontynuowali naszą szlachetną pracę dla dobra ludzkości, no tak czy nie?

3 człowiek mający bogatą praktykę i szczęśliwe doświadczenie w bezwypadkowym pożyczaniu energii elektrycznej. Bezwypadkowym, bo nie chcemy skończyć jak Janek Mela - dla kromki chleba ciągać się przez resztę życia z wózkiem inwalidzkim po jakichś Biegunach lub Mont Everestach. Janek Mela zamiast do Krucjaty niech się myślę zgłosi do NASA, to tamci oni uszyją mu poprawny politycznie skafander z jednym rękawem i jedną nogawką i wyślą go rakietą na Księżyc, bo chyba tylko tam nie stanęła jeszcze proteza Janka. Nasz operator od spraw elektrycznych to w żadnym razie nie może być jakiś - dżijaj dżo, didżej, dżejdżej lub inny GJ, czyli - Głupi Jasiu na polski. Nasz utalentowany ekspert od elektryczności bezwarunkowo musi być piśmienny, oczytany w komiksach i na tyle inteligentny ogólnie, aby rozróżniać łudząco podobne do siebie transformatory, trupie czaszki no i wszystkie cztery kolory kabli, bo jakiś kilometr, półtora od piramidy jest coś co wygląda na odludne opactwo lub klasztor. Po architekturze wieżowo/dzwonnico/kościelnej widać go nieco wyżej od szczytu piramidy na leżącym na północny zachód od niej zboczu. A zatem w przypadku prac górniczych, (świdry, młoty, i tak dalej), trzeba się będzie z ważącym chyba tonę, kilometrem przedłużacza wybrać głęboką nocą do siostrzyczek lub braciszków i pożyczyć trochę prądu, zamaskować kabel, (żeby z kolei nam go gdzieś nie wypożyczono Smile i podać go w poprzek doliny, pokonując po drodze pionowe zbocza i te wszystkie przykre hałaśliwo wilgotne sprawy związane ze strumykiem. A jak nie da rady załatwić tego "po chrześcijańsku" no to się weźmie i pożyczy na te parę tygodni prąd z jakiegoś słupa. Nie jest to skomplikowane jak rozbrajanie bomb, bo tam nigdy nie wiadomo czy przeciąć niebieski czy czerwony. Tu sprawa jest myślę prostsza, łączymy brązowy z brązowym, niebieski z niebieskim i nie dajemy się zabić Smile Czerwonego chyba zatem lepiej nie dotykać. Janek chyba dotykał i teraz jest odrobinkę niesymetryczny.

4 dobre śpiwory, bo nie wiadomo czy da radę kimać w samochodach. Być może nie będzie innego wyjścia i trzeba będzie w celach dyskrecji pozostawić auta 2 kilometry dalej w miasteczku. Tam w sezonie wakacyjnym zagraniczne rejestracje wtopią się bez trudu w tłum lemingów a o to przede wszystkim chodzi.

5 już wspomniana kasa, bo (tylko i wyłącznie) na wypadek gdyby nastąpił Etap II należy nie płakać z braku sponsora, (którego Krucjata nie ma i nie będzie posiadała) tylko raz dwa zrobić na miejscu solidną zrzutkę na solidny zapas żarcia, profesjonalne młoty, świdry i tym podobne narzędzia. Wszystko do Planu II trzeba będzie kupić anonimowo za gotówkę i sprowadzić z możliwie daleka czyli odległej o około 100 km niziny, bo raz że tamtejsi górale są zachłanni i u nich ceny wynoszą "razy dwa", a dwa, nie chcemy aby ktoś z lokalnych karłowatych kmiotków po prostu wiedział o "grubszych" zakupach żywności lub elektronarzędzi.

I jak, są jacyś chętni?

 

Prawdziwa przygoda czeka. Sławy lub rozgłosu uczestnicy Krucjaty co prawda nie zdobędą ale coś lepszego być może - anonimową szansę na życie z odrobiną godności. Bo jakby nie patrzeć to ostateczne podsumowanie wszystkich za i przeciw wygląda w sumie tak: do stracenia w tej przygodzie w zasadzie nie ma NIC - do wygrania jest WSZYSTKO. Świat jachtów i samochodów typu ferrari - to może być tylko skromny początek.

 

Więcej newsów zatem o tej piramidzie już nie będzie, przynajmniej do czasu pełnego zakończenia prac ratunkowo wydobywczych a wszelkie dalsze kontakty będziemy sobie prowadzić tylko poprzez pozostawionego w komentarzach przez tych, którzy się do ekspedycji zgłoszą maila.

ps. dobrze jakby ktoś znał "lepszą" pocztę od na przykład onetowej którą uczestnicy założą sobie tylko i wyłącznie w "sprawie piramidy". Bo na onecie na przykład raz że wszystko jest gdzieś dla hebrajskich służb archiwizowane a dwa, filtrowanie spamu jest po prostu za silne. W SPAMIE nie ma nic ale w ODBIORCZEJ jest wyłącznie spam Smile

Potrzeba nam zatem po prostu dobrej, naprawdę anonimowej, szanującej prywatność uczestników ekspedycji jakiejś sprawdzonej już poczty elektronicznej - jak ktoś coś wie niech nie bierze tej wiedzy do grobu.

 

 

Ocena: 

2
Średnio: 2 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika aliens69

JEZELE SADZISZ BACCIULU ZE

JEZELE SADZISZ BACCIULU ZE WYSTARCZA CI 2TYS EURO NA LEPKA NA TAKA  ZAKROJONA EKSPEDYCJA TO  JESTES MISTRZEM LOGISTYKI... ELEKTRO NARZEDZIA TYPU PILA,MLOT PNEUMATYCZNY ITP...PRADU TAM  NIE BEDZIE  CHYBA ZE MASZ JAKIS WYNALZEK TESLI  O KTORYM SWIAT NIE SLYSZAL LUB AGREGAT KRTORY WAZY OKOLO 40KG  DO TEGO HETRO LITRY BENZYNY KTORA NIE JEST TANIA....JEDNYM SLOWEM NIC Z TEGO NIE BEDZIE  CHYBA ZE  POPROSISZ WUJKA Z IZRALELA BY  CI POZYCZYL  NA DOBRYCH WARUNKACH JAKAS KWOTE ........jezeli uda Ci sie zebrac jakis naiwniakow to bedzie  tylko i wylacznie  wycieczka,porobicie  zdjecia ,ognisko   kilka kacow i po paru dniach  etap 6 powrot do domu z bagazem rozczarowania...byla kiedys taka piosenka Fantazja w wykonaniu fasolek  fantazja bo fantazja jest od tego....http://www.youtube.com/watch?v=Fy8RTBvB0cg

Portret użytkownika ktokolwiek

Przydałby się wam

Przydałby się wam przyśpieszony kurs z wysadzania granitu małymi ładunkami wybuchowymi bo tymi kilofami i łopatami to się na śmierć zarąbiecie... A tak wystarczy wiertarka, odrobina prochu nitro, i zapalnik elektryczny do tego jakiś malutki generatorek na 220V Smile

Strony

Skomentuj