Kategorie:
Według badań od 20 do 40 % osób uważa, że ma kontakt ze zmarłymi krewnymi. Czy ci ludzie na pewno stykają się z martwymi, czy jest to po prostu owoc ich wyobraźni? Dr Camille Wortman na Duke University bada to zjawisko w ramach pomocy psychologicznej dla osób, które straciły kogoś bliskiego.
Wortman, na podstawie swoich badań, jest przekonana, że około 60% osób, które straciły współmałżonka, rodzica lub dziecko, czuje ich obecność, a 40% ludzi styka się z nimi.
„Opłakiwanie krewnych daje emocjonalną ulgę i wprowadza ludzi w kontakt ze zmarłymi, ale żywi boja się dyskusji z innymi o tego typu doświadczeniach, bo są przekonani, że zostaną uznani za chorych psychicznie. Dlatego też, ze względu na brak informacji, mało kto wierzy w pozaziemska komunikację”.
W 1995 roku, dr Allan Botkin opracował terapię, jak „reżyserować komunikację z innym światem”. Jeden z jego pacjentów, podczas takiej komunikacji, poznał nowe informacje na temat swojego zmarłego przyjaciela, które dowodzą, że ten kontakt nie był złudzeniem.
Julia Mossbridz, straciła przyjaciela Josha, gdy chodzili do szkoły. Julia przekonała go, aby pójść razem na tańce, choć Josh miał inne plany. W drodze na zabawę chłopak miał wypadek samochodowy i zmarł. Od tego czasu Julie miała poczucie winy.
Metoda Botkina polega na tym, żeby symulować szybkie ruchy gałek ocznych, które występują u ludzi podczas snu rem (w tej fazie pojawiają się marzenia). Jednocześnie lekarz pomógł pacjentce skupić się na podstawowych emocjach, związanych z życiową stratą. Oto jak Julia Mossbridz opisuje to, co działo się z nią w czasie sesji terapeutycznej:
„Widziałam Josh w drzwiach. Mój przyjaciel wyraził swój młodzieńczy entuzjazm, gdy mnie zobaczył. Był zachwycony. Przeżyłam doświadczenie wielkiej radości, że go widzę znowu, ale w tym samym czasie nie mogłam zrozumieć, czy to wszystko dzieje się naprawdę. On powiedział, że o nic mnie nie obwinia, a ja mu uwierzyłam. Potem zobaczyłam, że Josh bawi się z psem. Nie wiedziałam, czyj to pies. Pożegnaliśmy się, a ja otworzyłam oczy i zaczęłam się uśmiechać. Później dowiedziałam się, że mojej siostrze zmarł pies tej samej rasy, z którym bawił się mój przyjaciel. Nadal nie wiem, co się stało, ale jestem pewna, że udało mi się pozbyć wizerunku odpowiedzialnej za to, co się stało w przeszłości”.
„To nie ma znaczenia, czy pacjent wierzy w takie rzeczy, czy nie” - mówi Botkin. „Terapia może mieć tylko pozytywny wpływ”.
Judy i Bill Guggenheim długo badali „pośmiertnie komunikację". Od 1988 roku przeprowadzali wywiady z 2 tys. ludzi w Stanach Zjednoczonych i w dziesięciu prowincjach kanadyjskich, którzy komunikowali się ze zmarłymi. Sam Bill nigdy nie wierzył w komunikację z innym światem, dopóki sam tego nie doświadczył. Jest przekonany, że słyszał głos zmarłego ojca – powiedział Guggenheim w wywiadzie udzielonym Afterlife TV. Bill był w domu, kiedy nagle usłyszał głos, który mówił: „Wyjdź na zewnątrz i sprawdź basen”.
Bill wyszedł i zobaczył uchyloną bramę przy basenie, więc podszedł, aby ja zamknąć. W tym momencie ujrzał unoszące się na powierzchni ciało swojego dwuletniego syna.
„Na szczęście mój ojciec przybył na czas i chłopiec został odratowany”.
Guggenheim twierdził, że nie słyszał plusku wody z domu i był przekonany, że jego syn był w tym czasie w łazience wraz z matką. Po dziś dzień nie wie, jak dziecko wydostało się na zewnątrz. Po uratowaniu malca Bill przeprowadził własne badania i napisał wspólnie z żoną książkę pt. „Wiadomości ze świata”. Obawiał się jednak, że nie posiadając tytułów naukowych, publikacja nie zyska rozgłosu.
W 1944 roku Bernard Ackerman w swojej książce pt. „Sto przypadków życia po śmierci" zebrał liczne historie ludzi, którzy komunikują się ze zmarłymi. Ackerman nie mówi, że wszystkie „zebrane” przypadki są prawdziwe, ale zapewnia czytelników, że chce rozwiązać tajemnicę.
W jednym z opowiadań zajmuje się młodym człowiekiem o imieniu Robert McKenzie. McKenzie został uratowany od śmierci głodowej na ulicy w Glasgow. Potem człowiek ten pracował w zakładzie mechanicznym. Autor książki cytuje ciekawy dialog – rozmowę Roberta z właścicielem firmy, którego imienia i nazwiska nie podano:
„Co to jest, Robert? - Zapytałem trochę ze złością. - Nie widzisz, że jestem zajęty?”
„Tak jest, sir - powiedział. - Ale ja muszę z tobą porozmawiać.”
„O czym? - Zapytałem. - Co to za ważna rzecz, którą chcesz mi powiedzieć?
„Chcę cię ostrzec, sir, że zostałeś oskarżony o coś, czego nie popełniłeś. Chcę, żebyś wiedział i wybacz, bo będziesz oskarżony, a jesteś niewinny.
„Ale jak mogę ci wybaczyć, jeśli nie mówisz mi, co to za oskarżenie? - Zapytałem.”
„Wkrótce się okaże - powiedział. Nigdy nie zapomnę jego wyrazistego dźwięku w szkockim dialekcie, w którym wypowiedział to ostatnie zdanie.
Kiedy przedsiębiorca się obudził, jego żona powiedziała mu, że McKenzie popełnił samobójstwo. Jednak ten już wiedział, że to nie było samobójstwo. Jak się okazało, McKenzie nie odebrał sobie życia celowo, a napił się trującej substancji do barwienia, która przechowywana była w butelce po whisky.
Komentarze
"no no !"
- Ktoś, Gdzieś
Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.
"no no !"
- Ktoś, Gdzieś
Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem tego Boga ? Czyż może od Boga się różnić ? Czyż dąb nie jest w żołędziu zawarty ? Czyż Bóg nie jest ukryty w Człowieku ?
W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!
Strony
Skomentuj