Mars mógł zostać zniszczony przez wojnę nuklearną!
Image
Broń jądrowa zmieniła sposób w jaki ludzkość, patrzy na świat. Po jej stworzeniu, rodzaj ludzki uzyskał realną możliwość zniszczenia całego życia na Ziemi. Od lat, dyskutowano nad tym, czy nasz gatunek, aby napewno pozyskał tą broń dopiero w XX wieku. Istnieje wiele podań i legend, które sugerowały istnienie bardzo podobnej broni przed tysiącami lat. Nieoczekiwanie, materialne dowody świadczące o jej istnieniu, odnaleziono nawet na powierzchni Marsa. Wskazują na to rzekome ślady po eksplozjach jądrowych na Czerwonej Planecie.
Naukowiec z American Institute of Aeronautics and Astronautics, dr John E. Brandenburg, twierdzi, że na Marsie doszło kiedyś przynajmniej do dwóch wybuchów nuklearnych. Ekspert przedstawił swoją teorię na konferencji AIAA. Przedstawił tam swoje ustalenia wskazując nawet hipotetyczne miejsca, gdzie mogło do tego dojść.
}]]Jego zdaniem do eksplozji doszło na północ od obszaru znanego obecnie jako Cydonia oraz Galaxias Chaos. Brandenburg twierdził, że mogą się tam znajdować artefakty potwierdzające, że planeta doświadczyła prehistorycznej wojny nuklearnej. Trzeba zaznaczyć, że ślady na powierzchni czerwonej planety wskazują na to, że doszło tam do jakiejś katastrofy nuklearnej. Podejrzewano jednak, że była ona naturalnego pochodzenia. Doktor Brandenburg rozwinął tę teorię zwracając uwagę, że mogło dojść do wojny, a spustoszony Mars jest po prostu planetą zniszczoną przez bomby jądrowe. Sceptycy wskazują, że eksplozje nuklearne powinny pozostawić po sobie kratery, a takowych we wskazanych miejscach nie ma, ale w Hiroshimie, zniszczonej w wybuchu jądrowym w 1945 roku, również na próżno szukać krateru.
W celu maksymalizacji zniszczeń, takie ładunki odpalano w powietrzu. Oczywiście ładunek zdolny do unicestwienia całej planety, musiałby być nieporównywalnie większy, lecz zdaniem Brandenburga, właśnie z czymś takim mieliśmy do czynienia na Marsie. Rozmaici eksperci, już od dawna zwracali uwagę, że powierzchnia tej planety jest spustoszona przez jakieś gwałtowne wydarzenie i wygląda tak jakby doszło tam do wielu eksplozji jądrowych. Zakładano nawet, że mogło do tego dojść z przyczyn naturalnych, a jako przykład takiej aktywności podawano naturalne "reaktory" w Gabonie.
W pewnym stopniu, opowieści Brandenburga pokrywają się z teorią, jakoby ludzie pochodzili z innej planety i zostali przetransportowani na Ziemię po jakimś katakliźmie. Grupa naukowców badających ludzki genom, już wiele lat temu, odkryła, że aż 97% sekwencji ludzkiego DNA zawiera kod genetyczny niekodujący informacji. Pojawiały się teorie, że jest to nadpisana cześć kodu stanowiąca pozostałość jakiegoś kosmicznego programisty, który kiedyś zakodował gatunek Homo Sapiens. Przed laty, wątek ten został poruszony przez ekologa, Dr Ellisa Silvera.
Badacz, twierdził że wiele z ludzkich problemów z adaptacją do otoczenia, sugeruje że nie pochodzimy z tej planety. Ma o tym świadczyć chociażby wrażliwość na oparzenia skóry, niedostosowanie ludzkiego zegara biologicznego, który funkcjonuje tak, jakby doba trwała 25 godzin (Marsjańska trwa 1d 0g 37m), czy częste choroby pleców i układu mięśniowo-szkieletowego, co zdaniem Silvera oznacza, że człowiek został stworzony do warunków niższej grawitacji (Marsjańska 3,721 m/s²) niż ziemska (9,807 m/s²). Czy prawdziwym domem ludzkości, może być zniszczony dziś zupełnie Mars? A jeśli tak, to kto dał ludzkości "drugą szansę" na ustanowienie cywilizacji? Czy byli to uciekający z nuklearnej pustyni pradawni ludzie? Czy tak jak wydaje się zwolennikom teori o paleokontaktach, inna inteligentna rasa, która obserwuje nas od zarania dziejów.
- Dodaj komentarz
- 7147 odsłon
to bylo ciekawe.
to bylo ciekawe.
Byłem wtedy w Kalifornii na
Byłem wtedy w Kalifornii na tej konferencji i na wykładzie. Salka była pełna ludzi i brakło krzeseł. Wykład był dobrze udokumentowany i przekonywujący.
Dodaj komentarz